-
Postów
3 274 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Dryagan
-
@jacek7 tak też pomyślałem. Tylko po co do tego mieszać dziecko?
-
@KarinaMarina nie bardzo rozumiem co Ty tu piszesz - 1. nie chcesz mieć dzieci, bo Cię brzydzą, 2. Nie chcesz mieć dziecka z mężem, chociaż jest dobrym mężem i byłby dobrym ojcem; 3. chcesz mieć dziecko ze swoim ex chłopakiem, chociaż nie nadaje się na ojca. Zatem jaki jest główny problem?
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
Dryagan odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
@elaeugenia da się . Tak szczerze to owo "szczęście" przysporzyło mi w życiu zbyt wielu kłopotów - więc za nim nie tęsknię. Zmagam się z ChAD od 15 lat, więc już jestem weteranem. Przeszedłem chyba przez wszystkie blaski i cienie tej choroby. Staram się jednak żyć normalnie. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
Dryagan odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
@elaeugenia owszem to co opisujesz można zakwalifikować jako epizod maniakalny bez psychozy - objawy się zgadzają. Bardzo możliwe, że to efekt wenlafaksyny - dla chadowców nie jest wskazana, bo często wyrzuca za bardzo w górę. Potrzebny Ci raczej jakiś stabilizator. ChAD to taka huśtawka góra-dół, różnie to bywa - u jednych bardziej przeważa depresja z rzadkimi objawami manii, u innych mania z łagodniejszymi objawami depresji (ja mam tę odmianę - dlatego lepiej jak jestem lekko pod kreską, bo wtedy jestem stabilniejszy) -
@gosia17 w Lublinie mieszkam od 20 lat (od czasu studiów), obecnie z rodziną. Poza tym pracuję i jak to się mówi - żyję. Na tym Forum jestem od 2014 roku (z przerwami i nowym kontem), czyli niezły staż Zdążyłem się w międzyczasie zestarzeć, ożenić i rozmnożyć. Choruję na ChAD a wtedy gdy się tu zapisywałem czułem się po prostu bardzo samotny
-
@gosia17 hej - ja się melduję. Mieszkam w Lublinie, pozdrawiam
-
@KarinaMarina jak dla mnie brzmi to trochę manijnie, albo schizofrenicznie. Nie idź w tym kierunku, jak takie wizje będą się powtarzać - skonsultuj się z psychiatrą. Sam przechodziłem manie psychotyczne wielokrotnie i różne takie wizje, stany - które oddziaływały też na odczucia somatyczne. Niepokojący jest też skrócony sen właśnie tak jest w manii. Można w ogóle nie spać i czuć się dobrze (oczywiście we własnym mniemaniu i poczuciu)
-
@Solitudo witaj na Forum i się rozgość. Na pewno znajdziesz tu ludzi z podobnymi problemami
-
@mloda2795 exodus! oraz Lilith - https://www.nerwica.com/staff/ ale teraz rzadko się pojawiają
-
@mloda2795 napisz prywatną wiadomość do kogoś z administratorów w tej sprawie
-
Odpoczywam po w hotelu podroży - pozdrawiam znad morza
-
@azkabanowy jesteście strasznie niedojrzali oboje mimo wieku. Ciągle żyjecie nie naprawdę tylko jakimiś dziecięcymi mrzonkami. Jak się chce z kimś być to taka przeszkoda jak mieszkanie daleko nie jest żadną przeszkodą - ludzie się przeprowadzają, tym bardziej, że ona nie ma nawet swojego mieszkania. Trzyma ją tylko praca (czy tylko? bo może jednak do innego - raczej wygodne życie przy Tobie). Ludzie sprzedają mieszkania i wyprowadzają czasem się do innego kraju lub w inny region. To nie jest przeszkoda jak się chce. Im więcej czytam o tych chorych układach w Twoim życiu, tym większe zdumienie mnie ogarnia. I te wszystkie argumenty, które podajesz. Nie wiem po co kogokolwiek pytasz, skoro i tak nie zamierzasz nic z tym zrobić. Będziecie tak żyć do końca świata, w tym "dziwacznym" związku, będzie wam tylko coraz bardziej padać zdrowie. A tak serio - gdybym miał podsumować - małżeństwo to nie jest jakimś gwarantem szczęścia czy miłości, wiadomo - miłość często szybko mija (świadczą o tym rozwody), czasem bierze się je z innych przyczyn niż miłość, czasem to jedna wielka pomyłka. Powiedzmy, że jak się jest razem i podejmuje się decyzję o mieszkaniu razem, to już jest tak jak byłoby w małżeństwie. Po ślubie niewiele się zmienia, przynajmniej u mnie tak było, bo już wcześniej mieszkaliśmy razem (co nie było takie łatwe, żeby się do siebie dopasować, trochę zeszło). Teraz zmieniło się jedno: mamy dziecko i teraz cała uwaga przeniosła się na córkę właśnie. Jest największym cudem jaki mnie spotkał. Miałem trochę pokręcone dzieciństwo, marzyłem więc żeby mieć prawdziwą rodzinę (chociaż myślałem, że to niemożliwe ze względu na moją chorobę) i teraz taką mam.
