
Morphine90
Użytkownik-
Postów
794 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Morphine90
-
cos powaznego czy poprostu okres dojrzewania?
Morphine90 odpowiedział(a) na nat520 temat w Nerwica lękowa
omakk, wow, nie ma to jak wyładować się na kimś, co?! Już się wyżyłeś, ulżyło Ci?! Kup sobie worek treningowy do cholery! Łatwo się wyładować na kimś, kto nie ma siły oddać, nie? -
cos powaznego czy poprostu okres dojrzewania?
Morphine90 odpowiedział(a) na nat520 temat w Nerwica lękowa
nat, do psychiatry nie potrzebujesz skierowania - możesz odszukać sama w okolicy, zadzwonić i umówić termin. Z tego co opisujesz wydaje mi się jednak, że terapeuta/psycholog byłby lepszym wyjściem na pierwszy rzut. Możesz zorientować się czy nie masz psychologa w szkole - niestety zazwyczaj zatrudniają pedagogów Kolejne miejsce, gdzie możesz się spotkać z psychologiem bez skierowania i za darmo to poradnia psychologiczno-pedagogiczna - musi być w każdym mieście, zazwyczaj mają strony internetowe, można do nich zadzwonić albo pójść po prostu i się umówić - ja w ten sposób chodziłam do bardzo fajnej terapeutki. Jako córka alkoholika możesz też odszukać miejski ośrodek terapii uzależnień i dostać się do psychologa jako osoba współuzależniona/DDA - też bez skierowania i dość szybko - z tego rozwiązania korzystała moja kumpela. Bo psycholog na nfz jest już za skierowaniem (od lekarza rodzinnego lub od psychiatry) i długo się na niego czeka, a skoro jesteś jeszcze w wieku szkolnym, to możesz skorzystać z poradni p-p - prościej i szybciej. -
Nie mają z czego Dominik - jesteśmy biedni, komuna nam zabrała wszystko A ja mam tylko jednego rodzica i jego zdanie to mam dość głęboko To gwoli sprostowania. Wiesz, to że mam fobię społeczną nie znaczy, że muszę całe życie pod nią ustawiać. Chcę zaprosić tę grupkę osób, chcę, żeby fajnie wspominali wydarzenie, a ja jakoś się przemęczę. Rok terapii, myślę, że dam radę
-
Ja podpisywałam "umowę terapii", dokumencik na nasze potrzeby, gdzie ustaliłam z t cele terapii i zasady: jedną z nich jest odpowiednie uprzedzenie o odwołaniu sesji - ustaliłyśmy to na dzień przed. Moim zdaniem płacenie za nieodbytą sesję w momencie, kiedy wyprzedzenie jest tak duże jest... hm... Chyba, że tak się ustaliło i obie strony się zgodziły. Warto takie sprawy mieć jasno wyjaśnione, żeby nie było takich zgrzytów. Nawet u ortodonty podpisywałam zasadę odwoływania wizyt... Co do częstotliwości. U mnie padła standardowa propozycja 1/tydzień, godzinne spotkanie, ale nie było problemu, żeby jak wpadnę w finansowy dołek spotkać się rzadziej, albo np. zapłacić za jakąś wizytę tydzień później. Pogadaj z t o tym co myślisz, przedstaw swoje odczucia i zobacz co powie. Wtedy zastanowisz się czy kupujesz te wyjaśnienia i czy dacie się radę dalej dogadywać.
-
cos powaznego czy poprostu okres dojrzewania?
Morphine90 odpowiedział(a) na nat520 temat w Nerwica lękowa
Ricah prawi mądrze, aczkolwiek dodam coś od siebie: leczyłam się jako osoba niepełnoletnia u psychiatry i wszystko załatwiałam sama, nikt zgody mojego ojca nie wymagał, więc nie sądzę, żeby coś się w tej kwestii zmieniło. Też w gimnazjum byłam dziewczynką do bicia, więc współczuję Takie szczony, jak to się w Poznaniu mówi, to potrafią być po prostu mali psychopaci. Łatwo wychwytują, że ktoś jest bardziej wrażliwy, inny i atakują, bo sami czują się bardzo niepewnie. Trzeba dojść do momentu, kiedy wiesz, że nie mogą Cię zranić, póki im na to nie pozwolisz. Że to co mówią boli tylko wtedy, kiedy chociaż cząstką siebie wierzysz w to, co mówią o Tobie. Kiedy wypracujesz sobie - chociażby na terapii - stabilny obraz siebie, zobaczysz, że opinie innych będą się dla Ciebie liczyć tylko wtedy, kiedy Ty zdecydujesz, że warto je uznać na wartościowe - i nigdy więcej. Nie jest to łatwe, ale wierzę, że dasz radę. Pisz jak tam Ci idzie załatwianie - czy zaczynasz od psychologa czy od psychiatry, itd. -
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
Morphine90 odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Każdy wie na co się leczy o tyle, że zna przecież swoje objawy - depresyjne, nerwicowe etc. i wie z jakiej grupy przyjmuje leki. Czym innym wg mnie jest wgląd w chorobę w sensie znajomości swoich objawów, schematów myślenia, przyczyn, czynników powodujących nawroty itp. a czym innym zagłębianie się w medyczną nomenklaturę. -
Zarabiasz tyle i żal Ci na terapeutę? To ja się zadłużam, żeby móc chodzić. Chyba nie jest Ci zbytnio źle w obecnym stanie, skoro to jest dla Ciebie przeszkoda Mam wrażenie, że to bardziej nuda niż wypalenie (rany, masz 21 lat, jakie wypalenie) Ci doskwiera i brak realnych problemów, z którymi musisz się mierzyć powoduje, że je sobie tworzysz w głowie. Proponuję zaangażowanie w wolontariat, np. pomaganie w lekcjach dzieciom z domów dziecka - w przeciwieństwie do terapii jest za darmo, ogarniesz trochę realnych problemów, docenisz to co masz, zobaczysz ile inni muszą się napracować, żeby mieć taki start w życiu jak Ty - kubeł zimnej wody na Weltschmerz.
