
superb
Użytkownik-
Postów
633 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez superb
-
A co to znaczy obcych? Jak to się objawia. Ja mam tak, że myśli w głowie same lecą, same się układają tak jakby wbrew mnie. U mnie nastapila znaczna poprawa, mozna powiedziec krok milowy, gdy przestalem starac sie to kontrolowac.... = przywiazywac do tego emocji, miej wyje*bane - taka strategia najlepiej sie u mnie spradza, w sumie tylko ona sie sprawdza :)
-
Utrata zdrowia i hobby myśli depresyjne
superb odpowiedział(a) na damian843 temat w Pozostałe zaburzenia
Czesc, nie ma blachych problemow, problem to problem, a ten zwiazany ze zdrowiem zawsze jest istotny. Zawsze warto isc do psychologa, odpowiednio poprowadzona rozmowa pozwala dojsc do wnioskow, ktore czesto ciezko wysnuc samemu jak sie patrzy na dany problem ze swojej, czesto waskiej persketywy. Wszystko zalezy od sytuacji i czlowieka, ile czasu bedzie mial potrzebe posilkowac sie wsparciem, 'naprostowywaniem' przez kogos swojego punktu widzenia, tak zeby dzien zmienil sie na lepsze. -
Masz 17 lat, mama nie jest Ci potrzeba, zeby zalatwic wiekszosc rzeczy, propsuje jak najbardziej za psychologiem, masz teraz wiecej wolnego czasu, popracuj nad soba, zeby wrocic silniejsza do szkoly :) Jezeli dobrze zrozumialem to starasz sie na sile dobrze wypasc w oczach innych, nawet jak ktos dla Ciebie malo znaczy, to robisz wszytko, zeby mu sie przypodobac. Wiekszosc czasu zaprzata Twoja glowe to jak sie zachowac, co powiedziec, a potem analiza godzinami tego czy dobrze zrobilas w danej sytuacji.... .... zapytam sie: po co? Wiekszosc ludzi z ktorymi w tej chwili przebywasz na uczelni to zwykle randomy, ktore jak skonczysz szkole nie odezwa sie do Ciebie nawet na fb.... Ci ludzie nic dla Ciebie nie znacza, nic nie robia ku Twojej osobie, a Ty mimo to bardziej cenisz ich opinie na temat Ciebie, niz swoje wlasny swiatopoglad. Miej wyj*bane na to co inni widza, jak Cie odbieraja, bo zycie jest za krotkie, zeby przejmowac sie opiniami randomow, zawsze znajda sie tacy, ktorym cos sie bedzie niepodobac. Do tej pory chyba stawialas na ilosc, wedlug mnie lepiej postawic na jakosc, lepiej miec kiku zaufanyc przyjaciol niz kilkudziesieciu falszywych, co tylko szukaja okazji zeby noge podstawic.... Wiem, ze nie jest Ci latwo, mozna powiedziec, ze bylem tam gdzie Ty nie tak dawno :) Swoj charakter mozna 'latwo' ksztaltowac, masz jakies pasje/hobby? co robisz, jak wyglada Twoj dzien - w tej chwili ten wakacyjny?
-
Czesc, wiele osob uwaza, ze nie robi nic co by szkodzilo swojej osobie, od takie zarzucenie czegos na poprawe humoru, na fazke :) Mozna by powiedziec ze zarzuca 'uciekacza' od problemow tego swiata, na krotka mete to dziala.....
-
Czesc, nie widze, zebys napisal, ze komputer jest Ci niezbedny do zycia bo... zarabiasz na nim np., odstaw go na jakis czas, zapomnij na kilka tygodni, ze cos takiego masz. Na pewno poprawi sie Twoj komfort zycia.
-
zobacz czy w biose masz taka opcje - wylaczenie touchpada, a jak nie to skorzystaj z devcona ( u mnie na probooku jak chcialem odciac klawiature to tylko tak dalo rade ) https://docs.microsoft.com/en-us/windows-hardware/drivers/devtest/devcon i masz doca: https://docs.microsoft.com/en-us/windows-hardware/drivers/devtest/devcon-general-commands
-
Musisz popracowac nad pewnoscia do swojej osoby. Grupa jest miedzy innymi dla tego silna, ze pewnosc jej czlonkow wzrasta w towarzystwie innych. A jak sie zachowujesz jak jestes sama? Masz kogos takiego, przy kim zachowujesz sie swobodnie, nie myslisz jak sie zachowac, co powiedziec, co ta osoba pomysli, tylko po prostu jestes, inne rzeczy wychodza na pierwszy plan? Jakie cechy charakteru u siebie cenisz? Zastanawialas sie kiedys nad tym?
-
wylaczony? co to znaczy? Odetnij mu zasilanie i zobacz :) ( na poczatek sprzetowo )
-
I jak zareagowala Pani Y po rozmowie z X?
