Skocz do zawartości
Nerwica.com

Polanka

Użytkownik
  • Postów

    165
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Polanka

  1. chyba najtrudniej sobie odpowiedziec na pytanie w tej kwestii co sie chce robic...i czy ma sie jakies pasje i czy ona moglaby byc pracą -- 19 sie 2014, 16:07 -- chyba najtrudniej sobie odpowiedziec na pytanie w tej kwestii co sie chce robic...i czy ma sie jakies pasje i czy ona moglaby byc pracą
  2. Polanka

    Dopalacze ;/

    a przed zayciem dopalacza stwierdziles u siebie jakies bole badz stany lekowe depresje itp? to moglo wydobyc nasilenie sie jakiegos lęku wczesniej chowanego w nieswiadomosci a ktory sie pojawil po uzywce . wiadomo ze uzywki dzialaja na psychike wiec zazycie tego moglo spowodowac wydobycie sie tego co juz wczesniej bylo. choc same dopalacze sa nad wszystko szkodliwe gorsze od maruhuany slyszalam ze sie umiera od naduzywania dopalaczy.moze zrob sobie testy toksykologiczne nie wiadomo jakie swinstwo tam bylo. na szczescie organizm nasz jest taki ze po czasie zawsze sie regeneruje komorka po komorce. czesto tez pomaga odpowiedzenie sobie na pytanie na ktore tylko ty znasz odpowiedz czy to problem fizyczny ze boli czy psychiczny..pozdro
  3. i co tam u Ciebie sie dzieje ?wchodzisz tu jeszcze?milczysz jakos dlugo
  4. "W tamtym okresie czułem się psychicznie w miarę dobrze, owszem, ale zacząłem tracić kontrolę nad swoimi emocjami." Właśnie o to chodzi żeby tracić Kontrolę nad emocjami:) wiem ze pewnie boisz sie tak jak ja ze wtedy zrobisz cos zlego ale wtedy emocje wychodza na swiatlo dzienne sytuacje sa przerabiane podczas prawdziwych zdarzen. "Uspakajanie emocji" co nie raz robilam nie wyeliminuje gniewu lęku smutku. Tłumienie ich wlasnie mnie doprowadzilo do takiego stanu. A pozniej ciezko bylo sie od niego odbic zeby znow zaczac siebie wyrazac prawdziwie bo sie uzbieralo we mnie jak w wulkanie ktory nagle moze wybuchnac. A na biezaco wyrazane uczucia w najlatwiejszy dla nas sposob sa najzdrowsze. A nie ma zlych i dobrych emocji. Sa one takie jakie są wszystkim doskonale znane. My trwajac w lęku mamy po prostu jego nadmiar w naszej glowie zaczyna swirowac i to nic dziwnego kazdy by zeswirowal. Trzeba wyrazac uczucia jesli sie to robi to nabiera sie pewnosci ze nikt nas nie moze zranic. Bo na poczatku jest strach ze uczucia zostana zranione. A potem sie poznaje siebie i swoje emocje i umie sie je przerobic na cos dobrego dla nas. Poznaje sie wartosc swoja i zacztyna sie rozumiec siebie. Jedynie konfrontacja z kazdym problemem go rozwiaze. Uciekanie pod roznymi postaciami od glebokiego problemu go nasila;/Trzeba stanac ze soba twarza w twarz :)
  5. Monooso a probowałeś takiego prostego sposobu jak po prostu Być? Bo jest to najtrudniejszy sposób bo najbardziej zwolniony z kontol przemyśleń o tym co zrobić zwolnic sie z trzymania emocji nie udawac nikogo kim sie nie jest tylko byc w pelni w swoim ciele i zyciu sluchac siebie. Pomocna jest tez mysl o Opatrznosci ze Ktoś nad Toba czuwa. Nad tym wszystkim czego nie da sie ogarnac. Wiara nie jest zobowiazaniem jest przepustka do lepszego wewnetrznego Życia. I nie "robic" tylko przede wszystkim być. Nic dodać nic ując i nie myslec o konsekwencjach. To moja sciezka do zdrowia ktora skutkuje. Dlatego polecam ją innym. Kazdy z nas tutaj ma ten sam problem ale inne powody a na to wszystko musi byc jeden uniwersalny sposob ktory jest podstawą. A jednoczesnie najtrudniejszy zaufać sobie zaufać Bogu bezgranicznie i w zdrowym rozsadku nie umyslowi i myslom. Zacytuje tutaj slowa Ensteina mądrego człowieka który napisał : "Nie możemy rozwiązywać problemów używając takiego samego schematu myślowego, jakim posługiwaliśmy się w trakcie ich pojawienia się.". A jesli wpadlismy to wszystko broniac sie wewnetrznie uciekajac tracac zaufanie chowajac lzy chowajac gniew i wiele innych. To trzeba zrobić dokładnie na odwrót. Polecam dlatego ze u mnie skutkuje. Jestem pewna ze u Was tez to zaskutkuje. Jesli wasze wypowiedzi beda negatywne i tak nie zmienie swojego sposobu. Jesli sie wam przyda w jakis sposob to sie ciesze. Wydaje mi sie ze kazdy musi odczuc to na swoj sposob swoje JA i bycie JA w sobie i w zyciu. Nie ma jednej trafnej rady ani sformułowania. Jak to zrobic. Trzeba raczej sie starac tego nie robić. To po prostu musi sie stac. Zacząć Być czyli Żyć. Wtedy sie uwalnia największy sens Jestestwa.
