Na wszystko potrzeba czasu. Na wybaczenie też. Jednym potrzeba go mniej, innym nawet wielu lat. To proces, a nie natychmiastowa zmiana. Staraj się nie ulegać nienawiści (wiem, że to okropnie trudne, jeśli jest się w samym środku piekiełka, bombardowanym nieprzyjemnymi uczuciami i emocjami). Jeśli jesteś pełnoletnia albo niedługo będziesz, pomyśl o wyprowadzce, znalezieniu pracy, by mieć samodzielne źródło utrzymania. Im wcześniej tym lepiej, dopóki nie wygaśnie ten "instynkt samozachowawczy". Potem motywacja spada, człowiek przyzwyczaja się do sytuacji, traci wiarę że można i warto coś zmienić, pojawia się jakby wyuczona bezradność. Ja się nie odważyłam i teraz żałuję. Oby Tobie się udało.