-
Postów
2 519 -
Dołączył
Treść opublikowana przez DEPERS
-
Być może są zamienniki, ale w sumie wellbutrin jest zamiennikiem, bo pierwszy lek z bupropionem nazywał się zyban:) ago zjadłem opakowanie, miała działać stricte nasennie, nie działała, tak jak i melatonina, więc tędzy naukowcy którzy twierdzą, że ta melatonina odgrywa kluczową we śnie rolę, według mnie się mylą i to bardzo. Bo sen to obniżenie kortyzolu i adrenaliny, a wyrzut serotoniny z nutką dopaminy. Sam na sobie to przetestowałem i jestem w stanie wywołać chemicznie u siebie stan kiedy zachciewa mi się spać. Długo wertowałem działanie mirtazapiny i brałem pod uwagę, że poziom histaminy nie pozwala mi wywołać stanu kiedy nuży do snu i po siedmiu latach dokopałem się do tego, że ona nie tylko blokuje h1, ale i obniża poziom kortyzolu praktycznie do zera. Przetestowałem to na głupiej ashwagandzie, po prostu się nią obżarłem nie powiem w jakiej dawce, ale wywołało u mnie to stan podobny do mirtazapiny tyle, że mniej intensywny, a jak wiadomo ashwagana obniża poziom kortyzolu i adrenaliny:) tak więc po trzynastu latach jestem prawie u mety mojej walki z tym gównem. Przerobiłem mnóstwo leków w różnych kombinacjach i dawkach zapewne śmiertelnych dla zwykłych konsumentów i doszedłem do wniosku, że wszystkiego musi być po trochu i w odpowiednim czasie, bo po cóż aktywizacja w nocy, a sedacja w ciągu dnia, kiedy powinno to być na odwrót, a większość leków o wolnym uwalnianiu działają całą dobę tak samo i nie wybierają pory dnia. Od wtorku z wenli przesiadam się na 100 mg tritico i 45 mg mirty do tego 1mg kabergoliny na tydzień. Nie podoba mi się w wenli to, że tym razem może działa na depresję, ale słabo jest ze snem tj problem z zaśnięciem i wybudzanie. 100 mg tritico bo na 150 bolał mnie brzuch, a tabletki się dzieli całkiem spoko. Z trazo chce dobry nastrój z mirty dobry sen, a z cabery zniesienie napięcia, utrzymanie libido, delikatnej aktywizacji i wewnętrznego skupienia i trzeźwego umysłu. Będę na tym miesiąc, żeby nawet skały srały:) jest początek roku, nie mam jeszcze tyle na głowie więc mogę sobie na to pozwolić i zdać relację, bo może się komuś przydać
-
Nie spróbujesz to się nie przekonasz. Jak będzie gówno, to mów lekarzowi, że jest słabo i się szuka dalej. Nawet nie wiesz jaka zdziwiona była moja lekarka jak poprosiłem o reboksetyne, spróbowałem było gówno i już do niej nie wrócę, do ago też, do bupro mam za bardzo rozkołatane serce i raczej by to był dodatek do podstawowego leku, bo solo początek był ok parę dni, a później tylko wqrw. Tak więc, eliminacja pomoże Ci wyłonić zwycięzcę, także start, a na mecie czeka trofeum:)
-
zapewne dlatego, że na podstawie tego co mu opowiadasz zdecydował się na inny lek. A z własnego doświadczenia napiszę Ci, że agomelatyna nie działa, albo w minimalnym stopniu coś tam działa i obciąża wątrobę np u mnie, mimo, że to dość nowy lek, a bupropion to może być jedynie dodatek, bo solo nic nim nie zdziałasz i wydasz na niego ze 170zł miesięcznie. Wortio nie brałem, ale opinie są słabe. Tak więc, wcale nie dziwi mnie postawa Twego lekarza, za to dziwi mnie, że Ty jesteś zdziwiony:)
-