  6. Monooso dziś zaczełam czytać Twoje wypowiedzi nie przeczytałam wszystkiego ale większosc i odrazu zauwazylam ile mam z tym wszystkiego wspolnego co piszesz. Jakby choroba np rak czy grypa u wszystkich wyglada podobnie, tak to co piszesz jest identyczne w moim życiu choć wiadomo pewnie nie w 100 %. Teraz przeczytalam jak pisales cos o przechodzeniu przez pasy, ja tez ostatnio mialam taka sytuacje. Tylko musze wam powiedziec ze tym razem nie szlam z lękiem. Szłam normalnie a kierowca nadjeżdżający nie ztarzymywal sie zauwazyl mnie pozno ostro zachamowal a ja ledwo ucieklam mu sprzed kół. Nic sie nie stalo oprocz kilka siniakow na tylku to byla zwariowana sytuacja bo akurat nadjezdzala policja i sprawdzili go alkomatem byl na zero. Ale o dziwo wam powiem ze wcale nie bałam sie tak bardzo wtedy ja nieraz sie boje gdy nic sie nie dzieje. Jak jest realne zagrozenie jak widzimy nadjezdzajacy samochod prosto na nas reagujemy nawet jak w glowie metlik a w sercu pustka. Mialam wtedy skrecona kostke i dopiero potem naszly mnie schizy ze moze jednak warto sie bac zxe zagrozenie naprawde czyha wszedzie. Tylko wlasnie w takich wykatowych sytuacjach okazuje sie ze jest realne. Mysle sobie ze takie wydarzenia powinny nas umacniać. Lecz nie mnie ostatnio dzieje sie w mojej od lat zlęknionej i zagubionej psychice mnostwo niebezpiecznych sytuacji realnie. Juz minelo od tego troszke czasu nie chce sie rozpisywac bo od mojego ostatniego wpisu tu minal jakis czas i juz nawet nie pamietam o czym pisalam ostatnio. Powiem Ci ze zaczelam regularna terapie 8 miesiecy temu. Poszlam na nia bo psychiatrze mowilam ze czesto pije i pozniej dzieja sie zle rzeczy. I ona mnie do niego wyslala. Mozna wiec powiedziec ze troszke z wlasnej woli a troszke z jej.Pozniej postanowilam ze zostane choc wczesniej juz mialam negatywne doswiadczenia z psychologami itp ze nie pomagaja. Ale za to ze zawsze szybko rezygnowalam i sie poddawalam postanowilam wytrwac az do konca. Az stwierdze ze jest ok.Takze chodze juz 8 miesiecy raz w tygodniu na 50 min. Po takim czasie mozna sie nawet przyzwyczaic. Odstawilam zle picie zle znajomosci autodestrukce nie jest super ale przynajmniej tych kilku zlych rzeczy nie ma do ktorych mnie ciagnelo w zagubieniu. Wlasnie mam sklonnocsci do zlych rzeczy ktore zazwyczaj robie sobie choc serce mam dobre mnostwo we mnie sprzecznosci ktore doprowadzaja mnie do wewnetrznego szału. Terapeuta wciaz mowi ze przede mna dluga droga i mnostwo pracy. Nie jest to mila wiadomosc tym bardziej ze pracuje nad soba ponad pol zycia. Ale nie zrezygnuje bo zawsze jak rezygnowalam nie bylo lepiej. I moze to straszne ale niektorzy lecza sie naprawde latami. Mnie nie zaskoczy juz jesli jest tak i ze mna ze jeszcze wiele wiele lat. Nauczylam sie wytrwalosci na pewno nie mozna myslec ze wie sie wszystko a uwierz mi ze powtarzalam to w kolko bez korzysci tak naprawde. Najbardziej przeraza mnie to ze oprocz nerwicy fobii lekow tez nie umiemk tego nazwac nawet zaden lekarz nie zdiagnozowal u mnie czegos konretnego, to oprocz tego naprawde spotykaja mnie ostatnio zle rzeczy. Dostalam od afecta w twarz. Raz zostalam wykorzystana sexualnie i to z mojej winy bo sie upilam i poszlam