Skocz do zawartości
Nerwica.com

520m.n.p.m.

Użytkownik
  • Postów

    309
  • Dołączył

Treść opublikowana przez 520m.n.p.m.

  1. Takie matki są w beznadziejnym położeniu. Cokolwiek by nie zrobiły, zrobią źle. Odejdą od męża, nie będzie przemocy fizycznej będzie bieda, więc dziecko będzie mieć pretensje do matki. Nie odejdą wiadomo...., więc dziecko będzie mieć pretensje do matki. Dla mnie winny jest ten, kto używa jakiejkolwiek przemocy. A najbardziej winne to są teściowe, które usprawiedliwiają takich synalków!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wychowały zwyrodnialców i jeszcze bronią tej patologi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Takie mamuśki powinny siedzieć w więzieniu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To chodzą sobie spokojnie do kościółka i modlą się żeby synową pokręciło, mieszają w małżeństwach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i nie ma na nich prawa
  2. Dokładnie tak czuję tylko nie umiem tego w ten sposób opisać. Mam takie przekonanie, odczucie, że przytulanie to wyjątkowy gest dla kogoś wyjątkowego, tak wyjątkowego jak ja nigdy nie będę wstanie być, żeby sobie na to zasłużyć. -- 09 gru 2014, 15:24 -- Fizli, mówiłam ogólnie o eks, bez względu na płeć, zawsze jest ten silniejszy, który zwali całą winę na drugą stronę, a prawda taka że wina leży po obu stronach
  3. Już myślałam że cię pająki zjadły
  4. A moje wewnętrzne dziecko chciało coś zrobić ale jak zawsze nie ma możliwości więc się złości
  5. Eks zawsze mają coś do zarzucenia drugiej stronie, a sami są bezbłędni
  6. To jest silniejsze od moich postanowień. Jak zaczynam myśleć co jest "głębiej" zaczynam się bać. -- 11 lis 2014, 19:01 -- Może mi się uda kiedyś przełamać, taką mam nadzieję
  7. A jak na tym popracować, co konkretnie zrobić? Staram się nie oceniać ludzi, nawet mi to nieźle idzie. Z tymi mężczyznami to taki odruch, to się pojawia automatycznie i ja wcale nie chcę tak myśleć, ale zanim się zorientuje to zdążę coś odburknąć, albo brzydko się popatrzę i taki chłopak nie chce już ze mną gadać i jest po wszystkim.
  8. Kamaja, Takie są skutki jak się myśli o wszystkich tylko nie o sobie. Nic nie musisz ale możesz, kto cię zmusza? jesteś czyimś niewolnikiem? w wolnym kraju? Wiem że masz obowiązki, każdy je ma nawet dziecko od pewnego momentu życia, ale to nie znaczy że są tylko obowiązki. Nie wiem kto ci wmówił że jak są dzieci to o sobie powinno się już nie myśleć, to bzdura. A jak zachorujesz? to kto wtedy się zajmie dziećmi? Jesteś niezniszczalna? niezastąpiona? Najpierw trzeba pomyśleć o sobie żeby mieć siłę opiekować się kimś, trzeba prosić o pomoc innych. Nic nie musisz, nic nie powinnaś, ewentualnie może. Tak mi się wydaje
  9. Też DDD, nie umiem tworzyć relacji z ludźmi, mężczyźni to wrogowie (nie ma ani jednego porządnego), niska samoocena, itd.
  10. Ja tam mam 30 lat i ćwiczę jak umiem, efekty są marne ale co mi pozostało, mówią żeby się nie poddawać to się nie poddaje.
