-
Postów
4 084 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez take
-
Teraz już nie mam wątpliwości - przez co najmniej rok powinienem dostawać rentę socjalną. Definitywnie odrzucam w związku z tym tezę, że ta renta mi się nie należy.
-
Powiedziano mi, abym brał rentę. Wciąż nie wiem, czy przyznano mi prawo do renty socjalnej, czy nie. O studiach zbytnio nie myślę, może za jakieś pół roku obronię pracę. Ale studiów nie zamierzam "rzucić", nie dokończyć. Po prostu mi się to pewnie wyraźnie przedłuży. Osoby, które twierdziły, że nie powinienem mieć renty socjalnej, były w wyraźnym błędzie.
-
Nie podobają mi się umowy śmieciowe.
-
Dziś byłem na kolejnej rozmowie z osobą będącą psychologiem. Powiedziano, abym przyprowadził mamę do psychologa... Mamie bałbym się powiedzieć o moich problemach. Powiedziałem też coś w rodzaju tego, że "schizofrenicy i autyści przy mnie wyglądają szablonowo", a pani psycholog zapisała tę wypowiedź w jakimś notatniku czy czymś podobnym (tydzień temu zapisała inną sentencję: "jestem debilem, świrem i autystą jednocześnie" czy coś podobnego). Funkcjonowanie mi się zdezorganizowało. Ponad rok temu zbytnio nie myślałem o swoich zaburzeniach, ale złapałem znowu fioła na tym punkcie i fiksacyjne zainteresowanie wróciło. Dostałem w 2015 r. orzeczenie o F2x (chorobie psychicznej) i CNDP (całkowitej niezdolności do pracy) z ZUS, diagnozę CZR (całościowe zaburzenie rozwoju) mam od nieco ponad 7 lat, biorę też lek psychotropowy. Mimo tego jak do tej pory nie pobierałem zasiłku pielęgnacyjnego, renty socjalnej, stypendium dla niepełnosprawnych, nie korzystałem z ulg za przejazdy dzięki niepełnosprawności, na studiach nie miałem asystenta osoby niepełnosprawnej. Miałem przez kilka lat stypendium socjalne ze względu na dość niski dochód na osobę w pięcioosobowej rodzinie i miałem zniżki dzięki byciu studentem.
-
Bardzo ostry komentarz przeciwko islamowi spod artykułu na stronie http://www.euroislam.pl/index.php/2015/10/islam-podbije-europe-bez-jednego-wystrzalu/#comment-399499 (z własnymi wyróżnieniami): Ludzie naprawdę boją się światopoglądu muzułmańskiego, islamizacji Polski i potencjalnych terrorystów czy gwałtów, aktów przemocy dokonywanych przez muzułmanów na nie-muzułmanach. Chcą być bezpieczni i nie paść ofiarą przybyszów z innej kultury.
-
Artykuł o złym wpływie śmieciówek na przyszłe emerytury: http://forsal.pl/artykuly/900726,dzisiejszych-trzydziestolatkow-czekaja-glodowe-emerytury-oto-pokolenie-oszukanych-przez-smieciowki.html. Jeden z komentarzy pod tym artykułem:
-
Złożyłem wniosek o rentę socjalną do ZUS ponad miesiąc temu. Komisję już miałem, orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy dostałem, ale (jak do tej pory) nie otrzymałem orzeczenia w sprawie przyznania prawa do renty socjalnej, tym bardziej nie otrzymałem pieniędzy związanych z rentą socjalną.
-
Jak młody dorosły ma problem ze związaniem końca z końcem, to często lepiej opłaca mu się mieszkać z rodziną niż samotnie w pojedynczym mieszkaniu. A jeżeli taka młoda osoba ma niepełnosprawność, to już w ogóle źle. Wydajność i odpowiedzialność raczej nie należą do moich zalet. Dla pracodawcy nie wyglądam więc zachęcająco.
