Skocz do zawartości
Nerwica.com

NieTakiSam

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia NieTakiSam

  1. Dziś w nocy jak spałem z kolegą pod namiotem to ciagle dopadały mnie lęki i sie przebudzałem, np.że ziemia zaraz wybuchnie i zgine czy coś, albo pytania wywolujace lęk czym jest zycie i brak odpowiedzi i to wywoluje chyba lek. Przy przebudzenie sprawdzalem gdzie jestem i paniczny strach i telefonu szukałem odrazu i tylko do kolegi ej gdzie jest telefon moj szybko a on spal i jeszcze bardziej sie bałem. Albo czułem się jakbym był w innym miejscu w namiocie niz jestem. W sensie ze rozibity jestem na podworku a wydaje mi sie, i dopada mnie lek po przebudzeniu takim ze jestem gdzie indziej, i jak zasnal wlasnie to wszystko sie dzialo bo wiedzialem ze juz nie pogadam z nim bo spi i zaraz leki ze ja to nie ja i wgl, ze zycie moze jest tylko wirtualne ze nie ma czegos takiego jak zycie... -- 24 lip 2011, 19:09 -- Odpisze ktos?
  2. A moge wiedziec jaka u mnie przypadlosc mozna stwierdzic przynajmiej z tego co tu napisalem? Zebym wiedzial gdzie, co i jak szukac.
  3. Staram się, ale nie potrafie, a ta niby przepowiednia Fatimska co niby sie sprawdza tak sie boje ze pod koniec tej rpzepowiedni przestane pewnie normalnie funkcjonowac....
  4. Staram się namówić rodziców.. Ja jak byłem dzieckiem to tez mialem rozne leki tyle to to byly takie jakies inne leki. Przez tydzien kiedys lezalem w lozku, balem sie spac bo balem sie ze umre w nocy, balem sie nadchodzacego konca swiata w 2012 roku, dalej sie boje i nie wiem jak sobie z tym poradzic nikt nie potrafi mi wytlumaczyc ze to bujdy. Wtedy sie strasznie trzeslem przez caly tydzien. A w tym roku jak byl 21 Maja to tak sie balem ze caly miesiac przed chodzilem struty jak nigdy.
  5. Muszę coś wykombinować na pewno, ale co to sam nie wiem.. Znam jedna lekarke, pediatre ktorej moi rodzice ufaja bez granic z kazda choroba do niej jezdzilismy, zreszta ja tez jej ufam i wiem ze jakbym jej opowiedzial wszystko to by pomogla mi i przegadała rodzicom ale ona mieszka 20km odemnie. Musiałbym zachorować na jakieś zapalenie krtani czy coś wtedy bym pojechał do niej i przy okazji bym opowiedział..
  6. No tak, ale jak czytam nie które posty to podobno przy dojrzewaniu tak sie dzieje wiec moze mi to przejdzie ?
  7. Myślę, że ta psycholog tak im namąciła w głowie że nie da rady im przegadac. Byłem na EEG i nic nie wykryło to zapomniałem tam dodać. A nie da rady zebym sam mógł sobie jakoś pomóc? Na pewno są jakies sposoby. Bardzo proszę. A jakbym pokazał to forum to jeszcze gorzej bo by gadali że wyszukuje sie czegos czego nie mam i ze sam sobie do glowy wbijam.