  11. Kamaja, Na terapii tego uczą, na pewno można też samemu. Na przykład wyobrażasz sobie, że masz w sobie takie małe dziecko, dla którego jesteś DOBRYM rodzicem, które kochasz i akceptujesz takie jakie jest, którym się opiekujesz. Jak to dziecko się boi to je uspokajasz, jak jest smutne to pocieszasz, jak się złości na coś to rozumiesz i pozwalasz na to, jak lubi jeździć na rowerze to jeździsz na rowerze, jak lubi czytać braci Grimm to czytasz braci Grimm, jak lubi układać puzzle to układasz puzzle, jak nie lubi zupy jarzynowej to nie jesz zupy jarzynowej, jak go ktoś atakuje to go bronisz, a jak chce zrobić coś nowego to go motywujesz i wspierasz. Znajdź sobie zdjęcie z dzieciństwa postaw w widocznym zdjęciu i pamiętaj, że w tobie jest takie małe dziecko, które cię potrzebuje, które kochasz i które cię kocha. Na początku to trudne. Bardzo lubię tą piosenkę: "Because the greatest love of all Is happening to me I found the greatest love of all Inside of me The greatest love of all Is easy to achieve Learning to love yourself It is the greatest love of all"
  12. Z tego co wiem to szybko się nie da, podobno trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć.
  13. A ja myślę, że to porostu głód, jak nas rodzice nie przytulali to jesteśmy tego spragnieni, a jednocześnie nikt nas nie nauczył czym jest ta bliskość, czułość więc się tego boimy. Jedyne wyjście to nauczyć się tego jak dziecko, ale potrzebny jest bardzo cierpliwy nauczyciel, bo w pojedynkę się nie da. Jesteś ważna dla siebie, najważniejsza, wszyscy kiedyś odejdą ale ty cały czas będziesz przebywać ze sobą, sztuka polega na tym żeby pokochać siebie, bo to jest największa miłość.
  14. Też tak mam, u mnie to zostaje na stałe, nie ufam nikomu, nawet sobie, bo się zawiodłam na wszystkich, najbardziej na sobie. Jak można się zawieść na sobie? Kiedy zamiast słuchać głosu własnego serca, robiłam to co rodzice dyktowali, a teraz nie mam nic, stracony czas.
  15. Nicky, nie myślałam o przedstawicielu handlowym bo wiem, że nie umiem nim być, nie umiem rozmawiać z ludźmi i przekonywać do zakupu -- 08 lis 2014, 16:39 -- mój problem polega na tym, że mam wykształcenie w jednym a doświadczenie w czymś innym, czyli tak naprawdę nie mam kompetencji zawodowych
  16. Żeby było jasne nikogo nie usprawiedliwiam. Uważam, że żeby zmniejszyć przemoc w rodzinie nie wystarczy wprowadzić bardziej rygorystycznych kar, ale musi się zmienić myślenie i reakcje społeczeństwa. Żony nie powinny sobie pozwalać na takie traktowanie, najbliższa rodzina nie powinna chronić oprawcy, sąsiedzi powinni za każdy razem reagować, a księża z ambony powinni grzmieć że przemoc to grzech śmiertelny. Jestem całym sercem za tym, żeby prawo w Polsce było takie jak w Niemczech, a nawet surowsze. W tym reportażu jest sprytnie pokazane jakoby osoby chodzące do kościoła stosowały przemoc w rodzinie przy namowie księdza, a to jest nie prawda, to jest zwykła manipulacja. Religia katolicka uczy, że trzeba nieś swój krzyż i że cierpienie uszlachetnia, ale niektóry ludziom się pomyliło cierpienie z cierpiętnictwem. I są osoby które stosują przemoc a jednocześnie są bardzo pobożne, bo swoją zbrodnie ukrywają pod tą fałszywą pobożnością, a w Ewangelii sam Jezus tępił fałszywą pobożność i obłudę. Podsumowując uważam, że nie można zwalić odpowiedzialności za przemoc na religię katolicką czy inną, bo problem tkwi w człowieku, który tę przemoc stosuje i w ofierze, która nie potrafi się obronić i w innych ludziach, którzy boją się zareagować. Wyobraźcie sobie, że w Polsce nie ma kościoła katolickiego, nie ma żadnej religii, 100% ateizmu, myślicie, że