-
Mysle ze dopoki X nie zauwazy tego co Ty, to raczej za duzego pola do manewru nie masz :)
-
Czesc :) Na pewno dobrze robisz nie zostajac z tym sama. Ja wierze, ze nie jestesmy wcale tacy wyjatkowi jak sie nam wydaje, i ze kazdy problem zostal juz przez kogos rozwiazany, zamiast wymyslac kolo na nowo, lepiej jest po prostu ogarnac ta wiedze i wprowadzic w swoje zycie :) Ciezko jest samemu dojsc do jakis wnioskow po pewnym czasie, bo zaczyna sie patrzec z zawezonej perspektywy, ma sie ograniczone pole widzenia. Masz tak czasem, ze jak idziesz przez korytarz, to wydaje Ci sie ze kazdy zwraca uwage akurat na Ciebie? albo ze rozmawia akurat na Twoj temat? Starasz sie wypasc jak najlepiej w oczach inncyh? - zakladasz jakies specjalne maski, zaleznie od sytuacji / towarzystwa, tak zeby sie dostosowac, wpasowac?
-
Zawsze mozesz w manadzeze urzadzen wylaczyc go. Jakiej przeglarki uzywasz? Bo rozumie, ze tylko w tej aplikacji tak sie dzieje?
-
Czy wprowadzisz jakies zmiany w swoim zyciu, czy tez nie, i tak te 3 miesiace uplyna i tak.... Zdrowia nie da sie kupic, nie jeden juz sie o tym przekonal, jezeli jest choc odrobina szansy, na poprawe ktorejkolwiek sfery zycia, to warto zrobic wszystko, zeby nie moc zarzucic sobie, ze nie nawet nie sprobowalo sie, nie dalo sie sobie samemu nawet szansy na ta poprawe - bo takie podejscie, rzeczy po czasie bola najbardziej. Glupota jest twkic w tym samym i oczekiwac innych rezultatow.
-
Jeżeli ktoś uważa się za chrześcijanina i żyje, stara się zyć zgodnie z tym co głosi Pismo Święte, to raczej nie wybiera: to wezme do siebie i to, to będę stosował.... a uuu tego to nie. Według mnie sfera duchowa jest tak samo ważna jak te bardziej przyziemne elementy życia. Tak jak noga, gdy boli to jej się nie pozbywmy, bo jest dla nas 'ciężarem', tak i głupotą było by pozbywać się cześci własnej osobowiści, tej duchowej, gdy coś jest nie po naszej myśli... W niektóre 'rzeczy' warto wejść na 100%, żeby 1000% czerpać z tego efektów. Podobne przemyślenia mógłbyś napisać na forum dla wegan, że jeseś weganem.... ale w niedziele to musi być rosół i schabowy bo takie podejście jest wedug Ciebie 'zdrowe'. Myśle, że niewiele osób by Ci przytaknęło. Ja kieruje się w swoim życiu taką zasadą, że daje z siebie 100%, w tych rejonach życia, gdzie wiem na 1000% że to jest dobra droga. Jak się chce zbierać owoce, najpierw trzeba na to zapracować.
-
A co robisz cały dzień? Robisz coś produktywnego? Prowadzisz bardziej siedzący tryb życia?
-
Daje Ci taką gwarancję :) Nie tylko libido sie poprawi, ograznim dojdzie to równowagi. Zdrowy post zawsze niesie ze sobą wartość dodatnią, np: mi nigdy mięso tak nie smakuje jak po Wielkim Poście, o piwie już nie wspominając :)
-
Rozumiem, że masz inne podejście do tematu i inne 'normy', i dobrze, bo każdy najlepiej wie co działa na niego dobrze i co sprawia, że cieszy się życiem, a te powody mamy różne, bo np. przeciętny polak w ciągu roku wypija prawie 80 litrów piwa, i wypala blisko 2000 papierosów wiec to raczej dobrze, że nie każdy wyrabia wszystkie normy :)
-
dopisał bym do Twojej wypowiedzie na końcu: "lub samego siebie" Bo właśnie o te 2 słowa rozchodzi się najbardziej, to 'rozładowywanie' możę mieć bardzo negatywny wpływ na człowieka, na psychikę dżokeja.
