Skocz do zawartości
Nerwica.com

Barbecue

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Barbecue

  1. Nie za dużo tego romantyzmu, słodkości, czułości? Jak sama pisałaś to trochę nieżyciowe, nie na tym polega związek. Zresztą 2 miesiące znajomości trudno nazwać związkiem, ale w dzisiejszych czasach pewnie wszystko szybciej. Może chłopak chciałby czasem tak po prostu popisać, właśnie jak z kumplem, bo prawdziwy związek powinien mieć sporo z przyjaźni. Może ten czas rozłąki właśnie dobrze wam zrobi. Z Twojego wpisu wynika jakbyś ciągle żyła tylko tym chłopakiem, tą relacja, niemal jak uzależniona. Może boisz się odrzucenia i stąd te lęki? Wiadomo, jesteś młoda, bardzo to przeżywasz, to dla Ciebie ważne. Faceci czasem bywają mniej wylewni w okazywaniu uczuć, co wcale nie znaczy że im nie zależy. Nie da się kogoś zaprogramować, by pisał, mówił i robił to czego oczekujemy.
  2. Barbecue

    Lepsze dni?

    Dla dziecka lepsza niepełna rodzina, ale w spokoju niż pełna, ale jak sama napisałaś nieszczęśliwa rodzina. Lata życia w znęcaniu psychicznym uczyniłyby spustoszenie w psychice i emocjach dziecka, nawet przez to, że widziałoby matkę jako ofiarę takiej sytuacji. Ciesz się, że ten facet odszedł i współczuj jego nowej partnerce.
  3. Na początku nawet po tamtej stronie jest cierpienie, jeśli ktoś trafi do czyśćca. Czyściec podobno niewiele się różni od piekła, tyle że po nim już trafia się tylko do wiecznej szczęśliwości. Taka różnica.
  4. Barbecue

    Cnoty niewieście

    A niech sobie chłopcy malują paznokcie, zakładają sukienki i staniki jeszcze do tego wypychają. Brak szacunku u dzisiejszej młodzieży widać najbardziej w zachowaniu, w wulgarnym odnoszeniu się na ulicy do innych często starszych ludzi. I mylisz się, takiej "młodości" nikomu nie zazdroszczę, bo to wstyd.
  5. Barbecue

    Cnoty niewieście

    Każdy może być taki jaki chce, dopóki to nie godzi w dobro innych i ich nie obraża. Dzisiejsza pożal się Boże młodzież to porażka. Wulgarny język, brak szacunku dla starszych.
  6. Barbecue