wtedy problem przemocy w rodzinie zniknie? Otóż nie, ten mąż i ojciec znajdzie inny powód do bicia, rodzina znajdzie inny powód żeby go usprawiedliwić, a sąsiedzi jak się bali tak nadal się będą bać i nie reagować. A zachowanie dziennikarzy według minie też pozostawia wiele do życzenia, wykorzystali biedną skrzywdzoną kobietę, która jak ten tonący chwyta się brzytwy, zrobili reportaż, opowiedzieli tragiczną historię, wkręcili w to jaki kościół i ksiądz jest zły, mają sensacje i zostawili kobietę samą z trójką oprawców, jak myślicie jak mąż i synowie się jej za to po wszystkim odwdzięczyli, jaki to miało sens? Pomogli tej kobiecie? Bo mnie się wydaje że jej jeszcze bardziej zaszkodzili i wcale nie chodziło o to żeby jej pomóc. Nie wierzę w dobre intencje tych dziennikarzy.
  17. tahela, A moim zdaniem najbardziej winne jest wychowanie, żaden system państwowy ani kościół nie zastąpi mądrego i dobrego ojca i matki. Nie chcę obwiniać tej kobiety, bo wiele wycierpiała ale nie musiała czekać tyle lat, mogła to przerwać na samym początku, była dorosła, inaczej jest z dzieckiem, które myśli że tak jak jest to tak ma być, ale widocznie ona też była z takiej rodziny skoro pozwoliła sobie na takie traktowanie. Stąd się bierze właśnie ten dramat, przemoc i bycie ofiarą przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Nie wiem jaki musiałby być system, żeby to zmienić. Gdyby były surowsze kary to by tylko było więcej ludzi bezdomnych, a przemoc by się nie zmniejszyła. Ludzie tacy jak jej mąż i mój ojciec jak biją to nie myślą o tym co im za to może grozi, tacy ludzie w ogóle logicznie nie myślą, a ci którzy są bici w ogóle nie myślą, żeby to przerwać i się bronić, żyją tylko żeby przetrwać do następnego razu. Ale rzeczywiście ta niebieska karta to jedna wielka porażka systemu państwa.
  18. Wszyscy wiedzieli, rodzina, znajomi, ksiądz, nikt nie pomógł, najbardziej winny jest tutaj mąż, który stosował przemoc, a z tego materiału wynika, że całą odpowiedzialność ponosi ksiądz i religia, taka manipulacja też jest niesprawiedliwa mówiąc delikatnie, takie jest moje skromne zdanie.
  19. Dzięki, a nie pomyślałaś że gdybym miała pracę to bym nie była tak na nie, nie użalałabym się i nie miała pretensji do świata? Zastanów się co ty byś myślała o sobie, o świecie gdybyś przez 3 lata bezskutecznie szukała pracy na okrągło słuchając jakim jesteś nieudacznikiem. Na szczęście nie współpracujesz ze mną więc w czym masz problem?
  20. agusiaww, ciekawe co byś zdziałała gdybyś miała takie możliwości jak ja, bardzo ciekawe, ale na szczęście nie jesteś mną, masz pracę, jesteś w dużym mieście, i nich ci się darzy a ja będę narzekać dalej
  21. Też tak mam, u mnie to zostaje na stałe, nie ufam nikomu, nawet sobie, bo się zawiodłam na wszystkich, najbardziej na sobie.
  22. agusiaww, to nie moja wina, że mieszkam na wsi i nie mam możliwości na dzień dzisiejszy jej opuścić, więc nie wmawiaj mi że problem jest we mnie, w nieskutecznym cv, małym wykształceniu i doświadczeniu, wkurza mnie jak ktoś się mądrzy nie znając sytuacji
  23. A to ciekawe, bo ja mam studia magisterskie na kierunku technicznym, bezpłatne praktyki i staże, dość bogate doświadczenie. Ciekawe co na to odpowiesz, bardzo ciekawe? Pewnie się znajdzie coś czego mi brakuje, zawsze cię coś znajdzie.
×