
cheiloskopia
Użytkownik-
Postów
1 099 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cheiloskopia
-
Czy ja wiem? Według mnie wybaczenie komuś, to pokazanie mu że to co zrobił wcale mi nie przeszkadza, więc może to robić do woli, bo jest bezkarny. Nie zgodzę się z Tobą. Wybaczenie nie oznacza akceptacji. Nie znam sprawy, ale najprościej byłoby powiedzieć jej/jemu otwarcie, że Cię niesamowicie wkur*ił, ale przestać się gniewać.
-
No, u mnie po upływie półtora tygodnia było już całkiem dobrze, wiec może niektórzy przestają odczuwać skutki uboczne po krótszym okresie czasu :)
-
czyli nasz elan (który błąd w temacie poprawił) to Zbychu1977?
-
może czas najwyższy czas zmienić przyzwyczajenia?
-
A czego Ty byś oczekiwała od partnera, jak nie lubisz takich rzeczy..? Chyba po prostu akurat od tego partnera tego nie chciałam...
-
Moim zdaniem notoryczne pisanie "ujżysz" to czysta ignorancja, tym bardziej, że zwrócono mu uwagę na ów rażący błąd. Każdy czasem walnie jakiegoś byka, ale kiedy tekst za każdym razem kłuje osobę czytającą w oczy...
-
A mnie przytulanie, pieszczenie i głaskanie po głowie doprowadzały do szewskiej pasji. O pytaniu "wszystko w porządku?" nawet nie wspomnę.
-
Skąd wiesz że mała?? No, u mnie z tygodnia na tydzień też było co raz gorzej, co raz bardziej brudno i smierdząco... kurcze, a ja nie miałam dostępu do neta (dlatego tyle książek przeczytałam)
-
"która ciotka najładniejsza" to pewnie hit tego forum
-
Cholera... nie przypominaj... Nie chciałam wzbudzać negatywnych skojarzeń... Chociaż mi, poza pierwszym tygodniem, którego nie pamiętam prawie w ogóle, i drugim, którego chciałabym nie pamiętać, reszta pobytu upłynęła całkiem nie najgorzej (rozwiązałam 200 krzyżówek, przeczytałam 16 książek, wypaliłam kilka wagonów papierosów i byłam najszczęśliwszym człowiekiem w Mieście Świętej Wieży, kiedy już mnie stamtąd wypuścili).
-
Strona - tak jak i księstwo - ciagle w rozbudowie
-
Meh... od razu widać jakich inteligentów gromadzą te przejżyste linki. Wiesz, nawet się nie spodziewałam, jak często ludzie popełniają akurat ten konkretny błąd ortograficzny. Ostatnio zauważyłam na pewnym forum dla wierzących i praktykujących katolików, gdzie jako agnostyczka wśród fanatyków mam spore pole do popisu, że pewien ewenement poucza mnie, iż muszę "ujżeć światełko w tunelu tak jak on ujżał". Poleciłam mu wpierw sprawdzić, czy nie ma owego światełka w słowniku ortograficznym przypadkiem. Zostałam "shejtowana", że ło A potem zarejestrowałam fakt notorycznego pisania "ż" po spółgłosce "j" przez tego właśnie użytkownika; tak bardzo skupił się na lekcjach religii, że zaniedbał polski jak widać.
-
Na zamkniętym sprawdzał się okrzyk "LEKI !" i wszyscy już czekali koło dyżurki
-
też mam coś dla Ciebie: http://sjp.pl/przejrzyjcie
-
Ktoś mnie kocha, szanuje, a ja...
cheiloskopia odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Bo męczę się. Wszystkim sprawiam tylko problemy. To, co udało mi się osiągnąć po wyjściu z psychiatryka - pierdyknęło z hukiem i rozbiło się na drobne kawałeczki; znów te cholerne myśli o śmierci, znów ciągły płacz, znów strach przed czymś bliżej niezidentyfikowanym. Mam dość tego, jaka jestem - słaba i niezaradna. Ciągle tkwię w miejscu. Mam dość wspomnień, które mnie tak przytłaczają - wspomnień z K. Dzień, w którym wybieraliśmy złote obrączki był najpiękniejszym dniem w moim życiu. Nie chodzę do pracy, bo nie mam siły rano wstać. Nie pamiętam, kiedy myłam włosy. Prania uzbierała się taka sterta, że aż żal patrzeć. W pokoju taki syf, że aż się cieszę, że tyłem siedzę i na niego nie patrzę. Próbuję, naprawdę próbuję się ogarnąć, ale zaraz przychodzi albo lęk, albo płacz... -
Ktoś mnie kocha, szanuje, a ja...
