
aptasia
Użytkownik-
Postów
1 042 -
Dołączył
Treść opublikowana przez aptasia
-
hahahaha, królowa zemsty i wredoty
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
aptasia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
nie są żałośni, po prostu piosenki, sytuacje... potrafią pobudzić nasze niezagojone rany. Co się stało? -
a bierzesz leki? Może one by pomogły na stany depresyjne? Pod 2gim akapitem mogłabym się podpisać... (
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
aptasia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nie wiedzieliście, że IQ kobiet jest skorelowane z kolorem ich włosów?????? a za poranny wzwód u mężczyzny nie odpowiada wysoki testosteron a jego MIŁOŚĆ do świata i radość penisa z nadchodzącego dnia. (tak tak, Penis mężczyzny myśli i cieszy się jeszcze przed mężczyzną.. wcześniej też WSTAJE na nogi. ) -
uf, wyręczyłaś mnie z tą dosadnością
-
a utożsamiasz się z opisem tego zaburzenia? heh, pewnie jak zwykle chodzi o sposób budowania relacji z innymi ludźmi... u osób z zaburzeniami nie jest on poprawny.
-
dla mnie to forum to miejsce absolutnej szczerości. ze sobą i z innymi. Miejsce w którym nie muszę zakładać maski idealnej bo wszyscy tu mają jakieś problemy, w sumie nawet jak piszę o rzeczach społecznie nieakceptowalnych to nie czuję ostracyzmu, traktuję to trochę jak terapię i pracę nad sobą, przyznawanie się do błędów i wad jako krok by coś zmienić. Ponadto lubię poczytać opinie innych o leku który biorę :)
-
o, to kwintesencja wredności :)
-
Nawet nie próbuję się sama diagnozować. Chodzę do psychiatry, leczę się, w karcie pacjenta mam wpisany epizod depresyjny i obserwacja pod kątem zaburzeń osobowości i dlatego szukałam na ten temat jakiś wiadomości by chociaż troche przybliżyć sobie co mi może być i jak z tym walczyć. Wiadomo. terapią. Ale wiedząc choć w przybliżeniu łatwiej się kontrolować. Jednak faktycznie, macie chyba rację, że nie warto szukać odpowiedzi na własną rękę, to wszystko jest zbyt płynne i chyba łatwo sobie coś wkręcić czego się tak naprawdę nie ma.
-
ale tu cichutko jak nigdy :))) Gdzie się podziewacie kochane single? I jak wam się wiedzie? Co u was? :)
-
oki, mamy różne definicje wredności :) Dla mnie to co opisałaś to po prostu osoba fałszywa i dwulicowa. A wredność w moim mniemaniu to robienie rzeczy złośliwie, specjalnie by kogoś skrzywdzić.
-
Oczywiście, że mogłoby tak być, ale wówczas przecież nie pisałabym o tym w tym temacie
-
spoko, to mój lęk przed bliskością powoduje, że ciskam ciosami na oślep i poniżej pasa. Ale w końcu się leczę bo nie chcę taka być :) Myślę, że poza tym, że tak panicznie boję się bliskości że robię wszystko by ją zabić lub ewentualnie by odepchnąć od siebie wszystkich którzy mogliby coś czuć mam jakieśtam inne zalety i w gruncie rzeczy całkiem dobre serce A czy mu się podobam dlatego? Nie sądzę, choć myślę, że ta wiedza powinna przekreślić wszystko, a on jest niezrażony tym wszystkim, dla mnie to jest dopiero dziwne.
-
jest coś pociągającego chyba we wredności. np. ostatnio dowiedziałam się w rozmowie, że podobam się koledze który wie jakie podłości czyniłam mojemu byłemu. tzn. że spałam z jego przyjacielem, że powiedziałam mu ostatnio w kłótni, że jego przyjaciel jest lepszy w łóżku niż on itp itd. sytuacja dla mnie zupełnie nie do zrozumienia bo ludzie powinni uciekać od takich osób a nie do nich lgnąć.
