-
Postów
348 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez julie
-
Najbardziej tragikomiczne w tym wszystkim jest to, że człowiek buntuje się, buntuje i buntuje a i tak ostatecznie musi się ze wszystkim pogodzić, bo chyba nic gorszego niż umieranie w nienawiści do świata, Boga, samego siebie... Tak naprawdę to nic nie wiemy i tyle-taki nasz los na tym ziemskim padole...Co do mnie to nie boję się śmierci (byle nie umierać latami w męczarniach), chcę tylko odnaleźć swoje zagubione ja i znaleźć swoje miesjce na Ziemi i i żyć z pasją, uśmiechać sie mimo przemijania time'u nie chcę stać się samotnym,zgorzkniałym człowiekiem, nic smutniejszego
-
Najgorzej jak rodzice nie rozumieją dzieci Pewnie nigdy wcześniej nie zetknęli się z chorobą jaką jest depresja/dystymia czy nerwica lękowa i dlatego tak powierzchownie Cię oceniają... Co do wyboru kierunku studiów sugeruj się własnym inner voice, bo on podpowie Ci co dla Ciebie będzie najlepsze, to Twoje życie, szczeście, pomyśłnośc jest at stake Co do starości, nie bój się jej, nigdzie nie jest powiedziane, że w udziale przypadną Ci najgorsze choróbska/niedowłady czy samotność-jesteśmy Panami naszego losu i jeśli nastawimy się pozytywnie do życia to ominie nas wiele chorób a i starość będzie ok Z tym żałowaniem, że się urodziłaś to nie tylko Ty "tak masz"...Myślę, że wszyscy zasłużyliśmy na życie skoro je otrzymaliśmy i szkoda je marnować przez naszą autodestrukcję, Wiem, że łatwo moralizować, bo sama walczę z własną autodestrukcją właściwie już kilka lat (co prawda nie tnę się, ale umartwiam w inny paskudny sposób), ale wierzę, że mi się uda i polubię samą siebie i będzie mi ze sobą dobrze i nigdy już w siebie nie zwątpię; czego i Tobie życzę Co do kota, też mam takiego kochanego sierściucha, named Klakier, tyle, że teraz wezwała go marcowa natura i nie ma póki co kogo przytulić... greets
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
julie odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Też doszłam do tego wniosku-nieważne czy ktoś jest bogaty czy biedny, piękny czy brzydki to i tak ma problemy...Grunt to okiełznać życie niczym dzikiego konia i kreować je tak, byśmy byli prawdziwie szczęśliwi i zarażali tym szczęściem innych -
Dobrze powiedziane i jakże pradziwe-nigdy nie czułam się tak samoświadoma jak podczas ostnich kilku m-cy choroby i chociaż chcę wyzdrowieć, to jest jeden aspekt, taka mała ale jakże skuteczna spuścizna po tym depresyjno-nerwicowym paskudztwie->SAMOŚWIADOMOŚĆ, coś co nabyłam i nigdy nie chcę już zbyć!!! Powodzenia w sprawie pracy i samych dobrych ludzików na Twojej drodze [/i]
-
A ja po tym wszystkim co przeszłam, czuję się jakbym na nowo się miała urodzić, tzn, umarłam i teraz mam się narodzić (zdrowa z silnym charakterem i osobowością nie do złamania;) Nie wiem tylko kiedy uda mi się odrodzić, staram się by jak najszybciej, bo naprawdę szkoda mi każdego smutnego dnia w moim życiu Jakie to wszystko jest dziwne i trudne
-
Trudno powiedzieć to be honest-depresja i nerwica często idą w parze. Przypadek Twojej girl przypomina mi mój i powiem Ci, że takie lęki przed przyszłością, niska samoocena, poczucie beznadzieji wpędziła mnie najpierw w nerwicę a później deprechę (zerwanie kontaktów ze znajomymi, izolacja, płacze, etc.);Tak więc Twoja gril może mieć nerwicę lękową-niemniej jednak nie jestem lekarzem i nie mi sądzić-naprawdę WARTO wybrać się do doktora-niech on spojrzy fachowym okiem, postawi diagnozę i po prostu doradzi co dalej (np.psychoterapia) greets
-
Wiem, że Ci ciężko, ale nie poddawaj się, bo naprawdę trudno jest się później podnieść... nic jednak na siłę-jeśli Ci na niej zależy walcz o nią i z nią krok po kroku a na pewno się uda, trzeba wierzyć w to że może się udać i pracować nad sobą; wiem, że to banalne gadanie, ale prawda zazwyczaj jest banalna i chyba dlatego trudno jest się nam z nią pogodzić
-
Witaj, Warto, żebyś z nią był i wspierał ją w tych trudnych chwilach. Jej lęk może wynikać z niskiej samooceny, u mnie przynajmniej tak było Przed maturą też miałam pewną załamkę a wcześniej odtrąciłam chłopaka z którym dobrze mi się układało; Jeśli ona ma silne lęki, warto byś namówił ją na leczenie i wspierał w tym wszystkim->warto rozprawić się z tym cholerstwem jak najprędzej, bo zazwyczaj samo ono nie znika
