Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychciu

Użytkownik
  • Postów

    510
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Psychciu

  1. Dodam od siebie że jedyny suplement który zadziałał i faktycznie pomógł na zimowe zamuły to magnez, który rzeczywiście potrafi zdziałać cuda w miesiącach gdzie się rano wstaje po ciemku i po ciemku do domu wraca po robocie. Poza tym trenowałem masę innych rzeczy, chyba wszystkie możliwe zioła uspokajające i nasenne (te po połączeniu z alkoholem dopiero trochę działały ale nie wiem czy to nie alkohol bardziej ululał), różne dodatki dla kulturystów za czasów jak pakowałem za młodu - kreatynę, L-karnitynę, odżywki białkowe i węglowodanowe (sraczka albo zaparcia), HMB i inne których nie pamiętam. Zero efektu, ewentualnie tylko skutki uboczne. Poza tym ha ha te tabletki HMB to były takie czopy że jak wyciągnąłem pierwszą z pudełka to miałem wątpliwość czy mam to połknąć czy zaaplikować to sobie przez dupę. Ledwie się w gardle to mieściło.
  2. Suplementy to gówno, podobnie jak cała medycyna niekonwencjonalna, bioenergoterapia, leczenie kryształami japońskimi, wywoływanie duchów, numerologia wróżenie - ten sam pic na wodę dobry dla starych ludzi albo idiotów.
  3. Do tego muszę się zmuszać, prawie zero cierpliwości mam w przesłuchiwaniu jakiś tam kawałków chyba że w radiu coś fajnego puszczą i rozpoznawajką muzyki w telefonie sobie to zidentyfikuję. Ale dzisiaj zjarał się dom kilka ulic dalej. Oczywiście pojechałem tam z chyba setką świadków. Kurwa co za piękny widok, te nieokrzesane płomienie zżerające drewniany dom i wychodzące dachem, kilkumetrowe słupy ognia, gorąco jak diabli. Parę razy coś wybuchło, poleciały odłamki ludzie usłyszeli i zaczęli spieprzać, ja stałem zafascynowany i nie mogłem się od tego oderwać dopóki mnie strażacy nie wygonili. Zagadałem z paroma gaszącymi i mam teraz dwie opcje. Albo zacznę podpalać domy albo spróbuję sił w straży pożarnej. Praktycznie zerowa lękliwość się tu przyda.
  4. A niech by się nawet rozleciało, znajdzie się jakiś następny gość, który tą nerwicę jakoś przeboleje na początku czy nawet mu to w pewnym sensie zaimponuje jak początkowo ukryjesz jej złe strony. Ale co dalej? Następny gościu, potem pełne wyluzowanie, potem następna "skrzywdzona ofiara" i abarot to samo? Masz akurat zaburzenie które można wyleczyć, więc zrób coś z nim. Akurat wiem o czym mówię
  5. Psychciu

    Problem "łóżkowy".

    Pewnie żeby wybiła sobie z głowy to niedowartościowanie z powodu niechęci niecałego i to żeby go nie szantażowała więcej. No bo co więcej? Trochę się tu nie dobrali ale tragedia to nie jest.
  6. No to bez terapii albo chociaż zmiany prochów na inne z mniejszymi skutkami ubocznymi się nie obędzie chyba, to może być ostatni gwizdek
  7. A nie powinniście po prostu od siebie odpocząć? Nie tyle separację od razu załatwiać tylko po pożyć bez siebie ten tydzień albo dwa? Zacznie po jakimś czasie pewnych rzeczy brakować
  8. Dokładnie i NN4V to idealnie podsumował. Sugeruję
  9. Heheh seks z matką przyjemny ale gościu prosi o pomoc, ciekawe Spróbuj z babcią to i dalszy stopień pokrewieństwa i mniejsze ryzyko wpadki
  10. Widać wszyscy wyszli i nie wrócą jak nikt nie pisze
  11. Pajacowanie do lustra i wykonywanie ruchów jakbym celował i strzelał z pistoletu grając w jakimś filmie. Czasem przemowy polityczno-poglądowe do wyimaginowanego tłumu jakbym był przywódcą narodu, czasem odstawianie scen udając kogoś z realnego życia albo znaną postać, albo gadanie do iluzorycznej kobiety (to jak się na jakąś konkretną nakręcę) co by to potem w życie wprowadzić, no i oczywiście dłubanie w nosie.
  12. Psychciu

    Problem "łóżkowy".

