Skocz do zawartości
Nerwica.com

aptasia

Użytkownik
  • Postów

    1 042
  • Dołączył

Treść opublikowana przez aptasia

  1. zabójstwa czy samobojstwa? Ja jestem podłamana ((( W karcie mam wpisaną obserwację pod kątem zaburzeń osobowości
  2. deader, taki żarcik każdy ma swoje zabawki :) np. kobiety mają mężczyzn [sexistowska kobieca świnia]
  3. mój też dzieciak. Kurcze, może jednak to "osobowość niedojrzała" powinna być najczęściej diagnozowaną chorobą psychiczną u mężczyzn?
  4. i teraz nie wiem czy to ironicznie czy nie :) Ja tak pół żartem pół serio pisałam :)
  5. no chyba, że...: problem rozwiązany: idealnie do siebie pasują a mama chce stanąć na drodze ich szczęścia. Kibicujemy i krzyż na drogę większym problemem niż wiek jest brak kontaktu ze swoimi uczuciami, to, że autorka nie wie co tak naprawdę czuje (coś głębszego po 2miesiącach?) i czego oczekuje od tej relacji? Czemu rozpad związku miałby się zakończyć rysą na życiorysie skoro przecież nikt nie planuje odrazu ślubu. Szukanie odpowiedzi na pytania które powinno zadać się sobie u mamy, na forum czy na terapii moim zdaniem jest problemem.
  6. moja mówi, że terapeutyczna dawka to od 100 do 250mg :) I też coś wspominała, że w stanach stosuje się chyba do 400 jak dobrze pamiętam. Może to też zależy od leczonej choroby i innych leków. Jeśli łyka się jeszcze inne leki to pewnie dawki są niższe, gdybam też, że może chodzi o to, że jeśli wystartuje się z wysoką dawką z górnego progu, to przy długofalowym stosowaniu może być problem, bo już nie będzie pola manewru do ewentualnego zwiększenia dawki gdyby organizm wyrobił względną tolerancję. No i pewnie przy przewlekłym leczeniu ogólnie lepiej łykać mniejsze dawki, w końcu trzeba je brać często latami. Ale to tylko takie moje gdybanie...
  7. aptasia

    123

    Nom, generalnie już się przyjrzałam swoim lękom, uczuciom, obawom, reakcjom, wiem co z czego wynika, ale dalej sama nie umiem nic zmienić i dlatego musze isc na terapie. Tylko to długa droga. Myślę, że gdybyśmy się zeszli to byłaby bardzo wyboista nie tylko dla mnie ale tym bardziej dla niego. mówiac w prost, stosuje przemoc psychiczna. nie chce go juz dluzej ranic. to fajny facet, najlepiej by mu było z normalniejszą dziewczyna. Ale nie odpuszcza. cierpienia się nie boję, biorę leki po których jestem dość zobojętniała na negatywne emocje. Raczej ogólnie boję się bliskości, kiedy się za mocno zaangażuję to uciekam, odchodzę, i tak dalej. Troche jak border. jetodik, niee :) Nie zapycham sobie dziur ludźmi :) Ogólnie to staram się być fair.
  8. aptasia

    123

    oj nie. po prostu przysłowiowe motylki są na początku relacji a ta trwa już dość długo by opadły im skrzydełka :) Gdyby było tak jak piszesz, ludzie byliby ze sobą z pół roku, bo po tym czasie mija zauroczenie i umierają motyle. Zresztą, moim zdaniem, nie przypadkowo nazwane motylkami. Życie motyla w formie imago jest bardzo krótkie i najczęściej kończy się po kopulacji. Pociąg fizyczny i dopasowanie w łóżku jest u nas bardzo duże więc nie w tym leży rzecz a raczej w moich problemach ze sobą, tym, że ranię i jego i siebie. Wydaje mi się, że gdybym znów uwierzyła w tą relację i znów powieliła schemat to znów spadłaby mi samoocena i poczucie, że coś mogę w życiu i w sobie zmienić. chyba w tej chwili po prostu nie jestem gotowa na związek.
  9. Mamre, super, bardzo Ci dziękuję za pomoc. :)
  10. aptasia

    123

    nie robię przecież. Ok, mój błąd bo spędziliśmy razem sylwestra, choć jako znajomi i były tam też inne jego byłe, ale tak poza tym to powiedziałam, że odezwę się sama jak podejmę decyzję i póki co milczę bo nie wiem nic. w moim pytaniu akcent położyłem na namiętność. czy myślisz o nim? czy chcesz z nim przebywać? czy masz motylki w brzuchu w jego obecności? motylki oj, to nie ten czas, za długo się znamy. raczej przywiązanie. wiesz, ten związek trwał ponad dwa lata ciągłej szarpaniny z mojej strony, zrywania co chwile i karczemnych awantur, jestem toksyczna jak phyllobates terribilis...
  11. aptasia

