Skocz do zawartości
Nerwica.com

nvm

Użytkownik
  • Postów

    2 356
  • Dołączył

Treść opublikowana przez nvm

  1. . Nie prkatykuję jogi. Choć zdarzało mi się praktykować karma-jogę. No i kiedyś na karate robilismy "nakrywki" :) Za jakie hajsy? Czekam na terapię, bo to na NFZ. Rok temu byłem prywatnie na 3 sesjach.
  2. Nie jest "najgorzej" :) Jest częściowo źle, a częściowo dobrze. Nie mam nic przeciwko wysiłkowi. Chciałbym tylko mieć pewność, że postępuję właściwie. Że właściwie dobieram sobie czynniki zewnętrzne, które będą na mnie silnie wpływać. Nie chciałbym takich decyzji podejmować pochopnie, lekkomyślnie. Tzn. moje wewnętrzne dziecko chciałoby wszystko robić lekkomyślnie i beztrosko, ale trudno jest mi zaufać swojemu wewnętrznemu dziecku...nie chciałbym zrobić jakichś głupot... EDIT: Generalnie robię sobie proste ćwiczenie myślowe. Wyobrażam sobie, że jestem zarejestrowany i za kilka dni wizyta u psychiatry. Wyobrażenie start Czuję się wewnętrznie spięty, czuję stres. To mnie skłania, żeby się skupić i skoncentrować bardziej na tu i teraz, ignorując swój stres. Ale to jest męczące, wyczerpujące - choć z drugiej strony motywujące, czyniące mnie bardziej energicznym i odważnym. Jednakże w środku jest chęć odpoczęcia od tego, uwolnienia się od stresu, od wszelkich zobowiązań...bycia wolnym i odprężonym... Źle się czuję z tym, że jestem zarejestrowany, chciałbym już mieć tę wizytę za sobą, jak najszybciej to zamknąć. Boję się jednak tej wizyty. Boję się agresji ze strony psychiatry i tego, że się przeprogramuję na zbyt 'odważny' tryb. A co z częścią mnie, która pragnie spokoju, rozluźnienia i odpoczynku? Nie chcę stracić spokoju, źle się z tym czuję, że miałbym go stracić, czuję stres. Wyobrażenie stop EDIT 2: I moje myśli są następujące: A może lepiej sobie poradzę bez terapii, odnajdę swoją drogę lepszą niż by mi 'narzucono'? A może powinienem pójść na terapię, ale później? Może to jeszcze nie jest właściwy moment?
  3. Ok. Ale analizowanie może też dotyczyć przyszłości/b]... Nie chcę popełnić błędu, czy to na pewno dobre rozwiązanie? A co jeśli to błąd, nie chcę nie chcę nie chcę zrobić źle... Przez głupią decyzję mogę sobie sporo namieszać. Nie chcę postapić lekkomyślnie. Chcę postąpić racjonalnie. Czy mogę zaufać temu uczuciu? Czy te natarczywe emocje/wątpliwości mam zignorować? A może powinienem w nie wejść i je przeanalizować? Tylko czy da się je przeanalizować? Może tylko się zatracę w nich niczym w tikach nerwowych? A może tym pytaniem uciekam od wejścia w nie i powinienem w nie wejść? Ale mam dużo do stracenia...może więc po prostu zaufam tym pozytywnym uczuciom? Ale przecież może powinienem ustalić źródło tych negatywnych emocji...nie chcę przecież postąpić maniakalnie/anty-lękowo (pozdrawiam, Jimmy40+). A może to racjonalizacja i mówienie o maniakalności jest wymówką dla tchórzostwa? Ale przecież rzeczywiście zdarza mi się postąpić przesadnie...to jest ważna sprawa, chciałbym mieć pewność że dorze robię... I tak dalej...
  4. Wiem, że nie gryzie...po prostu boję się, że psychoterapia może nieodpowiednio na mnie wpłynąć...
  5. Albo chcę coś zrobić, ale to blokuję :)
  6. Leków nie biorę. Na terapię jestem zapisany, ale jeszcze rok czekania.Kombinuję na własną rekę :) Auto-terapie, poradniki, poznawanie psychologii, duchowość, itp.
  7. Czym się różnią tiki nerwowe od kompulsji? Ja jako dziecko miałem tiki nerwowe. A przynajmniej uważałem, że to są tiki. Tak mi mówiła rodzina. Szerokie otwieranie ust. Zaciskanie powiek. 'Rzucanie' głową. Powtarzanie dziwnych głosek Nie działało to korzystnie w relacjach międzyludzkich. Śmiano się ze mnie, drwiono, szydzono. Uważano za dziwaka. Postanowiłem więc, że będę to kontrolować. Początkowo nauczyłem się panować nad tym w szkole. Po prostu czułem, że jest we mnie presja, by wykonać dany tik nerwowy, ale nie ulegałem jej. Ignorowałem tę presję. W domu jednak wracałem do tików. Później jednak pracowałem też nad tym w domu i w końcu praktycznie zrezygnowałem z tików nerwowych. Skoro zwykłą "siłą woli" udało mi się przestać wykonywać tiki nerwowe...to czy to rzeczywiście były tiki? Bo ponoć tików nie kontrolujemy. Raczej był tutaj schemat: pojawia się natarczywy 'przymus' wykonania tiku i mam możliwość ulegnięcia temu terroryście, poprzez wykonanie owego tiku. Mam jednak również mozliwość mu nie ulegać i w końcu zdecydowałem się tikom nie ulegać, na przestrzeni czasu wręcz zapomniałem o tikach. Co ciekawe, dzisiaj wyczułem, że wciąż mam w sobie to dziecko, które chce wykonywać tiki nerwowe. I - dla eksperymentu - postanowiłem sprawdzić, co się stanie jeśli temu dziecku pofolguję - może rozluźnię w ten sposób jakieś zalegające napięcia? I zrobiłem to - wczułem się w to dziecko i wykonałem tikowe ruchy, które ono chciało. Niestety - to sprawiło, że nasiliła się u mnie chęć wykonywania tików. A zatem: tiki czy kompulsje?
  8. Myslisz, że dobrze jest sztywno się trzymać w swoim życiu jakiejś ustalonej myślowo formuły?Uważasz, że myśli są naszym najbardziej fundamentalnym poziomem przetwarzania?
  9. "Znać" to za dużo powiedziane. Mam swoje podejrzenia: stłumiona wściekłość, toksyczny wstyd, osobowość unikająca, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, nerwica generalnie...
  10. Monika, źle się czuję z tym, że mnie spisałaś już na straty...jak ostatni śmieć... Nie potrafię podjąć racjonalnie decyzji w sprawie podjęcia terapii - ani w jedną ani drugą stronę. Mam w sobie jedynie uczucia i emocje w tej sprawie. Jeśil to możliwe, chciałbym podjąć taką decyzję ze spokojem i pełnym przekonaniem, że właściwie robię. Niestety nie umiem, więc miałem nadzieję, że może ktoś mi pomoże... Mam dezorientację, chaos, mętlik w głowie.
  11. nvm

