Skocz do zawartości
Nerwica.com

Polanka

Użytkownik
  • Postów

    165
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Polanka

  1. Lepiej nie pić jeśli chodzi o LEPIEJ to lepiej nie pić serio...wiem co mówię. Jak ktoś ma stany depresyjne tym bardziej.
  2. Prawda jest piękna choć trudna, że aby kochać innych trzeba najpierw kochać siebie i to mocniej!!! [Dodane po edycji:] Mogę polecić czytanie Biblii, która może przynieść złagodnienie i wyciszenie. Biblia jest wspaniała. Polecam psalmy, Księge Koheleta, nie czytajcie Apokalipsy:)
  3. Przyłączam się do Ciebie bo rowniez mam ten problem z mamą i babcią.
  4. A gdzie wogole szukac pracy? bo ja juz nie wiem...nie liczac porazek
  5. Jeśli nam się nie uda to ja.....jestem Smerfem
  6. ja Cie pociesze kochanie, mam 172 i specjalnie wkladam buty na obcasie. I chcialabym byc wyzsza bo przez to mialabym fajniejsze zgrabniejsze nogi. Osoby niszcze bardziej musza dbac o wage. A wyzszym sie bardziej rozklada tluszczyk ;p. Takze jakto, osoba wyższa ma miec nizsze poczucie wartosci? Wiem ze to on tym nie swiadczy, bo to nie wplynie na poczucie wartosci ale pomysl ze dzieki temu nikt Ci nie podskoczy, moge jeszcze dodac ze sa kobiety wyzsze, takie zostaja modelkami, i wiele jest takich kobiet. Pisze szczerze :)
  7. de_sade, hej. Jestes chyba jedyna osoba z Krakowa jaka tu spotkałam. Ja tez jestem z Krk moze pogadamy na prv? Jak cos to odezwij sie wysle CI gg. 3m sie
  8. Ja mysle ze myslenie o takich rzeczach byloby normalne gdyby nie towarzyszacy im lęk i inne rozne dolegliwosci. Mysl to tylko mysl jak w gre wchodza emocje obwiniamy sie bo myslimy ze to juz cos powaznego. Ja mam dokladnie to samo. Trzeba pamietac ze to wszystko to zabrzurzenia a nie my. Sam fakt ze nie chcemy tych zlych mysli i nie zgadzamy sie z tym wszystkim co sie z nami dzieje znaczy ze jestesmy swiadomi tego ale nie umiemy sobie poradzic. To nie nasza wina. Nienormalne by bylo jakbysmy przyjmowali ten stan i mysli uznajac ze dobrze sie dzieje i to nic dziwnego ze myslimy o skrzywdzeniu albo o tym ze jestesmy źli. Wiemy jak jest i jak powinno byc ale psychika jest nie do ogarnięcia. Jedyny sposób aby to złagodzić jest nie walczyć z tymi myślami ale je przyjmować i nie odrzucać. Ponieważ każdy mysli o takich rzeczach ale ze wzgledu na nasza wrazliwosc psychiczna zamiast rozwazac niektore sprawy te mysli powracaja i zaczynaja nas ranić przez co cierpimy. Zaczelam akceptowac powoli wszystko w sobie i jest nieco lepiej. Pamietajcie nigdy nie zaslugujemy na cierpienie i jesteśmy bardziej wartościowi od innych. Więc nielogiczne jest abysmy zapominali o naszej wartości! Pozdrawiam Was
  9. Ja czuję non stop napięcie, u mnie przerodziło się to tak że nawet jak jestem spokojna i są chwile że czuje sie dobrze to jakiś niepokój i tak zawsze ma miejsce. Cos klebi sie w moim umysle 24 na dobe. Mozna zapomniec juz o stanie jak to jest byc normalnym, az ciezko mi to sobie wyobrazic. Bo nigdy nie bylam w pełni zdrowa. Wmawialam sobie 4 lata ze jestem zdrowa i "żyłam" staralam sie zyc normalnie ale to tylko pogorszylo moj stan bo na siłe chcialam wyzdrowiec zmeczona terapiami..a jednak..trzeba zyc ze swiadomoscia choroby do konca zycia bo to tylko daje szanse ratunku. Nie mozna jej przeczyc, mowic ze jest sie zdrowym i nigdy juz nie wroci bo rozczarowanie moze boleć potrójnie. mateusz2100 a ty jak wyzdrowiales w takim czasie???