do obcego domu to bylo juz po przejsciach ale takie wydarzenie mogloby z kims wstrzasnac na lata. Przy moich problemach stalo sie to tylko dodatkowym bolem i strasznym wspomnieniem. PO alkoholu wlasnie nie pamietalam co robilam zdarzalo sie ze mowilam komus "chuj ci w dupe" nie pamietalam tego. Uprawialam z kims sex balam sie ze bede w ciazy to bylo straszne...zachowywalam sie glupio mowili mi to Tracilam kontakt z rzeczysiwstoscia a a na drugi dzien zawsze obiecywalam sobie ze tak nie zrobie ale brak pomocy powodowal ze robilam. To bylo calkiem nie dawno. Nie odczuwam w tej chwili zadnej doraznej pomocy. Po tylu roznych zdarzeniach "zewnetrznych" i tym co sie dzieje we mnie od wielu wielu lat mam obawy ze nic sie na to nie da poradzic. Czuje sie skazana i codzien modle sie wciaz prosze BOga o pomoc choc takiej nie otrzymuje lub jej nie widze bo mam za slaba wiare. CZesto soe czuje jak w sytuacjoi bez wyjscia. Bardzo duzo bym chciala jeszcze napisac i sie z kims podzielic tym co sie u mnie dzieje. Poza tym Monooso uwazam ze jestes bardzo madry tez sie tak czuje jak bylam mala mowilam madre rzeczy jakbym urodzila sie oczytana. Mysle ze my z takimi glebokimi problemami natury ludzkiej nabywamy wielkiej madrosci doswiadczen i madrosci zyciowej o ktorej nie wie nikt kto takich akurat doswiadczen ze soba nie przezyl. Daltego ci sie wydaje ze inni sa nieswiadomi bo nie przezyli tego co ty ale zauwaz kiedys ja moge stac obok Ciebie pomyslisz o mnie ze jestem nieswiadoma "zdrowa" a tu sie okaze ze czuje to co Ty...przepraszam za bledy pisze szybko zeby nie zgubic mysli :) -- 19 maja 2014, 16:10 -- Monooso widze widze ze zamilkles nie ma Cie juz jakis czas..odezwie sie ktos do mnie? skomentuje to co napisalam? moze u was tez bywa tak niebezpiecznie realnie jak u mnie? bo oprocz lękow mam wiele realnych obaw o swoje zycie i bliskich dostaje od zycia w twarz nie tylko od psychiki. Pomocy niech ktos cos napisze potrzebuje Waszej pomocy. Proszę. Będę czekać..
  7. http://www.astro.eco.pl/astro2/przebudzenie.html#2 polecam tą ksiazke online. Otwiera oczy na prawde i doslownie przebudza ...z tego wszystkiego.
  8. Myślę ze moglabys porozmawiac o tym z psychologiem. Dopoki nie czujesz w sobie choroby ani napadow leku nie do zniesienia, bo dlugotrwale zycie w stresie moze doprowadzic do choroby. Wiem co to znaczy wyzywanie sie psychicznie i fizycznie przez innych. Wiedz o tym ze ci co tak robia nie umieja sobie radzic ze swoimi problemami i wyzywaja je na innych. Bo ktoz o zdrowych zmyslach ma ochote ranic innych? Pozdrawiam
  9. Czy wy tez lub ktos ma problemz sexem tzn z rozluznieniem sie z poczuciem wstydu przy nim jak i nie osiaganie orgazmu oraz wstyd przed wlasnym cialem. A takze co jeszcze dziwne a mam lek i wstyd przed "zalatwieniem sie" bardziej chodzi o to 2 jesli ktos jest w domu lub w toaletach publicznych jesli ktos jest w poblizu w domu szczegolnie plec przeciwna. W szkole przed kilka lat nie zalatwialam sie "to 2" bo sie wstydzilam i to juz w podstawowce. Czuje ze sie brzydze ze to ze mnie wychodzi. To sa jakby moje ostatnie silne obawy. To takie normalne a ja sie tak tych rzeczy wstydze. czuje sie z tym dziwnie. Czy to normalne w nerwicy?