cheiloskopia odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Masz rację - empatyczny i wrażliwy jest, że ho... Myślałam, że jak wróci z Holandii, a ja będę już jako-tako ogarnięta, będziemy mogli spróbować jeszcze raz. Widzę jednak, że M. wychodzi z założenia "albo teraz, albo wcale". Teraz to ja samej siebie mam dość. -
Ktoś mnie kocha, szanuje, a ja...
cheiloskopia odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Teraz napisał smsa: Pieniądze przelałam na konto i znikam z Twojego życia. A ja prosiłam tylko o czas. Czas na złapanie równowagi, oddechu, czas na ogarnięcie siebie i tego co tu się dzieje. Ze sto razy mu to mówiłam... a on dalej swoje. -
Ktoś mnie kocha, szanuje, a ja...
cheiloskopia odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ze sporą dawka ironii, ale mimo wszystko normalnie. Rozumiem. -
Ktoś mnie kocha, szanuje, a ja...
cheiloskopia odpowiedział(a) na cheiloskopia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Kiedy nie radziłam sobie z atakami agresji podczas naszych kłótni, nie próbował mnie nigdy uspokoić tylko rozjuszał jeszcze bardziej (np. mówiąc do mnie per "zdzisiu" - tak ma na imię mój znęcający się nad rodziną ojciec, mówiąc, ze jestem taka sama jak moja matka alkoholiczka, mówiąc, że kocham patologiczny dom, w którym wyrosłam, wypominając poprzedni związek, śmiejąc mi się w twarz gdy płakałam, albo dmuchając dymem z papierosa prosto w oczy). W efekcie traciłam panowanie nad sobą i bywało, że rzucałam się na niego po prostu z pięściami. Wtedy trzymał mnie wierzgającą kopytami i wrzeszczącą jak nieboskie stworzenie za włosy (aż później bolała skóra na głowie, a w jego garści zostawał rudy pęk kłaków). Raz przez rzucony mimochodem tekst o wyjeździe do Zakopanego wyrzucił mnie za fraki z auta, a gdy chciałam otworzyć drzwi i błagałam, by wpuścił mnie z powrotem (i przepraszałam za to, że źle zrozumiał to, co powiedziałam) - przytrzasnął mi palce szybą (tłumaczył się potem, że nie zauważył mojej dłoni), po czym otworzył te cholerne drzwi, wepchnął mnie w błoto i zabarykadował się z powrotem w samochodzie. Kilka razy, gdy nie chciałam akurat się kochać, straszył gwałtem i zrywał ze mnie ubrania (a ja się szamotałam przerażona i z płaczem prosiłam, by tego nie robił). Kiedy od niego odeszłam, złamał hasła do wszystkich moich kont i przez to, co tam przeczytał, a raczej przez to, z kim pisałam - spuścił mi konkretny łomot (dwa razy napluł w twarz, wyszarpał za włosy i ramiona - na tyle, ze odezwała się przepuklina między kręgami szyjnymi i na kilka dni wylądowałam w gorsecie ortopedycznym - a na koniec kopem wypierdzielił z auta; pokrzyczał jeszcze, ze jestem ku*wą jak moja stara i z piskiem opon odjechał). Co najśmieszniejsze - stwierdził potem, że to nie było pobicie, bo nie uderzył mnie w twarz. Tyle odnośnie przemocy fizycznej z jego strony. Masz jeszcze jakieś ciekawe pytanie? Jeśli nie to bardzo proszę - idź ciśnij bekę z kogoś innego, bo mnie akurat ten wątek ani trochę nie bawi. -
Ja też (a z doświadczenia wiem, że takie rozmowy proste nie są).
-
...dłubiąc przy tym w nosie
-
Jestem agnostyczką, więc to pytanie nie do mnie raczej