Skocz do zawartości
Nerwica.com

linka

Użytkownik
  • Postów

    11 561
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez linka

  1. Cleo_7, a twoja rodzina? Nie masz u kogo się zatrzymać? Jakaś przyjaciółka? Rozstanie to jedno wyjście - praca nad związkiem drugie, tylko pracować muszą dwie osoby - inaczej nic nie wyjdzie. Spróbuj porozmawiać o tym z mężem, powoli na spokojnie, nie grozić, nie szantażować, powiedzieć co czujesz i co rozważasz, uświadom mu, ze też jesteś wartościowym człowiekiem i jeśli zajdzie potrzeba poradzisz sobie sama. Postaraj się odłożyć jakąś sumę pieniędzy, żebyś czuła, że w razie czego masz zabezpieczenie jeśli rozmowa poszłaby w las....
  2. To już odrębna kwestia ..... PTSD - koszmarna, koszmarna sprawa, praca w wojsku jest specyficzna i często w taki sposób odbija się na życiu całej rodziny .....
  3. *Wiola*, :) sama wiesz, że "nie bo nie" to rzadko się zdarza, zwykle coś za tym "nie" stoi ..... sama praca, jako taka, w jednostce - jak każda inna, ale wizja wysłania na misje, co jest naturalną konsekwencją bycia zawodowym żołnierzem mnie też by sparaliżowała... Natomiast da się z tym żyć, pewnie można się nauczyć....tylko trzeba wziąć byka za rogi....
  4. *Wiola*, troszkę to ostre było........ jednak praca w wojsku a co za tym idzie wyjazdy na misję to nie fanaberie nastolatki.... Ja to rozumiem, bo widzę, co przeżywa właśnie moja koleżanka której mąż jest na misji.... nawet nie wiemy gdzie (specyfika jednostki), koszmar ... stres, nerwy, i roczna rozłąka...... ja bym tak nie mogła... ~~Midnightangel14, Ty się nie zastanawiaj tylko idź do terapeuty - nie zaszkodzi a na pewno pomoże. Musisz się też uzbroić w cierpliwość, czasy mamy takie a nie inne i znalezienie pracy to nie taka łatwa sprawa.
  5. Popapraniec ...... a my myślimy, ze mamy problem z sobą i że chorujemy.....
  6. Jeszcze zdjęcia gołych bab jakoś na mnie wrażenia nie robią ale te ostatnie...... i dziwić się, że źle się czuję znowu.......
  7. ka2, studiujecie? Pracujecie? Ile lat z sobą jesteście?
  8. Po pierwsze wizyta u psychiatry w celu dobrania leków, po drugie terapia. Możesz ją wspierać i zachęcać do działania, być przy niej ...
  9. Bezimienna123, uważam, ze powinnaś skonsultować to z psychiatrą, to dość niepokojące co opisujesz a my tu jedynie możemy gdybać.....
  10. Candy14, ale może dla niektórych to taki punkt zwrotny ...... moment w którym wszystko zaczyna się traktować bardziej poważnie, wkraczanie w dorosłe życie itd? Dla mnie takim momentem była wyprowadzka z domu i wspólne zamieszkanie.....
  11. Candy14, grupę, terapeutę, rodzinę i siebie........
  12. No zdecydowanie coś jest nie tak, może wiesz chodzi na terapię a sam nad sobą kompletnie nie pracuje, myśli, że "zrobi się samo" ........ przykro mi, nie mam litości dla alkoholików, zostawić i uciekać jak najszybciej zanim zniszczy życie tej drugiej osobie.
  13. To co opisałeś to typowy przykład przyjaciela :) a nie osoby, której poza tymi wszystkimi rzeczami także pożądasz, pragniesz, która sprawia, ze na jej widok masz "motyle" w brzuchu ....... Każdy ma przed ślubem troszkę strachu - w końcu to ważna rzecz, jak napisała tahela to jednak spore zobowiązanie i wiążące się z nim konsekwencje. Dla mnie ślub to raczej mało istotna sprawa, absolutnie nie czuję potrzeby brania go a pewnie mój 11 letni związek kiedyś tak się skończy, bardziej ze względów technicznych ( jako ateistka - nie mam tutaj żadnych religijnych rozkmin) to samo nazwisko, później dzieci itd. Myślę, że po nim i tak nic się nie zmieni więc i strachu nie mam :) Na szczęście w moim związku to nie jest kwestia sporna. Może czas na kompromis? Ty chcesz żeby była szczęśliwa więc bierzesz ślub - ok, a może ona powinna też iść na ustępstwo i zaiast ceremonii z pompą zrobić małą skromną, tylko w gronie najbliższych ludzi? To samo z weselem? Bez kasety, ustalić z zespołem że nie będą się nad wami "znęcać" przyśpiewkami gorzka wódka itd? Bez oczepin? Właściwie czego się boisz? Chwili ceremonii? Czy życia w małżeństwie? Jak zmieni się wasze życie? Zamieszkacie razem? Ile macie lat?
  14. PsychoQuest, nie każdemu się udaje.....
  15. Ja jak się uczyłam do egzaminów często stosowałam tą metodę umyślnie, tłumacząc "komuś" w mojej głowie na czym polega dane zagadnienie Nigdy nie wydawało mi się to nienormalnienie..... Lunaria, a czy ten ktoś w twojej głowie kiedyś ci odpowiedział?
  16. Mogą pomóc na stany pogorszonego nastroju - ale na depresję nie pomogą, o ile w ogóle osoba z depresją da się namówić na spacer Natomiast warto próbować wszystkiego, by choć troszkę umilić czas osobie chorej/zdrowiejącej - a ani spacery ani gorąca czekolada nie zaszkodzą
  17. Właśnie miałam pisać o Skalpelu Niestety Weider u mnie odpada ze względu na kręgosłup - a te ćwiczenia poleciła mi koleżanka, są genialne, po miesiącu - 3x w tygodniu już są efekty
  18. dominika92, a pewnie :)) luk_dig, bo zaczęło się schodzić tałatajstwo ( nie mam na myśli nikogo tu obecnego) i trollować .....
  19. Jaki stopień tego niedorozwoju stwierdzono u ciebie?
  20. Nana13 ale u ciebie?, Bo samo nic się nie zrobi Z osób z którymi się zaprzyjaźniłam i które poznałam tu przed pięcioma laty nie ma już prawie nikogo, wszyscy mają nowe/inne życie :) -- Śr sty 02, 2013 10:25 pm -- kasiątko, nikt tu się nie pojawia znikąd (niestety) zwyle najgorszy syf sprawia, ze znajdujemy forum i poznajemy podobnych nam ...i jest wsparcie o które trudno w życiu ...
  21. ten sam scenariusz powtarza się tu od lat - spika się specyficzna grupa ludzi z problemami, na "ciekawych" lekach, z tymi samymi zwałami życiowymi - wszyscy rozumieją, wiedzą co się przechodzi - potrafią sobie dowalić i razem się z tego pośmiać. Wtedy był ten najgorszy okres dla mnie, dla Ciebie i kilku innych osób, trzymam za nich kciuki Fajnie, jak się komuś udaje, to taki kop w dupsko - A JEDNAK DA SIĘ !!
×