-
Postów
11 561 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez linka
-
Może powiem, ale jeszcze nie teraz. Ja bym radziła jednak powiedzieć, zanim to przerodzi się w coś nad czym nie będziesz mieć kontroli...... Chodzisz do terapeuty?
-
Przy zbyt szybkim wejściu na dawkę terapeutyczną przy Fluoksetynie miałam, paskudna sprawa. Doraźnie dostałam na to alprazolam.
-
Żona fatalne zauroczenie kochankiem
linka odpowiedział(a) na vlad1974 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Złożyć wniosek o przejęcie opieki nad dziećmi , jak się uda ( a jeśli była nie zgodzi się dobrowolnie to na 99,99 % się niestety nie uda) złożyć pozew o alimenty i wniosek o ustalenie widzeń i odciąć się od tego. Inaczej sam zwariujesz..... -
Ja w życiu problemów z jedzeniem nie miałam, a tu nagle takie coś, pełno somatyzacji, ja byłam wycofana bardziej więc coś na aktywizację ale też i uspokojenie myśli. Padło na fluoksetynę + alprazolam i tak następne kilka lat (już bez benzo) udało się trafić idealnie. Skutki uboczne - przy wchodzeniu na dawkę terapeutyczną - chyba wszystkie - koszmar......... ale później zupełnie nic, no pić alkoholu nie mogłam bo kac trwał kilka dni o lękach nie wspomnę...... jak pisałam, odstawienie przebiegło spokojnie. Zostało spłycenie - taki chillowy "tumiwisizm" - służy mi w życiu
-
Żona fatalne zauroczenie kochankiem
linka odpowiedział(a) na vlad1974 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nic dodać nic ująć :) -
monapayne byłam w stanie, delikatnie mówiąc lekko "warzywnym" i o krok od zawalenia studiów, nie wychodziłam z domu, schudłam do 55kg (wzrost 175 cm), bezsenność...... więc nawet jakbym nie chciała ich brać to by mi je matula do paszczy siłą wcisnęła, a tak na serio - wtedy zżarłabym cokolwiek byleby było lepiej. Trzeba uważać, bo i lekarze są różni i przepisują benzo kilka lat ciurkiem , ale też ważyć korzyści i straty........ Agusia - tacy ludzie nie powinni pracować w takim zawodzie , a to, że cię wyrzucili - jak nie chce się współpracować to chyba oczywiste, że nie zmusi się kogoś do pomocy :) W końcu jest jeszcze nerwica/depresje i lęki endogenne ......
-
na mnie psychoterapia nie dziala, ani te gadanie itp. Żeby zadziałało potrzeba kilku czynników, po pierwsze porządny terapeuta, po drugie wykonywanie poleceń terapeuty - nawet jeśli wydają się bez sensu, po trzecie czas, trzeba czasu - ja pierwsze efekty zauważyłam po 4-5 miesiącach cotygodniowych spotkań.' Rozwala mnie jak ktoś po dwóch spotkaniach z mgr. psychologii stwierdza, że takie "gadanie" to nie dla niego......... pokory i cierpliwości ludzie :)
-
Rozczarowanie i samotność w nowym domu
linka odpowiedział(a) na Frida Wallace temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Chyba za dużo sobie naobiecywałaś.... to tylko wspólne mieszkanie a nie "dom" niestety. Mieszkasz z obcymi ludźmi a każdy z nich ma własne życie...... Ustal zasady korzystania z twoich sprzętów, nie daj z siebie robić ofiary.... Czas poznać nowych ludzi, co lubisz robić? Może jakiś wolontariat w schronisku, lokalna grupa PCK, może jakiś dom kultury ? Tam zwykle znajduje się zbieranina fajnych zakręconych ludzi :) Poza tym, to nie jesteś tam uwięziona - zawsze możesz zmienić mieszkanie. Nie skupiaj się na tej trójce ludzi - chyba nie tędy droga :) -
Ja zazdroszczę osobom które mają luksus wyboru - brać/ nie brać leków ....... u mnie nie było takiej opcji Swoją drogą, po co idziecie do psychiatry jak nie wykupujecie przepisanych leków? Tak z ciekawości.....
-
Matka w klinice psychiatrycznej
linka odpowiedział(a) na Promien temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Kontaktowałaś się kiedykolwiek z jakimś terapeutą w tej sprawie ? -
Ciężko mi z tym..... tyle lat, zawsze gdzieś tam był..... wyć się chce......
-
Czy jest tu na forum ktoś ko w pewnym etapie swojego życia nie żałował, że się urodził?
-
Cicho!! bo zbanuję i się skończy Sporo się zmieniło, ja już stara i nie ogarniam .......
-
Tak zwany syndrom aśnajebaem do pewnego momentu duma, później powinien być wstyd, ciężko dorosnąć, łatwiej syfić w wyimaginowanym świecie :)
-
Se wypraszam , to, że nie komentuję, nie znaczy, że nie bywam....a i wszystkim życzę żeby jak najkrócej potrzebowali pomocy forum..... Powiem Ci tak, ludzi których tu poznałam gdy szukałam pomocy te 8 lat temu nikt mi nie zastąpi. -- N kwi 05, 2015 9:38 pm -- w pewnym wieku to + 100 do zajebistości
-
:) Ja jestem oduczuciowiona, podchodzę do sprawy pragmatycznie i staram się wyłożyć co wiem, ale rozumiem, że jak ktoś chce się kisić we własnym sosie to będzie - bez względu czy się tu wyrzygam z uczuć czy nie. Szkoda, szkoda, bo tak wiele rzeczy omija ludzi.... mi się trafiło przeżyć co swoje (i dobre i co złe) i wyciągnąć nauczkę.... może dlatego znalazłam coś czego się trzymać ?