    Czym się kierować?

    Dlaczego twierdzisz, że skłonność do kompulsji jest u mnie 'naturalna'? Powiedziałbym, że kompulsje są z reguły ego-dystoniczne, a więc nienaturalne... Nie przypominam sobie takiej sytuacji...chyba zawsze jest we mnie jakaś sprzeczność. Chyba zawsze część mnie szuka "jeśli obecnie robię coś źle, to co by to mogło być? jeśli obecnie popełniam błąd, to na czym by mógł on polegać? co mógłbym zrobić inaczej?". A jeśli są sytuacje pełnej zgodności, to może mi umykają...
  12. Nie, ale jestem podatny na sugestię...widzę po sobie jak czynniki zewnętrzne mocno wpływają na moje wnętrze...czytane książki, ludzie z którymi przebywam, itp... EDIT: Jak się przyjrzę uważniej, to zauważam u siebie coś takiego...na myśl o rejestracji, mam w głowie wyobrażenie wrzeszczącego na mnie psychiatry i poczucie, że się kurczę w sobie... EDIT2: Właściwie to wrzeszczącego mojego taty...
  13. nvm

    Czym się kierować?

    Ja tak powiedziałem? Gdzie? Powieziałem coś dokładnie przeciwnego... Nie nazwałbym ich naturalnym odruchami. Odbieram ja jako coś tworzącego u mnie negatywne napięcie, więc nie mogę ich uznać za naturalne... Nerwica zakłóca naturalny (taki beztroski, łagodny, niewinny, radosny, dziecięcy) "flow" mojego organizmu.
  14. Chciałbym zrozumieć dlaczego jest we mnie takie dziwne napięcie, uczucie frustracji. Próbowałem to analizować, ale w ten sposób sobie tylko krzywdę robiłem...
  15. Dziękuję, anemonn, może później obejrzę :) (na razie nie jestem w nastroju)
  16. Boję się, że pójście na terapię może spowodować, że gorzej przeżyję swoje życie niż gdybym na nią nie poszedł. Boję się, że źle mną na terapii pokierują...najpierw namówią mnie, żebym postępował w określony sposób. Ten sposób wpakuje mnie w kłopoty. Ale oni będą mówić, że wszystko jest ok, że tak powinno być, tylko powinienem zmienić jeszcze to i to, aby nie interpretować tego jako kłopoty...to z kolei spowoduje kolejne problemy...a wtedy oni będą twierdzić, że to też jest ok i że powininem jeszcze zmienić X i Y... Generalnie, boję się że mnie niewłaściwie przeprogramują...
  17. Waham się i oznajmiłem to przez swój post...przykro mi, że odebrałaś go niezgodnie z moimi intencjami...
  18. Kto z was szuka takiej prywatnej teorii wszystkiego? Tzn. drogi wyjścia z problemów, ostatecznego rozwiązania, określającego sposób bycia/poruszania się? Czy uważacie, że takie rozwiązanie można ubrać w słowa?
  19. U mnie wypłynęło poczucie demoniczności i towarzyszy mi od dawna... Coś takiego: Gdy widzę jego wyraz twarzy, sam czuję demoniczną satysfakcję...
  20. Wypisz, wymaluj: ja. Ale zgłosiłbym parę zastrzeżeń: AD. 1. Te uczucia nie rzucają mi się tak w oczy bo się przyzwyczaiłem... AD. 2. Co do małej wartości, to nie do końca, bo nauczyłem się dysocjować poczucie małej wartości i wchodzić w poczucie wyższości. AD. 3. Nie mam zastrzeżeń W końcu ktoś to ładnie ubrał w słowa. AD. 4. Również zgoda. AD. 5. No ba. Tu jest więcej: http://salusprodomo.pl/blog/osobowosc-lekliwa-unikajaca-objawy-leczenie/ Przeżywanie napięcia i lęku, permanentnego stanu zalęknienia w sytuacjach społecznych. Przeżywanie niepewności, nieśmiałości, zakłopotania. Poczucie