Skocz do zawartości
Nerwica.com

Morphine90

Użytkownik
  • Postów

    794
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Morphine90

  1. Nie widzę związku logicznego między jednym i drugim. Co on zrobi z czyjąś radą - jego sprawa, może się nią podetrzeć, powodzenia. A to jaką się daje radę, to już zależy od piszącego i o nim świadczy. Mam wrażenie, że w "jęczarni" najlepsze co można dostać od wielu użytkowników to totalna zlewa... Nie wiem co jest w tym temacie, ale czasem zdaje się wyciągać z ludzi to co najgorsze i najciemniejsze.
  2. To może czas najwyższy się z tym pogodzić, że nigdy nie pójdziesz na randkę. Wow, dzieci, Wy to się potraficie wspierać, nie ma co. Nie ma to jak dobre słowo z rana, ja p*rdolę. Serio to są wasze rady dla owsika czy zepsuł mi się radar ironii? Nie wiem owsik jak wyglądasz, ale mogę z dużym prawdopodobieństwem sądzić, że masz jakąś twarz (tzn. wszystko to co powinno się na niej znajdować) i nie jest ona zdeformowana kwasem czy coś tam, więc reszta to kwestia: 1. Stylizacji - czyli fryzury, zarostu, ubrania 2. Twojego myślenia o własnej atrakcyjności - nawet osoby bez jakoś narzucającej się urody, ale pewne siebie mają cholerną moc przyciągania. Przykład - mnie bardzo "robi" Josh Homme, chociaż twarz jego daleka jest od tego co uznaje się za kanon piękna 3. Gustu partnerki. Czasem patrzę na jakąś laskę na ulicy i się zachwycam, a mój luby dziwi się do czego wzdycham, bo jemu się ona zupełnie nie podoba. Im lepiej się człowiek czuje tym trudniej się odwiedza jęczarnię i ma się po tym większy wkurw - to po prostu staje się czasem temat, gdzie wszyscy się wzajemnie ciągną w dół, żeby się na tym dnie nie czuć samotnym. Normalnie słodkie bagienko.
  3. No niestety - mnie też paroksetyna bardzo pomogła, stwierdzić to muszę z bólem. Gdyby nie jej wpływ na sferę seksualną brałabym to do końca świata i jeden dzień dłużej, jak nic...
  4. Jeśli wszystko inne zostało wykluczone jest to prawdopodobne, że te objawy są psychosomatyczne. Odpowiedź ostatecznie przyjdzie pewnie w praniu - jeśli to kwestia nerwicy objawy powinny ustąpić/złagodnieć po podaniu leków przeciwlękowych. Czy doświadczyłeś w życiu jakiejś traumy? Czy jest coś co powoduje u Ciebie długotrwały stres?
  5. Rezonans jest badaniem nieinwazyjnym i nie ma żadnego ujemnego wpływu na zdrowie. Pozwala za to wykluczyć poważne i zagrażające życiu i zdrowiu choroby, które objawiać się mogą zawrotami głowy, bólami, zaburzeniami koncentracji - począwszy od nowotworów, tętniaków, skończywszy na zaburzeniach przepływu krwi w tętnicach mózgu, które prowadzą np. do niedotlenienia niektórych obszarów mózgu. Uważasz za rozsądne ryzykowanie czymś takim? To nie drętwienie małego palca u stopy. Wszystkie powtarzające się bóle głowy są wskazaniem do dalszej diagnostyki - jakiej - o tym decyduje neurolog po przeprowadzeniu wywiadu. Czasem natura bólu jest na tyle charakterystyczna, że lekarz nie uzna za stosowne zlecenia badań obrazowych - ale takiej oceny może dokonać tylko i wyłącznie on. Dopiero wtedy można mówić spokojnie o podłożu psychosomatycznym i pod tym kątem leczyć. Po pierwsze wykluczając u neurologa poważne przyczyny można się przede wszystkim uspokoić - wtedy każdy ból nie zapala już czerwonej lampki: "może umieram", bo ma się czarno na białym, że nie. A jeśli przyczyna leży w chorobie - leczyć ją. Moja mama zmarła na nowotwór mózgu i nic mnie w życiu tak nie uspokoiło jak sprawdzenie moich bóli (zdiagnozowanych jako migrenowe) przez neurologa i zobaczenie "czystego" zdjęcia, na którym nie ma żadnych mas.
