zmęczona_wszystkim

Szczerze? Nie jest różowo. To zupełnie inny rodzaj problemów. Trudno wytłumaczyć w kilku zdaniach, bo to temat na książkę, a do tego dochodzi jeszcze deficyt partnerek, rozrzucenie ich na dość duzym terenie, co z góry skazuje na związki na odległość + szczypta (lub więcej) dyskryminacji w rodzinie. Historii znam dość duzo i wcale nie napawają większym optymizmem i niewiele się różnią od toksycznych relacji w związkach hetero. Aczkolwiek nie zaprzeczam, ze jest też wiele udanych związków, które trwają pomimo braku cywilno-prawnych więzi.

Brak kasy, brak powodzenia, brak perspektyw, pokręcone myślenie, to już zostaje tylko poczucie humoru. I to już tak na poważnie i minorowo.

Opowiedziałabym ci kilka historii damsko-damskich, to od razu popędzisz z powrotem do panów

Zazdrośnik A rodzinna fortuna w zasięgu ręki. Nad tym popracuj, a nie zdzieraj ostatnich groszy z nieudaczników życiowych.

Do tego trzeba mieć jeszcze znajomych

Może nakręciliby o nas sequel do filmu "Harold i Maude". Tak, sława mi się marzy na starość Wiedzialam, że mam do czynienia z prawdziwym dżentelmenem tutaj już nameless albo kestrel musieliby poszukać odpowiedniego gifa To musiałbyś popracować na surogatkę, bo ja nic wypychać nie zamierzam Ale pomysł na imię dobry. Tak po hiszpańsku - dzieciak dostaje nazwisko i po ojcu, i po matce, albo sobie sam wybiera. A nasz potworek dostałby takie milusie imię Wróżę jemu/jej wielką popularność wśród rówieśników na podwórku

a Kestrel potem powie, ze za jego kadencji kolejna para powstała Nawet nie wyobrażasz sobie, jak Ty byś sie ze mną męczył:) Chociaż jak weźmiemy pod uwage ilość czasu spędzanego w necie, to chyba niewiele czasu zostałoby nam na kłótnie Z góry uprzedzam, ze kiepsko gotuję I tak sobie myślę, że to ja miałabym wieksza deprechę, bo kobieta zawsze może jeszcze poudawac, ze ją partner podnieca, a u faceta ów brak jest bardziej widoczny Z wróblem sie spotykam:) niezobowiązująco. OK, z panią wróbelkową:) I jeszcze te poranne przekomarzanie się; "Czuję się źle", "Eee, ja się czuję gorzej", "A ja dziś bardziej wstałam lewą nogą od Ciebie"

Magnolia, nie mam okreslonego typu, bo życie mnie kilka razy zaskoczyło mogę powiedzieć tylko, ze zdecydowanie nie pociągają mnie blachary i tipsiary w sensie fizycznym i mentalnym. W przeciwieństwie do wielu innych les nie przepadam też za męskimi typami. I jakoś tak nie pociągają mnie blondynki, ale zupełnie nie wiem, z jakiego powodu Doceniam poczucie humoru i nadmiar normalności mi przeszkadza, bo różnica charakterów byłaby zbyt wielka Tak naprawdę, to sama nie wiem, kto mi się podoba. Ale to już chyba kwestia niskiej samooceny.

Prawda, prawda, dawniej nie była taka żylasta, w czasach, kiedy jeszcze nie była gwiazdą. W czasach, kiedy jeszcze grała, a nie tylko występowała w filmach

To z Ciebie żaden desperat, skoro odrzucasz tak pożądaną przez wielu kobietę Też chcialabym to umieć:) Ale widocznie można, skoro niejednemu, a zwłaszcza niejednej sie udaje. Czy aktorki/aktorzy uznani za najpiękniejszych i najbardziej seksownych podobają się wszystkim? To raczej ta otoczka: ten cały glamour, trochę skandali, i reakcja łańcuchowa: no skoro tylu osobom sie podoba, to musi w niej coś być