-
Gwarantuje Ci. że te 3 miesiące zmieną wiele w Twoim postrzeganiu świata, i że nie wrócisz już do obecnego stanu sytuacji :) Ja mam inne doświadczenie z tego typu sprawach, u mnie działa tylko jeden schemat: zero zadawania sobie jakich kolwiek pytań, rozmyślania czy to ma sens, po co..... zero 0 zer0 :) Umysł ludzki to poteżne narzędzie i zawsze najdzie jakiś 'ważny' powód dla którgo 'warto' zamienić długoterminową korzyść na chwilową przyjemność... im dłużej będzie ten 'ważny' powód siedział w naszej głowie, im dłużej będziemy o tym myśleć, tym waga tego czegoś stanie się coraz większa... nie ma siły, żeby coś z pozoru ważnego po odpowiednim czasie nie okazało się czymś dla nas na prawde ważnym i żeby pokusa wygrała. Każdy kto kiedykolwiek był na diecie przyzna mi racje, kto ma rano problem ze wstawaniem bez zbędnego odwlekania tego momentu, ... każdy kto... każdy, po prostu każdy. Zakładasz coś sobie i trzymasz się tego, jeżeli umawiasz się z ważną dla Ciebie osobą, że zrobi coś - coś ważnego, to polegasz na nim i wierzysz, że dotrzyma słowa, bo to ważna sprawa - nie zawiedzie na pewno. Masz wtedy zaufanie do tego kogoś. jesteś co do niego pewny, ufasz mu..., prawda? Tak samo buduje się zaufanie do samego siebie, jeżeli kolejny raz nie dotrzymujesz danej sobie obietnicy, szukasz jakichkowiek wymówek żeby czegoś, co obiecałeś samemu sobie zrobić.... to siłą rzeczy zaufania do samego siebie nie masz, pewność siebie to właśnie bycie pewnym tego, że dotrzyma się słowa danego sobie. a mając silną tą cechę nie ma rzeczy niemożliwych :)
-
@jestem-bogiem podjąłeś jakieś działania w tej kwesti, przemyśałeś sprawe, jakie kroki dalej podjąć?
-
Zmianie, czy rzuceniu? U mnie już papiery składają na uczelni, wiec... nie jestem pewnien, ale rekrutacja chyba się zamknęła...
-
Przeczytałem kiedyś Twój post... http://www.nerwica.com/post2392164.html#p2392164
-
Ciężko jest określić rzeczy niematerialne, te troche abstrakcyjne... jednak na pewno zadając odpowiednie pytania dużo łatwiej jest odpowiedzieć, opowiedzieć jak wyglada sprawa. Czego konkretnie boisz sie w tabletkach? Powiem Ci, że leki dużo - bardzo dużo na początku dają, pozwalają chcoiaż troche zapomnieć o problemach, zmiejszają ich skalę - to jest bezcenne, ale pewnie już wiesz o tym. Pamiętam jak dziś, jak pierwszy raz wziąłem tabletki, po niedługim czasie problemy 'ustąpiły' w 'znacznym' stopniu, to był jeden z wielu przełomów u mnie.... pojawiła się jakaś iskierka nadzei, że może jednak to się uda, że może jednak da rade to ogarnąć.... Pisze 'ustąpiły znacznie' bo wtedy za choćby minimalną chwilę minimalnej porawy/ulgi/odetchnienia oddałbym wszytko, wtedy to było naprawde dużo.... teraz nieco moja skala oceny tego tematu się zmieniła, ale i tak uważam, że wspomożenie się farmakologiczne to był bardzo dobry wybór, który pozwolił mi dużo szybciej ( a może pozwolił w ogóle ) wypracować u siebie obecny stan sytuacji.
-
Cześć, jak napisze Ci, że wiem co zrobić, żeby zmienić to co chcesz zmienić to pewnie mi nie uwierzysz, ale wiem, czy w to uwierzysz, czy nie :) Na jaki kierunek myślisz, żeby iść? Napisałeś, że siedzisz i walczysz, bardziej siedzisz, czy bardziej walczysz? Jak ta walka wygląda? Powiem CI, że jak byłbym w tym miejscu w którym teraz jesteś Ty, to w ciemno bym szedł na studia, nie raz pisałem, że ten wybór sprawdził się u mnie lepiej niż mogłęm sobie to wyobrazić.... niejako byłem zmuszony żeby wychodzić z domu, jakos sie ogarnąć, miałem jakiś bodziec, żeby zająć się czymś - nawet na siłe, w ostatnim dniu, ale jednak. Nie raz nie miałem siły wyjść z łózka i nie raz na uczelnie nie szedłem, ale też nie raz pomimo tego, że w h*j nie miałem ochoty jednak jak już musiałem to jakoś tam poszedłem.... Powoli, systematycznie zacząłem odbudowywać swój świat, widząc efekty było coraz łatwiej, siłą rozpędu działałem nawet wtedy, gdy przychodziły kolejne kryzysy. Wiesz co to jest cel? Cel to efekt świadomych trudów. Że łatwo nie będzie już wiesz na pewno, ale cel jest tego wart, żeby przezwyciężać codzień kolejne trudy. Chętnie napisze Ci coś więcej, jestem na 100% przekonany, że to co zadziałało u mnie, zadziała też u Ciebie. Jednak warunek jest jeden: trzeba działać, od samego myślenia o problemie nic się nie zmieni :)