-
Wydaje mi się, że prawdopodobnie ZUS przyzna mi rentę socjalną (już przyszło orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy). Ale orzeczenia o przyznaniu prawa do renty socjalnej jak do tej pory nie otrzymałem i może ono przyjść dopiero w listopadzie 2015 r. Orzeczenie jest na rok, nie na dwa (może orzeczenie ZUS w celu ubiegania się o rentę socjalną może być wydane na nie krótszy okres niż rok?). Renta brutto będzie wynosić całkiem sporo pieniędzy (za 12 miesięcy razem może być ok. 10000 zł). Dla mnie to sporo pieniędzy. Nie ma co histeryzować z tego powodu, że przez rok zapewne będę otrzymywać rentę socjalną. Gdybym miał inny rodzaj niepełnosprawności (np. wzrokową czy ruchową) i miał takie same orzeczenia ZUS, to za cierpienie związane z tymi dolegliwościami by mi się renta należała i dożywotnio. Ale jestem tylko upośledzony psychicznie i żyje się przy tym wygodnie. W związku z tym powinienem iść do pracy (nie "roboty"), aby po tym roku renty mieć źródło utrzymania i nie mieć tego darmowego dochodu ze względu na niepełnosprawność przez następne kilkadziesiąt lat, lecz ograniczyć się do roku. Ten rok renty socjalnej będzie ewidentnym świadectwem moich problemów. Z "psychocosiami" powinienem rozmawiać o pracy, o swoich przemyśleniach z nią związanych. Do renty socjalnej można dorabiać. Obecnie mam jeszcze nieukończone studia drugiego stopnia, więc w pełni "wolny" od edukacji nie jestem (zostało tylko napisanie i obrona pracy magisterskiej, co może się bardzo przeciągnąć). Myślę, że przez ten rok po prostu powinienem mieć tę rentę, także po to, aby uwydatnić powagę moich problemów. Ale bez wyższego stopnia niepełnosprawności niż lekki nie wyobrażam sobie życia w przyszłości zbytnio. Umiarkowany czy znaczny stopień niepełnosprawności może pomóc w poszukiwaniu pracy. Daje też ulgi w komunikacji miejskiej. Przy ograniczeniu wydajności funkcjonowania brak zabezpieczenia w postaci grupy inwalidzkiej może mieć negatywne konsekwencje. Na normalny rynek pracy nie nadaję się.
-
Raczej nie należę do prekariatu - w ogóle nie pracowałem na jakiejkolwiek umowie w życiu. I nie chcę do niego należeć, uważam, że w ogóle nie powinno być prekariatu, należenie do prekariatu to forma biedy dla mnie. Śmieciówki gnębią szarego obywatela. Nie zamierzam wchodzić w takie "wyzyskujące durności" jak "śmieciówy". Dlaczego społeczeństwo daje sobą tak pomiatać? Dlaczego nie zaprotestują przeciw tej patologii? Pewnie wielu boi się, że bez śmieciówek to w ogóle bez grosza i środków do życia zostanie, więc biorą nędzne prace.
-
Po obserwacji swoich cech i porównaniu ich do cech innych osób od razu narzuca się mi wniosek, że jestem ewidentnie nienormalny. Będzie mi miło, jeśli dostanę rentę za taką nienormalność, cymbalstwo i świrostwo. Bo takie coś to świrostwo i upośledzenie. Renta po prostu się należy w takiej sytuacji... Co najwyżej można będzie coś zrobić, aby później radzić sobie bez renty, ale przez ten rok to przypuszczam, że będę ją mieć. Do "roboty" się nie nadaję, a praca musi mieć także funkcję terapeutyczną w takich przypadkach. Jeżeli jakieś dziecko byłoby takie jak ja, to byłoby "chore i upośledzone" i trzeba mu jak najszybciej pomóc.
