Skocz do zawartości
Nerwica.com

Vitalia

Użytkownik
  • Postów

    461
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Vitalia

  1. Mysle, że jedno i drugie, bo mój ojciec też miał nerwicę lękową i depresje, przez pół życia pił alkohol i jakoś dawał radę w miarę normalnie żyć, a potem sie rozchorował musiał leczyc wysokie ciśnienie , odstawił alkohol ale zaczął brać psychotropy, więc pewnie nie tylko wychowanie , ale także skłoność genetyczna do pewnych chorób/ zaburzeń ma znaczenie, zresztą tak mi też powiedziała pewna psychiatra. Co do terapii to mam wrażenie, że nie jej rodzaj, ale osobowość psychoterapeuty ma duze znaczenie. Też pozdrawiam i życzę zdrowia
  2. masz rację, ta śliczna racjonalizacja choroby jest wynikiem uczestnictwa w terapii, którą niedawno rozpoczęłam i mam nadzieję, że ta terapia pomoże mi wyjść z nerwicy. myślę, że większość dzieci alkoholików i jak to nazwałeś,szmat, ma róznego rodzaju zaburzenia, ktoś ma nerwicę, ktoś zaburzenie osobowaści inny sam staje się alkoholikiem, jeszcze inny nie potrafi stworzyć stałego związku itd. Robert my tu piszemy o nerwicy lękowej nie o chad, o chad się nie wypowiem bo nie mam tej choroby i nic właściwie o niej nie wiem
  3. pierw było życie, życie w patologicznej rodzinie, życie z którym sobie nie radziłam, ogromne kompleksy, samotność, odtrącenie przez klasę itd. nie umiałam sobie z tym poradzić, nikt mi wtedy nie pomógł, nie wytrzymywałam na lekcjach bo byłam ciągle spięta, było coraz gorzej i wtedy pod koniec liceum pojawiły się ataki paniki, stany depresyjne, myśli samobójcze. Teraz myślę, że te ataki pojawiły się po to żebym mogła przestać spotykać się z innymi ludźmi, po prostu tak źle się czułam wśród innych, że moje ciało uciekało w panice. Myślę że wtedy miałam wybor iść po szkole do pracy i spotykać się z ludźmi, których się bałam, lub zająć sie swoimi atakami i zrezygnować z prawdziwego życia, gdzieś nieświadomie wybrałam to drugie rozwiązanie. Nikt nie dokonuje takich wyborów świadomie, nikt nie mówi sobie: ku*wa mam już dosyć życia od dziś będę miała nerwicę , żeby mieć wytłumaczenie na to że nic nie będe robić, takie wybory dokonują się gdzieś w nas, my dokonujemy tych wyborów, ale nieświadomie. Tak przynajmniej to widzę, chociaż oczywiście mogę nie mieć racji
  4. rober6666, przesadziłeś, nikt nie napisał, że życie z nerwicą, czy depresją jest przyjemnie. ja mam bardzo silne objawy, ale nie będę się z tobą licytować, chodzi mi tylko o to, że być może bardziej boję się życia niż nerwicy i dlatego w niej tkwię
  5. jak się ma lęki i prze te lęki nie robi sie w życiu tego, co by człowiek chciał to skutkuje to obniżeniem nastroju, ja przynajmniej tak mam , ale nie nazywam tego depresją, bo według mnie jest to naturalna konsekwencja nie realizowania się w życiu
  6. Ja mam od dziecka tak silną fobię społeczną, w która wpędziła mnie mama, że w pewnym momencie życia ten lęk przed ludźmi przybrał takie rozmiary, że pojawiły się ataki paniki. Te ataki są po to abym uciekała przed ludźmi abym nie musiała się z nimi konfrontować, te ataki w pewnym stopniu mnie chronią przed tym co inni ludzie mogliby mi zrobić (ośmieszyć, ponizyć, odtrącic itd), czyli gdybym ich nie miała nie miałabym też wymówki, aby zacząć normalnie życ, a ja sie tego życia normalnego boję. Więc w pewnym stopniu podświadomie ja sama mogę nie chcieć, aby te ataki się skończyły......skomplikowane to wszystko i trudne, bo cięzko sie z tym pogodzić, że to ja sama na jakims poziomie swojego umysłu zamiast pełnego życia wybrałam wegetacje
  7. kobieta28, mnie psychoterapeuta mówił mniej więcej to samo , co ty piszesz, ale sama nie wiem, czy się z tym zgodzić , czy nie
  8. To nie dobra wiadomość a jeśli ktoś powiedzmy przestanie się tak bardzo stresować to , czy mózg się zregeneruje? -- Wt lip 19, 2011 10:48 am -- tak się zastanawiam, jeśli stres uszkadza komórki w mózgu to wszystkie osoby które były w ekstremalnie stresujących warunkach powinny mieć jakieś zaburzenia, ja znałam dość dużo ludzi którzy przeżyli II wojne św. wspominali tamte dramatyczne czasy, ale nie były to osoby depresyjne czy lękowe. Moja babcia, która w tym roku zmarła była osobą niezwykle pozytywną odważną i inteligentną, a jej młodość przypadła na lata okupacji, po wojnie nie załamała się tylko założyła rodzinę, a siły woli i odwagi do dziś jej zazdroszczę.
  9. To ją zapytaj, powiedz o swoich wątpliwościach.
  10. rober6666, faktycznie, też zaznaczyłam odpowiedzi 1 lub 2 i wyszło mi Wynik to : 9 punktów. Wydarzyło się w Twoim życiu coś, co spowodowało, że czujesz się chwilami bezradny i zagubiony. Może pomóc Ci rozmowa z bliską osobą lub z psychologiem. Jeżeli to nie pomoże skorzystaj z porady psychiatry - nie musisz mieć skierowania od innego lekarza.
  11. celinka18, co ci tak cudownie pomogło ??? -- So lip 16, 2011 6:31 pm -- bierzesz jakieś leki?
  12. Vitalia

