Skocz do zawartości
Nerwica.com

nvm

Użytkownik
  • Postów

    2 356
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nvm

  1. nvm

    Czy to jest natręctwo?

    Czy to jest natręctwo? Za mało danych. Czy masz jeszcze jakieś inne potencjalne "natręctwa"? Ile masz lat? Dla mnie nie brzmi to jak natręctwo. Przynajmniej nie w typowym sensie nerwicy natręctw. Być może w szerszym. Ale jak już mówiłem - za mało danych. Jak myślisz - czemu masz tę potrzebę? Piszesz, że nie masz kogo przytulić, to może po prostu desperacko pragniesz bliskości?
  2. Ja kiedyś miałem takie "myśli natrętne", że nawet nie wiedziałem iż je mam...bo byłem tymi myślami...
  3. nvm

    Wkurza mnie:

    Niesprawiedliwa i niesłuszna krytyka wymierzona we mnie.
  4. Próbowałeś może ACT (Terapii akceptacji i zaangażowania)? Tutaj założyłem temat o proponowanym podejściu wobec myśli natrętnych: nie-negocjowac-z-terrorystami-t63088.html
  5. nvm

    Czy Jim Carrey oszalał?

    Oszalał - kto przy zdrowych zmysłach i jego rysach twarzy, zapuszczałby taką dziwną brodę (moim zdaniem ona do nich nie pasuje)? Pewnie się nałykał za dużo LSD naraz i odleciał...depersonalizacja? Derealizacja?
  6. nvm

    2 osoby z forum

    anemon i Natla_miness Dwie osoby, które najczęściej Cię zaskakują?
  7. sudo apt-get install redshift ...ach, co za ulga dla oczu :)
  8. nvm

    Rock

    To aż wolę nie sprawdzać... Chodzi mi o takie agresywne riffy (jakby chciało się kogoś przeciąć piłą motorową), wrzaski wokalisty i agresywne walenie w perkusję (jakby chciało się komuś natłuc). Słuchałem tego: Początkowo z jednej strony się poczułem fajnie, że taki melancholijno-nostalgiczny tekst, w którym się odnajduję, dość łagodnie śpiewany...ale później te agresywne uderzenia wszystko zepsuły. Mam z tym podobny problem jak z Linkin Parkiem - lubie te ich łagodne linie melodyczne, ale źle na mnie działają te agresywne brzmienia.
  9. nvm

    Rock

    Na mnie słuchanie smutnych piosenek może działać kojąco. Nie chodzi mi o szybką i żywą muzykę, ale o agresywność gitary elektrycznej...
  10. Moim zdaniem bycie singlem to nie to samo co samotność... Ja w związku na swój sposób czułem się bardzo samotny...
  11. nvm

    Bóg jahwe nie istnieje

    "Drodzy użytkownicy,serwis Republika.pl został zamknięty. Dziękujemy, że byliście z nami."
  12. Moim zdaniem LSD - jeśil już - to powinno być zażyte w specjalnych ośrodkach, w odpowiednich warunkach i pod specjalistyczną opieką...
  13. W jakim sensie nie zawsze się udaje ignorować?
  14. nvm