-
lunatic, ale coś co zupełnie wytłumi lęk wytłumi też całą resztę - wiadomo jak działa np. benzo. Oczywiście, że moglibyśmy się nafaszerować clonem, zrobić sobie better living through chemistry, tylko wiadomo, że to raczej krótkowzroczna strategia. Myślę, że robimy sobie krzywdę oczekując, że czarodziejska różdżka zmiecie wszystko złe co nam się w życiu wydarzyło i nagle odmieni naszą wrażliwość. Jeśli będziemy tego oczekiwać od leków zawsze się zawiedziemy. Chodzi o skalę lęku - czy daje funkcjonować. Leki mają dać funkcjonować. Jeśli wychodzisz z domu, rozmawiać z ludźmi, jeśli dajesz radę spać - to jest tyle ile możesz oczekiwać od paro. Reszta czyli to na ile dobrze się czujemy wychodząc z tego domu, rozmawiając z ludźmi i zasypiając zależy już od innych czynników.
-
Nie miałam zamiaru pocieszać tylko napisać prawdę. Nie da się wyłączyć uczuć i zawsze będą gorsze dni. Póki wstajesz rano i dajesz radę chodzić do pracy - to tyle co farmakologia może zrobić dla Ciebie. I na to musisz dać paroksetynie chwilę. Reszta to praca nad sobą. Cudowne i szybkie działanie mają tylko narkotyki. I dobrze wiemy, że za długo to wtedy nie trwa.
-
Marzipan, ja cały czas biorąc paro miałam lęki Mniejsze, ale jednak. Miesiąc to dość krótko na wkręcenie leku, to raz. Dwa - trzeba się pogodzić z tym, że są sytuacje i dni, kiedy stres jest na tyle duży, że po prostu... jest. I trzeba to przeżyć i przeczekać. Nie da się żyć w wiecznym znieczuleniu każdego dnia. Po prostu ważne, żeby dawać radę wstawać rano i wyjść z domu - reszta to już terapia i czas.
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
Morphine90 odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Nie odczułam żadnej zmiany wagi - ani jeśli chodzi o zatrzymywanie wody, ani wzrost apetytu. Zażerałam się tylko na mianserynie i mirtazapinie i wtedy faktycznie mi doszło 4 kilo i masa forsy szła na przekąski. -
Dziękuję Z lękiem: staram się sprowadzić na ziemię. Jak zaczyna mnie ogarniać panika to zajmuję się czymś co nie ma prawa mnie samo z siebie zdenerwować: oglądam serial, który widziałam tysiąc razy (a więc wiem, co się w nim stanie), dzwonię do kogoś żeby porozmawiać o tzw. "dupie Maryni" - uspokaja mnie to co znane, przewidywalne, proste, nieskomplikowane. Na sam obniżony nastrój: zajmowanie się czymś konkretnym, co daje wymierne efekty, np. czytanie (czegoś naukowego, "ambitnego"), robienie łamigłówek logicznych, decoupage (o dziwo jak wszystko mi z nerwów wypada z rąk, to jest jedyne, co potrafię robić) no i nauka szwedzkiego. Vengence ma też rację co do wysiłku fizycznego - bieganie jest fantastyczne, jak ma się opanowane lęki i można wyjść w teren bez przeszkód. Ale aerobik w chałupie też niezgorszy
-
uwierz mi , dla mnie to już nie ma znaczenia . Lekarze proponują, my próbujemy, a potem im mówimy, że mają się palnąć w łeb. W większości oni sami nie wiedzą. Nikt nie wie. Metoda prób i błędów zostaje. Z przewagą błędów of course. 17 dzień bez paro, zaliczony mały epizodzik lęku panicznego - udało się opanować bez medykamentów, więc myślę, że wyszłam z tego dobrze. To przez te zaręczyny wszystko...