  10. Przyjacielu mogę Cię pocieszyć że mam to samo. Ja byłam ładna a mimo to wybierali mnie na końcu do drużyny na Wfie :) Masz prawdopodobnie nerwice lękową, wybierz sie do neurologa lub psychiatry poki nie masz depresji. Bo bardzo latwo w nią popaść kiedy choroba sie rozwija. Ale nie ma martw sie mnóstwo ludzi na nią cierpi tak bardzo jak Ty..i też wiekszosc tu z nas przeszla w zyciu wiele i jest to powód naszych lęków. Nie martw się bo da sie to calkowicie pokonać. Pozdrawiam Cię
  11. A jedno mnie dręczy najbardziej w tych stanach, czy też macie tak ze nawet nie jesteście wstanie określić o czym myślicie i czego sie boicie kiedy nadchodzi taki stan? Co można zrobić kiedy próby odrzucania i przyjmowania tych myśli nic nie dają? Czy załamanie nerwowe moze byc przyczyna nerwicy czy sie z nia wiąże?? Proszę Was o sugestie...
  12. Wczorajszy dzień był straszny...nie dość że straszny lęk utrzymywał się cały dzień i spałam 2 godziny, to spotkało mnie wiele przykrości..ze strony innych. Tak jakby choroba nie dość ze jest i nie da sie jej pokonywac to jeszcze przyciaga zle wydarzenia. Moj stan sie strasznie pogorszyl a najgorsze jest to ze probowalam juz wszystkiego! Psycholodzy, psychoterapie, psychiatryk, lekarstwa, książki, próby, i jest gorzej niz kiedys. Wczoraj w szkole czulam sie tak strasznie ze osiagnelo to zenit, kiedy przejzalam sie w lustrze mialam strasznie zaczerwienione oczy wygladalam tak ze mozna bylo sie mnie przerazic. Tak jakby krwawily i jakby krwawily moje wnetrznosci bo pluca i serce bolaly i nie dalo sie oddychac. Jakby te wszystkie strasznosci bylo widac na zewnatrz i nawet wiem ze bylo widac to jest straszne..wczoraj mialam takie pragnienie śmierci ze jest to dla mnie nawet oczywiste i normalne ze śmierc bylaby dla mnie najlepsza. Pragne jej jak niczego innego a mysl o niej mnie pociesza...ale wiem ze nie moge sie zabic. Ale zycia swojego nie mozna nazwac zyciem ani wewnetrznie ani zewnetrznie. Co robic kiedy wszystko co sie robi nie przynosi zadnej poprawy?? Kiedy sie tez nie ma przyjaciol, rodzina rozumie ale sie lituje, nie ma pracy a szkoly zaocznej czuje ze nie skoncze. Czuje sie tam strasznie wyobcowana. Mój ból osiagnal takie stadium ze myslalam ze gorzej byc nie moze a jednak moze. Bo co jest gorszego od tego ze NON STOP czuje sie cierpienie ktore sie poglebia niszczy cialo i umysl w koncu zabiera cale zycie. Nie wiem juz jak powinnam myslec. Przez to mozna sie zalamc przez kazda trudniejsza sytuacje. Nie wiem co robic, nie moge juz byc w tym ciele, mam wszystko nerwice natręctw lękowa i depresje nie wiem co moze byc jeszcze..tylko inne choroby. Ale czuje jak mnie to zabija od srodka a na zawnatrz tez nie jest wesolo...czy psychoterapia pomoze komus kto w nia wogole nie wierzy?? Ja wiem od czego to wszystko mam wiedzy mi nie trzeba ale choroba jest nadal ..i nadal..i zabija powoli...i zabija...CZasem juz nie wiem czy to tylko lęk czy jeszcze jakies gorsze zjawiska ktorych nie da sie opisac slowami ale istnieją Ratunku.. Co robić kiedy lęki się spełniają?? Co robić kiedy te stany przychodza nieswiadomie a kiedy sobie uswiadamiasz jest juz za pozno i nie wiesz co robic..?? Dziękuje za wsparcie...