    To nie jest obracanie sprawy przeciwko Tobie tylko suche stwierdzenie faktu. Polecam nauczyć się trochę zdrowego egoizmu bo jak się robi coś dla 2 osoby zmuszając się i nie lubiąc tego, to się to potem mści - a to właśnie jest jeden z przykładów. Weź porozmawiaj z nią jak facet i powiedz że po prostu nie pasuje Ci to i nigdy wcześniej nie pasowało (bo pewnie zacznie podejrzewać że z innymi nie było problemów) ale zrobiłeś to dla niej myśląc że przy niej będzie inaczej (bo jest taka wyjątkowa ble ble coś w ten deseń) i może coś się zmieniło, ale jednak nie. Co by nie pomyślała że ją kochasz ją całą poza pochwą (sorry nie mogłem ). I tu nie chodzi o żadną wielką filozofię to kwestia preferencji i tyle, to się nie zmienia raczej. Bo co niby seksuolog może z tym tematem zrobić? Byłeś już tak z ciekawości u jakiegoś?
  13. Psychciu

    Problem "łóżkowy".

    McGregor może zacznij edytować swoje posty jak chcesz coś dodać zamiast klepać od nowa za każdym bo to sieje spam i jest irytujące. I pochwal się swoim przebiegiem skoro szukasz cnotki niewydymki. To po co bawiłeś się z nią wcześniej w pizdoliza jak nie miałeś ochoty znając swoje wcześniejsze doświadczenia? Teraz ma babka dylemat i tego typu podejrzenia co jest zrozumiałe.
  14. Nadmierna ostrożność. Jak nie przegniesz pały można zawsze wszystko odwrócić. Jako dyssocjał wiesz jak to zrobić bo potrafisz manipulować uczuciami innych. Czym ogólnie ono się rożni od myślenia przeciętnej osoby? Pod wpływem impulsu równie szybko byś tą szkołę rzucił. Mam na myśli coś innego. Słaba kontrola impulsów nigdy nie jest dobra dla otoczenia. Poza tym "dobre" i "złe" to głównie odniesienia do osoby dyssocjała. Pod wpływem "złych" chodzi mi o agresywne zachowania: podpierdalanki mające zdyskredytować innych ludzi albo inne typowo destruktywne czasem bardzo szkodliwe czy nawet przestępcze zachowania. "Dobre" to działanie wynikające z fascynacji. Bardzo częsta zmiana planów. To że nie umawiasz się z nikim na coś, nawet na spotkania w terminie dłuższym niż 1 dzień bo rządzi Tobą chaos. Nagle pojawi się coś ciekawszego i zmieniasz plan, nie lubiąc zobowiązań. I tak cały czas. Czasem jest to przewrotne bo i tak będzie szkodliwe dla otoczenia. Przykład to choćby moja ostatnia "praca" nad jedną fajną laską z pracy z którą na potęgę flirtuję od ponad 2 tygodni, a od poniedziałku zaczęła mi codziennie do pracy przynosić jakieś ciasta własnej roboty, jakieś przysmaczki, dzisiaj nie miała nic przeciwko żebym jej podotykał trochę i pomasował bo ją "barki od przenoszenia segregatorów bolały". Idziemy dalej, mam na nią (w sensie pozytywnym) sporą ochotę, w końcu będzie moment że ją mąż wkurwi czymś, mały kryzys który oczywiście wykorzystam zapraszając ją gdzieś tête-à-tête. Patrząc z boku - oboje jesteśmy ohajtani, mamy dzieci, zamiast pracować flirtujemy i się droczymy, wkurwia to ludzi w dziale, dezorganizuje ich pracę, pewnie potem będzie swojego ew. skoku w bok żałowała - same "negatywy". Które pierdolisz bo moralnością i zasadami się nie kierujesz. Z braku łyżeczki? Każde dzieciaki jadą czasami po rodzicach, nie doszukiwałbym się tu dyssocjalności, to konflikt pokoleń. I nie uzależniłeś się? Czasy szkolne to: zabijałem ptaki i koty z wiatrówki, lubiłem bardzo zabijać złowione ryby (przebijając nożem serca od spodu głowy żeby było krwawo), raz strzeliłem też do gościa który mnie wkurzał (poza tym ze się obsrał to nic mu się nie stało bo to było celowo z daleka), podpalałem śmietniki, suchą trawę na łąkach, raz samochód i parę razy ławki w szkole zapalniczką żarową, wykonywałem telefony i pisałem listy z pogróżkami,mazałem sprayami gdzie popadło, pourywałem raz w szkole rury w kranach i odkręciłem je zalewając korytarz, odwołałem 