  10. "Naprawdę jest już za późno" wydales na siebie osad lepiej nie byc pewnym niczego niz tego ze jest za pozno. Czytalam Twoj post i usta mi sie otwieraly ze zdziwienia gdyz przezywam dokladnie toi samo teraz i mam podobne doswiadczenia. Jesli pociesza Cie ze przezywam to samo to sie ciesze:)
  11. dziekuje za odpowiedz:)
  12. Oprocz tego ze mam naerwice mam tez takie cechy charakteru negatywne ze jestem uparta i raczej zamknieta i to bardzo przeszkadza w wyleczeniu. a charakter sie nie zmienia podobno mam wrazenie ze nie wlacze z nerwica tylko ale tez z charakterem odzielam to od siebie czy to dobrze? Czy tez tak macie? bo nikt mi nie umie na to odpowiedziec...szczerze
  13. mozna zarabiac na tancu o tym kazdy wie ja pisze o radzeniu sobie z lękiem i problemami wewnetrznymi mnie pomaga wiec komus innemu tez pomoze zdrowia! -- 16 cze 2012, 15:14 -- A RACZEJ CHODZI O nie sam taniec tylko wyrazanie siebie w ten sposob spiew tez moze byc na miejscu nie chodzi tu o taniec z gwiazdami ani mistrzostwa zrobcie to dla siebie! i przysiegam ze nie jest to glupie choruje powaznie wiec kpiny zostawcie dla siebie;)
  14. Wzięłam wlaczylam muzyke zaczelam tanczyc i usmiechac sie do siebie to pomaga naprawde sprobojcie:)!!!!!!!!Nie wierzylam ze mi to dzis pomoze ale pomaga nawet na najgorszy stan
  15. probowalam terapii widzialam w lekrzach ich nie zrozumienie nie trafiali w moj problem a ile pieniedzy na to poszlo i sil probowac caly czas moze i by sie dalo zmieniac lekarzy ale stracilam w nich wiare jak tlumaczylam a oni nie rozumieli.
  16. mam to samo jak ogladam czytam czy slucham o takich rzeczach zawsze mysle jak on mogl to zrobic a to ze nie rozumiem i sie boje sprawia ze czuje sie zle
  17. Mysle ze jak sie ma nerwice lub dola to nie powinno sie pic nic. A nie powinno dlatego ze jest jeszcze gorzej z samym soba. Ale pokusa bywa silniejsza i to juz jest nasz wybor zawsze...I wiem tez z zycia ze latwo wpasc w alkoholizm. pozdrawiam
  18. A ile masz lat? ja tez 10 lat choruje ale mam 22...
  19. Znów tu wrcam bo myslalam ze wszystko bedzie juz ok.. Co mysliscie o tym: leki mi nie pomogly odstawilam bo nie dawaly nic a zmienialy moja osobowosc. Lekarze tez nie i bylo tyle prob ze coraz wiekszy strach sie u nich pojawiac. Ja ze soba nie daje rady i sa chwile kiedy nic nie pmaga. Bylo dobrze i znow jest zle nasila to fakt ze jestem sama nie mam pracy i ciezka przeszlosc co wraca co dzien i co noc.] Moje uczucie jestem ze zla i wszystko jst bardziej negatywne niz pozywtyne w zyciu jest tak silna ze jestem tego pewna. I czuje ze to jest kara bo obawiam sie ze mam charakter depresyjny czyli cos co sie nie zmieni do konca zycia walka. Procz tego walka o przezycie na ziemi. Zero przyjemnosci. Dlaczego nic nie moze mi pomoc choc tak bardzo chce i sie staram? ze wszystkich sil przeciez...co robic