    Zioła

    Z ziołowych pomaga mi validol i nervosol, nie są na receptę.
  13. Ja diagnozy nie postawię, może ktoś inny coś napiszę, ale tak naprawde to powinien to zrobić psychoterapeuta lub psychiatra.
  14. jak czytam twoje posty na forum to często się uśmiecham , bo chociaż wiem, że bardzo cierpisz i ci wspólczuję to jednak masz taki niesamowity talent pisania o tym co cie boli w bardzo zabawny sposób
  15. Mam dokładnie tak samo, jak są wakacje to wszędzie jest pełno ludzi i wtedy podnosi się poziom mojego lęku, a jak lęk wzrasta to i depresja też
  16. Wynik to : 31 punktów. Jesteś w depresji. Twój stan wymaga spotkania się z psychiatrą. Konieczne jest rozpoczęcie farmakoterapii. Twój stan jest dla Ciebie istotnym zagrożeniem. Też tragedii nie ma, ale mnie bardziej męczą lęki niż obniżony nastrój to witaj w klubie... ja też mam ponad 30 a czuję się właściwie to tak na przemian, raz jak stara babka, która już jest tak zmęczona wszystkim, że się jej nic nie chce, a innym razem jak małe przestraszone dziecko, które potrzebuje opieki
  17. Według mnie to problem nie leży w przepowiedni w tym czy się ona spełni, czy nie. Problem leży w tym, że tobie brakuje poczucia bezpieczeństwa i nawet jeśli przestaniesz się bać jednego to sobie wymyslisz inne powody do lęku ( można się bać: chorób, smierci, ufo, burzy, piątku 13-go, pękniętego lusterka itd) właśnie temu potrzebny jest terapeuta, żeby dotarł do źródeł twojego lęku. odnośnie przepowiedni to chyba jak będziesz dobrym człowiekiem dla innych, a zwłaszcza dla siebie to nawet jesli przepowiednia się spełni to tobie nic złego się nie stanie
  18. ja też nie, bałabym się, że ksiądz wcześniej czy później nie wytrzyma i zacznie mnie nawracać
  19. Nie wierz we wszystko, co przeczytasz w internecie, co jakiś czas jacyś ludzie przepowiadają koniec świata i jak dotychczas nic takiego się nie wydarzyło, także spokojnie. Kiedyś jak ja chodziłam do podstawówki istniała taka przepowiednia , że rysa (blizna)która jest na twarzy Matki Boskiej Częstochowskiej się powiększa i że jak dojdzie do jej serca to nastąpi koniec świata,wszyscy się tego wystraszyliśmy dopiero ksiądz proboszcz nas uspokoił, powiedział, że odkąd pamięta to blizna na twarzy Matki Boskiej na obrazie w Częstochowie jest taka sama, że ta przepowiednia to stek bzdur i dopiero wtedy się uspokoiliśmy, także na prawdę podchodź z dystansem do takich spraw.
  20. fakt w okresie dojrzewania człowiek zadaje sobie takie egzystencjalne pytania, ale jeśli ci to nie bedzie przechodzić, albo jeszcze sie nasili to się nie załamuj tylko nalegaj na terapię -- N lip 10, 2011 6:26 pm -- jest takie przysłowie "kropla drąży skałę" jeśli będzie ci bardzo źle męcz tak długo rodziców aż się zgodzą na terapię
  21. no to musisz zaakceptować ten lęk, zaakceptować siebie takiego jakim jesteś, wtedy będzie ci łatwiej, chociaż sama wiem, że łatwiej napisać niż to zrobić, ja powinnam zaakceptować że mam ataki paniki a też mi jest to trudno zrobić
  22. no i własnie do tego potrzebny jest terapeuta, aby powiedział jak masz się z tym oswajać, nie musi tobie, czy komuś lecieć krew, możesz z kimś np. oglądać razem film, gdzie trup kładzie się gęsto, a krew płynie potokiem... ja myślę, że można sie z tym oswajać tak jak osoby chore na arachofobię oswajają się z widokiem pająka
  23. sebastian86, chyba tak faktycznie jest najważniejsze to wyleczyć nerwicę, ale jedno wiem, że unikanie czegokolwiek nie prowadzi do niczego dobrego
  24. Trafiłeś widocznie na wyjątkowo nieodpowiedzialną i głupią psycholog, obawiam się, że sam nie wiele możesz z tym zrobić, przykro mi, nic poza terapią nie umiem ci sensownego poradzić i raczej nikt cię tu nie wyleczy bo tu są ludzie, którzy też mają podobne jak ty problemy, to tak jakby jeden tonący miał ratować drugiego. My cię tutaj możemy tylko wesprzeć , a ratować cię musi kompetentny terapeuta, kurczę no nie wiem jak twoich rodziców przekonać
×