
520m.n.p.m.
Użytkownik-
Postów
309 -
Dołączył
Treść opublikowana przez 520m.n.p.m.
-
a ja już nie wysyłam cv, raz że nie mam już gdzie a dwa widocznie jest nieskuteczne, to po co
-
masz rację nikogo to nie obchodzi
-
moje nieudacznictwo
-
a ja powoli tracę wiara, już nie dużo jej zostało
-
Żałuje, że się odezwałam, jak zwykle problem jest ze mną, nawet cv nie umiem napisać
-
Też mam ten problem od 3 lat, ale jakoś trwam bo wiem jak to się odbywa. Liczą się tylko znajomości, rekrutacje i konkursy są ustawione. Moja koleżanka opowiadała ze szczegółami jak dostała się do jednego z urzędów, ile trzeba było dać, poszła na konkurs, wypełniła test ale jak sama stwierdziła nawet nie rozumiała pytań, potem rozmowa kwalifikacyjna i się dostała. Nie ma co się czuć winnym, że się nie ma pracy. Wiadomo są też uczciwi pracodawcy, np. nikt nie robi ustawki na kasjerkę czy wykładacza towaru. Też mam bardzo obniżony nastrój z tego powodu, nie jest fajnie siedzieć w domu, każdy dzień taki sam, komentarze domowników że się jest nieudacznikiem, martwienie się o kasę. Mówią że trzeba pozytywnie myśleć, w tym kraju to tylko cud może sprawić że dostanę pracę, więc uczepiłam się tego cudu, pomaga mi wiara ale wiara bez cudu też się kiedyś kończy. Życzę powodzenia
-
Nie nie w porządku, dlaczego rodzice niszczą swoje dzieci zamiast je chronić i wspierać, to wbrew logice. W świecie ssaków matka albo porzuca dziecko albo się nim opiekuje najlepiej jak potrafi, żadne zwierze nie znęca się nad sowim dzieckiem. Wczoraj znowu w wiadomościach - ojciec zwyrodnialec znęcał się nad dwumiesięcznym dzieckiem. Mówienie, że świat jest niesprawiedliwy nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla człowieka. To ja teraz też zacznę się znęcać, poniżać a potem powiem swoim ofiarom, sorki taki świat niesprawiedliwy :/
-
Witaj, kafka32, jesteś kimś wyjątkowym, niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju. Jeżeli będziesz się chciała upodobnić do innych to nigdy nie będziesz zadowolona z siebie, bo nigdy nie nadążysz, bądź sobą. Jaką masz osobowość: Choleryk, Flegmatyk, Melancholik, Sangwinik? Pokochaj siebie taką jaką jesteś nieidealną.
-
Cześć, jak tak czytam Twoją opowieść to rzuca mi się w oczy to, że zawsze usprawiedliwiasz mamę. warrr, nic nie usprawiedliwia agresji, krzyku, szarpania za włosy, bicia. To mama nie panowała nad nerwami a nie tak, że to ty byłaś za wrażliwa czy niegrzeczna. Może na początek porozmawiaj o tym z pedagogiem szkolnym albo z psychologiem, oni najlepiej doradzą jak sobie poradzić z tym wszytki. Ja Cię jedynie mogę zrozumieć i powiedzieć, że to się da zmienić, bo lekarzem nie jestem.
-
beast6, Ostatnio dobrze, małymi kroczkami do przodu, nadal wkurza mnie brak pracy i samotność, ale pojawiła się nadzieja nie wiem skąd ale dobrze mi z nią.
-
Jinx, wygląda na to, że masz niską samoocenę, bo poza tą polonistką reszta uznała, że to że się dobrze uczysz jest czymś złym, przebywając w tej atmosferze uwierzyłaś w to, wydaje ci się że sukces jest zły. Na studiach jest inaczej tam osoby uczące się dobrze są doceniane nawet przez kolegów oczywiście są wyjątki. Próbuj małymi kroczkami, zacznij doceniać swoje sukcesy, każdego dnia zastanów się z czego możesz być dumna, spójrz na siebie obiektywnie, jakbyś była swoją koleżanką, co byś o niej czyli o sobie pomyślała kiedy osiągasz jakiś sukces mały, duży czy wielki.
-
Bukiet polnych kwiatów, sama nazbierałam i sama sobie zrobiłam i wręczyłam, ale zawsze coś
-
Pozbyłam się poczucia winy
-
Matroskin, masz w sobie tę siłę, nawet sobie nie zdajesz sprawy jaką masz w sobie siłę, nie uciekaj od tego problemu, jak to się mówi co cię nie zabije to cię wzmocni, ryzykuj
-
beast6, co u ciebie słychać? jak sobie radzisz?
