
betty_boo
Użytkownik-
Postów
1 237 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez betty_boo
-
to ja wymieniam niepoukładaną mieszankę fajnych tytułów: kategoria smieszne: lekcje pana kuki, przygody fryzjera damskiego, trzech panów w łódce, seria mikołajka, inne kategorie: chirurg, król szczurów, kolekcjoner,życie pi, kategoria kryminały/sensacyjne: wszystkie ksiązki sidney sheldon i cobena, kategoria poważne: ono i poczwarka terakowskiej. jeśli znacie te ksiązki i cos innego w tym stylu to podeślijcie mi ksiązki o podobnej tematyce.
-
wypełniłam. a czy można poznac wyniki?
-
38) nie oczekuj szybkiego ani spektakularnego wyleczenia "cudownym lekiem" 39) żyj chwilą, a nie przyszłością ani przeszłością 40) pamiętaj że zycie ma o wiele więcej scenariuszy niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. nie trzymaj się kurczowo jednego wariantu 41) zajmuj się samym sobą 42) nie przepracowuj się 43) nie daj się wykorzystywać
-
myślę że to jest w ogóle głupie pytanie,. gdybyśmy szli tym tokiem myślenia to na świecie nie byłoby połowy związków, które istnieją. kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień!
-
ja nie wierzę że mi sie uda ale dziękuję za to że Ty wierzysz...
-
chore zauroczenie :(((
betty_boo odpowiedział(a) na lady_destroy temat w Problemy w związkach i w rodzinie
lady, myślę że nie Ty jedna w życiu byłas w takiej sytuacji. faceta po prosu to rajcuje ze ma na Ciebie taki wpływ i może Cię sobie trochę "pozdobywac" tak dla wprawy. ten jego "prawdziwy" związek to chyba tylko jakaś przykrywka. on mam 40 lat i ugania się za pierwszą lepszą kolezanką z pracy (bez obrazy dla Ciebie) po to żeby sie dowartościować albo samemu poczuc adrenalinę i trochę się zabwić w pracy żeby nie było nudno...byś może liczy na to że kiedyś sie z nim prześpisz i będzie miał dziwicę w swojej kolekcji (jeśli jemu tez o tym powiedziałas). skoro on nic Ci nie obiecuje i nie mówi o przyszłości to znaczy że nie traktuje Cię poważnie,a Ty się na to zgadzasz..a potem masz wyrzuty sumienia. wiem że na pewno ciężko Ci przerwac to błedne koło. ten chłopak który sie Tobą interesuje jest w porządku ale Ty po prostu nie czujesz do niego chemii i nic na to nie poradzisz. myślę że nie jestes jedyną "ofiarą" tego gościa, pewnie przed Tobą tez były dziewczyny które tak samo traktował. zapytaj go czego od ciebie chce i czy jest Ci w stanie cos zaoferowac, jesli powie że nie to powiedz że Cię to nie interesuje (chyba że chcesz zostać jego kochanką). najpierw rozmów się sama ze sobą i zastanów sie czy taka rola Ci odpowiada?jelsi nie masz nic przeciwko temu to mozesz z nim poeksperymentowac ale czuje że chyba masz? napisz co zadecydowałas choc obawiam sie ze ta sytuacja i Twoje rozterki bedzie sie ciągneła miesiącami. God's Top fajnie, że wróciłes (choc moze jakos nie natykałam sie na Ciebie?) lubię czytać Twoje mądre posty.pozdrawiam -
szukający, chyba nie to miałam na myśli... nie wiem po co to podsumowanie...?