-
Tak to jest z ludźmi inteligentyni i wrażliwymi-wszystko odczuwają za dwóch i obwiniają się też za dwóch Satz dobrze zauważyła->jesteś bardzo inteligentna Warto, byś pogadała o problemach z lekarzem, on/ona dobrze Ci doradzi i da wskazówki jak poradzić sobie z tą tykającą bombą, jaką jest uczucie bezradności i beznadzieji; nie zwlekaj, zapisz się na wizytę czym prędzej; greets & hug
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
julie odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dokładnie, nie od razu Warszawę zbudowali! Idzie wiosna, warto wybrać się na rower, basen-pomoże ogólnie zadbać o sylwetkę A gdy przyjdzie odpowiednia forma to można się już wbijać na siłownię Grunt, to łamać się i w końcu przełamać keepin' my fingers crossed greets -
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
julie odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
człowiek nerwica Jeśli będziesz źle o sobie myślał to faktycznie nie uda Ci się nigdy stworzyć żadnego związku-musisz się zaakceptować i zmienić to co najbardziej Cię denerwuje...I nabrać pewności siebie, krok po kroku W tym świecie promuje się wzorce piękna, siły i Bóg wie jakiej mądrości, ale życie w ogóle nie wpisuje się w te schematy-zmieniaj co możesz i pracuj nad sobą i akceptuj siebie, a wiele rzeczy zmieni się na lepsze-warunek:musisz w to wierzyć, szczerze i głęboko to na pewno Ci się uda; tylko nigdy nie wątp bo to działa jak złe zaklęcie i tak jest w rzeczywistosci-ja zwątpiłam sama w siebie i wszystko runęło mi na głowę jestem pewna, że jeśli w coś głęboko się wierzy i pragnie tego i jeśli jest to dobre to na pewno się to spełni siejąc jednak negatywne myśli zbierzesz negatywne plony; więc pomyśl na poważnie jak chcesz by Towje życie wyglądało-wiem, że to komunały, ale jeśłl ich nie weźmiesz na poważnie to nigdy nic się w Twoim życiu nie zmieni! -> by inni Cię szanowali, kochali, zacznij kochać i szanować samego siebie -
an myślę, że w Twoim życiu tak jak w w życiu wielu ludzi brakuje prawdziwej miłości i przyjaźni. Bez nich człowiek jest gdzieś tam w środku pusty, choćby nie wiadomo jak inne rzeczy się układały...nie ma się co zamykać na ludzi, trzeba się przełamać bo inaczej pozagryzamy sie tymi dołami i samotnością a z upływem czasu tylko wzrasta niesmak i żal greets
-
Sorki, hmm, może związane jest to ze strachem, jakimś lękiem? Co do mnie, to zawsze jeśłi nie byłam świetnie przygotowana do jakichś egzaminów, sprawdzianów to miałam właśnie jakiś lęk przed niezdaniem i zdawało mi się, że nic nie wiem, nie umiem, że jestem nieukiem Ale dbaj o móżdżek i dotleniaj go codziennie No i dieta composing of fish by się zdała o ile jeszcze jej nie ma, lub omega 3; greets
-
Ja też tak mam-ale to dlatego, że jak chodzimy do szkoły to tam tak naprawdę za wiele nie uczą myśleć-tylko jak zadowalać otoczenie... a podstawowe pytania o to jak żyć, o jego sens,o Boga, szacunek wobec siebie i świata to kwestie jakie człowiekowi trzeba samemu rozkminić większą część życia spędziłam w szkole, ale nie znlazłam tam opdowiedzi na dręczące mnie pytania...ponoć nosimy je w sobie, trzeba tylko umieć się w siebie wsłuchać...no właśnie
-
u mnie w rodzinie panują podzielone opinie-brat kleryk oczywiście jest wierzący, podobnie jak mama, z kolei my z tatą jesteśmy sceptyczni (bynajmniej co do Boga odmalowywanego przez Chrześcijaństwo); niemniej jednak wierzę w jakiegoś Boga-Siłę, która cały ten burdel nakręciła a największy ból to właśnie czucie się taką sheep , która nic nie wie i tyle...bo na dobrą sprawę nie wiadomo jak naprawdę żyć...że nie wspomnę już o psudo wolnej-woli... ->wierzycie w wolną wolę? Jakby dobrze wyłożyć temat to okaże się, że guzik-wcale jej nie mamy...choć przyznam się, że lepiej wierzyć, że ją mamy , bo inaczej to już psychiatryk forever
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