-
Długi artykuł ze strony http://www4.rp.pl/Plus-Minus/309189997-Naga-polska-bieda.html:
-
Mi nie sprawdzali IQ. W tym teście (http://iqtest.dk/) wychodziło mi zawsze ok. 100, a więc przeciętnie. W jednej z olimpiad przedmiotowych udało mi się raz wejść na poziom ponadszkolny, ale to chyba nie był poziom wojewódzki. Na jednym ze świadectw miałem napisane, że na pewnym ogólnokrajowym konkursie tematycznym (nie przedmiotowym) doszedłem do III etapu (ale ja pamiętam jakoś tylko dwa etapy - szkolny i ponadszkolny). Jeśli chodzi o umiejętności szkolne (zdobywanie dobrych ocen z wielu przedmiotów, pisanie egzaminów), to w tych dziedzinach mam dobre umiejętności.
-
Macie błędne zdanie o mnie. Jeżeli będę mieć pracę, to może być tak, że taką, do której potrzebne jest orzeczenie na efki w stopniu umiarkowanym czy znacznym. Sugestie wypuszczenia takeigo kogoś jak ja na otwarty rynek pracy są nie na miejscu. Nawet na forum dla osób z efkami mogę być pośmiewiskiem. Jak będzie jakaś atrakcyjna oferta pracy dla mnie, to mam kolejny argument za tym, żeby mnie wybrali - nie chcę być niezatrudnionym siedzącym przed komputerem w domu i pobierającym rentę latami. Przy takim stanie zdrowia jakieś szanse widzę na to, aby nie potrzebować orzeczenia z ZUS w następnych latach. Jestem jakby dziecko z zespołem Downa, a nie jakby "chłop", jeśli chodzi o kwestie zatrudnienia. Dobrze, że chciałbym, aby takie orzeczenie z ZUS w następnych latach nie było potrzebne. Ewentualna renta będzie nie tylko wsparciem dla mnie, ale i rodziny.
-
Na moją mentalność inne religie działałyby podobnie. Np. religia żydów czy muzułmanów wydaje mi się jeszcze trudniejsza dla osób takich jak ja. Moja mentalność "nie akceptuje" surowości, "okrucieństwa", wyraźniejszego ograniczania wygody i swobody. Skąd moja psychika ma taką "wrogość" do wielu form religijności? Może wynika to z wygodnickiej natury, dla której komfort jest ważniejszy od pozycji społecznej?
-
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dziś rano mama znowu naużywała wulgaryzmów, bo najmłodsze jej dziecko nie chciało do szkoły. Nazwała je nawet w pewnym momencie schizofrenikiem i sugerowała, że jest chore psychicznie. Wydaje mi się, że to dziecko może mieć poważny problem psychiatryczny, ale raczej byłby to jakiś niestandardowy rodzaj całościowego zaburzenia rozwoju, nie psychoza. -
Świrostwo raczej się u mnie nasila, nie maleje. Normalności "ni widku". Nie wiem, co ze sobą zrobić. "Natychmiast" powinienem udać się po pomoc. Moja historia jest "fascynująca", u innych wzbudzam złe uczucia. Trudno mi myśli zbierać. Może i dopiero za rok obronię pracę dyplomową? Teraz mam taki jubel, że głowa mała... Finansowo jestem żałosny. Pod względem umiejętności zawodowych też. W kwestii społeczno-emocjonalnej dziwactwo. Absolutna indywidualność. Osobliwe zjawisko. Pewnego razu pani psycholog powiedziała, że mi współczuje. Mama patologicznie się zachowuje. Inna pani psycholog potwierdziła moje przypuszczenia, że psychicznie jestem dzieciak, nie dorosły. Na to, że będę w tym życiu normalny, nie zanosi się. Jestem "świrniętym upośladem", ale chociaż żyję wygodnie.