    Rock

    Czy sluchanie rocka jest szkodliwe? Jak uwazacie? Ja zaobserwowalem, ze po nim rosnie u mnie zlosc i ogolnie pogarsza mi sie samopoczucie...nasilaja sie prawdopodobnie u mnie od niego objawy zaburzen obsesyjno-kompulsyjnych i depresji. Jednoczesnie czuje, jak ta rozbudzona agresywna zlosc we mnie, chcialaby sie jeszcze bardziej ponakrecac, dalej sluchajac rocka.
  15. A czasem mam wrażenie, że wiem iż działa impulsywnie, ale i tak nie widzę lepszej opcji...
  16. Gdy się angażuję w jakąś działalność, mam ogólnie lepsze samopoczucie. Tzn. gdy mam odpowiednio wypełniony grafik. Odpowiedni poziom stymulacji - nie jest ani zbyt napięty, ani zbyt luźny. Z drugiej jednak strony, mam wówczas wrażenie, że się w takim zaangażowaniu w jakiejś mierze odcinam od samego siebie i to się może później zemścić. Poza tym obawiam się owoców zatrutego drzewa - jeśli rozpoczynam jakąś działalność/inicjatywę/zobowiązanie/projekt/zmianę/itp. z niewłaściwych pobudek, to choć początkowo mogę się dobrze bawić, obawiam się, że później mogę zebrać plony, które będą zatrute. Na przykład: jeśli chcąc uciec od czegoś, nieświadomie/podświadomie lgnę ku jakiemuś przedsięwzięciu/działaniu, to przywiązuję się do niego i podświadomie boję się od tego odkleić, żeby nie wpaść to, przed czym uciekam (a nawet sobie nie uświadamiam już co to tak właściwie jest). Wówczas mogę na przykład sabotować podświadomie projekt, aby zbyt szybko go nie skończyć. EDIT: Z jednej strony nie chcę się za bardzo hamować i zatrzymywać swojego flow, bo mam wrażenie, że to może wzmacniać moją nerwicę (reassurance seeking). Z drugiej strony, obawiam się, że działam w sposób impulsywny, więc chcę się zatrzymać i to zweryfikować. Jest chęć, by pomyśleć o możliwych konsekwencjach lub sprawdzić, czy nie mogę zamiast tego zająć się czymś innym i czy to też nie będzie ok. Mam tutaj pewien wewnętrzny konflikt i nie wiem jak go rozwiązać. Raz działam tak, a raz siak. Opieram się na przeczuciach, eksperymentuję.
  17. Jest jeszcze jeden aspekt mojej sytuacji: 1) Jestem prawdopodobnie uległy z natury. 2) Moja eks mnie zdominowała. 3) Niestety nie trafiłem w dobre ręce - okrutnie i bezlitośnie mnie sponiewierała. 4) Choć z drugiej strony mam wobec niej Syndrom Sztokholmski - bo tylko ona mnie tak podbiła, tak zdominowała, mmm...zaspokoiła to moje pragnienie...jako jedyna... 5) Zmieniła jednak moje życie w koszmar. 6) Później zabawiła się brutalnie kilkukrotnie moimi uczuciami. 7) Wówczas postanowiłem, że z tym koniec - koniec z moją uległością. Odciąłem się zatem od swojej natury. 9) Właśnie o tym pisze Karen Horney w "Konstruktywnej teorii nerwic" - że podłożem jest nie akceptowanie co najmniej jednej ze swoich trzech tendencji (uległość, dominacja, izolacja). 10) Choć z drugiej strony, nerwicę miałem już wcześniej...ale myślę, że to nasiliło u mnie problem. Możliwe, że ten wewnętrzny konflikt, który mam, to w jakiejś mierze konflikt między pragnieniem uległości (bycia zdominowanym - czy to przez osobę, instytucję, guru, ideał), a walką z tym pragnieniem. Tym bardziej, że nie odnajduję za bardzo dobrych rąk, w które mógłbym się powierzyć. Jeśli chodzi o relacje damsko-męskie, to mam też mniejszy wybór, bo z reguły dziewczyny także wolą być uległe...a te dominujące? Psychopatyczne manipulantki? Nie chcę, żeby znowu zmieniły moje życie w piekło... Moje erotyczno-romantyczne fantazje to jednak wzór niedościgniony, rzeczywiste dziewczyny im do pięt nie dorastają, jeśli chodzi o zaspokojenie moich potrzeb emocjonalnych...bo albo są pasywne i bierne, albo nie są jak dla mnie godne zaufania...
  18. Generalnie boję się postąpić w NOWY sposób. NOWY sposób praktycznie nigdy nie ma u mnie potwierdzenia ze strony umysłu. Nieraz się zdobywam na postąpienie w NOWY sposób - jest to z mojej strony coś w rodzaju zaufania "intuicji". Stare sposoby są już sprawdzone i mniej więcej wiem czego się spodziewać. A jeśli postąpię w NOWY sposób i nagle wszystko się zacznie sypać? Jak bardzo mogę zaufać tej swojej 'intuicji'? Mam wrażenie, że małe dzieci bardzo mocno tej "intuicji" ufają i wbiegają sobie beztrosko na ulicę, pod jadące samochody...
  19. Ok, i tak dziękuję... Dokładnie... Bardzo trudno jest mi dobrze opisać swój problem/swoje problemy, ubrać je w słowa. Dlatego robię to wciąż na nowo, jak czuję do tego inspirację... Bardzo prawdopodobne, że podświadomie jest jakiś związek. Jednak - tak jak ja to rozumiem - uwarunkowanie to pewne koleiny umysłu, pewna "rutyna", schemat działania. Lęk może być motywacją by się tego sztywno trzymać. Być może tamto moje "maniakalne" zachowanie w przeszłości wynikało z tego, że odżyła we mnie jakaś jeszcze wcześniejsza trauma, z dzieciństwa... Nie rozumiem... Generalnie jestem wewnętrznie rozedrgany i boję się wszystkiego, co robię, każdej swojej decyzji. Dlatego wciąż szukam potwierdzenia - jak nie w innych ludziach, to w swoich własnych odczuciach i myślach... Boję się postępowaćć bez wewnętrznego potwierdzenia od swojego umysłu/swoich odczuć.
  20. Nie spotkałem się. Chyba odkryłem przypadkiem/intuicyjnie, że czasem chcę z siebie "wytrząść" zastygłe napięcia/emocje. W sumie to by się nawet pokrywało w jakimś stopniu z filozofią TRE. Jednocześnie pasuje też do tego, by wsłuchać się w swoje ciało, jak ono chce się poruszać i "pozwolić" mu na to. Pokrywa się też jakoś z filozofią wyrażenia się przez spontaniczny taniec. I pasuje do tematu, który kiedyś założyłem "Uwolnij swoje ciało". "Skakałeś" przy muzyce? Wtedy nie. W sumie w życiu skakałem przy muzyce :)
  21. Nie mam, ale zaczynam czytać o tym na tej stronie i jak dla mnie to wygląda całkiem dobrze. Ja ostatnio zauważyłem, że odpowiedni sposób skakania mi coś rozruszał i aż prawie zacząłem płakać. Ale zatrzymałem to, bo to nie był niestety właściwy czas i miejsce na łzy...
  22. nvm