  6. Na LSD się pisze "W drodze" albo komponuje acid rockowe przeboje, a nie odblokowuje negatywne emocje.
  7. Don Corleone, Kiedyś już odstawiałam paroksetynę - przestałam brać z dnia na dzień, jak przychodziły mdłości to brałam jedną dawkę i tak jechałam kolejne dni - w sumie po mięsiacu byłam czysta. Pewnie masz rację, że to daje w kość, ale nie mam siły babrać się z tym G* ani chwili dłużej niż muszę, więc zagryzam zęby. Ale chyba masz rację, że to może słabo iść - jak nie stchórzę to zamiast brać jutro, tak jak to powinnam, kolejne 10mg wezmę benzo i w tej osłonie spróbuję przetrwać te najgorsze dni głodu - zrobię rapid detox. Zobaczymy czy to zda egzamin.
  8. Żeby przypisać jakieś objawy depresji/nerwicy najpierw trzeba wykluczyć wszystkie inne przyczyny - byłeś u neurologa, miałeś rezonans?
  9. Zgadzam się z przedmówcą, trzymaj się najniższej skutecznej dawki. Iść do góry można zawsze, pytanie po co. Tym bardziej z lekiem, który potem przywiązuje prawie do grobu.
  10. Często na psychotropach się ma blokadę, trochę się jest jak za szybą. Po alkoholu to się chyba tylko nasila. Ja się pobeczałam jak bóbr jak zobaczyłam w tv historię dziewczynki, której zmarła mama i zobaczyłam w niej siebie. Może obejrzyj jakiś dramat, w którym bohaterowie się rozstają i to pozwoli Ci przeżyć katharsis.
  11. Nie, wsłuchiwanie się w organizm to obserwacja i reakcja. Tego człowiek się uczy np. biegając na długie dystanse - nigdy nie stosowałam żadnych pulsomierzy i innych cudów, tylko czułam po oddechu na jakim jestem etapie i reagowałam - zwalniając, przyspieszając, etc. I tak samo robię z lekami i ze swoją chorobą - obserwacja objawów i reakcja. To daje poczucie bezpieczeństwa - znajomość organizmu, jego ograniczeń i mechanizmów działania - i jak się biegnie bardzo daleko od domu w pustkę i jak się ma różne nerwicowo-depresyjne jazdy. Kiedyś jak czułam się bardzo źle potrzebowałam tzw. "telefonu do przyjaciela", teraz umiem zazwyczaj pomóc sama sobie. Kiedyś potrafiłam wybiec w trasę, narzucić sobie chore tempo i mieć problem z powrotem do domu, tak samo w chorobie. Teraz już raczej nie doprowadzam się do stanów ostatecznych, zatrzymuję się w odpowiednim momencie. Ale wyszła dygresja.
  12. Do tego musiałabyś jeszcze zabrać mi wszystkie ostre narzędzia z mieszkania i wyrwać klamkę z drzwi na balkon i okien :) i mnie związać tak przyglądam się obecnej sytuacji politycznej w Polsce i stwierdzam że babcie z dowodami są w stanie wyrządzić więcej szkód niż zdesperowany student z nożem i bez nadziei na lepsze jutro Nie jestem NKWD żeby urządzać Ci takie akcje, ale jak chcesz to znajdę na Wildzie paru kierowników co Cię przypilnują
  13. Psów się nie kupuje tylko adoptuje ze schroniska !
  14. U mnie mirta dawała narkozę a nie sen - zwalało mnie z nóg i szłam jak pijana w nocy do łazienki. Mianseryna działała słabiej, a przez to ten sen wydawał mi się bardziej naturalny i łatwiej było się rano wybudzić. Po obu jednak żarłam jak kornik więc później na sen już tylko trazodon (który jest chyba jeszcze słabszy od mianseryny, ale dawał radę).
  15. To daj znać, wsiądę w tramwaj i zabiorę Ci dowód
  16. dei, Schodziłam z paro tydzień - brałam zmniejszoną dawkę (10mg) i potem miałam zmienić na inny lek (wenlafaksynę). Z tym, że miałam taką jazdę, że po czterech dniach i tak wróciłam do brania paro. Lekarka namówiła mnie, żebym dała wenli szansę, więc potem dwa tygodnie brałam równolegle 10mg paro razem z obniżoną dawką wenli.. Czułam się tak źle, że padła decyzja powrotu do standardowej dawki paro 20mg. I jakieś dwa tygodnie po tych zawirowaniach zaczęło znowu działać to paro. U mnie to się wydarzyło więc trochę przypadkiem, ale zazwyczaj robi się to w kontrolowanych warunkach, według wskazań lekarza, zazwyczaj w szpitalu. -- 11 gru 2015, 14:22 -- Jak ze wszystkim - pod kontrolą lekarza. Odstawianie paro to potrafi być ... (wstaw dowolne niecenzuralne słowo), więc warto to robić powoli i wsłuchiwać się w organizm, obserwować reakcję i dostosowywać się do niej. Jak czujesz uboki, znaczy, że odstawiasz za szybko, więc zmniejszasz tempo. I nastawiasz się na długą przeprawę. Ja teraz biorę co trzeci dzień 10mg i już po 2 dniu bez muszę brać imbir na mdłości i benzo na koszmarne sny, jestem też bardzo rozdrażniona, mam gorączkę i dreszcze. Wobec tego dam sobie przynajmniej dwa tygodnie na tym reżimie zanim wydłużę do co czwartego dnia. Powodzenia w każdym razie.