    Cnoty niewieście

    Tak jak ktoś wyżej napisał, dziś kobiety upodabniają się do mężczyzn w byciu wulgarnym, zero skromności, brak empatii, uczuć i zachowań typowych dla kobiet. Może dobrze, że ktoś się za to weźmie.
  7. Niestety rodzina, rodzice najczęściej "urządzają" nam życie niszcząc psychikę. A potem człowiek czuje się winny, że czuje nienawiść. Ja też nienawidzę swojego starego. Najchętniej bym go zabiła gdyby nie było za to kary albo gdybym się nie bała. Ale z drugiej strony czy warto siedzieć w więzieniu za takiego drania...
  8. Możliwe, że złe samopoczucie jest skutkiem depresji lub efektem ubocznym leków. Warto zbadać tarczycę i wynik skonsultować z lekarzem. Nawet jeśli wyniki wyszły obiektywnie dobrze, lekarze mają swoje normy według których interpretują.
  9. Na wszystko potrzeba czasu. Na wybaczenie też. Jednym potrzeba go mniej, innym nawet wielu lat. To proces, a nie natychmiastowa zmiana. Staraj się nie ulegać nienawiści (wiem, że to okropnie trudne, jeśli jest się w samym środku piekiełka, bombardowanym nieprzyjemnymi uczuciami i emocjami). Jeśli jesteś pełnoletnia albo niedługo będziesz, pomyśl o wyprowadzce, znalezieniu pracy, by mieć samodzielne źródło utrzymania. Im wcześniej tym lepiej, dopóki nie wygaśnie ten "instynkt samozachowawczy". Potem motywacja spada, człowiek przyzwyczaja się do sytuacji, traci wiarę że można i warto coś zmienić, pojawia się jakby wyuczona bezradność. Ja się nie odważyłam i teraz żałuję. Oby Tobie się udało.
  10. Zmiana otoczenia to na pewno dobry pomysł, można zyskać trochę dystansu. Ale gdzieś słyszałam, że nawet jeśli da to trochę oddechu, to problemy i tak pójdą za człowiekiem. To są schematy
  11. Cześć. Też mam problem z tarczycą i jeszcze inne zaburzenia hormonalne, więc temat zmiany wyglądu, wagi nie jest mi obcy. Jeszcze parę lat temu bym się tym przejmowała, ale teraz kompletnie mi to wisi. Ale rozumiem, że dla innych to jest problem, dla mnie też powinien być, zwłaszcza jak trzeba wymieniać pół szafy. A jednak mniej się przejmuję. Myślę, że nie powinnaś się do niczego zmuszać, nie robić niczego na siłę ani narażać na dodatkowy stres. Nie ma sensu zmuszać się do kontaktów z innymi, jeśli czujesz się przy tym niekomfortowo. Chyba że są to ludzie zaufani i znający problem. Pomyśl o sobie. Daj sobie czas aż zacznie działać leczenie. Rób to co lubisz.
  12. Ja w takiej sytuacji chyba odłożyłabym na bok dobre wychowanie i potraktowała taką osobę jak powietrze. Ta kobieta może nie pamiętać co zrobiła, ale zachowanie osoby, którą skrzywdziła mogłoby dać jej do myślenia. Może przypomniałaby sobie całą sytuację. Osobiście jestem bardzo pamiętliwa i jeśli ktoś zrobi mi przykrość to nigdy już nie traktuję kogoś takiego normalnie.
  13. Demony przeszłości, dokładnie. Myślę o terapii, ale brak mi motywacji. Mam ciągłe poczucie, że straconych lat mi to i tak nie wróci i nie wymaże złych wspomnień. Czuję, że ja mogę mieć tylko namiastkę tego co mają inni, "normalni" i nigdy nie będę tak szczęśliwa jak oni. Zawsze będę gorsza, nigdy im nie dorównam. A skoro mam walczyć tylko o te "ochłapy" to po co, jaki sens...
  14. Mnie denerwuje to, że dzieci z dysfunkcyjnych rodzin całe życie muszą płacić za to, w jakim domu się urodziły. Płacą za coś, czego sobie same nie wybierały, co dostały "w prezencie" od losu. Mówi się, żeby nie zwalać winy na dzieciństwo, bo każdy dorosły jest sam odpowiedzialny za swoje życie, ale to nieprawda. Często musimy płacić ciężkie pieniądze, ale też ogromne emocjonalne koszty terapii. Żeby odkręcić i naprawić to co inni zepsuli. Terapia czasem pomaga, czasem nie. Straconego czasu, zmarnowanych lat nikt nie wróci. Nie wymaże złych wspomnień. Tak naprawdę ktoś poraniony w przeszłości nigdy już nie będzie do końca "normalny". Nawet po terapiach. Nie będzie już tak szczęśliwy jak inni ludzie, z normalnych rodzin. Zawsze coś będzie nie tak. Z tym jest mi się ciężko pogodzić. I ta świadomość, że mogło być inaczej...
  15. Hej. Niby jestem troszkę młodsza niż Ty, mam jako taką pracę i jestem w relacji z facetem, ale często czuję się podobnie. Jestem też z dysfunkcyjnej rodziny, życie w stresie, niska samoocena. Mam tendencję do porównywania się z innymi i na ich tle wypadam blado, ale to moja subiektywna ocena. Często brak motywacji do działania. A może coś z fotografią spróbować? Jakieś kursy w tym kierunku i spróbować w tej branży, albo jakoś połączyć jedno z drugim?
×