  13. a ja ledwo ciągne zaoczne studia ...ciezko mi tam wytrzymywac choc to jedyne miejsce gdzie ostatnio wychodze na dluzej
  14. Mam nerwice i stany depresyjne od dawna ale nie w tym sęk. Ja nawet umiem czasem sobie z tym radzic (przecierpiec te stany). Spotkalo mnie w zyciu wiele rzeczy zlych, ale tez dobrych. I obecna sytuacje zyciowa mam dosc beznadziejna nie mam pracy ani fajnych znajomych, z chlopakiem niedawno rozstalam sie po 4 latach..ale to takie sprawy z zycia.. To takie problemy zyciowe. Ale czuje ze i bez depresji i nerwicy dalej nie chcialoby mi sie zyc. Wiele przzylam, wiele sie nauczylam juz i w glowie juz przezylam wszystkie rzeczy jakie moglam. Marzenia, i pozytywne aspekty mego zycia nie ciesza mnie nawet jak "jest dobrze". Jak czuje szczescie i jak dzieje sie cos fajnego w zyciu to nawet mnie jakos nie pociesza. Jestem kompletnie dziwna. Zaczelam szukac czegos innego ale tego nie ma..nudzi mnie nawet to co jest dobre, szczescie nie cieszy, milosc nie sprawia przyjemnosci. Mysle ze nawet jak moje zycie byloby idealne bez choroby, z 1 polowka, z fajna praca, i wogole i tak nie mialabym motywacji do zycia, zycie mnie nudzi. Nie wiem czy to wina tak dlugoletniej walki i pracy nad soba, zglebiania roznej wiedzy i tej duchowej nawet to nie pomaga mimo ze wiem ze Bog jest to i tak mnie to nie cieszy. Mam wrazenie ze odkrylam juz wszystko co moglama to co moge jeszcze przezyc nie bedzie zadnym zaskoczeniem. Mam hobby ale i to mnie nie cieszy.. wszystko co dobre rowniez bo wiem co to za ucie szczescia i pozytywnosci ale Boże nawet tego nie chce...nie chce niczego i zyje po to zeby zyc i wszystko robie po to zeby robic. Jak chce cos zrobic, osiagnac i udaje mi sie to to nie czuje nic. Nie znam uczucia satysfakcji i docenienie siebie bo trwa chwilke pozniej znow to samo. Czyli taki bezsens. Ale sens tez nie jeste dla mnie sensem. Czy naprawde warto sie zabic??
  15. mozesz odezwac sie na priva moze uda mi sie ciebie pocieszyc z tym co ja pszechodze. choc moja glowna dziedzina to nerwica ale o depresji wiele wiem od lat.pozdrawiam
  16. przetrwalam naczucianie indywidualne, wiem ze wtedy nie bylo lepszego wyjscia ale postaraj sie sprobowac a jak tylko nabierzesz sil wroc do szkoly albo zmien na inną bo to osamotnia ale fakt ze wsrod ludzi rowniez mozna sie czuc samotnym to i tak czasem lepiej z nimi. jak chcesz to odezwij sie to pogadamy. bylam w podobnym wieku jak to przechodzilam i teraz wiem co bym inaczej zrobila (jakbym mogla) przedewysztkim nie mysl tak zeby jak najszybciej skonczyc szkole. Ja tez tak myslalam ze wtedy wszystko sie odmieni a moze byc jeszcze trudniej pozniej z praca, studiami. Myslalo sie ze bedzie sie pracowalo i robilo co chce ale tak nie jest. Jak najbardziej cieszyc sie latami niepelnoletnosci trzeba ...