We wszystkich relacjach jest jakiś urok, zwłaszcza dla samotnika. Też chyba nigdy nie byłam w normalnym związku czy jakiejkolwiek zwykłej, normalnej relacji. Wszystkie były pokręcone. Ale pokręcony człowiek nie mógłby miec chyba zwyczajnych relacji

Powiem tak - z łóżka bym jej oczywiście nie wygoniła, jak zresztą wiele innych kobiet, wcale nie aktorek Nie jest to mój typ i jest mnóstwo aktorek, które mają bardziej subtelną, ciekawą urodę, już nie mówiąc o tym, że zdecydowanie wolałam ją w filmach sprzed epoki "tomb raidera". I wary mnie nie pociągają w ogóle Tylko że w jej przypadku bardziej oddziałuje chyba osobowość. Wmówiła ludziom, że jest pociągająca i super atrakcyjna, a że zrobiła to z taką pewnością siebie, to ludzie jej uwierzyli

o takich ekstremach nie mówiłam. miałam na myśli "zwykłe", toksyczne relacje... -- 16 lis 2013, 00:37 --

Święta racja. Lepiej być samemu a z czasem który się ma w takim przypadku w nadmiarze wykorzystać na rozwijanie się (poszukiwanie pasji itp.) co buduje naszą wiarę w siebie. Wtedy ktoś nieoczekiwanie może pojawić się w naszym życiu. A jak będziemy smęcić to szybko wyłapie nas jakiś toksyczny troll i będzie żywił się naszym smutkiem by sam się wzbogacić. Nie byłabym tego taka pewna. Czasem nawet toksyczna relacja nauczy czegoś więcej niż bycie samotnym. Ale to tylko moja opinia.

a co jak się nie doczekasz no właśnie. Taka sytuacja też jest możliwa. Czy warto czekac, jeśli nie wiadomo, czy taka sytuacja się wydarzy? Według mnie nie ma to sensu

W 100% się zgadzam. Większość ich działan kieruje się właśnie na walkę w tym temacie, bo chyba wydaje się to najprostsze. Łatwy "obiekt" do bicia. W dziedzinie gospodarki, itp. trzeba by już było coś zaproponowac, a takimi dyskusjami nie zainteresują panów lubiących się zabawić w kominiarkach na paradach i lubiących porozwalać coś nie coś.

Pomimo mojej orientacji za paradami też nie przepadam, ale co szkodzi innemu Polakowi, jesli ktoś będzie miec podobne prawa pod względem podatków, spadków, itp. Nikomu tu niczego nie ubędzie, a parady już by nie miały wtedy racji bytu.

co to za sposób myślenia co to znaczy według ciebie, ze Polacy może "nie chcą homo". Czyli co, nasza egzystencja w tym kraju zalezy od tego, czy Polacy łaskawie przyklasną naszemu istnieniu, czy nie? A jak nie, to nas wszystkich na Madagaskar wysłac? Tez jestem Polką i to też mój kraj, w którym mam prawo żyć i robić, co mi sie podoba, o ile nie NISZCZĘ innych ani niczego. http://bebzol.com/pl/Nachalne-promowanie-homoseksualizmu.132387.html

Deader, rozumiem. U mnie raczej chodzi o to, że jak nawet sobie kogoś znajduję, to z reguły wszystko sprowadza się właśnie do seksu i wtedy siedzi mi w głowie ta wkurzająca myśl, że co, inni nadają się do związków, zasługują na coś więcej, a ja tylko na takie krótkie znajomości? I takie myślenie potem już nie pozwala mi się nawet cieszyć tym niezobowiązującym, wspólnie spędzanym, miłym czasem. Jeszcze nie doszłam do tego „różowego” myślenia, za dużo codziennych problemów i trudności, żeby starać się zmienić myślenie.

