-
Postów
2 519 -
Dołączył
Treść opublikowana przez DEPERS
-
Wyrzut adrenaliny działa moczopędnie i nie tylko po kawie, a po każdej substancji którą mózg widzi jako neurotoksynę. Dzieje się tak dlatego żeby pozbyć się jej z organizmu. Skórcz naczyń obwodowych, a rozszerzenie wieńcowych, to akurat przerobiłem z kardiologiem jak pytałem czy mogę pić kawę przy migotaniu przedsionków:) po wenlafaksynie też non stop sikam, a noradrenalina jest podobną substancją do adrenaliny. Zawsze to nazywałem syndromem durszlaka, dużo piję na niej, wypacam i sikam:)
-
Kofeina, to w organizmie neurotoksyna, żeby jej się pozbyć, następuje wyrzut adrenaliny i zrzut wody, stąd też braki w magnezie po kawie, ucieka z wodą:) u Ciebie adrenalina to lęk, a u mnie wqrw, całe szczęście czuję też dopamine Guarana i teanina, to również kofeina, tylko pozyskana z czego innego, ale skład chemiczny ten sam:)
-
A ja po trazodonie , to znowu spać nie mogę, dlatego będzie w kombinacji z mirtą. Zawsze myślałem, że im mniejsza dawka trazodonu, tym większe działanie sedatywne, a im wyższa to aktywizacja. Kiedyś brałem 150 mg trazo, 150 wenli i wtedy wystarczyło 15mg mirty, żeby mnie ululać, a od paru dni biorę 50mg trazodonu 100 mg wenli i muszę ładować 45 mg mirty żeby mnie uwaliło, a sen i tak jest przerywany. We wtorek idę do lekarki i będę ją czarował, żeby zmienić wenle całkiem na tritico, bo nie czuję tak depresji, ale może tritico ruszy trochę samopoczucie, które na wenli jest średnie. Nabyłem opk sertraliny i myślałem jej spróbować, ale koleżanka bierze od grudnia i mówi, że ją ciągle mdli i jeść nie może, ale ma dobre samopoczucie, ehhh. Mogli by wymyśleć jakieś panaceum na te dolegliwości żołądkowe
-
Być może są zamienniki, ale w sumie wellbutrin jest zamiennikiem, bo pierwszy lek z bupropionem nazywał się zyban:) ago zjadłem opakowanie, miała działać stricte nasennie, nie działała, tak jak i melatonina, więc tędzy naukowcy którzy twierdzą, że ta melatonina odgrywa kluczową we śnie rolę, według mnie się mylą i to bardzo. Bo sen to obniżenie kortyzolu i adrenaliny, a wyrzut serotoniny z nutką dopaminy. Sam na sobie to przetestowałem i jestem w stanie wywołać chemicznie u siebie stan kiedy zachciewa mi się spać. Długo wertowałem działanie mirtazapiny i brałem pod uwagę, że poziom histaminy nie pozwala mi wywołać stanu kiedy nuży do snu i po siedmiu latach dokopałem się do tego, że ona nie tylko blokuje h1, ale i obniża poziom kortyzolu praktycznie do zera. Przetestowałem to na głupiej ashwagandzie, po prostu się nią obżarłem nie powiem w jakiej dawce, ale wywołało u mnie to stan podobny do mirtazapiny tyle, że mniej intensywny, a jak wiadomo ashwagana obniża poziom kortyzolu i adrenaliny:) tak więc po trzynastu latach jestem prawie u mety mojej walki z tym gównem. Przerobiłem mnóstwo leków w różnych kombinacjach i dawkach zapewne śmiertelnych dla zwykłych konsumentów i doszedłem do wniosku, że wszystkiego musi być po trochu i w odpowiednim czasie, bo po cóż aktywizacja w nocy, a sedacja w ciągu dnia, kiedy powinno to być na odwrót, a większość leków o wolnym uwalnianiu działają całą dobę tak samo i nie wybierają pory dnia. Od wtorku z wenli przesiadam się na 100 mg tritico i 45 mg mirty do tego 1mg kabergoliny na tydzień. Nie podoba mi się w wenli to, że tym razem może działa na depresję, ale słabo jest ze snem tj problem z zaśnięciem i wybudzanie. 