  20. Hej ludzie...tęsknie za wami..ludzie gdzie jesteście?? Moge do was dołączyć?? Jeśli chodzi o dzień to był ***...
  21. Dzięki za miłe słowa ale to nie wystarczy wiem ze nikt nikomu zycia nie wybierze ale potrzebuje jakiegos kopniaka chyba pozytywnego, prosze wezcie kopnijcie mnie w d...;p
  22. Hej nie jestem tu 1 raz ale z tego co czytam i zauważyłam jak inni żyją z nerwicą dochodzę do wniosku że ja kompletnie nie umiem sobie radzić i jestem jeszcze gorsza. Niektórzy to prócz nerwicy mają normalne w miare życie a ja mam nerwice i nienormalne życie nadal. W skrócie napisze ze z nerwicą walczę od lat i nigdy nie było normalnie w życiu tak jak powinno być. W liceum szkoła psychiatryczna zamiast liceum, później liceum zaoczne co wiadomo co 2 tygodnie.. Juz wczesniej nie ma co sięgać. Liczy się dla mnie co jest teraz, ale teraz dalej nie umiem nauczyć sie zyc i pogodzic sie z przeszloscia i znalezc jakakolwiek motywacji do zmiany życia. Mianowicie od pół roku niemal cały czas siedze w domu. Wczesniej tez siedzialam ale mialam chlopaka i plany. Pół roku temu musialam z nim zerwac co tez bolalo ale sie pogodzilam. W tym roku tez przerwalam studia zaoczne bo nawet tam nie dalam rady wytrzymac i na dodatek poczulam ze to nie dla mnie i ze predzej czy pozniej je przerwe bo kierunek tez zly..Pracy nie wiem jzu gdzie szukac bo mam dosc porazek z nia zwiazanych ale i stracilam wiare ze wogole moga mnie gdzies przyjac choc nie jestem brzydka ale przez zle doswiadczenia nie mam sil i nie wiem co chce robić. Na dodatek nie mam nikogo, żadnego przyjaciela, znajomych. Przez problemyw szkole i fobie tak sie zlozylo, a jeszcze jak bylam z chlopakiem byli jego znajomi teraz nikt. Szukam znajomosci przez internet i mam tylko jedna kolezanke ktora jest dosc "porabana" alkohol narkotyki i nie mamy stalego kontaktu tylko znamy sie od dziecka. Mieszkam w duzym miescie, z mama i babcia obecnie. Zaniedlugo bede musiala sie wyprowadzic. Mieszkanie i pieniadze sa ale uwierzcie mi kompletnie mi to szczescia nie daje. Poddaje sie caly czas..co powinnam teraz robić? szukać pracy z wiarą do skutku? Mysleć o szkole? Każdy dzień jest taki sam już nie daje rady...Jestem teraz w takim stanie ze jak ktos by mnie pokierowal gdzie mam isc to bym poszla. Jesli ktos by wskazal droge..Przepraszam ze błedy i rozpisanie sie..HELP
  23. Polanka

    Samotność

    Ja odważyłam sie na ten krok. Zerwałam z mężczyzna ktorego kochalam ale nie wierzyl mi ze jestem chora. Bylo tez kilka innych powodow ale ten byl najwazniejszy. Bylo ciezko bo pol roku praktycznie jestem sama. Odwazylam sie na to i nie zaluje bo znalazlam odwage by podjac leczenie, zajelam sie soba. Takie sa minusy ze wszystko trzeba zaczynac na nowo. Nie jest latwo..szczegolnie jak sie nie ma przyjaciol..ani jednego ani pracy ani szkoly. Ale wierzcie mi ze czasem chwiwlowo wiekszy ból moze prowadzic do czegos lepszego w przyszlosci, wierze w to choc nikogo dobrego jeszcze nie spotkalam ale kiedys nadejdzie ten czas...
  24. Wiem co czujesz. Niestety prawda jest taka ze wszystko co dzieje sie w Twoim zyciu jest spowodowane dziecinstwem i sposobem w jaki Cie wychowano i tym co przezyles. Leki i psychoterapia jak najszybciej. Ja sie przed tym wzbranialam a mam 21 lat i teraz musze zaczynac na nowo leczenie. Nie boj sie leczenia bo cierpisz i zaslugujesz na pomoc od ludzi i świat Cie potrzebuje. Buzka
  25. hehe mój pierwszy prawdziwy dramat to było....pudełko które wyżuciłam niegdyś a później przez tydzień martwiłam sie czy nie było w nim coś ważnego. martwilam w sensie panicznych natrętnych myśli.. Ale jeśli chodzi o natrectwa to tak wlasciwie od urodzenia. Jako dziecko mówilam do pobliskich osob "Cicho bo sikam" jak siusiałam do nocniczka. To chyba w wieku ok 4 lat. Wlasciwie to sikałam co chwilke co 5 minut ale dodatkowo chorowalam na nerki. No cóz..a pozniej rozne tiki nerwowe typu skakanie w jednym miejscu. Nio i nie mogloby byc inaczej jak nerwica w obecnym czasie:) Leczylam sie neurologicznie wlasciwie od urodzenia lekiem o nazwie Tegretol bralam go 10 lat. Eeg glowy itp. Z tym sie rodzi.
×