    Konkluzje dnia.

    Przez lata nad tym kontemplowałem i już w końcu chyba wiem co mi tak właściwie dolega: Jestem po prostu jakiś zjebany...
  23. Czy wy również macie obawy, że decyzja którą macie ochotę podjąć, może być maniakalna/pochopna? Czy was również to powstrzymuje przed działaniem? Czy u was również wiąże się to z traumą, spowodowaną tragiczną sytuacją, wynikłą z tego, że kiedyś postąpiliście pochopnie/maniakalnie? Jak sobie z tym poradzić? Z tym chaosem w mojej głowie? Boję się postępować w oderwaniu od zastygłych uwarunkowań swojego umysłu. Przykład: Leżę sobie w wannie. I z jednej strony mam ochotę już wstać. Niby się relaksuję i wypoczywam, leżąc (ostatnio jestem jakiś zmęczony i niewyspany, śpiący). Ale jednak miałbym ochotę wstać. I wtedy odzywa się moja depresja: - No i po co wstajesz? Po co próbujesz? I tak polegniesz, i tak upadniesz. I tak Twoje życie nie ma sensu. I tak wszystko dąży ku entropii. Klęska jest nieunikniona. Po co ją odwlekać? Po co, panie Anderson? Początkowo słucham się tej przekonującej argumentacji. Czuję się przekonany. Rzeczywiście - po co się starać? Jednak w pewnym momencie odzywa się we mnie jakaś irracjonalna intuicja: - Bo tak chcę. I zaczynam wstawać. Jednakże wtedy depresja przystępuje do kolejnego ataku: - Lepiej jeszcze odpocznij, bo zabraknie Ci energii na później... Fakt. Logika jest żelazna. Ale - kierując się wyłącznie jakąś dziwną intuicją - wstaję dalej. Wtedy pojawia mi się odpowiedź: - Przecież niedługo i tak się położę spać. Wtedy sobie odpocznę. Depresjo-nerwica jednak nie próżnuje: - Niby tak, ale obaj dobrze wiemy, że przecież to nie to samo. Poza tym, sam wiesz kto, dzwonił. Będziesz musiał podjąć kilka decyzji odnośnie jutra. Lepiej żebyś był wypoczęty i w dobrym stanie, podejmując tak ważne decyzje. Nie chcesz chyba znowu postąpić maniakalnie/pochopnie i wpakować się znowu w jakieś szambo? Fakt...no i tu mnie gość zagiął...
  24. Proponuje nastepujace podejscie: Niezaleznie od tego jaka natretna/natarczywa mysl, emocja, impuls sie pojawia - nie negocjowac z nimi, nie dyskutowac, w nic sie nie wdawac. Po prostu robic swoje, ignorowac to. [videoyoutube=laeYq51SYA0][/videoyoutube] [videoyoutube=otppammudNE][/videoyoutube]
  25. nvm

    Wiara czyni cuda

    Ja tez czuje ogromy rozdzwiek miedzy katolickim imperializmem a przeslaniem Jezusa Chrystusa. Ma jednak katolicyzm to wspolnego z chrzescijanstwem, ze jest nosnikiem, na ktorym chrzescijanstwo zostalo rozpstrzestrzenione na caly swiat...
×