Poranek minął, ale nastrój i podejście do wszystkich i wszystkiego jeszcze 5 razy się zmieniało. Jak co dzień.
Doxepiny już nie biorę bo chodziłem po niej jak pijany, o kierowaniu samochodem nie wspominając. A niestety na komunikację zbiorową nie mam co liczyć (dwa autobusy dziennie do mojej wsi) a na lekcje gry na gitarze już w ogóle sobie nie wyobrażam tłuc się z gitarą i wzmacniaczem najpierw z mojej wsi do miasta, a potem z miasta do innej wsi gdzie są zajęcia (i do której to wsi też jeżdżą dwa autobusy dziennie) Sam dojazd w tą i z powrotem zająłby mi cały dzień, już nie wspominając o tym że gitarę i wzmacniacz pewnie już po dwóch przystankach bym stracił.