-
Postów
11 561 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez linka
-
A mi się wydawało że do ślubu podchodzi się jednak z rozwagą i wypadałoby przemyśleć niektóre sprawy....... a tak, właśnie dałaś wytłumaczenie - skąd tyle zdrad....
-
Dałam to za przykład, nie chodziło mi konkretnie o to. Bo w końcu jest tam ślubuję ci wierność - dla mnie to równoznaczne z powiedzeniem NIGDY cię nie zdradzę. A skoro wychodzicie z założenie nigdy nie mów nigdy to ile warta jest taka przysięga? kurestwo? czyli co? Dlaczego to jest twoim zdaniem złe, skoro obie strony wiedzą co robią, nikt nie jest pokrzywdzony. Jeśli nie są wierzący, to gdzie jest to zło? Dla mnie to proste, nie zgadzam się z takim trybem "prowadzenia się", uważam że to brak poszanowania siebie, oraz tej drugiej osoby. W mojej prywatnej ocenie moralnej jest to złe, kłóci się z moim systemem zasad. Nie lubię otaczać się takimi ludźmi i na szczęście nie muszę. Natomiast nie mam zamiaru z tego powodu prawić nikomu kazań - jego życie jego sprawa -- Wt maja 03, 2011 10:30 pm -- A jest w ogóle jakaś sytuacja która daje prawo do zdrady?? Przypominam że rozmawiamy o ślubie kościelnym...a o ile mi wiadomo dostać rozwód kościelny jest ciężko...a nawet jest to mało realne więc w oczach boga - zostaje niewierną grzesznicą gdy odchodzi. Pomijając fakt wiary - uważam, ze ma absolutne prawo jak najszybciej pozbyć się takiego typa ze swojego życia!!
-
wiola173, a nie opuszczę cię aż do śmierci to co jest? Nie obietnica? Nigdy cię nie opuszczę ....skoro i tak w to nie wierzysz to jaki to ma sens ?
-
I d wszytskiego stosujecie taką zasadę...no to cacy.... rozumiem, że ślubu żadna nie ma?
-
wiola173, ale są sytuacje w których postąpiłaś wedle swoich wcześniejszych przewidywań - prawda?
-
betty_boo, pisałam:moim zdaniem winę za to co się dzieje w związku zawsze ponoszą moim zdaniem obie osoby....... w jakimś stopniu ta zdradzana osoba także.....
-
wiola173, ale w ten sposób nie można mieć swojego dania w żadnej sprawie..... Wszystko zależy od sytuacji a my znamy się tyle ile nas sprawdzono - tak owszem, ale chyba w pewnych kwestiach człowiek jest w stanie się skontrolować, prawda? Z całym szacunkiem, ale nie uważam, żeby powstrzymanie się od zdrady wymagało aż tak wielkiego wysiłku Linka ale to szczera prawda. Wiem ,że każdego młodego takie słowa oburzają, mnie też oburzały, ale teraz wiem, że tak właśnie jest. dam ci przykład - może niezbyt adekwatny ale chodzi mi o zrozumienie. Nie, to nie jest prawda, myślę że są ludzie bardzo młodzi którzy przeżyli w swoim życiu dużo więcej niż niejeden staruszek.......i osądzanie kogoś bo masz mleko pod nosem nic o nim nie wiedząc jest niemiłe...... Bo wiecie jak to wygląda ..... Thazek, choć młody - przyznaje że był zdradzany, pisze co o tym myśli, jak się czuje - a wy staracie się mu wmówić że w dupie był i gówno widział i teraz na 100% nie wie jakby się zachował itd ...jakbyście go znali lepiej od niego -- Wt maja 03, 2011 9:06 pm -- Winę za to co się dzieje w związku zawsze ponoszą moim zdaniem obie osoby....... w jakimś stopniu ta zdradzana także.....