-
Nie wierzę, że to czytam Widzisz, jeśli kobieta nie chce dziecka i ustalała coś ze swoim partnerem (że będzie kupował prezerwatywy i się w ten sposob zabezpieczał) to ma prawo oczekiwać, że będzie się tzrymał swoich ustaleń. Nie każda kobieta zresztą może się zabezpieczać, choćby i bardzo chciała. Parafrazując Twoją wypowiedź, nikt na siłę mu penisa w dziurę nie wpychał. Mógł polecieć do kiosku po gumki i nie byłoby całej awantury. To nie jest człowiek. To po pierwsze. Po 2gie, sam napisałeś, że to nie były jej płodne dni a rozpatrujesz wzięcie tabletki 72po która nie jest tabletką wczesnoporonną a zapobiegającą jakby to było morderstwo. Nie dziwię się, że dziewczyna poleciała do lekarza bez rozmów z Tobą. Po pierwsze reagujesz bardzo skrajnie i radykalnie i pewnie nie byłbyś zdolny na żaden kompromis więc taka rozmowa by nic nie przyniosła a tylko dziewczyna straciłaby cenne godziny których ma w końcu tylko 72. Po 3cie skoro to nie były jej dni płodne to tą tabletkę wzięła tylko dla psychicznego komfortu, po co miałaby się cały miesiąc stresować? Jeszcze by jej się okres z tego stresu spoznił. Też bym tak zrobiła.
-
Chorobliwa zazdrość - skuteczność farmakoterapii
aptasia odpowiedział(a) na lunatic temat w Problemy w związkach i w rodzinie
A Ty jakie masz z tym doświadczenia? -
Chorobliwa zazdrość - skuteczność farmakoterapii
aptasia odpowiedział(a) na lunatic temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie, nie brałam. Tylko tą nieszczęsną sertrę która wydaje mi się lekiem cud na wszystkie moje problemy poza tym z którym przyszłam do lekarza czyli depresją :) Mi się wydaje, że w moim przypadku wynikało to z niewłaściwego afektu. Coś co dla większości ludzi nic nie znaczyło, gest, rozmowa, potrafiło wywołać w mojej głowie piekło, lawinę analiz, domysłów itp. Przeżywałam skrajnie negatywnie nacechowane emocje z powodu czegoś zupełnie nieistotnego. Nie umiałam nad tym zapanować i wybuchałam. Bardzo to było męczące i dla mnie i dla partnera a niekiedy też dla otoczenia. Oczywiście mój niewłaściwy afekt tyczył się też innych rzeczy, nie tylko zazdrości. Zmierzam do tego, że sertralina zadziałała na mnie jakby stabilizująco te afekty, skrajne oceny sytuacji itp :) Wydaje mi się, że w końcu widzę rzeczy takimi jakie są a nie jakie tworzył mój zalękniony umysł. -
Chorobliwa zazdrość - skuteczność farmakoterapii
aptasia odpowiedział(a) na lunatic temat w Problemy w związkach i w rodzinie
moim zdaniem są skuteczne :) Tzn w moim przypadku bardzo pomogły na wszystkie lęki związane z byciem w związku: zazdrość także. Oczywiście czasami pojawiały się irracjonalne zazdrosne myśli ale po srri łatwiej mi było je opanować, zminimalizować i zracjonalizować :) chociaż oczywiście nie uważam by SRRI powinny być lekiem na zazdrość. U mnie to akurat skutek uboczny leczenia depresji. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że po pierwsze: nie spędzę całego życia na lekach by stabilizować swoje nastroje, nic się nie zmieni we mnie jeśli to ja nie podejmę nad sobą pracy, a nie leki. słowem, moim zdaniem zazdrość to sprawa do przepracowania na terapii albo jeśli ktoś ma moc: samemu. Bo wynika ona z problemów których nie rozwiąże żadna chemia: z zaniżonej samooceny, z doświadczeń z dzieciństwa lub w dorosłości, z lęku przed odrzuceniem itp itd -
Mój nowy szczur: http://instagram.com/p/jsE4U4m54a/