Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dryagan

Administrator
  • Postów

    3 030
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Dryagan

  1. Wszystkie kruki i wrony odleciały chyba, nikt nie chce z nami pisać Gdzie stali bywalcy??? Nawet nikt kawą się nie częstuje
  2. Przy dwubiegunówce stabilizator to raczej konieczność, po to żeby nie było takich huśtawek góra - dół. Przy zapobieganiu depresji sprawdza się na przykład lamotrygina. Ona też ma działanie przeciwdrgawkowe. No ale to już lekarz powinien zaproponować. Benzo to ostateczność i to tylko doraźnie
  3. @Dziewięćdziesiąt Cztery oczywiście, że brak snu sprzyja popadaniu w różnego rodzaju paranoje. Ja tak miewałem w manii, że nic nie spałem przez wiele dni, albo tyko robiłem krótkie drzemki. Człowiek żyje wtedy trochę jak we śnie, tzn. zaczyna śnić na jawie, tworzy się inna rzeczywistość. Koniecznie musisz to przytłumić, bo na pewno nie służy to zdrowiu psychicznemu. Lekarz + diagnoza + leki A wystawania pod komisariatem nie polecam. Jak się tam będziesz dziwnie zachowywał, to w końcu Cię zgarną.
  4. Brawo @acherontia styx dosadnie, ale treściwie. Chyba to jedyna droga, żeby dotrzeć do paranoika, chociaż nie wiem, czy w tyt przypadku pomoże
  5. Coś cisza we Wronkach. Dzień dobry Towarzystwu - kolejny tydzień pracy a potem urlop (hurra). Kawa dla wszystkich - niech ten dzień lekkim będzie
  6. Nakręcasz się w złym kierunku. Biorę leki przeciwpsychotyczne i też pracuję umysłowo - niestety czasem nie ma wyjścia. Lepsze leki niż odjebki a u Ciebie to się pogłębia jak widać. Człowiek w remisji już nie wierzy w takie dziwactwa i w to, że świat kręci się wokół niego, Ty teraz masz jakąś dziwną fazę - trochę jak w mojej wersji ChAD. To, że jakaś policja wpadła Ci na chatę, zupełnie nie ma znaczenia po 5 latach. Nie było de facto interwencji. Tego nawet nie ma w bazie. Wiesz ile razy byłem w manii "spisywany" przez policję? Wcale potem nikt tego nie wiedział. Poza tym byłem nawet ostatnio (ponad dwa lata temu) zabrany przez ratowników medycznych w asyście policji do wariatkowa - to dopiero powinienem mieć traumę, nie? Być manii to mi się przypomni i mania prześladowcza wróci, ale teraz wiem, że pewne tzw. "logiczne" wyjaśnienia sytuacji w chorobie, wcale logiczne nie są. To jedynie urojenia chorego umysłu
  7. Typowa mania prześladowcza jak sądzę. Znam z autopsji - w jednej z moich odjebek wydawało mi się, że ktoś mi zatruwa wodę w czajniku (mieszkałem wtedy sam). Żeby temu zapobiec nosiłem czajnik ze sobą w plecaku. Poza tym wydawało mi się, że ktoś mi wpuszcza dym przez wywietrzniki w mieszkaniu, więc je zakleiłem. Tak działa paranoja... Niestety człowiek w takim stanie wierzy w takie bzdury Tu nawet nie ma co dyskutować, jest to zdecydowanie paranoiczne.
  8. Bez przesady - świat nie kręci się wokół Ciebie. Ja takie myśli, że jestem pępkiem świata i wszyscy muszą się mną interesować to miałem tylko w manii. Tak naprawdę nie oszukujmy się, większość populacji ma nas w głębokim poważaniu i zupełnie nie interesuje się co robimy. Ludzie interesują się innymi głównie wtedy, gdy to w jakiś sposób ich dotyczy, albo jak chcą Ci coś sprzedać - ale w tym przypadku będą Ci wciskać nachalną reklamę i figę ich obchodzi co robisz i jak się czujesz. Takie jest życie...
  9. Czemu tak myślisz? Przecież jest nawet w tej chwili na Forum. Po prostu mniej się udziela
  10. Dzień doberek - kawusia dla wszystkich (dziś zdążyłem pierwszy)
  11. Tak serio to na każdego działa co innego niestety
  12. Nie było moim zamiarem wyśmiewanie - chciałem tylko zaznaczyć, że jeśli faktycznie uznajesz w swojej podświadomości, że leki to zło i tylko pogorszą Twoje samopoczucie, to faktycznie tak się stanie. Nie ma innego wyjścia, dlatego nie ma sensu zaczynać leczenia. Tak to działa niestety, że organizm sam sobie coś tam wmawia i tego się trzyma. Mówię o tym z własnego doświadczenia. Przez wiele lat wmawiałem sobie, że nie potrzebuję leków, bo przecież one nie wyleczą mnie z ChAD, a czuję się po nich źle. Co więcej - kiedyś oszukiwałem lekarza biorąc lit (brałem tylko 3 dni przed badaniem). Kombinowałem jak mogłem, kończyło się zwykle szpitalem i dłuższym w nim pobytem. I pewnie dalej bym tak kombinował, gdyby nie rodzina, którą założyłem. Nie mogę mieć epizodów chorobowych, bo to by mnie zniszczyło na całej linii. Więc biorę - i to porządne mózgojeby - clopixol, olanzapina - jakoś się przyzwyczaiłem. Pracuję umysłowo, nie przeszkadza mi to (może tylko zwiększone dawki przez moment trochę mnie przymuliły). Jakość życia mimo wszystko poprawiła mi się znacząco. Co mogę Ci poradzić? Chyba jedynie psychoterapię, skoro nie leki.
  13. @acherontia styx nie mam wglądu do korespondencji prywatnej Melodii, więc chyba pretensje do mnie są nie na miejscu. Natomiast zrobił się bałagan o czym wcześniej uprzedziłem, ale dyskusja trwała. Zrobiłem nowy wątek na Twoje życzenie, jednak bardzo proszę wszystkich biorących udział w tej dyskusji, żeby była prowadzona trochę innym tonem niż do tej pory.
  14. Szanowni Państwo, kończę dyskusję na temat odchudzania w wątku Paroksetyna, Wątek został wydzielony:
  15. A jakoś tak zeszło. Miłej niedzieli dla wszystkich!
  16. No cóż - ja moje życie małżeńskie prawie bym zniszczył w momencie kiedy przestałem brać leki; z powodu kolejnych epizodów choroby dwukrotnie traciłem pracę (ale jakoś znalazłem znowu), nie przytyłem. Teraz od dwóch lat jestem w remisji, oczywiście nadal biorę leki. Jeśli samopoczucie nie jest bardzo złe (w sensie do wytrzymania) faktycznie nie ma sensu zaczynać kuracji, ale jeśli jest źle, nie bardzo rozumiem opory. w sumie jeśli uważasz, że po lekach będzie gorzej, to faktycznie nie ma sensu zaczynać mnie się wydawało, że chodzi o poprawę jakości życia a nie pogorszenie.
  17. No i nareszcie porządna czarna kawka. Powitać
  18. No ja nie choruję na depresję, tylko ChAD i owszem, jestem skazany na branie leków do końca życia. Czasem muszę zwiększać dawki, czasem zmniejszam, czasem stosuję coś doraźnie. Mam nadzieję, że się ustrzegę przed kolejny epizodem (ostatni kosztował mnie ponad 4 miesiące w szpitalu), chociaż to nigdy nie wiadomo
  19. Dryagan