-
Tak, uwielbiam jak ktoś tam mówi .....bo jak się jest młody, to żeby skały srały nic nie wiesz i nic nie przeżyłeś......o! Nigdy nie zdradziłam nikogo, nigdy też nie zostałam zdradzona ( mam nadzieję ) i chciałabym pozostać w tej nieświadomości.....różne bywają sytuacje w życiu...ale zostałam wychowana tak, żeby zdrady tak łatwo nie wybaczać, i nie liczyć na jej wybaczenie, żeby szanować siebie i partnera.... -- Wt maja 03, 2011 8:48 pm -- oreiro, bo nie wkłada się palca między drzwi - to była sprawa między trójką osób - ja też bym się nie wtrącała....
-
Wspaniale jednym słowem...nie dość że rodzina cię wychujała to jeszcze żona....współczuję takich sytuacji.
-
Zdrada fizyczna zwykle kończy się na jakimś szybkim numerku, czy kilku.... i tyle, a zdrada psychiczna, gdy w gre wchodzą uczucia to ( chyba) zupełnie co innego...nie da się tak tego uciąć .... dla mnie byłoby to bardziej poniżające...... tak mi się wydaje.... Mnie zaś ciekawi wasze stanowisko : czy flirt to zdrada ? Oczywiście flirt całkiem przypadkowy, nie prowadzący do niczego -- Wt maja 03, 2011 8:28 pm -- wiola173, to wychodzi na to, że powinnam opuścić ten temat bo nie wypada mi tu pisać....
-
Wierność .... daje poczucie bezpieczeństwa, stabilizację ......... jest wyrazem szacunku dla siebie i innych....tak to prawda.
-
Thazek, równouprawnienie, nie chciałabym mieć tez takich znajomych - koleżanek....na szczęście nie poznałam w życiu nikogo takiego w wersji damskiej, natomiast męskich dziwkarzy znam kilku
-
smietanka, To co opisujesz w moim mniemaniu nie zasługuje na miano związku...... więc nawet nie biorę takiego tworu pod uwagę. Zdrada i odczucie co jest nia a co nie - jest bardzo bardzo indywidualną sprawą. Dla jednego wystarczy pocałunek, dla innej osoby nawet seks nie będzie zdradą.... -- Wt maja 03, 2011 8:02 pm -- oreiro, A czy myślisz, że gdybyś zabroniła - coś by to dało?
-
Dla ciebie to co innego? Bo dla mnie dokładnie to samo....to po prostu zdrada...... czym się różni wolny związek od małżeństwa - podpisaniem papierka w USC czy przysięga w kościele? Dla mnie to nie ma żadnej wartości - więc problem taki sam ....nie wiem co dzieci mają z tym wspólnego.......dla ich dobra trzeba przyjąć na powrót osobę która zdradziła? Żeby miały rodzinę ? -- Wt maja 03, 2011 7:55 pm -- Thazek, no i o to mi chodzi....wątpię czy ktoś o zdrowych zmysłach chciałby sę otaczać ludźmi, mieć np przyjaciela czy przyjaciółkę którzy non stop zdradzają swoich partnerów. Tak samo jak nie toleruję w moim otoczeniu chłopaków ( kiedyś kolegów) którzy co dyskoteka zaliczają inne panny....dla mnie to kurestwo i tego nie trawię.
-
dżownica, nie dopisujesz sobie przypadkiem czegoś? Nikt tu nie napisał, że popiera zdradę, jak dotąd, jeszcze nie widziałam...... więc z tym sypaniem się to wiesz, nadinterpretacja. Thazek, i co zerwałeś z nim kontakt? wątpię....dałeś mu szansę prawda........ Ja napisałam to samo, jeśli bym wiedziała że moja przyjaciółka coś z kimś na boku kręci starałabym to jakoś powstrzymać, nie przyłożyłabym ręki żeby jej w tym pomóc i pewnie powiedziała później, że ja tego nie toleruję, że uważam, że zrobiła źle ......... ale ona mi nic nie obiecywała, to nie ja zostałam zdradzona tak? Za dużo mnie z nią łączy żeby zrywać kontakty ...no sorry ..... co w tym dziwnego?
-
Już was widzę jak dajecie przyjacielowi po mordzie za to że puknął coś na boku Ktoś tu się stara być bardziej święty niż papież.