    123

    nie jestem zaangażowana w związek :) Z tego co wiem, miłość składa się z 3 składników: namiętności, zaangażowania i intymności. w tej definicji nie jestem zaangażowana. Jeśli pytasz o zaangażowanie w sensie emocjonalnym, czyli o uczucie, to cośtam się tli, zduszone przez rozsądek.
  12. aptasia

    123

    nie przestałam bo to dość świeze, rozstanie zniosłam nawet z podniesioną głową i bez zbytnich lamentów i nawet miałam przez ten czas epizody szczęścia :) dobrze się dogadywaliśmy, świetnie spędziliśmy sylwestra razem, dobrze się bawiąc... ale ja wiem, że to bańka złudzeń i nadzieji która pęknie jak tylko zacznę się znów angażować. Najchętniej przepracowałabym terapię i wtedy się związała bo chyba tylko wtedy miałoby to sens. Lecz z 2giej strony ta propozycja wspólnej terapi... robi mi trochę mętlik w głowie, bo chwilami wydaje mi się, że wtedy mogłabym szybciej to przepracować bo pracowałabym nad aktualnymi problemami a nie tymi które już wyblakły z emocji pod wpływem czasu i wydają mi się mało ważne. Ale chyba tak jest,że trzeba wpierw coś w sobie zmienić, bo inaczej będzie tak samo. Spanikuję i go rzucę. Póki co zwlekam w czasie, może się zniechęci i nie będę musiała podejmować decyzji -> taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak, welcome to problemy 13latki z bravo girl
  13. aptasia

    123

    kroi w tym względzie, że on chce. Ja nie wiem, bo mam wrażenie, że nic jeszcze się we mnie nie zmieniło a bez tego skończy się tak jak zawsze. Tzn tak myślę.
  14. rozumiem (( Przykro mi, że leki które bierzesz nie działają najlepiej i musisz zmienić. Mam nadzieję, że tym razem będzie to strzał w 10. :)
  15. Mniejsza moim zdaniem lepiej. Co prawda spałam tylko pare godzin w nocy ale byłam wypoczęta i pełna energii. Psychicznie, w miare ok, choć bez rewelacji. Obecnie psychicznie jest tak samo, tyle, że śpię i w nocy i w dzień. nie umiem tego wyjaśnić.
  16. aż przykro czytać (( Jak długo się już leczysz?
  17. za co byś wtedy lubiła siebie? Nic by się przecież w Tobie nie zmieniło. (jeśli się mylę, powiedz mi: co?) Polubiłabyś co najwyżej uczucie, że się komuś podobasz i jesteś kochana. Lecz wcale nie siebie
  18. bo to lekarz a nie terapeuta a ja się cieszę bo dostaję od niej wsparcie. troche to smutne, że muszę szukać takich rzeczy u obcych ludzi i za to jeszcze płacić.
  19. aptasia

    123

    a ja, związkofobka powiem wam, że coś się kroi :) ex chce ze mną chodzić na terapię... rozważam, bo lepsze poznane zło niż nowe :) A poważnie, może to dla mnie szansa nauczenia się czegoś o sobie i o partnerstwie. Choć nie wiem czy nie wolę tej drogi przebyć samotnie.
  20. Nigdy nie czytałam takich gazet i nie mam zamiaru. Po prostu obserwuję swoje znajome (znajomych facetów też) i widzę, jak pozytywnie się zmienili, że są szczęśliwsi niż przedtem. Ale jednotorowe myślenie. Kiedy jest się w tak bliskiej relacji z inną osobą lepiej poznaje się siebie. Jeśli się nie lubisz a tak wynika z Twoich postów, możesz odkryć jedynie mroki. Lepiej popracuj nad sobą. Piszesz, że jesteś nudna, ale nikt nie zabrania Ci odkrywać nowych pasji i robić ciekawych rzeczy o których później mogłabyś rozmawiać. Barwna osobowość to nie jest coś z czym człowiek się rodzi. W sumie, nie musi być nawet barwna, wystarczy taka z jaką będziesz czuła się dobrze. wtedy inni zaczną inaczej na Ciebie patrzyć. Póki co, to Ty sama sprawiasz, że nie jesteś szczęśliwa. -- 14 sty 2014, 20:32 -- Dlaczego faceci lecą na takie tępe laski? tępi faceci :) a dlaczego? Bo nie lubią się wyróżniać z tłumu i celują tak nisko jak nisko sami sięgają.
  21. głupie, ale myśl, że za dwa dni idę do psychiatry nastraja mnie bardzo pozytywnie.
  22. aptasia

    123

    może chociaż poprawiny mnie nie ominą
  23. aptasia

    123

    jak tam single kochane? :) Ktoś się wykruszył z naszego grona? Dawno mnie nie było ...
×