
Barbecue
Użytkownik-
Postów
183 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Barbecue
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7
-
Witaj. Wizyta u psychologa lub psychiatry, do których masz wątpliwości z pewnością coś da. Tym bardziej, że jak pisałeś masz myśli samobójcze. Lekarz dobierze odpowiednie leki. Leczenie na własną rękę nie zawsze przynosi efekty. Ważne byś był cierpliwy, nie od razu można trafić na właściwego terapeutę. Potrzebujesz trochę dystansu do ludzi, życia.
- 3 odpowiedzi
-
- stres
- (i 3 więcej)
-
Sprawy przemijania, śmierci i sensu tego wszystkiego razem z sensem życia to jeszcze inny temat u mnie też... . Nasiliło się po pandemii, teraz jeszcze sytuacja na wschodzie, wieczne problemy i samo się myśli...
-
Zastanawiam się czy jestem odosobnionym przypadkiem. Chodzi o takie zachowanie, gdzie od decyzji do działania mija sporo czasu. Albo nawet samo podjęcie decyzji odciąga się. Wszystko musi się we mnie jakby "uleżeć", ale to zabiera sporo czasu. I potem z perspektywy widzę, że można było wcześniej się decydować, coś robić, działać. A potem się okazuje, że z wieloma rzeczami jestem daleko w tyle od innych. Nie chodzi o typową prokrastynacje, bo nie jest tak, że wiem, że muszę coś zrobić, ale mówię sobie, że zrobię to później czy świadomie odkładam coś w czasie. Po prostu samo się odciąga. Gdzieś czytałam, że pewne etapy życia muszą się jakby wysycić, żeby można było iść dalej. W tym czasie jest wiele przemyśleń, może jakiegoś dojrzewania do decyzji, przerabiania w głowie, ale nie wiem co myśleć o tym... Czy to normalne czy tylko niektórzy, skłonni do rozterek, wątpliwości tak mają?
-
Dlatego nie rozumiem niektórych poglądów, często w psychoterapii, że dzieciństwo jakie było to było, ale za dorosłość każdy jest sam odpowiedzialny, a dzieciństwo nie determinuje przyszłości. I to od nas samych zależy jak będzie wyglądać dorosłość. Nie jest to prawda. Wiadomo pracować nad sobą trzeba, terapie itd. Ale nie wszystko da się naprostowac. Potrzebny jest ten fundament, jak napisałaś od maleńkości. Ktoś z silniejszą psychiką też lepiej sobie poradzi od słabszych jednostek.
-
Dzięki za odp. Z tą akceptacją siebie to na pewno prawda, ale często o to najtrudniej. Pozdrawiam
-
Ciekawe porównanie do gleby. I trafne.
-
Wybaczcie, że trochę się rozpisałam, ale od jakiegoś czasu dręczy mnie jeden temat. Banalny i nie napiszę nic odkrywczego, ale chyba muszę to z siebie wyrzucić. Uderza mnie czasem to jak bardzo niepodobne jest jedno życie do drugiego. Wydaje mi się, że los pomaga i sprzyja tym, którzy i tak mają dobrze. Chyba wszyscy na tym forum borykają się z problemami, trudną przeszłością, część nadal przeżywa piekło. I ciągła walka o siebie, o kolejny dzień by jakoś przetrwać. Mam bliską koleżankę. Urodzona chyba pod szczęśliwą gwiazdą. Z normalnej, dobrej rodziny. Wszystko jej się układało. Nigdy nie poczuła czym jest bezrobocie czy poważne problemy rodzinne. Jeszcze nie skończyła studiów, a już czekała na nią praca. Na studiach poznała chłopaka. Są bardzo dobrym i szczęśliwym małżeństwem. Jedno dziecko. Po macierzyńskim wróciła do pracy, a za chwilę zmieniła ją na jeszcze lepszą. Niedawno drugie dziecko. Szczęście aż ją rozpiera. Powiecie, że zazdrość. To też. Ale bardziej jakiś żal. Porównując jej życie do mojego, to właściwie nie ma żadnego porównania. Dlaczego jedni mogą brać życie garściami a inni muszą żyć w swoim piekiełku? Czemu innym wiecznie kłody pod nogi. Ze wszystkim trzeba się męczyć. O wszystko walczyć, wyszarpać każdą rzecz. A nieraz ta walka i tak prowadzi do nikąd. Każdy ma start podobny. Urodził się na tym świecie. Rodziny sobie nie wybierał. Dlaczego aż taka niesprawiedliwość i nierówność... Czemu los sprzyja tylko niektórym? Czy trzeba sobie zasłużyć chociaż na odrobinę tego ludzkiego szczęścia? Czy to taka loteria, komu się trafi to ma. Może za bardzo porównuję się do innych, ale to wszystko samo się rzuca w oczy. Jak Wy to widzicie....
-
Kolejny Twój wpis, który potrafi podnieść na duchu. Zauważyłam, że ludzie mający 30 kilka lat piszą lub mówią tak, jakby to już był koniec życia. To co ma powiedzieć ktoś 50+ czy 60+?
-
Czy to jest coś złego, jestem dziwna?