  17. moge powiedziec ze jak dla mnie tylko, bo nie wiem co to przezyc choc czesc swiadomego zycia bez niej.. ale i tak mozna to wyleczyc (podobno) masz duze szanse bo to z zapracowania (jak mysle) przydaloby ci sie troche odpoczynku i relaksu. zrob wszystko aby nie wpasc w depresje bo nerwica polaczona z depresja to najgorsze co moze byc chyba.. a zaczynasz pisac tak.. powodzenia jak cos to napisz do mnie, pogadamy
  18. mam to samo, i tak odkąd pamiętam. My mamy to samo. POZDRO
  19. Czy czujecie czasami potężny ból w klatce piersiowej połączony z innymi dolegliwościami somatycznymi i niemożność oddychania..takie zachłystywanie się powietrzem ??? Co wtedy robicie???
  20. Ja sie boje siebie. Bo czasem lękam sie niczego...
  21. nie trzymacie sie kupy;p na poczatku bylo fajnie mialy byc krótsze zwrotki ale dobra..;p kopiujcie wierszyk, ja juz nie mam sil wytezac mózgownicy ale skopiuje jeszcze raz dla pozadku. yoo [Dodane po edycji:] OK ALBO NIE KOPIUJMY TYLKO PISZMY SWOJE WIERSZE, SENTENCJE. FAJNIE JEST:)
  22. A nie prześladuje was myśl że jesteście inni? Bo wiecie mnie nawet to ludzie potwierdzaja. Nawet jak jestem otwarta fajna, nie ma lęków- to ludzie zabardzo nie chca sie ze mna kumplowac np mam w tak w szkole. Na studiach. Porobily sie juz grupki a ja od poczatku probowalam gadac z kazdym ale jakos w zadnej sie nie znalazlam. Jak patrze np jak inni sie polubują i nie zachowuja sie inaczej odemnie. To juz czasem nie wiem w czym problem. I nawet nie chce mi sie juz starac z kims zakumplowac. Tlumacze sobie ze znow mam pecha do ludzi. Bo ten tez mnie przesladuje. Jakos zawsze trafialam na niefajne towarzystwa. Ja nawet ich nie lubie. Bez ludzi i gadania lzej ale jak stoji sie samej jeszcze gorzej bo inni widza ze jakas malo otwarta jednak. I poczucie innosci zostaje do konca szkoly. To byl zawsze powod zmian szkol i uciekania ehhhhh. Ja czuje i wiem ze jestem fajna, inni cvzasem wiele traca, bo lubie pomagac i robic cos dla kogos. A jednak wartosciowego przyjaciela nie spotkalam na swej drodze. Nawet jedyna kumpela ktora znam 13 lat wypiela na mnie dupe. Czy ludzie wrazliwi i dobrzy zawsze maja byc odrzuceni? Tacy najbardziej potrzebni swiatu. Ja czuje ile dobrego moglabym zrobic, ale nie maj jak nie ma po co.....a energia sie marnuje [Dodane po edycji:] zaznaczam tez ze nie wygladam jak zombie, mam mila ladna twarz, jestem sympatyczna, itp a jednak jak czasem do kogos cos powiem to ucieka. To jest tez straszne jak czujesz ze ludzie sie ciebie boja...bo nie wiesz czy to przez to ze widza twoja nerwice czy po prostu nic ich nie obchodzisz i nie lubia. [Dodane po edycji:] a mnie inni obchodza nawet bardzo czasem widze ze komus zle chcialabym wesprzec nawet jak nie znam. i to jest straszna samotnosc...