  8. Zaczne może od tego, że mam 15 lat, jestem nadzwyczaj wrazliwym chlopakiem, odkad sie urodzilem bylem mamisynkiem, placzkiem, czesto mial napady strachu przez tydzien lezalem w lozku nigdzie nie wychodzilem i balem sie spac bo sie trzeslem ale to przeszlosc. Zawsze przechodzilo, balem sie wtedy smierci, po co zyje? co bd po smierci czy w ogole cos bedzie? Balem sie konca swiata, bałem sie spac dlatego ze czulem strach przed tym ze moge sie nie obudzic. Od tego czasu minely 3 lata. Przygotujcie się na trochę długie opowiadanie. Było to rok temu. Jechałem autobusem do szkoły wpatrując się w okno i myslac sobie spokojnie, patrze tak przez to okno i za chwile cos mnie dopadlo (panika,lęk,schiza) sam nie wiem jak nazwac to niech bedzie to skrot PLS. Rozmazało mi sie wszystko, czulem jakbym odplywal, umierał? Czy przechodzil do innego swiata, sam nie wiem. Po chwili doszedlem do siebie, ale od tamtej pory to co mnie tam dopadlo nie odpuszcza mi i dopada mnie w roznej postaci. Przez około miesiąc bałem sie ze zycie to tylko sen ze sie obudze z tego ze jak to jest mozliwe wszystko, ze czlowiek zyje i takie tam. Najczesciej takie rozmazywanie dopada mnie jak jest ciemno i mam ochote uciekac wtedy. Powiedzialem oczywiscie rodzicom, pojechalismy do psychiatry, ona powiedziala ze to tylko nerwica natrectw ze to mi przejdzie i dala jakies leki. Nic nie bylo lepiej, po miesiacu mama zapisala mnie do drugiego psychiatry, tam lekarka w ogole nie wiedziala co mi jest, chciala dac mnie na oddzial zeby diagnoze postawic, ale nie zgodzilem sie bo nei weidzialem ze to konieczne, chodzilem do pani psycholog na terapie ktora uznala ze mam ojca od tego, zeby mnie wychowal i ze ona nie bd mnie za niego wychowywac. Na prawde nie wiem o co chodzilo. Tak wiec mama dala mnie do innego psychologa ktory raz postawil mi terapie, i tylko musialem zapisywac jakies notatki jakie leki mnie dopadaja chociaz ja nei potrafie ich dokladnie opisac. Kiedy jestem zajety czyms, na przyklad gram w pilke i sie nie nudze to rzadziej mnie dopada, na jakiejs imprezie rowniez. A pani stwierdzila z rodzicami ze ja manipuluje ludzmy ze wykorzystuje to i ze nie jest mi nic najprawdopodobniej i teraz rodzice mi nei weirza. Pisze tutaj bo wiem ze rodzice nie zapisza mnie juz nigdzie, i ja musze sobie sam pomoc i wiem ze na tym forum lekarze potrafia dac dobre rady, dlatego tu napisalem, ja musze byc zdrowy i cieszyc sie zyciem, a nie bac sie wyjsc na dwor bo wiem ze tam dopadnie mnie PLS. Kiedy mama przychodzila do mnie i pytala jak sie czuje i jakie leki mnie dopadaja to raz jej powiedzialem ona tylko popatrzala na mnie z niezrozumieniem jakby chciala powiedziec ze cos wymyslam. Kiedy kolejnymi razami przychodzila zachowywalem sie jak dzikus jak mama pytala o leki to powiedzialem jej jak mam ci powiedziec jak nei umiem wytluamczyc? Tak wiec bardzo prosze o porady jak mam to pokonac. Zamieszcze roznorodne leki ktore mam: Moje 'lęki' dochodzą po kolei coraz nowsze, zaczelo sie od strachu ze zycie to sen, strachu przed koncem swiata. -Popatrzalem na kolege na treningu i nagle dopadl mnie strach ze ja widze go calego a siebie nigdy nie zobacze ze dlaczego patrze z ciala swojego, i pytanie w glowie czy ja to ja? -Dopada mnie czesto lek jak ide, ze slonce spali ziemie, albo ze nei bedzie grawitacji na ziemi i ze odlece i usilnie musze sie czegos zlapac, gdy sobie pomysle ze moga byc inne wymiary tez oblatuje mnie lek, ze jestem malym ziarenkiem