-
Postów
2 356 -
Dołączył
Treść opublikowana przez nvm
-
A co mi tam: [videoyoutube=poSypso1S-c][/videoyoutube] Tylko uważaj, by nie był to śmiech histeryczny...bo skończysz jak ja.
-
Hulaj dusza, i tak pójdziesz do piekła.
-
Pali mnie od środka wewnętrzny ogień niepokoju egzystencjalnego. Boję się potępienia. W tym ze strony innych ludzi.
-
Bo nie znam nikogo tak demonicznego jak ja... Zakładam, że jeśli Bóg jest prawdziwie miłosierny (a nie "miłosierny niczym dobry ojczulek Stalin"), to piekło jest dla chętnych. Czyli dla mnie...
-
Zdałem sobię sprawę, że skoro i tak prawdopodobnie trafię do piekła, to mogę sobie przynajmniej do woli grzeszyć i folgować swoim zachciankom...
-
Jak chcesz, to możesz płakać. Może dzięki temu doświadczysz jakiegoś katharsis? Ponoć płacz oczyszcza ciało z toksyn.
-
Nie porównuj doskonałej kobiecości do prymitywnych mężczyzn. Mężczyźni tak się zachowują, bo są beznadziejni. Kobiety tak się zachowują, bo...to Ci potępiani przez nie mężczyźni są beznadziejni. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu.
-
Kłamanie? Mnie się kłamanie kojarzy z używaniem słów.Czy mówisz o oszukiwaniu się? Wtedy będziemy bliżej porozumienia. Ale ja bym był jeszcze bardziej precyzyjny - czy mówisz o mechanizmach obronnych? O odruchowym uciekaniu, zaprzeczaniu, wypieraniu? Wtedy będę bardziej skłonny się zgodzić.
-
Ja po prostu przewijam dalej "Fakty", jak oglądam na playerze. Jakby to powiedziała Trinity z "Matrixa": "Szkoda czasu na bzdury". Czy przejmujemy się tym, że na innych planetach mogą cierpieć jakieś inne istoty? A w innych wszechświatach, w innych wymiarach? Liczą się ludzie, których spotykamy osobiście w naszym życiu. Resztę zostawmy Bogu. Nie próbujmy być mesjaszami. No chyba, że ktoś lubi.
-
Czytałem tej autorki inną książkę: "Nasze wewnętrzne konflikty - konstruktywna teoria nerwic". Bardzo interesująca, mogę polecić jak ktoś lubi takie tematy - choć to raczej nie jest poradnik.
-
Sam Harris rozmawia z księdzem: [videoyoutube=4zFajBNkFqI][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=Py_jRvkP7ho][/videoyoutube] (Są polskie napisy)
-
Wyrzuty sumienia to dla mnie dość mocne słowo w stosunku do np. zerknięcia na zegarek... Tak, czy inaczej dziękuję za ciekawą odpowiedź...(choć na chwilę obecną [jeszcze?] nie bardzo widzę jak ją zastosować w praktyce, bo dla mnie takie analizowanie już by było kompulsją). Pewnie masz rację z tym: Tą wypowiedzią jednocześnie mile połechałeś moje ego, jak i aktywowałeś lekko moje przewrażliwienie na wszelką krytykę...
-
Czy syn zna język angielski? Czy to leżenie w łóżku kilkanaście godzin to razem ze spaniem czy oprócz? Skoro i tak leży długo w łóżku, to może przy okazji... [videoyoutube=bYIEU3eCXO4][/videoyoutube] [videoyoutube=aGX8kg9Q91U][/videoyoutube] [videoyoutube=xQU3JxUCm-4][/videoyoutube] ? Z drugiej jednak strony, skoro ma nerwicę natręctw, to trzeba uważać, by leżenie nie stało się nową kompulsją (jeśli już nie jest). W takim przypadku...mnie pomógł Bentinho Massaro. [videoyoutube=6dWCwICIcwM][/videoyoutube] Czy syn leży, bo czeka na motywację, inspirację, jakiś znak od Boga? Ma lęk przed popełnieniem błędu? [videoyoutube=34xevxBI_FE][/videoyoutube] [videoyoutube=xfjbMWWWkZs][/videoyoutube]
-
Już dość dawno się pogubiłem. Kiedyś to wszystko było prostsze. Tzn. 6 lat temu, zanim uległem pokusie Anthony'ego de Mello: "Nie zmieniajcie się" (a mam poczucie, że byłem wtedy już bliski wyzdrowienia)... Często nie wiem i się "zastanawiam" (z braku lepszego słowa): Czy właśnie chcę zrobić coś kompulsywnego, więc lepiej jest się powstrzymać? Czy też może naprawdę chcę coś zrobić, a pokusa powstrzymania się to właśnie unikanie charakterystyczne dla nerwicy natręctw?