-
Znalazłem na orzeczeniu z ZUS informację, że jestem całkowicie niezdolny do pracy do 31.10.2016. Powstało to przed ukończeniem 18 r. ż. czy przed 25 r. ż. w szkole wyższej. Czyli warunki dotyczące istnienia całkowitej niezdolności do pracy i czasu jej powstania spełniam. Ale terminu wypłaty renty nie widziałem, chyba w ogóle nie napisali tego na tym orzeczeniu. Może naprawdę się zrzekłem renty socjalnej? Niektórzy mieli bardzo negatywne zdanie na temat potencjalnej renty socjalnej dla mnie, sądzili chyba coś w stylu tego, że jestem nierobem, leniem, darmozjadem, osobą wygodnicką i roszczeniową. Do normalnego życia NIE nadaję się. Na komisji powiedziałem w pewnym momencie, że "nie chcę renty" (miałem wątpliwości moralne). Moja sytuacja psychiczna jest wyjątkowo poważna. Pilnie potrzebuję pomocy. Samemu musiałem składać wnioski o stopień niepełnosprawności i do ZUS. Nie mówiłem o tym rodzicom. Reakcja mamy na orzeczenie o niepełnosprawności czy przesyłkę dotyczącą terminu komisji była wręcz agresywna.
-
W orzeczeniu o całkowitej niezdolności do pracy nie znalazłem informacji o terminie wypłaty renty socjalnej. Może się jej zrzekłem, mówiąc "nie chcę renty"? Ciekawe. Czy teraz ma to tak duże znaczenie, czy dostanę rentę? Z finansami jest u mnie krucho. Żadnych kredytów czy pożyczek brać nie będę. Ta renta spokojnie by mi się należała. Mam nawet orzeczenie to potwierdzające.
-
Z religią to ja mam wielkie problemy. "Nie radzę sobie z tą sferą". Zastrzyków bym się bał... W ogóle mam problemy z wyrażaniem myśli i "natłok myśli".
-
Dla mojej "natury" księgi, dogmaty i praktyki religijne wyglądają na czynnik podnoszący niepełnosprawność. Moja psychika w księgach religii może widzieć ZŁO. "Buntuje się" przeciwko prawdom objawionym. "Nie może zaakceptować" tego, że jakaś istota może być potępiona na wieki. Jeśli chodzi o katolicyzm, to bardzo jej się nie podobają np. obowiązek rachunku sumienia i wyznawania grzechów. Dla osoby takiej jak ja to wygląda na "bezsensowną, absurdalną i problematyczną uciążliwość". I tak mam problemy w codziennym funkcjonowaniu...
-
Stosunek rodziny do waszych problemów
take odpowiedział(a) na take temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ja i moja mama powinniśmy siebie unikać. Jestem dla niej tak irytujący, że łatwo wychodzi coś niemiłego. Trudno ze mną porozmawiać. Myślę, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że moja sytuacja jest bardzo poważna. O doktoracie czy drugim kierunku studiów powinienem zapomnieć. Prawo jazdy też nieprędko, jeśli w ogóle. Potrzebuję terapii (lepiej, aby była nią nieśmieciowa praca, a nie leżenie w psychiatryku). Przez rodzinę mam jeszcze większe zacofanie. Samemu załatwiałem sobie orzeczenia. Dzięki nim mam kolejne dowody powagi moich problemów. -
Wczoraj rozmawiałem z dwoma psychologami (kobietami). Od jednej z nich usłyszałem gratulacje z powodu otrzymania takiego orzeczenia ZUS. Nie śmiejcie się. Czy jestem największym pośmiewiskiem na tym forum? Nie wiem, zbytnio, co pisać. Mam taki "natłok myśli". Nie nadaję się do normalnego życia. Praca musi mieć znaczenie terapeutyczne w moim przypadku. Mam inną "naturę". Po prostu rzeczywiście mam jakiś rodzaj inwalidztwa, a co niektórzy traktują mnie niczym "zdrowego chłopa".