Pamiętaj, że kolejne emisje zaburzeń są silniejsze, bo są zapamiętane. To tak jak byś jeździł do pracy przez rok tą samą drogą, a po roku byś zmienił pracę i pracował rok gdzie indziej, czyż nie pamiętał byś drogi do wcześniejszej pracy:) tak to działa, 13 lat to zagłębiam lecisz na oparach wenli, nawet 300 mg, to tylko 3/4 baku, zawsze można wzbogacić mieszankę dodając coś do paliwa i odrywasz się od ziemi, wtedy jest czas na terapię i przebudowanie torowiska, burząc przy tym stare drogi:)
-
Początek brania to wzloty i upadki, także zapnij pasy do psychicznego rolerkostera:) upadek przeczekaj, a wzlot traktuj jako zielone światło, gaz w podłogę i podbijaj świat:) w końcu świadomość wskoczy na odpowiedni tor i wtedy to poczujesz i nie będziesz pamiętał o lękach, tak to działa, że jak przejdzie to się nie pamięta tego stanu, tak jak się nie pamięta jak powinno być dobrze kiedy jest upadek. Przerabiałem to wiele razy. To są inne stany świadomości
-
Kawa to wyrzut adrenaliny i adenozyny więc lęki może podbić, ale to też dopamina, więc na depresję pomaga. Ja pije trzy siekiery do wenlafaksyny, bo u mnie ona z kawą synergizuje i mi się jej okropnie chce . Mam migotanie przedsionków z częstoskurczem komorowym i mi kardiolog powiedział, że kawa nic w tym temacie nie pogarsza:)
-
Nie wiem jak robi to duloksetyna, ale wenlafaksyna do 150mg to, aż tak tej noradrenaliny nie cocha, ale jak dla mnie to jest dawka która nie seduje, teraz akurat zmniejszyłem na 100 mg bo ze snem mi się zaczęło pieprzyć, a kiedyś taka dawka na sen złego wpływu nie miała, no cóż jeszcze to przeanalizuje na spokojnie, czy może robię coś nie tak i stąd się pojawił problem ze snem, ale to jak będę miał trochę wolnego czasu:)
-
Z tych leków co zajadałem to, wenlafaksyna, mirtazapina, anafranil, nie orały mi żołądka, po reszcie bolał mnie brzuch, na tritico najgorzej, a po esci non stop fontanna z dupy, ja to go nazywałem Mojżeszowym bo wszystko co zjadłem zamieniał w wodę:) Na paroksetynie, to u mnie reni trochę pomagało bo miałem ciągle zgagę i mnie mdliło. Przy którymś z leków to nawet alugastrin piłem, bo non stop miałem nudności, chyba przy tritico i chyba też dlatego go odstawiłem, bo jeść już nie mogłem, dziąsła mnie bolały, gardło i język. Na wenli jest delikatny wytrzeszcz, ciężko się ładuje, jeszcze ciężej ją odinstalować, ale jak zaskoczy to już leci:)
-
Są stare beta blokery, ale one rzadko są na lęki przepisywane, chyba, że masz starego lekarza to się skusi. Wyjść jest kilka, zasypać gówno ogromną ilością serotoniny za pomocą miksów lekowych, terapia i rozgrzebywanie tego gówna, bądź kombinacja, leki/terapia. Musisz wyczuć co jest podłożem, co inicjuje ten lęk, wtedy będzie łatwiej podejmować decyzje i ułatwi to leczenie. Musisz zanleźć lekarza dla którego Twój przypadek będzie stanowił wyzwanie:)
-
150mg powoduje u mnie taki stan, że nie pobudza ani nie zamula, takie stanie na linie na jednej nodze. Dawki w dół zamulają mnie, a wzwyż aktywizują, ale ostatnio mi powrócił problem ze snem i to na pewno sprawka tych 150 mg. Chyba trochę zejdę w dół ciachając peletki, bo nie mam innej możliwości przy faxolecie