    Witam

    @Magdax witaj na Forum. Mam nadzieję, że znajdziesz tu bratnie dusze.
  20. @Dziewięćdziesiąt Cztery zawsze tak się wydaje, gdy przychodzą te gorsze dni, że jest już tak źle, że gorzej być nie może. A ja Ci powiem, że owszem, może. Zawsze może być gorzej. Jednak jak już spadniesz na samo dno, to zawsze można się od niego odbić. Nic nie trwa wiecznie, nawet najgorszy dzień. Ja już poznałem wszelkie odcienie tej paskudnej choroby. Skoro jest tak źle, musisz koniecznie wrócić do leczenia. Wtedy się poprawi. Kiedyś też się broniłem przed farmakologią, odstawiałem leki jak tylko mi się poprawiło. A potem lądowałem w szpitalu i znowu próbowałem kombinować. Teraz już wiem, że nie można. Leki zabezpieczają przed stanami niepożądanymi
  21. @raf456 na Forum można opisywać swoje doświadczenia z lekami, jak zrobił to wyżej @Fobic. Trzeba jednak pamiętać, że są one subiektywne. Nikt Ci na Forum diagnozy nie postawi, ani nie powie, co powinieneś wziąć - bo nawet psychiatra miałby problem z wyborem na podstawie kilku zdań, które napisałeś. To tak nie działa. Każdy, kto będzie próbował bawić się w lekarza i Ci to napisać, po prostu na Forum otrzyma ostrzeżenie. O tym, że nie można sugerować leczenia innej osobie pisaliśmy wielokrotnie.
  22. Otóż to. Porady jakie leki i jak kto ma je brać są wbrew Regulaminowi tego Forum, bo tu są pacjenci a nie lekarze i nie jest ich zadaniem wyręczanie lekarzy. Dodatkowo każdy na leki reaguje inaczej, cos co jednemu pomoże innemu może zaszkodzić. Leki się dobiera w dłuższym procesie prób i błędów a nie, że przypadkowa osoba z Forum Ci powie, że coś Ci pomoże
  23. Dokładnie o to mi chodziło. I dokładnie wiem o czym mówię - mnie się udało stracić wszelkie relacje swego czasu. Gdy przyszedłem na to forum dawno temu, to chciało mi się wyć z samotności. To w końcu też prowadzi do depresji. teraz jestem w innym miejscu, ale dobrze pamiętam, dlatego mówię Ci, że nie warto samemu palić za sobą mostów
  24. @Dziewięćdziesiąt Cztery być może gdyby nie reagowali oskarżyłbyś ich o obojętność - to znacznie gorsze, jak nikt Cię nie zauważa. Widać, że byłeś lubiany wśród kolegów i po prostu się martwią, bo widzą, że coś jest nie tak. Potrzebujesz porady specjalisty, może znowu farmakoterapii, bo będzie tylko gorzej. To nie ludzie zachowują się dziwnie, to Ty. Jak najszybciej coś z tym zrób. Tu już nie ma na co czekać
  25. Nie to miałem na myśli, tylko transport do szpitala w obstawie policji. Tak, na tym polega umieszczenie w szpitalu bez zgody pacjenta - na przymusie bezpośrednim. A propos powiedzenia kolegom, że masz stany depresyjne z powodu tarczycy - a co to ma za znaczenie z jakiego powodu? Depresja której przyczyną jest choroba somatyczna nie powoduje stygmatyzacji wg Ciebie, a depresja endogenna już tak? Dziwne to zaiste. Choruję na ChAD od kilkunastu lat, byłem w różnych stanach, także psychotycznych, ale w depresji też (łącznie z próbami s.), u mnie w każdej pracy o tym wiedzieli - było różnie, tzn. różnie ludzie na to reagują, to fakt. Niemniej mam na to wywalone, przynajmniej nie muszę niczego udawać. Natomiast to co Ty robisz musi być przez otoczenie odbierane jako coś nienormalnego.
×