-
Postów
7 875 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Purpurowy
-
Powiem Ci że czasami... im zazdroszczę. Tak mało im potrzeba do szczęścia.
-
Bo jak założysz do passata niebieskie żarówki do przednich reflektorów (najlepiej takie bez homologacji, wtedy jest bardziej gangsta) to jak podjedziesz takim passatem pod wiejską dyskotekę, to wszystkie sebki i karyny będą podziwiać jakie masz zajebiste żarówki w passacie.
-
Jak odpowiedzieć typowemu sebkowi na pytanie, jak bardzo niebieskie są jego super ultra wymiatające pod wiejską dyskoteką żarówki do passata? Napisałem że takie jak mundur dzielnicowego.
-
A ja tam nie wiem czy najszybszy, byłem na zakupach, przechodziłem obok, to wpadłem.
-
Byłem dzisiaj w KFC.
-
Dzień dobry. Powiem Ci szczerze że tragedii nie ma, ale ta pogoda mnie dobija. A u Ciebie jak? No i chyba tak zrobię właśnie. Pierwszy raz w życiu zagłosowałem w ankiecie na Miss forum i już coś się popsuło.
-
A w sumie może być, czemu nie.
-
No coś muszę pomyśleć o jakimś kebabie na weekend. Z tymi plecami to jest tak, że w tym miejscu co najbardziej bolały... to nie bolą. Właściwie w ogóle nie mam czucia w tym miejscu. Nawet jak się tam dotknę - nic nie czuję.
-
No generalnie to nic mi nie wychodzi...
-
Prawdę powiedziawszy to nie wiem na co ja w ogóle liczyłem. Że w końcu w życiu cokolwiek mi się uda?
-
Dziękuję, ale już widzę że jutrzejsza randeczka minie pod znakiem... senności. No nic, pierdyknę w struny aż się ściany zatrzęsą, to może mnie rozbudzi. Dobrze że nie wiedziałem tego kiedy chlałem, bo bym pewnie nie skończył posiadając taką wiedzę.
-
Jutro randeczka, więc muszę się wyspać. Dobranoc.
-
ano to sie chwali ale gdzieś czytałem, że jest jakiś kolo co ma koło 100 lat a nawet i ponad, wali chyba dwie butle dziennie i uważa wino za eliksir długowiecznosci. tylko on chyba walił ten wina bardziej naturlane z własnej winnicy. No, to ja raczej tzw "jabole" i wątroba zaczęła dawać o sobie znać, więc w moim przypadku raczej by to długowieczności nie zagwarantowało. Chociaż gdyby tak mieć zapas wątrób do przeszczepów...
-
Wiesz co, generalnie ani to, ani to. Znaczy się diety jakiejkolwiek nie uskuteczniam, z lekami to jest taka sprawa że biorę tak jak bym nie brał (po każdej wizycie nowe, a że po tygodniu okazuje się że nie działają, to nie biorę dalej, obecne biorę jakoś z tydzień) Jak przestałem doić winiacze dzień w dzień to zacząłem chudnąć.
-
Znaczy no na wyglądzie to się na pewno odbija (kuzynostwo się ze mnie nabija że wyglądam jak by mnie z obozu wypuścili, a matula to przed chwila dała mi ksywę "Szkieletor") ale na twarzy bardzo się poprawiło.
-
No nie wiem, kuzynki się ze mnie śmieją... ale to może z zazdrości właśnie. Dziękuję. Jutro chociaż randeczka na otarcie łez.
-
Czyli dalej... czekam aż się będę mógł normalnie wyprostować. Potem idę zapłacić karę 100zł za niestawienie się na miejscu w niedzielę (jak zwykle nie warto się było starać, bo tylko straciłem) A potem tradycyjnie - wegetacja.
-
Generalnie było spoko, tylko że ja jestem raczej pizdryk niewyrośnięty (168cm wzrostu, 55kg) a tam potrzebują takich większych chłopów, to jak trzeci kurs robiłem z takim wózkiem metalowym, to jak mnie przegło w drugą stronę, to mnie za dupę musieli ściągać z hali produkcyjnej i do teraz się wyprostować nie mogę. Właściwie to dopiero dzisiaj dałem radę usiąść przed komputerem.
-
Wyszło... jak zwykle. Z resztą na co ja liczyłem?
-
A masz takowe odzienie na ten plan? No chwilowo nie mam, ale na następny raz postaram się ogarnąć.
-
Wiesz co, powiem Ci szczerze że tym razem nie da rady, bo po prostu nie mam na ten moment legginsów ani balerinek, gdyż ten pomysł zrodził się w mojej głowie raptem kilkadziesiąt minut temu i nie zdążyłem się przygotować, ale postaram się to niedługo nadrobić.
-
Dzień dobry. W regulaminie napisali że na miejscu pracy trzeba mieć długi ciemne spodnie, z zaznaczeniem że u kobiet nie mogą być legginsy, oraz kryte, ciemne obuwie, z zaznaczeniem że u kobiet nie mogą być balerinki. Ale nic nie wspomnieli że u facetów nie może być legginsów ani balerinek, tylko o kobietach wspomnieli. W mojej głowie zrodził się szatański plan.
-
Dzięki.
-
Dokładnie, a jak jakieś problemy będą robić to tam wpadniemy we dwóch załatwimy temat.
-
A w tym tygodniu bez randeczki.