w kosmosie tez oblatuje mnie lek, ze czlowiek nie ma wplywu na to co bedzie z swiatem bo jest tylko mala czastka w tym wszechswiecie tez oblatuje mnie lek (piszac to oblecial mnie lek), mam problemy ze spaniem, budze sie w nocy, ciagle wydaje mi sie ze swiat nie jest prawdziwy, to tylko pare lekow z wszystkich, ale lek moge wywolac z byle czego w tym tkwi problem.... nie moge sie opalac bo jak probuje to albo boje sie slonca i lek mnie dopada ale dopada mnie takie cos i zadaje sobie pytanie czy ja to ja? gdzie jestem? po co tu jestem? Ponadto zanikaja moje relacje z rodzicami, kiedys bawilem sie z nimi i tak dalej a teraz nie mam ochoty nawet pogadac z nimi a jak gadam juz to tak jakbysmy sie dopiero co poznali. A kiedys bylo inaczej. I wiem ze to wszystko przez to, podejrzewam ze to moze byc cos z nerwica lekowa dlatego pisze w tym dziale, i wiem ze to niszczy mi zycie, musze sie ratowac poki mozna. Nie dam rady juz ja chce normalnie zyc!!!! Przez to calkie zmienilo mi sie patrzenie na swiat, kiedys wiedzialem ze to realny swiat i ze tu zyje, a teraz jestem w przekonaniu ze to tylko sen ze i tak sie obudze z niego mimo ze cos w srodku jeszcze daje mi nadzieje na to ze to jednak jest na prawde ze wszystko wroci do normy. Ahh i bym pominal bylem u Bioenergioterapeutki, ona powiedziala ze mam wszedzie rozregulowane hormony, nie wiem czy wierzyc takim osobom ale tak poweidziala. Mama mnie wypisala z terapi bo uznali ze klamie i ze szkoda tracic pieniadze. W takiej sytuacji musze sam sobie pomoc i bardzo prosze o porady :) Jesli sa jakies pytania co do tych lekow to prosze pytac ja odpisze jak najszybciej bo moglem cos pominac.. Np. Tej nocy w ogole nie zasnalem bo co chwile sie przebudzałem z lękiem, w wyobrazni mialem obraz wszechswiata ze my jestesmy tacy malutcy w nim ze nie mamy wplywu na nic i dopadal mnie lęk, dopiero o 6 rano zasnelem..
  9. Ale ja uprawiam sporty. W-F codziennie,Thai Boxing 2 razy w tygodniu po 1,5h, siłownia nic to nie daje. Tylko podczas treningow odchodze od tych mysli. A po wszystko wraca.
  10. Zacznę może tak. Mam 15lat, nazywam się Andrzej i uczęszczam do gimnazjum. Moim problemem jest nie wiedza co ze mna nie tak. Teraz wytłumaczę przeszłość (być moze to bedzie potrzebne) byłem bardzo strachliwym dzieckiem. Czesto snily mi sie koszmary, sam sobie wymyslalem leki(balem sie drzwi od mojej sypialni,ciemnosci,obrazu matki bozej,balem sie chodzic po dworze w nocy,balem sie duchow) lecz nigdy mi to az tak nie utrudniało zycia, no moze troche, bo wiedzialem ze inni nie maja takich zmartwien. Wdg moich rodziców zaczelo sie to wtedy gdy mialem operacje w wieku 4 lat i sie zestresowalem panicznie, mianowicie wyciagali mi osc z gardla(niby nic ale jak mowilem bylem strachliwym dzieckiem i raczej nadal nim jestem). W wieku 7 lat ogladalem jakis film nie pamietam dokladnie jaki . W tym filmie bohatoerowie zaczeli sie dusic. I po chwili ja razem z nimi, stres? nie wiem. Jezdzili ze mna rodzice po lekarzach ale niczego nie wykryli w płucach ani nic. Czyli wszystko siedzi w mojej glowie tak? Dobra z tym duszeniem przeszlo po 2-3 latach. Wszyscy sie ciesza w koncu mysla ze wydoroslalem. Pojechalem na ferie w wieku 11 lat do cioci byla deszczowa pogoda, ciocia z wujkiem ogladali co wieczor horrory grali w jakies zabijanki(nie moje klimaty). Poszedlem do pokoju deprecha jak nic jeszli rodzice przedluzyli to nie wiedzialem co zrobic w panike wpadlem usiadlem i zaczelem myslec i