-
Moj partner ogląda porno...
Dryagan odpowiedział(a) na Andzia. temat w Problemy w związkach i w rodzinie
@Szczebiotka to się nazywa szufladkowanie. Też tego nie lubię "wszyscy faceci robią to czy tamto", "wszystkie kobiety są takie". Tymczasem to bzdura na kółkach. Każdy jest inny, każdy reaguje inaczej, patrzy przez pryzmat swoich własnych doświadczeń i lęków. Myślę nadal, że głównym problemem autorki wątku jest niska samoocena a może też zazdrość. I zawsze będę twierdzić, że w takich sytuacjach potrzebna jest szczera rozmowa z partnerem. Wyjaśnienie sobie wszystkiego, powiedzenie mu nawet, że to ją dotyka i rani, jak to czuje. Partner też mógłby się wytłumaczyć dlaczego ma potrzebę oglądania porno i masturbowania się. Następny punkt rozmowy to ustalenie czy chcemy być dalej razem - sensie czy plusy przeważają minusy i w tych spornych kwestiach w końcu się dotrzemy. Wiele nieporozumień rodzi się z braku rozmowy. Każdy ma inne doświadczenia, druga strona wcale nie musi wiedzieć, co nas boli i rani. Wiele rzeczy można robić nieświadomie. -
No to gdybyś nagle powiedział, że się żenisz, wpadłaby w panikę, bo musiałaby COŚ zrobić, wyrwać się ze stagnacji. Mówi tak, a nie widzi, że zablokowała Ci drogę. Widzisz w tych bzdurnych filmach czy bajkach małżeństwo jest zwieńczeniem jakichś tam trudności, koniec i kropka, potem żyli długo i było im zielono. Tymczasem małżeństwo to tak naprawdę dopiero początek. I wcale nie jest tak, że jak pokonasz wszystkie trudności, to potem już jest sielanka. Zresztą... tu znowu odwołam się do bajki, ale takiej trochę na opak (stary jestem, ale uwielbiam). Chodzi mianowicie o ostatnią część Shreka (Shrek Forever), gdzie bohaterowi, który teoretycznie ma szczęśliwe życie u boku kobiety, którą kocha, nagle przestaje to wystarczać. Bo jest nudno, bo rutyna, bo codzienność. Doskonale to zostało pokazane, że się nie docenia tego co się ma. Może to jest bajka dla Ciebie ... i dla niej.
-
@mloda2795 Witaj na Forum. Mam nadzieję, że znajdziesz tu to czego szukasz, a na pewno podobnych sobie. Serdecznie pozdrawiam
-
Dlaczego? Wiesz, że pomaganie komuś może poprawiać własne samopoczucie? Człowiek przestaje myśleć o swoich problemach, bo skupia się na czym innym i jeszcze ma poczucie, że coś dobrego zrobił. A dobro zawsze wraca. Prawdę powiedziawszy sam miałem tutaj taką sytuację dawno temu, z silnymi myślami s. Jedna z osób z Forum (już jej tu nie ma) rozmawiała ze mną całą noc aż minęło.
-
Nie w takiej konfiguracji. Ta "miłość" polega w sumie na tym, że kocha się bardziej swoje wyobrażenie o drugim człowieku i tej relacji niż rzeczywistego człowieka. Sądzę, że gdyby dziewczyna pomieszkała z tym swoim "ideałem" szybko by się rozczarowała, bo miałby się nijak do tego co sobie wymyśliła. Dlatego nie zakocha się w azkabanowym, bo mieszka z nim, wie o nim wszystko - tu nie ma miejsca na te wyidealizowane marzenia. Myślę, że terapia by się przydała obojgu. I wreszcie dorośnięcie. A propos mojego związku - nie ma w nim nic z komedii romantycznej, więcej z dramatu, ale to inna sprawa. Każdy ma swoje problemy, bo na tym właśnie polega życie. Nie ma czegoś takiego jak w bajkach, że księżniczka na wieży i książę na białym koniu a potem żyli długo i szczęśliwie.