julie odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Bo tylko takich par wypatrujesz-jest trochę pięknych kobiet, które są z niezbyt urodziwymi facetami...facet podobnie jak kobieta musi mieć to coś i tyle... =>A Edyty Górniak i Darka Krupy też nie widziałeś? -
Grubcia niestety żyjemy w materialnym świecie, gdzie rządzi pieniądz wiem, że do dołujące ale niestety prawdziwe sama miałam podobnie-w nfz-cie lekarz wypisał mi recepty i odesłał do psychologa, a jak byłam u psychiatry pryatnie to gadała ze mną jak stara znajoma i było naprawdę cool (leki wypisała na końcu a nie po 5 minutach); greets
-
to fakt, nic pewniejszego niż niepewność na tym żeruje wiara, wszelkie ideologie i wszystkie autorytety; ale jeśli nie przyjmiemy jakiejś ideologii, jakiejś wiary (nieważne jakiej) to zwyczajnie zwariujemy i tyle będzie po nas...np ja-> wierzyłam całe życie w wiedzę, naukę tak że przysłoniłam sobie nią życie i gdy zaczęłam się zastanawiać nad Bogiem, sensem to stwierdziłam, że go nie ma, (bynajniej moje życie) i co? zaczęłam "wariować"...za dużo pytań bez odpowidzi myślę, że trzeba się pogodzić z przemijaniem życia, a póki co starać się żyć pełną piersią i nie krzywdzić innych a w miarę możliwiści im pomagać choć przyznaję, że owa niepewność powoduje, że czuję się jak mindless sheep prowadzona na rzeź
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
julie odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
pop_the_glock podobnie jak Ty zrezygnowałam ze wszystkiego, wcześniejszego życia, a to dlatego że dotknęła mnie pustka i beznadzieja -> myślę, że jestem na etapie poszukiwania samej siebie i odnajdowania się w tym ziemskim padole...to trochę tak jakbym po długim czasie spokojnego życia obudziła się i stwierdziła że żyłam w pseudo-prawdzie, kłamstiwe, lub po prostu, że żyłam jak automat bez żadnej głębszej refleksji nad życiem i jego sensem (tak właściwie było) z jednej strony cieszę się, że dotknęła mnie ten afekt beznadziejności bo pozwala mi przewartościować wartości i spojrzeć na wszystko pod innym kątem, z drugiej strony odbyło i odbywa się to zbyt dużym kosztem (izolacja, rezygnacja z wielu rzeczy)...ale mam przeczucie, że wyjdę na prostą i będzie wreszcie naprawdę ok, już raz na zawsze; póki co poszukuję pożądnej ideologii na życie i muszę przyznać, że życie w tym świecie i niezwariowanie to nie lada wyczyn! greets -
ja jestem na etapie poszukiwania swojej utraconej nie tak dawno wiary... nie od dziś wiadomo, że wiara przenosi góry tak trzymać Moniunia 27
-
też miewam takie dekadenckie myśli-w tym świecie kupka kości, dzieci, rodzina, spuścizna naukowa/kulturalna to największy pomnik jaki możemy po sobie pozostawić...a co z duchem>?< cholera wie co z tą świadomością, dopóki nie "przeżyjemy"(jak to optymistycznie brzmi:) śmierci nic się nie dowiemy
-
to super, ze żyjesz ja też jakoś "pcham swój wózek" i choć gdzieś w głębi mam przeczucie dobrych chwil jakie nadejdą, to chwilami kiepsko z tym nastrojem, oj kiepsko
-
Co zrobić by się nie zabić? Pomóżcie, bardzo proszę
julie odpowiedział(a) na mickey180 temat w Depresja i CHAD
jest takie powiedzenie, że nieważne gdzie się jest i co się robi, byle być z ludźmi których kochamy i z któreymi się rozumiemy...ale o te najbardziej ludzkie uczucia-miłość i przyjaźń jest dzisiaj właśnie najtrudniej -
mnie jakoś do żyletek nigdy nie ciągnęło, ale za to lubię się drapać, no i cóż... jestem podrapana...rodzina zwymyśla mnie, że nawabię się raka, ale jakoś nie mogę się przemóć (taka moja wolność, jak dla innych papierosy) trochę masochistyczne, ale cóż...->podczas brania prysznica muszę porządnie wszczotkować całe ciało jakąś twardą szczoteczką, tak, że aż body piecze i pluskać się przy tym prawie wrzątkiem, tak, że całe ciało jest czerwone jak rak z całym pręgieżem szczotkowania, ale za to jak ukrwione (!!!) a ja sama czuję się czysta jak łza i jakby nowo narodzona (swoiste katharsis); przyznaję, że funduję to sobie każdego dnia i choć muszę uważać, żeby nie przetrzeć skóry, to zwykłe umycie się bez szczotkowania i bardzo gorącej wody byłóby dla mnie "niedomyciem"; i nie chodzi tu o obawę przed zarazkami, etc ile właśnie o relaks i katarsis ->ma ktoś podobnie?