Skocz do zawartości
Nerwica.com

Barbecue

Użytkownik
  • Postów

    176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Barbecue

  1. Mam podobnie. Też poczucie bezsensu wszystkiego, choć już trochę słabsze niż wcześniej. Bo niby po co to wszystko skoro wiadomo jak się kończy... Robię wszystko automatycznie.
  2. Chyba głównym problemem jest to, że społeczeństwo narzuca jakieś normy, deadliny czy górne granice, do których trzeba zrobić lub osiągnąć to i tamto. A jeśli się nie uda do określonego wieku to już według tej teorii nie ma sensu. I stąd ciągłe porównania do innych. Jaki sens...
  3. Nie wiem. Sensu tego życia nigdy nie pojmę i nie zrozumiem. Wszystko i tak obraca się w nicość. Człowiek jest, działa, pracuje, trudzi się i po co? Nic z niego nie zostanie. Przyjdą po nim następni i to samo. Kołowrót ludzki.
  4. Terapia par z damskim bokserem. Raz spróbował, to może już nie mieć zahamowań. Niby się bronił, ale uderzyć kobietę... Nie wiem...
  5. I cały misternie odbudowywany stan w miarę dobrego samopoczucia rozsypuje się jak domek z kart. I trzeba od nowa się odbudowywać.
  6. Śmieszne zarobki? A co mają powiedzieć ci co pracują za najniższą krajową często po studiach?
  7. Gdyby twoja żona chciała mieć dziecko wcześniej, to by cię do tego skutecznie przekonała, albo nie zwracała uwagi na twoją niechęć i postawiła przed faktem dokonanym. Nie do końca to uczciwe by było, ale czasem nie ma wyjścia. Widocznie jej wtedy bardzo nie zależało. Wniosek po twoich wpisach : 40 lat to tylko albo czekać na śmierć, albo ją sobie samemu zafundować, bo już żyć nie ma sensu.
  8. Radzisz innym by żyli pełnią życia i niczego się nie bali. Ciekawe. Pewnie wszyscy mają tak super w życiu , że nic tylko brać pełnymi garściami. Każdy by tak chciał. Tak się nie da. Najczęściej to walka z przeciwnościami. Wielu ludziom ich życie się nie podoba, nie tylko Tobie. Inni też chcieliby zacząć wszystko od nowa, mieć jeszcze jedną szansę. Z drugiej strony i ci co mieli super życie i ci z życiem do bani skończą jednakowo. Przynajmniej tyle sprawiedliwości.
  9. Ja mam podobnie. Tylko mnie od jakiegoś czasu prześladuje poczucie bezzsensu życia. Po głębszym zastanowieniu jak pomyśleć to po co to wszystko? Człowiek walczy, stara się o wiele rzeczy, podejmuje trud a i tak skończy jako nawóz. I nawet nie wie kiedy. Wszystko na darmo. Nic ze sobą nie zabierze. To co było ważne jeszcze rok temu, miesiąc dziś już nie ma znaczenia. Nawet patrząc od strony wiary to też wszystko wydaje się ostatecznie bez sensu.
  10. Iberogast jest zdaje się na etanolu. Może nie są to wielkie ilości, ale jednak...
  11. Aż język korci żeby powiedzieć, że nie trzeba się było pchać do łóżka z pierwszym lepszym. Teraz takie są konsekwencje. Nikt tego nie uświadomił? Pytasz jak odzyskać szacunek do samej siebie. Nauczyć się szanować samą siebie. Pomyliłaś chyba kolejność budowania relacji. Uczymy się na błędach.
  12. Na początek dobrze zacząć nawet od najniższej krajowej zważając na to, że nawet osoby po studiach często tak zaczynają. Chyba to nie wstyd. Zwłaszcza jak nie ma się zbyt wysokiego wykształcenia. Liceum zaoczne, potem jakieś kursy, szkolenia. W ten sposób możesz się rozwijać.
  13. Pamiętam jak na studiach jedna z profesorek mówiła, że najlepiej zrozumie pacjenta ten terapeuta /psycholog, który sam przeszedł podobne zaburzenie. Może coś w tym jest.
  14. Tak, studiowałam psychologię. Szewc bez butów chodzi jak to mówią.
  15. Daj już spokój z tą przeszłością. Wielu ludzi żałuje złych decyzji i wyborów z przeszłości. Widocznie nie mogli inaczej. Zawsze staramy się wybierać rozwiązanie, które wydaje się być dla nas najlepsze w danym momencie. Skąd wiesz, że byłoby lepiej gdybyś wybrał inaczej. Może wydarzyłoby się jeszcze coś innego i miałbyś gorzej niż teraz masz. Czasem myślę, że ludzie są zaprogramowani na swój los i co by nie zrobili i tak on się wypełni. Skup się na teraźniejszości. Nawet nie na przyszłości, bo kto wie ile mu dane żyć. Nie przeceniaj tak tego życia, bo oprócz paru chwil radości i szczęścia, w głównej mierze to problemy i walka z przeciwnościami. Tyle z tego życia. Oczywiście są nieliczni, którym los sprzyja, ale to wybrańcy.
