Wyłączyło mi myślenie, mam pustkę w głowie, nie odczuwam przyjemności z niczego, z żadnego ruchu. Brałem leki pół roku, nie biorę już 3 miesiące. Niedawno myśli mi wróciły na półtora dnia, czułem się zdrowy w 75%. Trafiłem do szpitala, bo miałem urojenia, że ktoś mnie chce zaatakować, że wszyscy się na mnie uwzięli. Raz usłyszałem dzwonek do drzwi jak przechodziłem obok niego, mimo że nikogo pod drzwiami nie było. Raz widziałem czarną postać, ale musiałem mocno się wytężyć i wczuć, żeby ją zobaczyć. Wszystko to było poprzedzone czasem permanentnego stresu przez pół roku. W szpitalu dostałem olanzapinę 20mg/d. Czułem się na niej świetnie, żadnego stresu. Po wyjściu ze szpitala przestałem ją brać i objawy wróciły. Byłem agresywny. Trafiłem znowu do szpitala i dostałem 1 mg rispoleptu. Zwalił mnie z nóg. Było mi bardzo ciężko. Gdy przyzwyczaiłem się do 1 mg zwiększano mi dawkę. W końcu dostawałem 4mg/d rispoleptu. Po braniu go 3 miesiące z dnia na dzień stała mi się zmiana myślenia i wspomniana pustka. Nie mam na nic siły, nic mi się nie chce, niczego nie odczuwam. Potem zmieniono mi na abilify 22,5 mg. Było mi równie ciężko, już nie wytrzymywałem na lekach. 3 dnia brania rispoleptu miałem głos na ucho, 1 dnia brania abilify miałem głos i jak odstawiłem leki raz usłyszałem bzyczenie.