2 razy zajęcia dzwoniąc że jest bomba (za 3 razem już nie było efektu), wbiłem jednej wkurzającej nauczycielce igłę w siedzenie i czekałem obserwując aż usiądzie, jeden z chłopaków na osiedlu nie chciał mi dać swojego wypasionego karabinu którego dostał od rodziców to mu go wysadziłem petardą korsarzem, wysadziłem bramę wojskową petardą sąsiadowi bo najpierw mnie jego pies wkurzał a potem mi dał zjebkę jak zobaczył że rzucam go kamieniami, wsadzałem te petardy gdzie popadło (wysadziłem też sąsiadowi kajak który położył na garażu wcześniej faszerując go ołowiem z wiatrówki) też mając na nie "zakaz", którego przestrzegać ani mi się śniło. O "solowkach" już nie wspomnę. Okradałem też jeden ze sklepów wędkarskich robiąc sobie kolekcję "trofeów" - przynęt spiningowych. Namiętnie też łapałem co fajniejsze dziewczyny za tyłek czasem za cycki (babiarstwo do dzisiaj mi zostało, tylko forma całkiem inna) Także jak widać nie miałeś większych problemów z zachowaniem Nie jesteś dyssocjałem, jesteś gościem z chujowym bagażem doświadczeń, może nieco wyalienowanym z powodu ostracyzmu w klasie i nauczyłeś się tłumić swoje uczucia, ale to stan przejściowy nadający się bardziej na terapię, wyrośniesz z tego.
  15. A jaki to ma sens, skoro on jest z związku i na 99% mnie nie chce? Wiem, że nic by się nie stało, ale niesmak pozostanie. Wiesz co jest żałosnego w kochankach próbujących zawłaszczyć sobie faceta z którymi się gżdżą za plecami jego żony? Że latami w tym tkwią i mają nadzieję a gościu korzysta i jeździ po nich jak chce i kiedy chce wykorzystując ich bezradność i nadzieję. Trzeba być debilem żeby robić coś po raz 100 i oczekiwać innego rezultatu. No ale Twoje życie, Twoje wybory.
  16. Z tym to się jeszcze nie spotkałem. Coś w stylu naczytałem się o lwach bo mnie fascynują, a potem pojechałem na safari, wysiadłem z samochodu i podszedłem do jednego bo już się ich nie bałem? [videoyoutube=https://www.youtube.com/watch?v=H7Hdi9RVmzI][/videoyoutube]
  17. Oj i zapomniałem: 8. Czy w późnym dzieciństwie lubiłeś podpalać albo wysadzać różne rzeczy, czy zabijałeś zwierzęta albo gnoiłeś słabszych od siebie?
  18. Mi raczej wyglądasz na wkurwionego Kubusia Puchatka w Realnym Polskim Świecie 1. Potrafisz sprawiać wrażenie poukładanego nieszkodliwego miłego gościa, który gada i zachowuje się tak jak się od niego oczekuje myśląc wewnątrz zupełnie coś innego? Takiego którego większość ludzi lubi i chętnie pomogłaby mu a raczej nie pomyślałaby że może odwalić jakąś manianę? A reguły do których musisz się stosować za sztuczne i "nieswoje"? 2. Masz poczucie wyobcowania i nie pasowania do co najmniej 90% osób z którymi masz kontakt (jak nie do wszytkich)? 3. Ulegasz łatwo impulsom i zachciankom? (I nie mam na myśli tych złych tylko te "dobre" też) 4. Odwaliłeś cichaczem rzeczywiście jakieś akcyjki za które można by Ciebie przymknąć? W sensie że stanowisz dla konkretnej osoby naprawdę spory ciężar i zagrożenie? Albo tak że ludzie jakby na to popatrzyli to zawaliłby się Twój obraz w ich oczach? 5. Masz takie uczucie że większość emocji których doznajesz szybko Ci z głowy wylatuje a główny stan uczuciowy określiłbyś jako brak emocji albo irytujące znudzenie? 6. Masz ciągotki i zainteresowania sprawami przemocowymi jak bójki, BDSM i tym podobne rzeczy? 7. Ciąłeś się kiedyś albo kłułeś czy alkoholizowałeś w celu rozładowania napiecia?