-
słuchajcie, ja jestem chętna na spotkanko w dniach 13-14 luty. dziewczyny odezwijcie się (pstryk, tet, edyta) i inne. kasiu czy ta nowa korba to Ty?:)
-
wiesz co, twoje problemy wydają mi się dziwnie znajome.. ja tez miałam anoreksje ( na studiach), moja dolna waga to chyba 43 kg - schudłam z 56 w 3 miesiące chyba. wzrost 160. nie leczyłam się w szpitalu ani na terapii (wtedy). okresu nie miałam chyba ponad rok, co skrzetnie ukrywałam. uświadomił mi to dopiero mój nowopoznany chłopak (bardzo mi wtedy pomogła jego obecnosc, choc on tez miał problemy z jedzeniem - studiował na awf-ie i stosował jakies dziwne diety!wydaje mi się że ten problem mógł go dotyczyc wczesniej, tak wywnioskowałam z jego opowiadan), który powiedział "Przecież ty jesteś chora skoro nie miesiączkujesz". To mnie troche otrzeźwiło i wjechało mi na ambicję (chciałam być kobietą, a to niewątpliwie jest atrybut kobiecości, nieważne jak kłopotliwy). poza tym , bardzo zaangazowałam sie w ten związek, duzo razem spacerowalismy, chodizlismy na basen etc. to dało mi poczucie ze nie przytyje i ze prowadze zdrowy tryb zycia i poniewaz byłam wszczesliwei zakochan, odwróciło moja uwage bo czułam sie kochana. mój tata tez był alkoholikiem i zmarł na skutek tej choroby . dopiero wtedy wyszły rózne problemy (fizycznie i psychicznie) i zaczełam terapie. jesli chodzi o anoreksję, to wydaje mi się że anorektykiem mozna być do końca zycia. nie fizycznie, ale psychicznie. ja zawsze kontroluje co jem i ile jem bo daje mi to poczucie kontroli nad soba i poczucie, ze jestem lepsza od tych którzy sie obzeraja.... druga sprawa sa wzorce jakie masz w otoczeniu - jesli masz chude przyjaciółki sama tez dązysz żeby tak wyglądac kiedys przeczytałam ze anoreksja jest zwiazana z rodzajami miłosci - i była to miłość uboga, skąpa. może ktoś za mało nas kochał? albo same się za mało kochamy i jestesmy dla siebie za surowe? mysle że powinnas pojsc na terapie nie w kierunku anoreksji bo to jest tylko "skuteczk uboczny" tego, co naprawde Ci dolega. no i ten okres - musisz jakos o niego powalczyc. ja nie mogę zajśc bardzo długo w ciąze chociaz sie leczyłam bardzo intensywnie (wydaje mi sie, ze nigdy w nia nie zajde) i tez wiąze to z jakąs wewnetrzna blokada choc nie wiem przed czym... ale moze miec to zwiazek z moim ciałem. [Dodane po edycji:] ja tez odchudziałam sie wtedy, kiedy sie nie odchudzałam:) znalezienie hobby jest dobrym sposobem ale mysle ze trzeba rozwiazac powazniejsze problemy bo ta choroba nie wynika z braku rozrywek.
-
a ja dalej nie wiem, o co poszło...
-
ale gorący temat ... za co ten ban dla Magdy? nie śledze całej sprawy - dajcie jakiś skrót. fajnie się wypowiadała w watku kulinarnym:) piszecie o jej prowokacyjnym stylu życia, a ja myślę że to dotyczy także innych osób które nie dostały bana... choć nie wiem o co poszło, jestem za drugą szansą - tak dla zasady. trzeba wierzyc w ludzi:)
-
hej ja tez w niektórych dziedzinach zycia tak sie zachowuje i tez nie lubie w sobie tej potrzeby kontrolowania... wydaje mi sie zw zachowuje sie tak w strategicznych dziedzinach mojego zycia (praca, dom) i przez to jestem z niego niezadowolona... czasem nawet nie czuje sie prawdziwa soba w tych miejscach
-
o, już dziś sobie siorbnąć drinka, dobry pomysł:)
-
katowice - pan mirosław ćwiek, pani skubacz, instytut erickssonowski [Dodane po edycji:] polecam od razu konkrety i dobra terapie, w takich sprawach nie warto tracic czasu na poszukiwania, półśrodki i oszczędności.
