Nie mówimy o anemii tylko o nerwicy. Ja mogę w domu skakać, ćwiczyć, pracować a nie dostanę ataku paniki , za to na mieście dostanę i tyle,dlaczego??? Odnośnie suplementacji to kilka lat temu leczyłam się u kobiety, która powiedzmy zajmowała się doradzctwem żywieniowym, była ona dr. biologii a diagnozę stanu zdrowia stawiała za pomocą wahadełka (radiestezja). Pod jej wpływem zmieniłam dietę na dwa lata m.in nie piłam kawy, mleka, zrezygnowałam ze słodyczy, wzamian jadłam pełnoziarnisty chleb, ryż, oliwe z oliwek, warzywa, owoce i stosowałam preparaty firm california fitness, herbalife, a także takie które można kupić w aptece, a nie są chemiczne tyko naturalne m.in osteovis (preparat sporządzony ze skorupek jajek, świtnie uzupełniający braki wapna w organizmie), koenzym q10 (regulował u mnie nierówne bicie serducha) olej z wiesiołka i już nie pamiętam co. Fakt był taki, że poczułam się lepiej, miałam więcej energii, serce przestało bić nierytmicznie ale ...napady paniki i tak pozostały
Faktem jest, że osoby, które leczą sie na nerwice poddane badaniom zwykle maja jakieś niedobory witamin czy minerałów, nie wiadomo jednakże, co było pierwsze, czy niedobory żywieniowe spowodowały nerwicę, czy też nerwica spowodowała niedobory witamin w organizmie, wiadomo przecież, że np. napięcie nerwowe zwiększa zapotrzebowanie oranizmu na wit. B czy magnez.