myslec az sobei wymyslilem kolejny ciezar mianowicie zaczelem bac sie smierci,konca swiata balem sie tego co bedzie po smierci i jak zostal stworzony swiat, paniczny lek ze nie zobacze rodzicow(tzn z tym akurat nie bylo problemu tylko jak sobie pomyslalem ze to wszystko jest od zawsze to taki lek napadal) wzielem telefon zadzwonilem do mamy rozplakalem sie i przyjechali. Przyjechalem mama odrazu zobaczyla ze cos jest ze mna nie tak bo chodze jak struty. Balem sie zasnac w nocy ze jak pojde spac to juz rano nei wstane,ze umre w nocy. Wytlumaczylem wszystko. Pochodzilismy troche do psychologa i przeszlo po 4 miesiacach. Zostaly tylko odruchy nie wiem czemu ale co spanie musialem 4 razy dotknac bicia serca,4 razy wypluc i 4 razy puknac sie w ucho i sie przerzegnac ze zobaczyc czy nei zostalem opetany. Jak tego nie zrobilem to caly sie pocilem zaraz i musialem poprostu. te odruchy tez przeszly po 2 latach. No i nadeszla burza mysli, rok temu. Jade spokojnie autobusem i sobie mysle ze jak sie swiat zaczal i wgl i nagle bum taki lek mnie ogarnal jakbym jakis zamroczony byl wszystko zaczelo mialem rozmazane lek jak cholera. Probowalem sie opanowac no i doszedlem do siebie po 2 dniach. Ale tydzien pozniej podczas zabawy z siostra i bratem dostalem jeszcze jdnego ataku takiego leku tym razem zaczelem sie bac ze moje zycie nie jest prawdziwe ze to jakis sen albo fikcja jakas. Bo nie moglem uwierzyc ze swiat istnieje. Chodzilem jak struty, co jakis czas dochodzily nowe leki do tego, zaczelem sie bac ze ja jestem jedyna osoba myslaca sposrod wszystkich, ze moi rozice i inni to jakies roboty czy co ze nie maja takich uczuc jak ja! to bylo straszne. Po kolei dochodzily leki:strach przed smiercia,lek przed tym stworzeniem swiata,strach przed spaniem,nieraz mam takie napady ze czuje lek przed tym ze jestem w ciele i takie dziwne uczucie nie wiem jak opisac,dziwne uczucie z oczami(ze widze a z zewnatrz wygladaja inaczej nie potrafie opisac) lek przed tym ze ja to nie ja, ciagle mi sie wydaje ze ja to nie ja nie wiem jak to mozliwe ale czuje lek przed tym jak mnei nieraz taki lek dopadnie) boje sie czasu(czyli siedze np na lekcji i boje sie tego ze jestem tu iteraz a to co jest poziej ze tego jeszcze nigdy nie bylo tez dziwne nie wiem jak wytlumaczyc) i do kazdego leku zaczynam myslec dlaczego tak sie dzieje ze mam takei leki ale zamiast sobie pomagac wymyslam nowe. Ja potrafie wymyslic sobie lek z niczego! Jakis paradoks! Pomozcie mi. Ahh i zapomnialbym. Oczywiscie pojechalem do jednego psychiatry ona powiedziala po 5 minutach sluchania mnie ze mam natrectwa i mnie leczyla 3 miesiace i nic. Pojechalem do nastepnej doktor bo rodzice mnie przeniesli 4 miesiace i nawet diagnozy nei dala. u tej 1 psychiatry zaczelem chodzic do psychologa na jakies leczenie bylem 1 raz i rodzice mnei przepisali do tej drugiej psychiatry i nici z leczenia. A u tej drugiej psychiatry poszedlem do innego psychologa ktory powiedzial ze nie chce ja jej jestem nie potrzebny i zaczela interesowac sie problemami rodzinnymi zamiast mna i tyle z terapi i moi rodzice z niej zrezygnowali bo ona ma chyba ze mna gadac a nei z nimi. Aktualnie nie chodze do zadnego psychologa ani psychiatry i jestem w stanie zalamania bo nie wiem co dalej bedzie, Coraz bardziej zaczynam sie upewniac ze moje zycie to sen i nigdy z tego sie nie wylecze. Dziekuej za wysluchanie i prosze o pomoc. [Dodane po edycji:] Odpisze ktoś? [Dodane po edycji:] PROSZE ODPISZCIE!
×