Skocz do zawartości
Nerwica.com

neon

Użytkownik
  • Postów

    9 919
  • Dołączył

Treść opublikowana przez neon

  1. @Kalebx3 Gorliwy nie próbujesz jakos wpłynąć na syna? Tak cie czytam i mam wrazenie jakby syn juz o wszystkim sam decydowal. Ponoc dzieci potrzebuja zdrowych granic, nie wiem, nie mam dzieci.
  2. @carlosbueno mysle wlasnie ze ty takim pierdoleniem w bambus, robisz taki łuk, że ty niby bys chciał dziewczyne ale w twojej głębi jest taka czesc która nie widzi siebe w zwiazku, i wlasnie ta czesc dominuje. Zagadac bys zagadał na śmierć, a wewnetrznie wyczuwalna jest biernosc.
  3. Trudno uwierzyc, że koleś poznał tyle dziewczyn i każda go odstawiła za wygląd, a przecież kobiety też maja swoje niedoskonałosci, kompleksy i nie każda jest taka piekna. Co zabawne szkoda mi takich gości, bo sie staraja, próbuja a i tak ich życie na końcu dyma. Cos tu jest /cenzura/ nie tak, ale nie wiem co. Jakby usterka w systemie.
  4. Nie wiem co gorsze, spanie całymi dniami czy bezsennosc. Dzisiaj spalem 3h. Czuje sie wspaniale.
  5. Doceniam twoja wyjatkowosc wiejskifilozofie, wszak jestes jedyny, i nie bede, jak zacne tu grono, odzierał cie z tej szaty.
  6. neon

    Myśli samobójcze

    Doświadczyłem dwóch róznych sposobób myslenia o samobojstwie. Pierwszy to taki napięciowy, wynikający z logiki. Człowiek żyjąc w napięciu w szczytach tego bólu dochodzi do logicznego wniosku, ze moze zakoncZyc cierpienie poprzez dokonanie krzywdy na samym sobie. Drugi, doswiadczam, gdy po ilus kolejnych dniach/miesiecach ciągłego doła, człowiek zamyka oczy i gdzieś z głębi nachodzi mnie myśl, spontaniczna, bez uzycia woli czy logiki, jakby intuicja, , a moze to anioł przemawia, że te życie sie wkońcu skończy- coś mówi mi "już ok Pawełku, to wkońcu kiedyś sie skończy, to życie wkońcu odejdzie" i wtedy człowieka otula na chwile takie uczucie ulgi i spokoju. I tak sobie to rozkminiłem, ze ten drugi przykład jest bardziej niepokojacy, bo świadczy że cierpienie dotknęło i zatruło źródło, że na rdzeniu powstała rysa, nie ma powrotu do szczesliwego zycia. Człowiek za dużo doświadczył i zobaczył. I wcale nie trzeba patrzeć na zewnatrz zeby zobaczyc zbyt dużo.
  7. W czym taki bachor straszny? Zrób sobie bachora a jak sie nie spodoba to podrzuc go komus pod drzwi albo zostaw w oknie zycia i problem z głowy.
  8. @Aurora88 ksiazka bardzo dobra warto tez przestudiować video Magdaleny Szpilki I Aurory/Sylwii na youtube bo one fajnie to wykładaja, dodatkowo mówia o matczynej ranie.
  9. Ehh to masz naprawde skomplkowana sytuacje. Jesli jestes dorosla i dosc silna to separacja od toksycznej rodziny, do tego terapia i spróbuj farmakologie. Wiadomo latwo powiedziec a zrealizowac ten plan gdy ma sie problemy z glowa to inna para kaloszy. Ale nie poddawaj sie i mysl przede wszystkim o sobie.
  10. Ponoć tak jest, mimo to, widziałem wywiady lekarzy, ktorzy twierdzili ze to straszna smierc.
  11. Terapie mozna wspomagać keiążkami. Moje propozycje "matki ktore nie potrafia kochać" -szantaż emocjonalny", "Powrót do swojego wewnetrznego domu" ta ostatnia to bradshaw Jest tego wiecej, idzie cos z tego wyciagnac i jakby takie ksiazki wspieraja terapie lub przyspieszaja zrozumienie pewnych niuansow
  12. Takie mysli, to chyba wielu z nas ma, co? Ostatnio czesto spogladam na koronawirusa jako na wybawienie z tego gówienka. Śmierć nie jest jakas lekka, powolne uduszenie poprzez włóknienie płuc, ale zawsze nożna sie powołać na wole boga, czy czegoś wyższego, nawet i losu. A jak człowiek sam sie za to bierze to sie zrównuje troche ze zwykłmi mordercami
  13. neon