niższości, nieatrakcyjności, nieudolności. Poczucie społecznego nieprzystosowania. Wysoki poziom nadwrażliwości na krytykę i odrzucenie. Rozpamiętywanie własnej bezwartościowości. Pragnienie uznania i akceptacji. Unikanie aktywności i działań w obawie przed odrzuceniem, ośmieszeniem, krytyką. Unikanie stresu związanego z kontaktem ze światem zewnętrznym, a tym samym przeżywanie pustki i izolacji społecznej. Ograniczony styl życia, w celu uniknięcia dyskomfortu psychicznego związanego z kontaktami z innymi. Poczucie osamotnienia. Przeżywanie silnego lęku przed porażką i negatywną oceną. Przeżywanie lęku w obawie przed koniecznością konfrontacji i rywalizacji z innymi. Przeżywanie dyskomfortu psychicznego będącego skutkiem konfliktu pomiędzy potrzebą miłości a nieufnością i obawą przed odrzuceniem, ośmieszeniem i cierpieniem. Przesadna samokontrola i nieustanne analizowanie własnego zachowania, własnej bezwartościowości. Coraz większa izolacja może prowadzić do ucieczki życia w świecie fantazji zastępującym rzeczywistość. Fantazjowanie, marzenia i wyobrażenia osoby lękliwej np., że jest kochana i akceptowana, że przeżywa bajkowy romans, stają się sposobem na ucieczkę przed lękiem i dyskomfortem związanym z przeżywaniem własnej nieudolności i bezwartościowości. Przeżywanie nieufności wobec innych. Możliwe są zakłócenia procesów poznawczych, na skutek przeżywania nasilonego lęku społecznego. Poczucie dyskomfortu psychicznego wynikające ze stopniowego wycofywania się z życia społecznego może prowadzić do stanów regresyjnych, depresyjnych i myśli samobójczych. Generalnie się zgadza, kursywą zaznaczyłem to, wobec czego mam pewne drobne wątpliwości. No to chyba w końcu już wiem, co mi jest. Mam wrażenie, że to jest bardziej fundamentalne u mnie niż OCD czy cyklotymia...
  21. Nie widziałam filmików demonstrujących tę formę ćwiczenia - na yt znalazłam jedynie prezentację ćwiczeń TRE w pozycji leżącej. Mogłabyś zarzucić linkiem? PS: W 36i6 (3. sezon, 5. odcinek) jest o TRE (od 19. minuty). Znalazłem też coś takiego: [videoyoutube=4RzwbrscOD0][/videoyoutube]
  22. Dodałbym jeszcze wpływ ludzi, z którymi mamy kontakt...
  23. nvm

    Zalegające emocje

    Trochę spróbowałem. Niewiele mi to dało - być może coś zrobiłem nie tak. Być może potrzebna jest najpierw długa rozgrzewka? Ale poczytałem o tym trochę, obejrzałem filmiki i biorę to pod uwagę, czego się dowiedziałem (jak działa organizm). Jakiś czas temu, gdy leżałem w łóżku, praktykowałem coś takiego: z każdym wydechem puszczałem (w miarę możliwości) wszelkie napięcia (w ciele i w umyśle) i rozluźniałem się. Górna część mojego ciała zaczęła podskakiwać w rytm oddechu. Po tym ćwiczeniu byłem bardzo zrelaksowany. Może ma to jakiś związek?
  24. nvm

    Czym się kierować?

    W sumie to nie ufam swojej naturalności...i może właśnie w tym problem? Moja naturalność by się beztrosko zarejestrowała do psychiatry, bo jest to taka łagodna i radosna melodia, by to zrobić. Ale ja nie ufam swojej naturalności, boję się że chce zrobić coś głupiego.
  25. Kto z was również ma 'przymus' analizowania? I skąd wiecie, że to analizowanie nie jest właściwą rzeczą do zrobienia? Jak sobie z tym radzicie?
×