Barbecue odpowiedział(a) na zielona-welonka temat w Psychologia
Ilu ludzi tyle sposobów spędzania czasu i wakacji. Każdy lubi co innego i nie jest to niczym dziwnym. Nie każdy lubi tłumy nad morzem, jeziorem czy w górach. Bez sensu jechać gdzieś, bo wszyscy tam jadą. To tak jak z hobby. Jeden lubi sklejać modele, inny by się przy tym zanudził. Czy to znaczy, że ten pierwszy ma go do tego na siłę zmuszać? Raczej nie. -
Czy kobiecie wypada?
Barbecue odpowiedział(a) na zielona-welonka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Moim zdaniem wypada. To jeden ze sposobów by kogoś poznać. Oczywiście jeśli idą dwie kobiety, mogą czuć się trochę pewniej i bezpieczniej. Wiadomo, bezpieczeństwo przede wszystkim. A co jest złego w "wyglądaniu jak panienki na wydaniu"? -
Ja podobnie. Na dobre zaczęło się chyba w trakcie pandemii. Człowiek sobie uświadamiał bardziej niż kiedy indziej jak to całe życie jest kruche i ulotne.W latach szkolnych tak się wlokło, czas tak wolno płynął a teraz... Nie wiadomo kiedy mijają kolejne lata, życie ucieka. W sumie każdy z nas żyje jakby z wyrokiem, tylko nie wiadomo kiedy zostanie wykonany. Wydaje mi się, że inaczej na to patrzą w jakimś stopniu ludzie spełnieni, którzy przeszli różne etapy w życiu typu ślub, dzieci, wnuki itp. Jak ktoś czuje, że czegoś nie zrealizował tym trudniej się pogodzić z przemijaniem. Chociaż odejście z tego świata niezależnie od wieku i sytuacji przychodzi nie w porę.
-
Wreszcie ktoś się odważył to napisać!!! Chociaż są tacy co nie potrafią bez niego żyć.
-
Niektóre wrażliwe osoby cenią sobie nawet, że czują i przeżywają więcej i głębiej niż inni. Nie jest to według mnie na zasadzie gorszy - lepszy. Tylko czasem wysoko wrażliwym osobom trudniej się żyje, bo za bardzo biorą wszystko do siebie, silne stany emocjonalne mogą być też po prostu męczące dla nich samych.
-
Mówi się też o osobach wysoko wrażliwych. Nie jest to raczej zaburzenie tylko ich cecha osobowościowa.
-
Choroba psychiczna czy nie, szczerze Ci współczuję, że musisz kogoś takiego znosić. A nie można po prostu zerwać z nim kontaktu, olewać, unikać?
-
Może to pewnego rodzaju odcięcie się od odczuwania, mechanizm obronny. Albo taka Twoja uroda. Nie każdy musi mieć potrzeby takie same jak inni. Pytanie czy jest Ci z tym źle i chciałabyś to zmienić.
-
Chcę wierzyć. Oglądaliście "Z archiwum X"?
-
Jest kilkanaście zeszytów. Szafka nie jest zamknięta. Póki co nikt tam nie grzebał...
-
potrzebuję porady co do tego jak ruszyć dalej tzn. wstecz z traumą
Barbecue odpowiedział(a) na siege temat w Kroki do wolności
To nie takie proste powiedzieć, że trzeba wybaczyć i nie szukać zemsty. Trzeba ogromnej siły wewnętrznej. To tak jakby ktoś cię przypalał ogniem kilka razy na dzień, a Ty mówisz, że to nic takiego i wybaczam. Łatwiej jest, gdy sprawca widzi swój błąd i zrozumie, że robi źle. Gdy żałuje i prosi o wybaczenie. A jeśli nie widzi swojego zła i nie czuje się winny? Dla mnie wybaczyć złoczyńcy to jakby nagroda dla niego. Swoje uczucia spycham na bok, uznaję, że są nieważne, bo muszę za wszelką cenę wybaczyć. -
Piszę od dwudziestu kilku lat. Jeszcze w dzieciństwie poczułam taką potrzebę. Kiedy zbiera się we mnie wiele różnych przemyśleń, najczęściej trudnych, a nie mam komu o tym powiedzieć to zapisuję. Czuję wtedy chociaż częściową ulgę, gdy "ubieram w słowa" to co we mnie siedzi. Gdzieś czytałam, że pisanie odręczne działa lepiej niż pisanie na klawiaturze.
-
Bardzo wiele. Czasem myślę, że wszystko. Czy lubicie bób? Co się robi z bobu?
-
Wcześniej czy później chyba każdy będzie musiał się zmierzyć z samotnością. To, że będzie się w związku niczego nie gwarantuje. Mąż /żona kiedyś odejdzie z tego świata. Dzieci nie wiadomo czy będą, a jeśli tak to może zamieszkają na drugim końcu kraju lub świata. Zresztą w związku można być jeszcze bardziej samotnym.
-
Witaj w klubie. Ja też bardzo boję się burz, zwłaszcza tych obecnych. Mam tak od dzieciństwa, ale nie pamiętam czy to na skutek jakiejś traumy z tym związanej. Chyba jedyne co można zrobić to zapewnić sobie bezpieczne miejsce, bez okien w miarę możliwości i przeczekać.
-
Co do pracy w szkole nie można mówić, że ofert jest od groma i można przebierać. Byle chcieć pracować. To nie jest prawda. Na pewno nie w mniejszych miastach i miejscowościach. Może w Warszawie. Ale nie każdy nadaje się do pracy w Warszawie. Na dodatek w szkole.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7