-
Brzmi jak ja sprzed kilku lat... Tylko, że ja nie chodziłem do psychologa i nie biorę leków. W tej chwili nie bardzo mam pomysł. Zwłaszcza, że chodzi do psychologa...przychodzi mi w tej chwili do głowy tylko pomysł, żeby go przytulić... Mogę od siebie polecić całkiem dobrą książkę, jeśli język angielski nie jest problemem: Terry Dixon - Evolving Self-Confidence Mogę również polecić 3 kanały na youtubie ( nerwica-natr-ctw-przydatne-filmiki-kana-y-t62772.html ) Można rozważyć także ćwiczenie uważności (mindfulness). W szczególności książkę: Eckhart Tolle - "Potęga teraźniejszości". Można rozważyć take zmianę psychologa i/lub leków (lub ich odstawienie?) Myślę, że sama już sobie odpowiedziałaś - jak dla mnie nerwica natręctw i lekka depresja są wystarczającym wyjaśnieniem. Jeśil depresja jest "lekka", to można też się zastanowić, czy nie jest to dystymia lub depresja atypowa. A może to, że inni ludzie go potępiają... To przyczyna, czy skutek? Moim zdaniem to może być zarówno przyczyna, skutek jak i żadne z nich.
-
Nie bardzo wiem skąd taki wniosek. Nic konkretnego. Po prostu od dziecka jestem potępiany...również potępiany za stan, do którego doprowadziło mnie wcześniejsze bycie potępianym...
-
Myślę, że NN wynika u mnie z lęku przed wstydem. Najbardziej jednak nie lubię samego lęku przed wstydem. Tego ciągłego wyczekiwania...to jest dla mnie męczące. Wolę to już mieć za sobą. W ciągłym lęku przed wstydem i/lub poczuciem winy żyłem, gdy byłem w związku. Cóż za ulgą jest być singlem.
-
Porażka...
-
A to jest dla mnie bardzo kojące: [videoyoutube=HwhRSXY8rkI][/videoyoutube]
-
Jeszcze Wentworth lubię.
-
Mam prawo popełniać błędy. Mam prawo ich nie popełniać. Mam prawo do wstydu.
-
Ok, spoko. Ja nie zawsze dobrze ubieram w słowa. Dzisiaj dopiero sobie to doprecyzowałem. Chodziło mi bardziej o bycie "nie w porządku", czyli że coś jest ze mną nie tak. No chyba, że wczoraj chodziło mi o coś innego (i już nie pamiętam dokładniej), a dzisiaj chodzi mi o coś innego. Dzisiaj doprecyzowałem to jako poczucie wstydu. Odnoszę wrażenie, że w moim przypadku dużo większym problemem jest poczucie wstydu niż poczucie winy. Tzn. prawdopodobnie poczucie wstydu jest u mnie dużo bardziej wypaczone. Najlżejsza krytyka z czyjejś strony wywołuje u mnie wstyd. Dlatego parę lat temu aż porzuciłem swój poprzedni nick. Poczucie winy mam, jeśli jest "grzech" (lub niedoskonałość) przeciwko miłości. Poczucie wstydu, jeśli jest "grzech" przeciwko władzy, autorytetom, silniejszym. Możliwe, że błędnie nazwałem ten temat, ale dopiero teraz sobie to uświadomiłem.
-
Świętego spokoju od własncyh ciągle uciekających i lgnących uwarunkowań. Świętego spokoju od swoich ciągłych wątpliwości.
-
Mhm. Poczucie winy pewnie mam, jeśli skrzywdzę niewinność, dobroć, słabość. Poczucie wstydu mam, jeśli podpadnę standardom narzuconym mi przez silniejszych. Mówię o wstydzie.