-
Wpakowałeś się do friendzone, dziewczyna nie traktuje Cię jak przyjaciela, bo nie myśli o tym, żeby Tobie było dobrze. Przyjaźń to jednak relacja dwustronna - w przeciwieństwie do miłości, która taka być nie musi. Ty jako zakochany nie widzisz tego, bo to można ocenić tylko z zewnątrz - że laska Cię wykorzystuje jednak. Po prostu to nie jest przyjaźń jeśli jedna strona chce czegoś więcej, taka relacja jest nie do utrzymania. Sam miałem kiedyś przyjaciółkę, zaczęło się od takiej właśnie bliskiej relacji, pomocy, zwierzania się sobie. Zakochałem się i zrobiłem wszystko żeby wydostać się z niewygodnej relacji. Nie było łatwo, ale dziś jest moją Żoną, mamy córeczkę i chyba jest nam dobrze razem. nie będzie. Życie to nie romantyczna komedia. Twoja luba za dużo się tego naoglądała chyba
-
Wszystko to nie zmienia faktu, że MUSISZ z nią porozmawiać. Powiedz na przykład, że poznałeś kogoś, może nic z tego nie wyjdzie, ale musisz mieć jasną sytuację - nie może z Tobą mieszkać i tyle. Musisz jej postawić takie ultimatum, bo blokuje Ci możliwość założenia rodziny z kim innym. To zdecydowanie wykracza poza przyjaźń. A laska zachowuje się jak pies ogrodnika - dama nie zeżre, nikomu innemu nie da. I teraz jeszcze chora, więc będziesz się nią opiekował nic w zamian nie dostając. Przypomniała mi się książka Ferrante (jest też film) "Genialna przyjaciółka" - tam też jest taki wątek - Lila i Enzo, on zakochany dureń robi dla niej wszystko, ratuje ją, mieszkają razem ale w osobnych pokojach, ona go nie kocha. Ale jednak w końcu ona mu się chce odwdzięczyć i chociaż nic do niego nie czuje, zaczynają uprawiać seks. Potem żyją już normalnie jak mąż z żoną (nie są małżeństwem)
-
A tak serio - taka rozmowa byłaby ratunkiem też dla niej. Oboje nie żyjecie naprawdę , tylko w jakichś chorych relacjach. Może jak zaczniesz naciskać na zmianę, ona sama też się obudzi i coś zadziała. To jest naprawdę ostatni dzwonek.
-
@azkabanowy taka miłość romantyczna to jest dobra jak się ma "naście" lat a nie czterdzieści. O ile w odpowiednim wieku jest fajna - o tyle później staje się śmieszna i żałosna. Dorosłe życie naprawdę nie ma nic wspólnego z tymi motylkami w brzuchu itd. Twoja "przyjaciółka" jakoś chyba z tego nie wyrosła z tego co opisujesz. Nie wyrosła z etapu zakochania, które nie jest prawdziwą miłością. ...ale to chyba nie jest Twój problem. Rozumiem, że nie mieszkacie w miejscu pochodzenia. Pytanie brzmi dlaczego ona znalazła sobie pracę akurat tam, gdzie TY mieszkasz. Niech sobie wróci do rodziców. Nie rozumiem czemu akurat masz jaej pomagać. Postaw ultimatum - niech się wyprowadzi albo coś postanowi z Waszą relacją. Powiedz jej wprost, że nie jesteś w stanie tak dłużej żyć. To jest chore. Jak się kogoś kocha to się ryzykuje - dziwna ta Twoja znajoma. I chciałaby i nie chce. I Ty podobnie.
-
Moj partner ogląda porno...
Dryagan odpowiedział(a) na Andzia. temat w Problemy w związkach i w rodzinie
@ala1983 dziękuję Przesyłam całuska, ale tylko wirtualnego. I nie myślę w tym momencie o niczym kosmatym -
No to właśnie o to chodzi. Nie jest głupie, właśnie takimi małymi rzeczami trzeba się cieszyć
-
Moj partner ogląda porno...
Dryagan odpowiedział(a) na Andzia. temat w Problemy w związkach i w rodzinie
COOO? Większej bzdury nie widziałem. Nie, nie mam takich potrzeb - może tylko kiedyś w manii dawno temu, ale to była choroba. Nie interesują mnie inne kobiety poza moją Żoną. A nawet wcześniej kiedy byłem młodszy i sam, na pewno nie miałem ochoty na seks z każdą. -
Moj partner ogląda porno...
Dryagan odpowiedział(a) na Andzia. temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie wyszukuję panienek w necie - bzdura. Wyżej już pisałem, że jeśli nawet zdarza mi się oglądac porno, to nie dlatego, że mi się tam jakaś "panienka" podoba. Nawet nie pamiętam jak wyglądają. traktuję to raczej jako rozrusznik, bo po lekach nie zawsze jestem w stanie stanąć na wysokości zadania. Moja Żona raczej nie ma z tym problemu. Owszem - miała czas gdy się zastanawiała czy będzie dla mnie wystarczająco atrakcyjna ze względu na różnice wieku, ale mam nadzieję, że teraz już wie, że to nie ma dla mnie znaczenia. Kocham ją i zawsze będę