W szpitalu ile razy bym nie był, to nie było żadnej terapii. Nie mam żadnych zainteresowań. Kołek zainteresowań też w pobliżu nie ma. Z resztą do po nich osobie bez zainteresowań? Na miłość to już dawno straciłem nadzieję. A pracę to mam, nazwijmy "dorywczą". Angażuję się w nią tylko tyle, żeby mieć za co przeżyć, a nie wtopić.