  17. Współczuję, bo moja młodość wyglądała bardzo podobnie Mnie brat nawet nie myślał wziąć do siebie (wyprowadził się dwa lata po śmierci mojej mamy, a wcześniej właściwie i tak wracał tylko na noce do domu). I wtedy nawet tak mnie to nie bolało. Dopiero po kilu latach, kiedy spojrzałam na to z boku, to mi się zrobiło k*wsko przykro, że on po prostu uciekł od tej sytuacji - bo mógł, bo był dorosły i nawet nie obejrzał się za siebie, że mnie zostawia samą z ojcem. Z drugiej strony dobrze dla niego, wymknął się zanim było naprawdę źle. Taki żal potrafi nieźle utruć życie, to fakt. Masz prawo być wk*wiona, zła, wściekła. Jeśli nie masz odwagi powiedzieć im tego w twarz (wtedy mogłabyś jednak zapytać o to, dlaczego, co z pewnością Cię nurtuje) spróbuj czegoś zastępczego: ja na terapii "odgrywałam scenkę", tzn. wyobrażałam sobie, że terapeutka to mój brat i wylałam z siebie to wszystko. Że jak mógł mnie zostawić, nie próbować mi pomóc, zabrać mnie stamtąd. Pomogło. Czasu nie cofniesz, nie zmienisz cudzej decyzji, nie nauczysz kogoś dojrzałości czy empatii, ale możesz zminimalizować złe skutki dla siebie.
  18. Na mnie paro przestało działać po niecałym roku - tzn. część objawów lękowych była wyciszona, ale byłam w bardzo poważnej depresji, bez możliwości chodzenia do pracy. Padł pomysł zmiany leków (co się nie udało przez objawy odstawienne od paro zresztą), ale po tych kilku dniach bez i powrocie - coś zaskoczyło. Zaczęłam po ok 2 tygodniach od tej przerwy czuć się naprawdę dobrze, aż na forum przestałam wchodzić. Moja lekarka mówi, że czasem kiedy lek miał dobry wpływ i przestaje dawać radę takie kontrolowane odstawienie i przywrócenie może dać efekt. Zapytaj swojego jak się na to zapatruje.
  19. misty-eyed, witaj, witaj :) W takim razie bede musiał się tutaj rozgoscic i pozostac na dłużej Nie no, nie żebyśmy wyganiali, ale lepiej dla nas żeby nikt tutaj nie pozostawał dłużej tylko zdrowiał i wiał jak najdalej od tego smutnego jak ... forum
  20. Gdybym był zdrowy nie zaglądałbym tutaj. Ostatnia diagnoza to fobia społeczna + zaburzenia lękowo-depresyjne. Antydepresanty biorę od kwietnia tego roku. Czy i jak pomagają to inna kwestia,pewne jest że bez nich było by jeszcze gorzej. Zdaje sobie sprawę że leczenie farmakologiczne to nie wszystko i powinienem chodzić na psychoterapię, najlepiej jakąś indywidualną, bo w grupowej siebie nie widzę póki co. Może w przyszłości. Mam za sobą epizod leczenia poznawczo - behawioralną, ale za krótki, myślałem że ogarne się sam bez niczyjej pomocy i za wcześniej ją przerwałem. Ale to było już parę lat temu. Najgorsze jest że w tym g*wnie tkwię od wczesnego dzieciństwa i już mam dosyć tego wszystkiego, po prostu nie radze sobie ze sobą. Myśli samobójcze chwilami nie dają mi spokoju. Pisząc na tym forum sam nie wiem czego oczekuję, chyba jakiejś akceptacji. No to, że tak powiem witaj w naszym smutnym klubie. Jeśli oczekujesz akceptacji, to tutaj z pewnością ją znajdziesz - nikt Ci nie powie, że masz muchy w nosie i leniwy jesteś, jak to często się określa depresjonistów. A jak powie, to go opieprz, bo nie powinien Co nie znaczy, że jak trzeba, to Cię nie kopniemy w tyłek i nie ustawimy do pionu Więc jak piszę, że masz wziąć tyłek i wstać, to nie dlatego, że deprecjonuję Twoje uczucia, tylko dlatego, że jak wstaniesz, to poczujesz się lepiej Mając 20 lat i nie będąc Tutsi ani Hutu i nie umierając na raka naprawdę masz całkiem niezłą perspektywę, mimo tego, co Ci się teraz wydaje. I wierz mi, że Twoi znajomi czy do kogo tam się porównujesz nie wiedzieć po co, naprawdę nie mają takiego sielankowego życia jak Ci się wydaje (wszyscy zakładamy maski, nieprawdaż?) i nie są tacy poukładani, jak Ci się wydaje. Na boga, kto ma 20 lat i jest poukładany, chyba kot...