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
Morphine90 odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Może nie nadinterpretacja, ale można powiedzieć, że generalizacja. A generalizacje to mają do siebie, że pomijają wyjątki i są nieakuratne. Mój błąd. Nie wątpię, że w wielu przypadkach jest tak jak piszesz, ale część osób - odnoszę wrażenie - bardzo się do tych diagnoz przywiązuje i te podpisy z "f" i numerkiem mają dla nich też dodatkowe znaczenie. Chyba najlepiej utożsamianie się z chorobą widać u głuchoniemych - jest ich skrajny odłam, który obrazi się, jeśli uznasz ich za osoby z niepełnosprawnością - dla nich to sposób bycia, kultura, przynależność. Z drugiej strony jak jest im z tym lepiej to mnie to wisi. Whatever helps them sleep at night. -
Jak mnie lekarka chciała przestawić z paro na wenlę, to dostałam świra: lęki urosły do rozmiarów większych niż kiedykolwiek, straszne kompulsje - wyrywałam włosy, drapałam twarz - zupełnie przegrzało mi układ nerwowy. Możliwe, że to typowo osobnicza reakcja, ale wenla jednak pobudza (to w końcu SNRI) i może u innych osób ze skłonnościami lękowo-fobicznymi też daje podobne efekty, nie wiem.
-
Ludzka głupota. Bezkresność jej i nieprzeniknioność.
-
Pomoc koleżance na której bardzo mi zależy...
Morphine90 odpowiedział(a) na wielbiciel temat w Depresja i CHAD
Jestem agnostyczką, a Ty widzę, że jesteś wierząca, więc raczej się nie dogadamy w tej kwestii. Choroba to choroba. A w grzechu chodzi o krzywdzenie innych. Ona nikogo nie krzywdzi, tylko cierpi i nie jest to jej wina - potrzebuje pomocy, a nie rozgrzeszenia, lekarza, a nie księdza. A jeśli ma podjąć decyzję: "nie zrobię sobie krzywdy" to niech robi to dla siebie i swojego dobrostanu, a nie żeby nie urazić boga czy co tam innego wmówi jej ksiądz. To tylko spotęguję poczucie winy, które jest właściwie nieodłączne w depresji (a cholera wie, co ona ma jeszcze). IMO jeśli jakaś religia, kult czy cokolwiek takiego uznaje okaleczanie się za grzech i czyjąś winę to jest to chore i prowadzi tylko do pogorszenia stanu tej osoby. A mnie się wtedy otwiera nóż w kieszeni, serio. -
Leki pomagają w fobii społecznej Wtedy mirtazapina W sytuacjach 1 na 1 nigdy nie miałam problemów, dopiero większe grupy osób mnie wycofywały, albo sytuacje gdzie "mogę wyjść na idiotkę" czyli urząd, sklep. Jakoś nie przekładało się to u mnie (ta fobia) na relacje z konkretną osobą sam na sam, albo w małej grupie dobrze znanych osób. Wtedy zamieniam się wręcz w osobę "brylującą", rzucam żartami jak z rękawa, etc. Jakaś taka dwoistość natury czy coś. Tak samo kiedy kogoś bronię, walczę w czyjejś sprawie - wtedy nagle nie mam żadnych fobii, mija jak ręką odjął. Przejęłam inicjatywę, bo się wkurzyłam. Łazimy już po tym Poznaniu pół dnia, świetnie się gada, ale... nie próbuje mnie dotknąć, nawet tak przypadkiem - i myślę: "cholera, nie podobam mu się. Ale do dupy. Nawet nie wiem kiedy mam pociąg do chaty. Dam mu ostatnią szansę". No i tak sobie siedzieliśmy na trawniku przed Operą i powiedziałam mu, że od tego opierania się mnie strasznie bolą ręce i tu takie mam nawet ślady po trawie na nich wgniecione i czy mogę się o niego oprzeć. To przełamało lody Randka skończyła się jak zmrok zapadał Jak widzę atrakcyjnego mężczyznę, myślę, że jest atrakcyjny i... tyle. Żebym chciała z facetem pójść do łóżka to musi się jeszcze najpierw trochę poodzywać do mnie czy coś, muszę się zakochać, zaufać, etc. etc. A teraz żebym poszła z facetem do łóżka to generalnie musi być moim lubym Jak widzę atrakcyjną kobietę, to myślę, że jest atrakcyjna i... Tu ewentualnie popuszczę wodze fantazji, pewnie podobnie jak faceci kiedy widzą "żeńskie ciacho" jak się domyślam Nie wiem od czego to zależy - mam trochę inny mechanizm na męską i kobiecą urodę. A dlaczego pytasz?
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Morphine90 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
O! Troll świąteczny!