-
blah!, aaaa zagalopowałam się, wybacz :)
-
Wszystko co napiszę, będzie pustym sloganem, bo jestem dla ciebie nikim, nie znasz mnie, ja ciebie, jesteśmy anonimowymi personami w syfie internetu, co nie? To czego tu szukasz? Powiedz? Tylko chcesz się wygadać? Trudno mi w to uwierzyć..... Człowieku atrakcyjność jest dla ciebie miarą wartości ludzkiego istnienia? Może jesteś na takmi etapie swojego życia, nie szydzę tylko wiesz, to jest poza mną...... nikt inny tylko ja sama stanowię swoje jestestwo. Nie to jak widzą mnie inni tylko to co ja widzę gdy na siebie patrzę. Pewnie, że ciężko żyć samemu - ale z doświadczenia, lepiej samemu ale w zgodzie ze sobą niż w toksycznym związku. Peeewnie lepiej być super zakochanym, szczęśliwym - i to było m dane, ale tak pięknie to w życiu nie jest i po raz kolejny TYLKO OD CIEBIE ZALEŻY co zrobisz z tym co dało ci życie. To zbieranina ciężkiej pracy ale i przypadku i szczęścia .... nie każdy je ma. Yhhh co mam ci mówić, ja odrobiłam swoje, trzy lata, tydzień w tydzień ciężkiej terapii - człowiek się uczy sporo o sobie...
-
Czy ja tak gdzieś pisałam? Nikt nie musi ci nic dawać. Powinieneś sam brać od świata :) Nie istotne czy się prosiłeś czy nie. Jesteś tu i to jest ważne. Jesteś kowalem własnego losu. Tak to wygląda. Życie może cię rzucić w wir chujowych wydarzeń i zdeptać jak szmatę i tylko od ciebie zależy co z tym zrobisz..... poddasz się i zostawisz to tak jak jest czy zaczniesz powoli sprzątać ten ściek..... a zaufaj mi, syf sprząta się latami, ale, nie, że się nie da :)
-
W trzeźwości na 100% od 2 lutego - mało, ale to zawsze coś, początek drogi, chcę pomagać, chcę być opką, nie jest mi łatwo ale daję z siebie to co potrafię :) -- N kwi 05, 2015 9:09 pm -- taa jasne, lansiarz moi znajomi z forum ..... większość odeszła, bo za długo tu gniję a tak poważnie, mam z nimi kontakt, przyznaję, ze obecna administracja w wyjątkami jest mi obca. Ale może to dobrze? Nie spędzam to całego czasu jak kiedyś... mam kogoś na wyciągnięcie ręki :) Szydło z worka powiadasz? W jakim sensie ? Jestem pewna siebie, bezczelna - ale to ani nie umniejsza moich osiągnięć jeśłi idzie o życe ani ich nie eskaluje...... często jestem odbierana jako osoba zarozumiała, taki mechanizm obronny -- N kwi 05, 2015 9:12 pm -- Jeśli sam siebie tak postrzegasz, to niby czemu ktoś inny miałby widzieć coś innego? Jeśli sam uważasz, że nie zasługujesz na uwagę, szacunek miłość - to czemu ktoś miałby ci go dać ? Klucz......
-
dwa lata? ...... to spoko, dwa lata to mgnienie ja do momentu w którym zaczęłam leczenie dochodziłam kilka razy dłużej a pizda to słabe, słabe określenie....trzeba się zeszmacić, skurwić w indywidualnym słowa znaczeniu. Nie myśl, że jesteś wyjątkowy, że jesteś sam w tym co czujesz.... picie, palenie, cokolwiek co łamie nasze normy moralne, usilne szmacenie się, kac moralny, fizyczny, autodestrukcja... każdy musi poczuć...
-
Bo brak :) Kilka lat życia z nerwicą i zaburzeniami a teraz życie z osobą uzależnioną w trzeźwości, nie jest łatwo układam życie od jakichś 7 lat na okrągło.... ale nauczyłam się cieszyć życiem, tylko równowagi mi brakuje, takiego bezdennego spokoju, ciągle z czymś się zmagam, ale może taki mój los ? Pokonałam nerwicę, depresję, tak mi się wydaje ..... trzy lata terapii, leków, teraz pięć lat bez leków i w stabilizacji, ostatnio kryzys przeszłam sama... chyba czegoś się nauczyłam, ale to chyba początek drobi..... -- N kwi 05, 2015 8:58 pm -- Jakie? Wymieniać można bez tchu, pierwsze promienie wiosennego słońca, uczucie, że żyjesz, każda nowo poznana osoba, dzień bez lęku, duma i radość z każdego dnia w trzeźwości - twojej albo osoby którą kochasz, miłość do siebie, szacunek, z rzeczy przyziemnych? Nagradzanie siebie za każdy przeżyty dobrze dzień, każdy, nawet najmniejszy krok do przodu..... Ja wiem jak to jest, nic nie ma sensu i wszystko jest do dupy, trzeba znaleźć punkt zaczepienia.... nie łatwe, ale można....