100 mg tritico bo na 150 bolał mnie brzuch, a tabletki się dzieli całkiem spoko. Z trazo chce dobry nastrój z mirty dobry sen, a z cabery zniesienie napięcia, utrzymanie libido, delikatnej aktywizacji i wewnętrznego skupienia i trzeźwego umysłu. Będę na tym miesiąc, żeby nawet skały srały:) jest początek roku, nie mam jeszcze tyle na głowie więc mogę sobie na to pozwolić i zdać relację, bo może się komuś przydać
-
Nie spróbujesz to się nie przekonasz. Jak będzie gówno, to mów lekarzowi, że jest słabo i się szuka dalej. Nawet nie wiesz jaka zdziwiona była moja lekarka jak poprosiłem o reboksetyne, spróbowałem było gówno i już do niej nie wrócę, do ago też, do bupro mam za bardzo rozkołatane serce i raczej by to był dodatek do podstawowego leku, bo solo początek był ok parę dni, a później tylko wqrw. Tak więc, eliminacja pomoże Ci wyłonić zwycięzcę, także start, a na mecie czeka trofeum:)
-
zapewne dlatego, że na podstawie tego co mu opowiadasz zdecydował się na inny lek. A z własnego doświadczenia napiszę Ci, że agomelatyna nie działa, albo w minimalnym stopniu coś tam działa i obciąża wątrobę np u mnie, mimo, że to dość nowy lek, a bupropion to może być jedynie dodatek, bo solo nic nim nie zdziałasz i wydasz na niego ze 170zł miesięcznie. Wortio nie brałem, ale opinie są słabe. Tak więc, wcale nie dziwi mnie postawa Twego lekarza, za to dziwi mnie, że Ty jesteś zdziwiony:)
-
Pamiętaj, że kolejne emisje zaburzeń są silniejsze, bo są zapamiętane. To tak jak byś jeździł do pracy przez rok tą samą drogą, a po roku byś zmienił pracę i pracował rok gdzie indziej, czyż nie pamiętał byś drogi do wcześniejszej pracy:) tak to działa, 13 lat to zagłębiam lecisz na oparach wenli, nawet 300 mg, to tylko 3/4 baku, zawsze można wzbogacić mieszankę dodając coś do paliwa i odrywasz się od ziemi, wtedy jest czas na terapię i przebudowanie torowiska, burząc przy tym stare drogi:)
-
Początek brania to wzloty i upadki, także zapnij pasy do psychicznego rolerkostera:) upadek przeczekaj, a wzlot traktuj jako zielone światło, gaz w podłogę i podbijaj świat:) w końcu świadomość wskoczy na odpowiedni tor i wtedy to poczujesz i nie będziesz pamiętał o lękach, tak to działa, że jak przejdzie to się nie pamięta tego stanu, tak jak się nie pamięta jak powinno być dobrze kiedy jest upadek. Przerabiałem to wiele razy. To są inne stany świadomości
-
Kawa to wyrzut adrenaliny i adenozyny więc lęki może podbić, ale to też dopamina, więc na depresję pomaga. Ja pije trzy siekiery do wenlafaksyny, bo u mnie ona z kawą synergizuje i mi się jej okropnie chce . Mam migotanie przedsionków z częstoskurczem komorowym i mi kardiolog powiedział, że kawa nic w tym temacie nie pogarsza:)
-
Nie wiem jak robi to duloksetyna, ale wenlafaksyna do 150mg to, aż tak tej noradrenaliny nie cocha, ale jak dla mnie to jest dawka która nie seduje, teraz akurat zmniejszyłem na 100 mg bo ze snem mi się zaczęło pieprzyć, a kiedyś taka dawka na sen złego wpływu nie miała, no cóż jeszcze to przeanalizuje na spokojnie, czy może robię coś nie tak i stąd się pojawił problem ze snem, ale to jak będę miał trochę wolnego czasu:)