-
Z pracą jest mi trudno (mam nadzieję, że się zmieni), normalny nie jestem, ale w sferze religijnej to sajgon totalny u mnie... Praktyki religijne, dogmaty, objawione treści (np. księgi) budzą we mnie jakiś "ludzki sprzeciw". Dla mojej "natury" religijność jest jarzmem utrudniającym życie, czymś, co ewidentnie nie pasuje do mojej psychiki i wprowadza niemały "niepokój". Moja natura jest "wrogo" nastawiona do "tradycyjnych" religii, psychika sprzeciwia się ich obrzędom i wierzeniom, bo dla niej są one absurdalne i złe. "Buntuje się" przeciwko nim, chciałaby się uwolnić od tego. Mam konflikt wewnętrzny. Na forach mogę być pośmiewiskiem. Może nie dziwić to, że tak wiele osób z problemami podobnymi do moich jest niereligijnych. Moja mentalność ma jakąś "antypatię" do religii objawionych. Bardziej rażą ją doktryny ekstremistów islamskich niż przedstawicieli wojującego ateizmu. Jakby mogła, to moja natura nawet Szatana by nie posłała na tortury czy wieczne potępienie lub anihilację. Większość poglądów dzisiejszych monoteistów oburza moją mentalność. Dla mojej mentalności ateista może być godnym większych nagród w Niebie niż gorliwy katolik, jeżeli więcej się poświęcał i cierpiał, nawet wtedy, gdy walczył przeciw Stwórcy. Moja psychika może nie oceniać światopoglądu, religii w "prywatnej" ocenie moralnej. Dla niej "duzi" są ci, na których ciąży odpowiedzialność czy cierpią. Im więcej trudu, im więcej poświęcenia, tym wyższy status w Niebie zdaje się być według mojej psychiki. Dla niej nie odgrywa kluczowego znaczenia droga życia czy światopogląd danej osoby... Moja natura jest wręcz "antyreligijna", przede wszystkim sprzeciwia się tradycyjnym religiom abrahamistycznym. Wolitywnie się nie zgadzam z tymi nieortodoksyjnymi osądami, chociaż chcę dla każdego zbawienia. Takie podejście do religii w mojej mentalności może nie dziwić. Moja "natura" jako natura "słabiaka" i "biedaka" popiera system w pewnym sensie "promujący" podobnych sobie (dotkniętych trudnościami, przykrościami itp.), a nie system oparty na surowości i niełatwych warunkach egzystencji (np. taki, według którego wieczne szczęście zależałoby definitywnie od tego, w co kto wierzył i jaką drogę życia obrał). Moja mentalność żąda definitywnego zbawienia dla każdego, a idea wiecznego potępienia jest dla niej bezwzględnie zła (podobnie nawet z krótkimi, doczesnymi torturami).
-
Smutne są komentarze twierdzące, że nie należy mi się renta socjalna. Moja mentalność myśli, że dobrze tym, co nie chcą renty dla takich jak ja, że harują ponad siły i mało co z tego mają, jak się tak niemile wobec pokrzywdzonych zachowują. Mentalność jakby z "cywilizacji śmierci"... Śmierć prawu dżungli, śmierć śmieciówkom. Naprawdę jestem żałosny i trzeba mi pomóc, a nie się nade mną wyżywać. Płakać się może chcieć po takich opiniach na mój temat. Jak ktoś nie ma rąk czy wzroku, to wiadomo, że mu się świadczenie należy. Ale jak ktoś jest "ciemięgą" czy "świrem", to niech idzie do pracy... Praca dla takich osób ma mieć funkcje terapeutyczne, w ich przypadku potrzebne jest inne spojrzenie na pracę, niż w przypadku normalnego człowieka. Może uda mi się żyć bez renty za około rok. Ale z "normalnymi" mam niewiele wspólnego. Straszne rzeczy słyszałem od zdrowych czy zdrowszych na umyśle ode mnie!