Cześć.
Mam 26 lat i mieszkam z mamą (Jestem płeć męska) i tak już zostanie do końca życia. Nie, ja nie jestem leniem, nie czekam aż mama wypierze mi ubrania, zrobi jedzenie, zrobi i przyniesie za mnie zakupy czy posprząta sama mieszkanie. Odkąd byłem mały, mój ojciec był alkoholikiem ale nie do takiego stopnia jak teraz. Mam dwie siostry, które mają swoje rodziny. Jedna jest ok. 30 a druga ma 36 lat. Mój ojciec całe życie psychicznie się nad nami wszystkimi psychicznie znęcał, cały czas pił, były codzienne wielu godzinne awantury. On potrafił nawet całą noc do siebie sam gadać i się awanturować, bo mama spała z nim w jednym pokoju ale na osobnych. Mama wersalka, ojciec rozkładana sofa. Setki razy potrafił zostawić całkowicie otwarte drzwi do domu, wyjść z domu i wrócić za 2-3 godziny a potem wciskał kit że on stał pod klatką. Bywało tak, że tak robił a odpalił garnek np. z zupą który grzał się pod nadzoru aż 3 godziny. Bóg tak chciał, że za każdym razem ktoś z rodziny wszedł do domu i ogarnął temat. Nie raz odkręcał gaz i myślał że coś grzeje, a nie grzał i nie raz chciał zaczadzić. Teraz tak nie robi z tym zaczadzeniem. Wyzywał, gnębił nas całe życie. Miał setki niebieskich kart, policja, sądy, mopsy i kuratorzy za przeproszeniem zbijali bąki, nie chcieli go eksmitować bo mieszkanie komunalne było na niego - ale nie płacił za nic, za rachunki - nic, zero. Żyliśmy z mamy renty, była po raku złośliwym, na szczęście 19 lat nie ma nawrotu więc można uznać że jest wyleczony. On potrafił kraść mamie pieniądze żeby mieć na alkohol. Mama mu kiedyś dała pieniądze aby kupił leki dla siostry to wział, niby poszedł do apteki a pieniądze przechlał a była dość chora (Parę lat temu). Gdy mama była w szpitalu i miała raka, to nawet zastawił obrączki ślubne w lombardzie, bo nie miał za co pić. Nie płacił rachunków, jak mama wróciła ze szpitala - zaczęła wszystko spłacać. Miała bardzo silną nerwicę lękową z odrealnieniem ale się z nią uporała. Moja mama ma głodową emeryturę, a woda, gaz i prąd coraz częściej drożeje. W ciągu tym poł roku chyba dwa razy za wodę podwyżali. Same mieszkanie to jakieś 700 zł chyba, jakieś 250 to gaz, woda, prąd. Czyli 950. A gdzie tv, internet? Nawet jakby nie brała internetu, to jak ma wyżyć mając 1200 zł emerytury? Na jedzenie 200 zł miesięcznie? Ja sam wcześniej mieszkałem, dopóki nie załatwiłą mu eksmisji (Zrobił to adwokat po wielu latach, bo sądy olewały temat) Ja sam od ponad 4 lat mam bardzo silną nerwicę lękową, depresję, derealizację i depersonalizację i też muszę płacić za swoje wizyty u lekarzy, leki. Do tego mam insulinooporność, stłuszczoną wątrobę i refluks - byłem bardzo gruby od leków. Musiałem robić nadgodziny, aby na wszystko mi starczyło. A pozwolić sobie skakać po różnych pracach, i nie wiadomo czy się sprawdzę to jest problem. Jeden miesiąc brak wypłaty, brak pieniędzy na leki, opłaty, jedzenie dla siebie, a gdzie jedzenie dla mamy? A gdzie siostry? Powiem po krótce. Jednej siostry cała moja rodzina ta i dalsza się wyrzekła, zrobiła coś niewybaczalnego. Nie pytajcie co nawet. Nigdy nie będziemy miec z nią kontaktu - to nie możliwe. Druga siostra jest taka, nie raz już to pokazała. Że własną mamę by za pieniądze sprzedała. Ma pełno długów i narobiła by długów mamie, jeszcze by ją uśmierciła by zagarnąć mieszkanie. A długów by nie spłacała bo ma pełno komorników na głowie. Potrafiła 100 zł oddawać około 2 lata i nie przychodziła, nie dzwoniła, a jak my dzwoniliśmy to nigdy nie miała czasu, przechodziła koło okna i nie weszła do nas. Moja mama teraz będzie miała 61 lat, widzę, że już ma co raz mniej sił. Chociaż nie ma "jeszcze" zepsutego zdrowia. Pomyślałem długi czas, jeśli gdybym miał bardzo dobrą pracę to mógłbym opłacać mamę i mieszkać gdzie indziej. Ale to tak nie idzie. Nikt mojej mamy na starość nie weźmie, nikt się nie zaopiekuje. Do domu starców mojej mamy bym nigdy nie oddał, bo bardzo ją kocham. Ludziom za opiekę też bym nie płacił, bo ludzie mają różne rzeczy w głowie. Chociaż nie każdy jest taki. Nikt w pracy jeszcze o tym nie wie, wiem że mieszkanie z mamą to wstyd w tym wieku. Mama kiedyś będzie potrzebowała całodobowej opieki, a gdybym miał kobietę to nie pozwoliłaby aby mama zamieszkała z nami aby się nią opiekować. Ja nawet nie chcę mieć nikogo, za życia byłem bardzo mocno poraniony i dostało mi się mocno. W szkole również byłem gnębiony. Nie czuję nawet takiej potrzeby, aby kogoś szukać. Więc tego bym nie pogodził. Dlatego tak zadecydowałem i nigdy tego nie zmienię. Moja mama zawsze się mną opiekowała jak było mi źle, dawała mi na leki, zawsze wspierała w najgorszych chwilach. Mama ma złote serce. Jeden powie, że dobrze robi. Drugi powie że jestem pe*ałem bo nie szukam kobiety, kolejny powie że maminsynek a kolejny nic nie powie tylko oleje temat. Co mam powiedzieć w pracy ludziom, jak ktoś mnie zapyta lub na ulicy? Nie chcę się tak bezpośrednio przyznawać bo będą się śmiać i dręczyć do końca życia tym śmiechem. To moja krótka historia ale wydarzeń było dużo więcej.