Jestem po przejściach traumatycznych i sądziłam że to od tego, jednak rodzice mi mówili że od małego trzymałam dystans i nie lubiłam ludzi i bliskich kontaktów. Seks przyprawia mnie o nudę, obojętność, mdłości, zazenowanie, niechęć. Im bardziej się do tego zmuszałam tym było gorzej, nie sprawia mi to przyjemności. Jest to czynność tak obojętna jak smarowanie chleba masłem a jeszcze bardziej obrzydliwa. Byłam u specjalisty i stwierdził aseksualnosc. Powiedział ze mam się nie zmuszac do czegoś co jest wbrew mnie, jednak to nie koniec problemów. Wielu ludzi ma do mnie o to pretensji, a nawet obrzuca wyzwiskami. Ja jednak po prostu tego nie lubie. Robiłam dosłownie wszystko by to zmienić. Mimo upływu lat nic się nie zmienia, a ja jeszcze bardziej stronie od ludzi. Nie pozwalam się przytulać, dotykać, w związki nie wchodzę. Mężczyzn kompletnie nie lubię, jednak toleruje jakoś. Kobiety mi się podobają jednak do nich pociągu seksualnego tez nie mam, jedynie pociąg psychiczny. Jest mi przykro bo znając dzisiejszy świat nie znajdę nikogo, bo kto wytrzyma w związku bez czułości i dotyku czy chociaż tulenia. Jednak gdy się do tego zmuszam wymiotuje, czuje się źle i okropnie. Nie wiem co mam robić. Specjalista kazał się z tym pogodzić i zostawić to tak jak jest