  19. O kurde widzę że się motocyklowi pasjonaci znaleźli, zajebioza I dobrze kombinuje, jak go misiaczki znają to mogą szukać po samochodzie a tak to xD było u nas paru takich w Wydziale co się potrafili na konkretnych kierowców zaczajać. Będę swojego Piaggio odblokowywał, starczy moduł naciąć ale i tak mu parę rzeczy jeszcze przejrzę. Zawsze możesz go potem przerobić w urzędzie na motocykl, to kwestia wizyty na stacji diagnostycznej i wymiany dowodu z tablicą. Pytałem też czy OC jakoś wzrasta żeby w razie rozwałki być na czysto ale - przynajmniej w PZU w którym jestem - twierdzili że nie ma u nich znaczenia czy jest motocykl czy skuter wyliczają z marki, pojemności i rocznika. Bo to wożenie się max. 50 km/h to jest upierdliwe jednak
  20. A nie możesz sama wyjść z inicjatywą jak spotkasz kogoś rokującego i fajnego tylko czekać aż następny pajac się napatoczy i mieć żal potem do siebie że "takie masz ciężkie życie z facetami i w ogóle miałaś tak źle"? Bo to swoją drogą trochę zwalanie z siebie odpowiedzialności za swoje przyszłe życie moim zdaniem, czepianie się jakiegoś frajerzyny, nie masz z tego co widzę żadnych zobowiązań wobec niego. Jako doświadczony manipulant powiem tak - najlepiej w ogóle na niego nie reaguj, nie odpisuj, nie odbieraj, nie wdawaj się w żadne rozmowy z tym gościem. A jak zacznie brać na litość albo wymuszać, szantażować emocjonalnie, albo walić następne niespodzianki czy grać "przewodnika życiowego" czy "bratnią duszę" albo "dobrego pomocnego przyjaciela" i się na to złapiesz to nie wracaj tu z płaczem potem bo to naprawdę żałosne by było biorąc pod uwagę ile osób tu rozsądnie podpowiada. Sposób w jaki zaczyna to manipulacja a to najwięcej o gościu mówi.
  21. Wkurwia mnie to ciśnienie które znowu mnie ogarnia. Codzienna pierdolona frustracja bez względu na to co się w ciągu dnia wydarzy i czy jestem na prochach czy nie. Kurwić i jęczeć w domu nie będę bo córka i żona śpią, dobre to bo gdyby nie tegretol pewnie bym rozpierduchę zrobił A dzień był zajebisty bo inteligentna sąsiadka zatankowała diesla benzyną a ja przyłączyłem się do akcji "ratowania" samochodu. Sąsiad odwalił całą robotę z pompowaniem ja załatwiłem zbiorniki na paliwo stojąc tylko kontrolując żeby się nie przelały. No i zyskałem 30 litrów wachy. Starczy na 2 miesiące do samochodu biorąc pod uwagę że mam w nim LPG to mam 150 zeta na paliwie oszczędzone. Potem wpadli nasi znajomi od strony żony i fajnie spędzony czas z nimi, fajna atmosfera, dobre whisky, chociaż musiałem się hamować bo tą śliczną żonki koleżankę chętnie bym zarwał co nieco i puknął tym bardziej że ona też lekko podchodzi do pewnych kwestii. No generalnie poza brakiem dymanka zero powodów do wkurwu czy nawet irytacji. A teraz kur.. złość, ciśnienie. Sam nie wiem dlaczego. Jak pomyślę że jutro idę do roboty i będę znowu oglądał te same jebane ryje to mam ochotę wziąć z sobą kałacha. Nosi mnie jak ch.., nawet poszedłem na miasto w nadziei że ktoś pod całodobowym mnie zaatakuje albo zaczepi żebym mógł mu jebnąć ale nikt się nie zdecydował. Pieprzona mania fantazjowania o gnojeniu i znęcaniu się nad paroma osobami które mnie wkurwiają z realnego życia (i z którymi nie mam kontaktu). Chyba powinienem sobie sprawić w piwnicy jakiegoś niewolnika-uchodźcę na łańcuchu i kazać mu codziennie mnie czymś wkurwić to bym miał kogo gnoić i torturować. Albo końcu pojadę i zgnoję którąś z tych dwóch osób. Chyba sobie jebnę igłą w nogę ze dwa razy to mi przejdzie
  22. Po prostu usiądź mu na kolanach (jak będzie spacer a potem zimny wieczór na przykład) Albo odwrotnie, najpierw usiądż a potem się przytul i patrz na reakcję.
  23. Superb zgadza się, próbować nowych rzeczy trzeba, z tym że szybko one stają się po prostu zwyczajne i mdłe. Może 2 zajęcia działają na mnie jakoś odprężająco - zabawa narzędziami jak trzeba coś naprawić i wożenie się ze strażą pożarną na akcje, szczególnie lubię wypadki drogowe bo często gęsto są krwawe i jest dużo paniki. Na przykład? Dokładnie U mnie 70% czasu to nudzenie się, prawie wszystkie potrzebne do codziennego życia czynności robię bo muszę
×