U mnie tych pozytywów trochę mniej. Argument o wrzeszczących dzieciach też znajduje u mnie zastosowanie, dodatkowo tłumaczę sobie jeszcze, że nie stać by mnie nawet było na utrzymanie dzieci. Zasadniczo nie mialabym problemu, zeby gdzieś wyjść, ale tu już mnie ogranicza brak znajomych, brak pieniędzy, a raczej ich zagospodarowanie na inne, niezbędne rzeczy, plus kilka innych upierdliwych rzeczy. Kredytu nawet by mi nikt nie udzielił Sam seks mi nie wystarczy, bardziej chodziłoby mi o uczucia, a w tym przypadku nie można znaleźć substytutu. Więc tak czy siak, więcej tych minusów i plusów ujemnych. Pewnie jako zdrowa singielka, z poukładanymi myślami i sprawami finansowo-zawodowymi lepiej bym sobie radziła i jakoś cieszyła się życiem.

To nie wrażenie, to fakt, bo tak się właśnie dzieje. Im mniej sobie radzę, tym bardziej zauważam, ze inni sobie radzą, bo moje braki zostają podkreślone i uwypuklone. to tak jakby ktoś gruby wmieszał się między modelki: w samotności moze by i jakoś uszedł, ale w otoczeniu ładnych i szczupłych osób, jego nieatrakcyjność zostanie podkreslona. i tak samo z bogactwem, układaniem sobie życia osobistego. To ostatnie widac zwłaszcza wtedy, kiedy np. musisz iść na jakieś wesele w rodzinie albo imprezę, a nie masz osoby towarzyszącej, a wszyscy inni przychodza z kimś, itp., itd.

tez moje zdanie, nietracenie wianka /niezaleznie od płci/ powyżej pewnego wieku wskazuje na to, ze coś nie gra - ktos ma jakies braki w nawiazywaniu relacji interpersonalnych, a moze zawyżone wymagania ? a może słaby popęd ? Możesz poznać blizej kilkadziesiąt lub więcej osób swojej drodze i nie zakochać się w żadnej z nich, albo akurat, jak na złość, zakochać się w kimś, kto jest zajęty albo nie zainteresowany,a mozna spotkac taką osobę od razu - tu statystyka nie działa. Chyba że chodzi o zwykłą relację - ktos jest tak normalnie zainteresowany, bez uczuć, spotkanie, seks, i jest "zaliczenie". W tym przypadku mogłabym się zgodzić, ze coś jest nie tak, jeśli coś takiego by nie wyszło do tego, powiedzmy 26 roku zycia. Ale do poczucia chemii zmusić się nie można.

No w moim przypadku tak jest. Niska samoocena, pewność że się nikomu i tak nie spodobasz. Podejrzewam, że tak jest najczęściej. Powody światopoglądowo-religijne to chyba jednak skrajność. To zależy jeszcze, co masz na myśli. Jesli założymy, że nie zrobiłaś tego z najprostszego powodu, czyli nie pojawił się ktoś odpowiedni, kto wzbudziłby żywsze uczucia, albo ktoś tych uczuć nie odwzajemniał, to nie widze w tym nic dziwnego. Natomiast jeśli przed tą magiczną barierą trzeba to zrobić z byle kim, żeby tylko sprawę odfajkować, to już inne podejście. Ja robilam to głównie z powodów typu: ciekawość, "bo wszyscy uprawiają seks", itp. Inna sprawa, ze gdyby mnie takie powody nie "popchnęły" i czekałabym na odwzajemnione uczucie, to już bym w moim wieku została dziewicą konsekrowaną

Też na to liczę:) Jeszcze fajnie by było wejść w tę piękną dekadę w stanie w miarę normalnego zdrowia psychicznego, bez lęków, nerwic, itp. -- 08 lis 2013, 00:52 -- Nie, zdecydowanie les. A to pewnie masz na myśli te "niedostępne" leski, które wyglądają bardzo kobieco i kreują wokół siebie aurę tajemniczości i zmysłowości Od razu uprzedzę, ze ja do takich nie należę, ale i na czole orientacji nie mam wypisanej, więc taki ze mnie typ "pośrodku":)

Odpowiem prosto: wielu z nasnie miało zbyt intensywnego zycia towarzyskiego, więc nie mają po czym bzikować Tak, a z jakiego innego powodu miałabym się za nimi rozglądac?