    Spamowa wyspa

    Elo, kia ja mam tez problemy mimo ze bylo lepiej Pozdro spamowa wyspa
  14. Ehh tyle niezawionionego cierpienia na tym świecie, i nie wiadomo po co.
  15. Lilith 12 lat szaleństwa, czasem takiego po bandzie wystarczy, bogowie sie ulitowali nad moją głupotą. Nie wiem, pewnie bede wpadał, a może nie bede? Co tam z Cappuccion? Lepiej u niego?
  16. Witaj, jakos pcham ten wòzek, choć pare razy byłem w tragicznym stanie w swoim zyciu. Nasze umysły i ciała są wstanie znieśc wiele.
  17. No troche taka inna sie wydajesz.Ja wkoñcu wychodze na prostą. Ale nie jestem wstanie wskazac co okazało sie kluczowe, chyba to że za każdym razem wstawałem i szedłem dalej. A Ty w dołku? Rozumiem, ale przeciez dasz rade Siema stary rowerze, co u Ciebie lepiej na bani?
  18. Lilith co Ty taka ostatnio na forum taka rozgadana sie zrobilas? Taka troche inna niz Cie pamietam z foro :)
  19. Medytacja jest naturalnym stanem naszego istnienia, jest budda, tao, bogiem, jaźnia. Nie może sie przejawiač jako choroba, i cokolwiek innego. Natomiast to umysł, ego powoduje cierpienie, pòł biedy gdy wszystko idzie zgodnie zplanem. Gorzej gdy niebo zasłaniają same czarne chmury, buntujemy sie temu stanowi, powodujemy efekt odwortny od zamierzonego, sciagamy tego wiecej, spadamy głębiej, jak kula śniegowa. Uwagą dajemy swoją siłe. Można pròbować biernie obserwować, ale to nic nie da, to nie odejdzie bo ty w to wciąż wierzysz. Są od tego leki terapeuci cuda i jest też wyjście ostateczne, przejżenie gry, wypalenie ego blaskiem cierpienia.
  20. A czy można zepsuć stojący na poboczu uszkodzny samochòd? Tak, bierzesz kij bejsbolowy i walisz nim go. Może i medytacja ujawnia ten bajzel, ale ròwnocześnie może go podkręcać.
  21. Prawdziwej medytacji sie nie robi, ona pojawia sie sama, natomiast to o czym my tu mowimy jest koncentracja, ktora moze nas doprowadzic do tego wlasciwego stanu. Mysle ze dla zaburzonych osob medytacja (koncentracja) moze niesc ze soba zagrożenia, ponieważ dezorganizuje ona ład w naszej głowie, i to jest ok, bo chodzi o to wlasnie zeby do tej dezorganizacji doprowadzic, organizując to wszystko potem na innym, wyższym poziomie. Natomiast osoba zaburzona już ma to wszystko zdezorganizowane, więc medytacją moze doprowadzić do wiekszej dezorganizacji i moze sobie potem z tym nie poradzić. W dodatku, te techniki doprowadzają do uwolnienia ciemnych strony naszej osobowosc, kompleksòw itp ktòre trzeba integrować z nasza świadomoscia, wiec to jest kolejne zagrozenie, poniewaz osoba zaburzona juz zmaga sie z tymi ciemnymi siłami. Najlepsze jest to, ze czesto, jak nie zawsze, to wszystko co nie lubimy u innych jest w nas samych. Dlatego ważna jest też szczerośč, przestač uwazac sie za świetoszka, a to jest czasee trudne. W nas wszystkich tkwi zło, gdy to zaakceptujemy, siebie, wtedy paradoksalnie bedziemy mieli wieksza nad tym kontrole. I bedziemy mogli uzyc tego zła w dobry sposòb" Jestem czescia tej sily, ktora wiecznie zła pragnąc, zawsze czyni dobro."
×