-
myślę że ciagle jesteś/cie zaangażowani emocjonalnie i macie niepoukladane uczucia skoro Was dalej ciagnie do siebie. znaczy ze ten związek był cos warty, seks tez jest w związku wazny
-
magda jak Ty dogadzasz temu swojemu...jestem pod wrażeniem..dobrze ze mój mąz jest wyrozumiały:) [Dodane po edycji:] to ja chyba zrobie te mielone na patelni wg moniki bo łatwo wygląda:)
-
ja tez jestem chetna ale dopiero po feriach!
-
edytko ja mam tak samo tez czuje sie oceniana i pragne zadowolic cały świat kosztem siebie wiedzac ze to jest niemożliwe... ja bym te babkę zamieniła na miejsce które Ci polecałam. ciesze się ze się odezwałas.sesje na pewno zaliczysz , nie martw się, trzymam kciuki i do usłyszenia a najlepiej do zobaczenia!!!
-
no wreszcie koleżanko:) czekałam na odzew:) jak u Ciebie? jak Twoja terapetka?:) hehe
-
aleś się ściaprała...:) zrobiłaś mi smaka też kiedys sama robiłam i był pyszny!
-
alez wy podejrzliwi jesteście...:)
-
no jeszcze jeden kieliszeczek Namiestniku:) aa....że na noc:) nalewka to była (jeszcze jest:)) pierwsza klasa nie zaden jabol magdaleno:)
-
ja siorbałam nalewkę porzeczkową znalezioną przypadkiem (resztki:) ale nie myslcie że jestem jakimś ostatnim menelem:) była gęsta, miała piękny kolor i zapach.. moze jeszcze jeden na noc?:)
-
ciekawy temat... i chyba jeden z podstawowych kluczy do radzenia sobie z samym sobą... niestety chyba większośc z nas tak do końca nie wiem jakie sa to przyczyny... ja rozważałam już rożne możliwości: hormony, pogodę, bycie dda, okoliczności zyciowe w jakich się znajduję...jednak żadne nie są chyba prawdziwą odpowiedzią. mam tak jak linka - napięcie emocjonalne wyniesione z dziecinstwa (dda) którego ciągle szukam i przez to nakładam na siebie za dużo obowiązków, brak asertywności i łatwe wczuwanie się w rolę ofiary, bycie zbyt miłym i uczciwym w stosunku do ludzi..., ignorowanie własnych potrzeb na rzecz potrzeb innych, itd. pytasz polakita czy widzimy możliwość wyjścia z tej sytuacji? myślę że tak, a głównie ma to polegac na poznaniu siebie, swoich słabych stron i pracy nad nimi. jeśłi chodzi o wrażliwość to chyba nie jest żle, że jestesmy wrażliwi. kiedys narzekałam na swoje przewrazliwienie i uczuciowość i terapeuta zapytał czy chciałabym się przyjaźnić z osobą niewrażliwą i ochłą?od razu odpowiedziałam, że nie. więc to tak jakby chcieć przyjażnić sie z samym soba i lubic w sobie tę (nad?)wrażliwośc.
-
majster, wydaje mi sie ze odpowiedziałam na Twoje pytania na tyle, na ile uważałam to za istotne dla tej sprawy. opisywanie jakie leki brałam i jak długo chyba nic wielkiego tu nie wniesie... joasiu, dobrze się czuję ze swoim terapuetą i ufam mu. wiem ze już raz wyciągnąl mnie z o wiele większego bagna:) może tez na razie za krótko chodzę bo ide dopiero 3 raz po jakiejś półtorarocznej przerwie. [Dodane po edycji:] agacisz napisz cos wiecej jak to jest u Ciebie? i z czego to się może brac? moze z tego ze jestem dda i nie zawsze miałam wpływ na to co sie wokół mnie działo, wiele spraw "rozstrzygałam" w świecie marzeń.