-
miałam podobnie na samym początku, ta droga chyba tak wygląda, teraz robię trzy kroki do przodu i jeden do tyłu
-
Ja mam wykształcenie i nie mam normalnej pracy ale jak by ktoś tak spojrzał z boku to by powiedział, że to jestem pracowita, pomysłowa i zaradna, mimo to nie jestem z siebie zadowolona, my chyba już tak mamy, ciągle nam czegoś brakuje do szczęścia bo nie umiemy cieszyć się tym co mamy, ale nie wiem z czego to wynika, tęsknota za beztroskim dzieciństwie? raz mi koś nawet powiedział, że mi zazdrości, a ja sobie myślę, gdybyś ty człowieku wiedział czego mi zazdrościsz to byś uciekł
-
beast6, nie stoisz w miejscu, uświadomiłaś sobie problem to krok 1, przyznałaś się do tego, że jesteś DDA to krok 2, napisałaś o sobie na forum, publicznie to krok 3, nie zatrzymuj się idź dalej bardzo dobrze ci idzie Może załóż sobie dzienniczek uczuć? bo z tego co piszesz to duże problemy z emocjami i to będzie krok 4
-
beast6, trzeba się wziąć za siebie po to żeby być wreszcie szczęśliwym, ja wierzę że się nam uda, że świadomość tego że jesteśmy DDA/DDD i przyznanie się do tego to początek lepszego życia, chociaż na początku się wydaje że gorzej być nie może. Może trochę przesadziłam z tym określeniem, chodzi o to, że np. nie noszę sukienek bo się wstydzę (nie wiem czego ), chyba w ramach terapii muszę sobie kupić , i też ciągle powtarzam że do niczego mi mężczyzna nie potrzebny bo ze wszystkim sobie dam radę, a to nie prawda przecież
-
O tym jak zapanować nad myślami http://flandra.wordpress.com/2011/09/02/zwalczanie-irracjonalnych-mysli/
-
beast6 a teraz kto jest z Tobą? kto zna Twoje myśli? Jesteś z nimi sama i radzisz sobie kochana. Nie potrzebujesz ich wsparcia. Wesprzeć Cię może ten kto cię zrozumie czyli tacy jak my, tacy będą na terapii. Kiedy pójdziesz na terapię i twoim rodzice się o tym dowiedzą, jeśli im powiesz, to musisz się liczyć z tym, że się na ciebie obrażą, będą zaprzeczać, będą mówić że wymyślasz, że ci odbiło, że robisz z igły widły. Oni są winni temu wszystkiemu, oni to wiedzą ale się do tego nie będą chcieli przyznać, będą się bronić. Jesteś dorosła nie musisz się tłumaczyć rodzinie z tego co robisz dla siebie. Nie musisz się czuć winna, że będziesz mówić na terapii, że twoja rodzina jest dysfunkcyjna, masz do tego prawo i taka jest prawda, zresztą każdemu to możesz powiedzieć. Z alkoholem nie mam problemu, ale miałam problem z jedzeniem, zajadałam emocje, po złym dniu miałam ataki obżarstwa. Poza tym od dziecka mi mówiono że jestem za gruba, co nie było prawdą patrząc na zdjęcia, ale ja się odchudzałam tylko źle, bardzo mało jedząc, im bardziej się odchudzałam tym bardziej byłam głodna i znów się obżerałam, tak że teraz jestem gruba tak jak mi to wmówili. Jakiś czas temu wzięłam się w końcu za siebie i zaczęłam się zdrowo odżywiać, a to że nauczyłam się okazywać emocje przyczyniło się do tego że już ich nie muszę zajadać . Ale nie widzę efektów, że chudnie, bo na dnie tego dana leży taki potwór, że ja nie akceptuje siebie jako kobiety, wstydzę się tego, ponieważ mój ojciec nie chciał córki, chciał syna i ja to czułam całe życie i wyrosłam na babochłopa Zresztą w ogóle mnie nie chcieli, mieli zrobić aborcje ale chyba bali się religii, dowiedziałam się o tym 2 lata temu w trakcie kłótni rodziców. Ale czuje że dam radę, że poradzę sobie z tymi myślami. Nie mówię rodzicom co czuje i co myślę, raz próbowałam powiedzieć ojcu, zresztą wykrzyczałam mu że zniszczył mi życie, nie przejął się, zaprzeczał, udawał że nie wie o co chodzi, dlatego nie mówię bo to nie ma sensu. Nie chodzę na razie na terapię, korzystam z dostępnych materiałów, dużo rozmawiam ze sobą i z Wami jakoś pomału idzie mi to do przodu, ale nie wykluczam terapii jak utknę w martwym punkcie. Mieszkam w małej wsi boję się, że spotkam znajomych którzy rozgadają, że mówię "źle" o rodzicach i wtedy się zacznie - wyrodna córka itd. Amen
-
beast6, Też się bałam wyrażać emocje i uczucia zwłaszcza, że mi wmówiono, że nie wolno się złościć, płakać, bo to jest zło, a te emocje to jest moja wina bo ja jestem zła. Postanowiłam spróbować zwłaszcza że już nie dawałam sobie rady z tłumieniem złości i pozwoliłam sobie na to żeby się porządnie wkurzyć i to pokazać, kiedy się wkurzałam nie czułam się dobrze ale potem, to uczucie spokoju i radości bezcenne , jakby wylazło coś ze mnie brudnego i śmierdzącego a ja jestem czysta. Kiedy jest mi bardzo smutno to sobie płaczę, pamiętam jak wcześniej sobie sobie mówiłam, teraz nie będę płakać, popłacze sobie jak nikt nie zobaczy, ale później nie chciało mi się płakać i tak cały czas chodziłam smutna, teraz płaczę wtedy kiedy mam na to ochotę. Zawsze wtedy pada "Ale dlaczego płaczesz, uspokój się!!!", bo jest mi smutno, nie muszę się tłumaczyć. Chociaż tych negatywnych emocji jest jeszcze we mnie dużo to spodobało mi się okazywanie emocji. Ludzie ja czuje Uczucia są moralnie obojętne ani dobre ani złe
-
Też mnie to zaskoczyło, milusie :)