  16. Moja znajoma skończyła dwa kierunki studiów. Chwilę pracowała w miejscu kompletnie nie związanym z jej wykształceniem. Jak była mniej więcej w Twoim wieku dostała się na medycynę. Wiadomo ile się studiuje i jeszcze potem specjalizacje itp.Jednak zdecydowała się. Zastanawiam się, czemu nie próbowała zdawać na medycynę wcześniej, ale jej wybór.
  17. @FujikuroCzasy się zmieniły. Dojrzałe rodzicielstwo jest teraz popularne. Znam trochę kobiet, które w okolicach 40 zdecydowały się na dziecko. Sam mówisz, że żona wygląda dużo młodziej, to kolejny plus. Pytałeś czy ona w ogóle chce mieć dziecko? Może gdyby to była jej silna potrzeba, to znalazłaby sposób, by Ciebie przekonać. Może to nie jest dla niej taki problem, że nie macie dzieci jak Tobie się wydaje.
  18. Nie ma niczego złego w tym, że mieszkasz z mamą. Różnie się w życiu układa, nie zawsze można się od razu po osiągnięciu pełnoletniości wynieść na swoje. Nie jesteś tak jak siostry, które za przeproszeniem się na matkę wypięły i zostawiły po ciężkiej chorobie z mężem pijakiem, tym bardziej że mama potrzebuje wsparcia. Stanąłeś na wysokości zadania. A inni? Oni nie znają Twojej sytuacji życiowej. Z drugiej strony Twoja niechęć do poznania kogoś, trudności w odłączeniu się od domu to współuzależnienie. Trudno jest żyć własnym życiem, gdy jest strach co będzie z mamą. Ale myślę, że mama też by chciała, żebyś miał własne życie, które przecież nie wyklucza opiekowania się nią.
  19. Na pewno cenne są te rady, ale łatwo się mówi "żyjcie, żyjcie ile się da". Nie zawsze tak można jakby się chciało. Czasem właśnie tak się układa, że nie można, nie ma siły albo i tak nie ma satysfakcji z tego życia. Niektórzy faceci w wieku 40 lat dopiero zaczynają nowe związki, realizują plany. Autorowi wątku i tak się udało, mieszkanie bez kredytu, nie każdy ma taki luksus dzisiaj.
  20. Niestety, mieszkam z tą osobą pod jednym dachem. Staram się jakoś mentalnie odciąć, traktować jak powietrze, zresztą tak samo jestem traktowana.
  21. Ktoś z rodziny. Ogólnie zły człowiek. Docenia tylko "swoją" połowę rodziny, resztę ma za nic. Ale chyba najlepiej będzie to ignorować, chociaż nie zawsze się da...
  22. Jak żyć ze świadomością, że ktoś nas nienawidzi, cieszy się z niepowodzeń, naśmiewa z potknięć?
  23. Nie za dużo tego romantyzmu, słodkości, czułości? Jak sama pisałaś to trochę nieżyciowe, nie na tym polega związek. Zresztą 2 miesiące znajomości trudno nazwać związkiem, ale w dzisiejszych czasach pewnie wszystko szybciej. Może chłopak chciałby czasem tak po prostu popisać, właśnie jak z kumplem, bo prawdziwy związek powinien mieć sporo z przyjaźni. Może ten czas rozłąki właśnie dobrze wam zrobi. Z Twojego wpisu wynika jakbyś ciągle żyła tylko tym chłopakiem, tą relacja, niemal jak uzależniona. Może boisz się odrzucenia i stąd te lęki? Wiadomo, jesteś młoda, bardzo to przeżywasz, to dla Ciebie ważne. Faceci czasem bywają mniej wylewni w okazywaniu uczuć, co wcale nie znaczy że im nie zależy. Nie da się kogoś zaprogramować, by pisał, mówił i robił to czego oczekujemy.
  24. Barbecue

    Lepsze dni?

    Dla dziecka lepsza niepełna rodzina, ale w spokoju niż pełna, ale jak sama napisałaś nieszczęśliwa rodzina. Lata życia w znęcaniu psychicznym uczyniłyby spustoszenie w psychice i emocjach dziecka, nawet przez to, że widziałoby matkę jako ofiarę takiej sytuacji. Ciesz się, że ten facet odszedł i współczuj jego nowej partnerce.
  25. Na początku nawet po tamtej stronie jest cierpienie, jeśli ktoś trafi do czyśćca. Czyściec podobno niewiele się różni od piekła, tyle że po nim już trafia się tylko do wiecznej szczęśliwości. Taka różnica.
×