  21. Nawet nie wiedziałam, że rodzaj zielska może wpływać na ewentualną psychozę, czego to się człowiek na forum dowiaduje... Zawsze wydawało mi się, że to od osobniczych skłonności zależy. Ja osobiście nigdy nie miałam bad tripa, chociaż jestem mocno znerwicowanym człowiekiem, ale znam wiarę, która cokolwiek spali to dostaje na łeb. Raz paliłam z byłym i on zaczął panikować, że nie może ruszać nogami i rękami i przestaje widzieć, a mnie to bawiło w najlepsze i wmawiałam mu jeszcze, że przed chwilą miał zamiar udowodnić mi, że można się zaciągnąć penisem (byłam zjarana, serio) i jak to tego nie pamięta. I im bardziej on panikował, tym bardziej ja się turlałam ze śmiechu i. Matko, to było okropne, ale spoglądając na to z dzisiejszej perspektywy (zdradził mnie gnojek), to dobrze mu tak było
  22. Odchodzenie z paroksetyny na cokolwiek to jest u mnie osobiście martyrologia - np. miałam przejść na wenlę, ale lekarka musiała wycofać się z pomysłu - okropne bóle brzucha, natrętctwa, silny ogólny niepokój. Teraz odstawiam paro, powoli jak jasna cholera (najpierw zejście na 10mg codziennie, po tygodniu na co drugi dzień, etc.), a i tak mam uboki - mdłości i okropne koszmary sennne mimo przyjmowania równolegle trazodonu. Ale jak wiadomo sprawy z lekami to jest osobnicza wrażliwość i te sprawy, więc nie żebym tu wyrokowała niczym ta Kasandra. Spróbuj może odstawiać paro stopniowo, a nie nagle zmieniać na cita. No chyba, że lubisz YOLO i te klimaty
  23. A co, jasnowidzem chcesz zostać, że się przejmujesz, że przyszłości nie widzisz? Tak:) Przejmuje się tym że jak dalej będę tak funkcjonował to skończe albo pod mostem albo w psychiatryku. Bez pracy, bez wykształcenia, bez rodziny i przyjaciół. Jak ja zazdroszczę innym zaradności życiowej. Ludzie w moim wieku prowadzą normalne życie , pracują, studiują, mają pasje i przede wszystkim chęci do życia. A ja ostatnio wręcz wegetuje a nie żyje. Jeśli 95 to Twój rocznik, to większość Twoich rówieśników prowadzi niezbyt świadome życie pełne alkoholu, studiują kierunki, których nie chcą, albo nie wiedzą po co je studiują, mają pasje w postaci chodzenia po klubach i mają zbyt mało samoświadomości, żeby zastanowić się co w ogóle robią. I większość decyzji, które podejmują - nawet jeśli o dziwo się nad nimi nawet zastanowią - okaże się nietrafiona. Bo takie bywają decyzje, zwłaszcza jak się ma 20 lat. Masz cholernie dużo czasu na błądzenie, tudzież, jak ja bym to nazwała - szukanie. I czy ja muszę tłumaczyć, że studia mają być przyjemnością/fascynacją/eksploracją świata, a nie odbębnianiem dyplomu? Jeśli nie ma kierunku, który Cię pasjonuje, to nie studiuj wcale. Idź na kurs językowy, idź do szkoły pomaturalnej, zawodowej, zapisz się gdzieś na praktyki, żeby przyuczyć się do zawodu, albo zacznij pracę gdziekolwiek i pnij się w tej firmie po szczebelkach. A inną sprawą jest powód, dla którego jesteś na forum - chorujesz? Leczysz się?
×