-
oreiro, może to wynika z innej obyczajowości...kiedyś ludzie mieli więcej honoru, darzyli się większym zaufaniem, nie obnosili się z takimi sprawami i dotrzymywali sekretów. Jeśli to byłaby moja przyjaciółka - to pewnie wiedziałabym co się kroi, jeszcze przed zdradą i starałabym się jakoś to jej wyperswadować, ułożyć sytuacje...... na pewno nie zgodziłabym się jej "kryć" przed mężem - wtedy to ja bym straciła dla siebie szacunek......mam też nadzieję, że moja przyjaciółka nigdy nie wciągnie mnie w takie gierki ...... Strasznie niekomfortowa sytuacja ......delikatna.... Z drugiej strony - w pewnych kręgach - kochanki, zdrady - to chleb powszedni i na nikim nie robi wrażenia ( ale tak chyba było od zawsze, dynastie królewskie, kochanice księży itd itd)
-
Pewnie, że to dobra droga....ale nie koniecznie trzeba obrażać przy tym wszystkich dookoła
-
oreiro, Heh a co mam zrobić- potępić moją przyjaciółkę z którą np. znam się od 15 lat, bo zdradziła męża? Odwrócić się od niej, powiedzieć jej mężowi ......? To trudna sytuacja.....mogę powiedzieć, ze ja tego nie pochwalam, ja bym tak nie zrobiła....ale w końcu to nie mnie zdradziła. Wiem, brzmi to jak straszna hipokryzja...... ale tak wygląda życie. Poza tym, nie każdy życzy sobie wysłuchiwania tego co nam po głowach chodzi, nie moja sprawa nie wtrącam się Natomiast jestem pewna, ze gdyby w moim otoczeniu była osoba która powtarzałaby takie akcje - odcięłabym się od niej/niego, bo jak można komuś takiemu ufać?
-
specjal, poważnie....? Skończ tą szopkę jeśli możesz....
-
Co za kolejny idiotyczny temat ...jeśli to ty anene to sam się usuń. KOSZ!!
-
detektywmonk, Życie jest pełne niespodzianek - a może kiedyś będzie cię stać na merca i wycieczkę do Rzymu ? Facet kupujący wycieczki, prezenty itd - po czasie staje się .....nudny..... Dużo więcej uznania dla panów, którzy np. nie mają kasy na restaurację ( na randkę) i gotują sami, albo zamiast iść do kina - wolą na spacer po parku, na piknik - z takim facetem nie można się nudzić i to jest to A kasa...raz jest...raz jej nie ma....ja bardzo lubię gdy jest - ale jestem w stanie obejść się bez niej, bez poczucia że omija mnie z tego powodu coś ogromnie wąznego.
-
Thazek, poprawione już, dziękuje :)
-
I uważasz że ten budynek jest dla niego szczególny i przychodzi tam posłuchać modlitw w niedzielę o określonej porze ........ ty tam chodzisz bo się go boisz? Boisz się kary za nie-chodzenie? Jak pisze doksy, wymyśliłeś sobie genialną wizję kościoła, religii i Boga - i teraz masz pretensje do wszystkich składniowych tej wizji że nie dostosowują się do ciebie. Rzucasz się jak małe dziecko, wydaje ci się, że jak coś poczytałeś to wiesz wszystko o wszystkim - ludzie latami studiują teologię i nie rzucają cytatami z biblii jak Ty to robiłeś........ Zamiast obrażać wyznawców religii - skup się może na czytaniu o nich, opanuj emocje i entuzjazm...a tak w ogóle to skup się na sobie, bo Ty strasznie chcesz żeby definiowała cię jakaś religia. Najpierw sam się zdefiniuj a później pomyśl o reszcie. Pomijam fakt, że całe życie jesteś katolikiem - bo pewnie aktu apostazji nie podpisałeś ...wiec tak po prawdzie jeśli nie rozmawiałeś choćby ze starszym zboru, popem czy pastorem, nie uczestniczyłeś aktywnie w obrzędach ( w co wątpię) to pojęcia o tych religiach nie masz........
-
Korba, i naprawdę uważasz, ze nie ma w tym wszystkim nic dziwnego? Poważnie? Ja nie mówię tu o oszołomach jak Michael Moore ....ale o zdrowym rozsądku .....