  23. te dni płynące, niby tak szybko a jednak powoli. W obawie przed jutrem zatracam się we własnym umyśle... a im dłużej myślę, tym bardziej boli smutek przeszywa duszę i ciało bo wciąż GO mało.. wciąż mało.. ale wiem, że nadejdą ciepłe dni mimo bólu, mimo smutku idę do celu wytrwale stosując zasady umysłu i serca i rzucam się ze skały mając wierząc, że nauczę się latać I lecę, frunę, niesiona przez los On co dzień nowy zadaje nam cios Pokazując prawdę o życiu znikomą Ukazując prawdę o mnie- szaloną... porywa mnie wiatr, łamie a ja krucha istota wiem że pomimo swojej bezsilności mam wolną wolę i wybór zapatrzony w Pascalowską filozofię dopisuje wersy wierząc w siłę człowieka targanego wiatrem Lecz co z tego , że wola.. możliwość wyboru skoro stracone już resztki honoru? bo łatwiej sięgnąć do butelki piwa niż spojrzeć trzeźwo, co życie ukrywa.. łatwiej się najebać do nieprzytomności niż zostać zmuszonym do ODPOWIEDZIALNOŚCI Jednak łatwiejsza droga nie znaczy lepsza to na trudnościach doświadczenie zdobywamy to dzięki nim odporność mamy mocniejsi jesteśmy i w siłę ducha rośniemy Dlatego komplikować sobie życia nie powinniśmy jednocześnie na łatwizne nie iść i nie padać na kolana przed losem Honor odzyskać można żałując za błędy odwagę w sobie znaleźć aby móc zobaczyć życie bez piwa na piedestale Wolności używać konsekwencje ponosząc bo na tym to polega bo wolność bez odpowiedzialności to swawola zwykła, niedojrzała do kontroli konieczna Wolni, złamani, wciąż zagubieni w wiersza wersetach poszukujemy prawdy o sobie i rad życiowych piszcie, co komu przyjdzie go głowy jaśniej i raźniej - nawet to w bólu, gdy dusza przyjazna serce utula Wolni, złamani, zagubieni może i znający nawet życia trudy Idący przed siebie z uśmiechem na twarzy drwiący z losu idący mu naprzeciw Idąc prosto, przyparci do muru umieramy Wybieramy sposób umierania Z głową zadartą do góru z ironicznym uśmieszkiem Nie dając satysfakcji śmierci Nie zabierze nam godności a my mówimy "Zabierz nam życie, jeżeli nic innego nie potrafisz" Chce drwić z nas, lecz płacze, bo krok ostateczny my wykonamy - do ściany przyparci, w kątach ciemności wciąż myśl jedna, jedna i ta sama odejść czy zostać - gwoli ścisłości nikt nie wie, czy to odwaga, czy rozpacz dyktuje śmiertelny uścisk, który ku nas frunie Wołamy go w żalu, z płuc sił całych krzycząc ostatnim życzeniem gardzimy to życie, które wcześniej było a śpi gdzieś - nie krzyczmy w ciszy rozpaczy krok ostateczny i nazbyt wielkim się echem rozejdzie lecz nie ma już serca, które by ogrzało osób kiedyś bliskich smutku miłosierdzie Schowana za maską bezwzględnych uczuć Tak cennych dla świata, nikt nie chce ich przyjąć! Dni jak piosenka tworzą kolejne zwrotki Prawie wszystkie takie same... " Lęk, ból, bezradność, gdzie miłość?" Nikt nie wie gdy na mnie spogląda Gdy mówię, uśmiecham się, nie robię niczego Że we mnie właśnie rozgrywa się wojna Ktorej nie zna nikt, wojna z którą jest się samemu... I tylko gwiazdy rozumieją spoglądając na mnie Widzą mój lęk, smucą się i płaczą Drzewa i kwiaty pytają : "gdzie idę" Zawsze się boją że już mnie nie zobaczą.
  24. Polanka

    X czy Y?

    ja:) zioło czy ziarno ?
×