Skocz do zawartości
Nerwica.com

ania.baranczuk1234

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ania.baranczuk1234

  1. To jak narkotyki psują psychikę jest nie do opisania,leczyłam się krótko na nerwice lękową co prawda rok,ale podejście do niej,mojego partnera było takie,że jestem wariatką hahahaha i że nie panuję nad emocjami... ( często płakałam przez jego zachowanie) a on co robi? biorąc? on nad nimi panuje.. ?taka jest różnica,że ją wiem co mi jest i pokonałam swoje lęki,chyba on był największym :) kopnęłam go w tyłek... przede wszystkim Godność. Jeśli Bóg z Nami,to kto przeciwko Nam :)
  2. Ostatnio odkryłam,że mój mężczyzna bierze narkotyki, loguje się na portalach i flirtuje z innymi kobietami, po 3 latach rozstaliśmy się,on nie widzi w braniu,żadnego problemu jednak przy mojej nerwicy lękowej,przecież nie mogę być z kimś takim. Widać,że w ostatnim czasie strasznie schudł i stał się agresywny,wszelkie naszej kłótnie i winę za nie zrzucał na mnie,powodowało to u mnie płacz a jego to jeszcze bardziej denerwowało. Strasznie toksyczny związek. Aktualnie jestem miesiąc po rozstaniu,nie jest mi lekko,nurtuje mnie jedna rzecz. Dlaczego narkoman kłamie,jeśli daje się jemu dowód,został zdemaskowany? dlaczego wszystko ukrywa? czy są to jego kompleksy?
  3. Eteryczna, Tak masz rację,ja uważam że problem braku ojca tkwi gdzieś w środku mnie,w dzieciństwie miałam z nim kontakt,ale w większości chciał pokazać swoją wyższość i mną rządzić,denerwować mnie a ja się nie dałam i teraz tak jak piszesz,mam tego replikę i za żadne skarby on nie może tego zrozumieć,że mam problemy emocjonalne. Pewnie jestem DDA i ja o tym wszystkim wiem,tylko myślałam że mój partner weźmie mnie za rękę i pomoże przez to przejść,a tu mi doprawia problemów i nerwów,czemu mnie ciągnie do takich ludzi i czemu takich przyciągam... a oni pomimo toksyczności i tak do mnie wracają. Cóz z pewnością siebie nie mam problemów,uważam że ja rozumiem swój problem,tylko w momencie "zagrożenia" np. zdrady przez partnera,czuję się zagrożona i wtedy moja samoocena spada.
  4. Tak masz rację,też zaczynam się nad tym zastanawiać,tymbardziej,że my kobiety potrzebujemy o wiele więcej ciepła,zastanawiam się która z nim wytrzyma,skoro on nie potrafi jej pomóc w tych złych chwilach,bo życie nie składa się z tych dobrych. Moim celem jest teraz odstawienie leków,bo gdyby nie on mam naprawdę satysfakcjonujące mnie życie,a na odległość, nie daje sobie już rady i mówiłąm mu o tym nie raz. Nie raz były kłótnie i powroty,ale zadaje sobie pytanie,co dalej? Pragnęłam zaręczyn,dowodu że warto na niego czekać,moja młodość imija,czas ucieka przez palce,a ja myślę już poważnie,nad swoją przyszłością,a tu zero deklaracji pomimo tego,że mówił że chce być ze mną do konća,w pewnym momencie słowa to za mało. Dziękuję za komentarz,jako osoba która też przez to przeszłaś i która ocenia to teraz z boku,wiesz co to oznacza. Dokładnie,ja bynajmniej wiem co mi jest i potrafię przyznać się do błędów,a on widzi je tylko we mnie,nie w sobie...
  5. Witam serdecznie, potrzebuję rady kogoś z Was. Od roku mam stwierdzoną nerwice lękową,z napadami lęku panicznego,przyjmuję leki antydepresyjne,po których czuje się dobrze,w pracy odnoszę sukcesy,zostałam kierownikiem i mam świetny kontakt z pracownikami,szefowie są ze mnie zadowoleni. Z rodziną też nie mam złych kontaktów (oprócz ojca,z którym nie mam kontaktu od ponad roku,który jest alkoholikiem i odsunął się całkowicie od Nas,wybrał nałóg) ale nigdy nie byłam z nim szczególnie zżyta,więc nie brakuje mi jego. Z mamą jestem bardzo blisko. Problem polega na tym,że mam od siebie starszego mężczyznę o 20lat... Ja mam 25,a on 45 lat. Który jest w Niemczech,jesteśmy ze sobą od roku.Z początku myślałam,że jeśli znajdę starszego mężczyznę,pomoże mi w mojej chorobie i pozwoli ją pokonać,jednak pomimo zapewnienia uczuć z jego strony,to ja ciągle się poświęcałam i przyjeżdżałam,jednak dla niego były ważne tylko jego potrzeby,jego zmęczenie i jego oczekwiania. Wyczuwam z jego strony duży egoizm,bo w momencie kiedy płaczę,np z powodu choroby mojej mamy,on w ogóle nie okazuje żadnych uczuć. Przez ostatnie 5 lat miał związek w którym jego była piła,zażywała narkotyków i była agresywną osobą,mam wrażenie że mnie do niej ciągle porównuje i żyje przeszłością. W Niemczech musi być jeszcze rok,ja nie zostawię swojego życia,swojej pracy ani swojej chorej mamy i do niego nie wyjadę. Dla niego ważne są pieniądze i otworzenie swojej firmy po powrocie. Dla mnie może pracować nawet w kiosku,byle by zapewniał mi stały kontakt i częste widywania się. Stąd pytanie,czy byliście w podobnej sytuacji? Bo ja pomimo moich lęków,pomimo tej całej choroby,np ostatnio miałam lęki że mnie zdradza,związek na odległość to straszna męka,on zaczął mnie ignorować bo on musi iść spać,bo ma na rano do pracy i zostawił mnie z moimi myślami na całą noc,popadłam w duszności i kolejną dawkę lęków.. wracając..pomimo wszystko jechałam do niego,on przy pierwsze lepsze kłótni odwołuje spotkania,mówi że nie przyjedzie. Zostawia mnie znowu samą z tym wszystkim,wiecie jak to jest...Czy miał ktoś z Was,związek na odległość z egoistą? Czy warto poświęcać takiej osobie czas,czy może warto zająć się sobą... Dziwne,bo tylko przy nim mam ataki,na codzień jestem pozytywną osobą,przy nim czuję się nie pewnie i potęguje to moje lęki,a z drugiej strony mam w sobie dużo empatii i martwie się jak on tak sobie radzi sam.?!... Dziękuję za wszystkie odpowiedzi,jesteście Kochani za to jacy jesteście i za to że jesteście. Osobiście uważam,że zawsze trzeba być sobą i walczyć,ze swoimi słabościami,bo pewne rzeczy tkwią w Nas i my sami musimy szukać odpowiednich okoliczności do wyjścia ze swoich lęków. Jestem z Wami i pozdrawiam Was Gorąco. Ania
×