Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lux24

Użytkownik
  • Postów

    202
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lux24

  1. To mnie pociesza, najwyraźniej można się uodpornić..
  2. niuhuru, po przeczytaniu kolejnych postów stwierdzam z całą pewnością, że powinnaś mu powiedzieć co czujesz, bo zobacz jak to może wyglądać z jego perspektywy - jesteś niby koleżanką, ale od czasu do czasu z niewiadomych /dla niego/ przyczyn podejmujesz próby ograniczenia kontaktu. Mężczyźni nie są aż tacy domyślni, więc może on nie wie, co się dzieje i myśli, że to jakieś dziwne fochy. Przez to może Ci nie ufać, bo skoro sam ma złe doświadczenia, a tu widzi kobietę, która chce się wycofać, to sam nie czuje się wystarczająco bezpieczny, by się angażować. Facet ma zaburzenia emocjonalne, być może, ale to nie znaczy, że takie osoby trzeba omijać jak trędowatych. Porozmawiaj, naprawdę, tak szczerze, nawet o tym że nie dasz rady dalej być zwykłą przyjaciółką/koleżanką, że jeśli urywasz kontakt to nie ze złej woli, tylko dlatego że to ponad Twoje siły. I tak nie masz nic do stracenia, bo się męczysz w tym układzie. Dzięki rozmowie w którąś stronę to się przynajmniej wyjaśni.
  3. wykończony, jak wyobrazasz sobie dzieciaka bioracego odpowiedzialnosc za dziecko? Zreszta o czym mowimy.. nawet jak urodzi to rodzice zostana rodzicami zastepczymi bo wedlug prawa jako niepelnoletnia nie moze byc prawnym opiekunem dziecka. Wiec gdzie ta jej odpowiedzialnosc? No ale i tak będzie się nim zajmować przecież oni cały czas nie będą go niańczyć a rodzice pewno też są winni, skoro tak ją wychowywali. Przeraża mnie ten wątek i te wypowiedzi.. Tu nie chodzi o szukanie winnych przecież..
  4. Lux24

    Jak żyć?

    evamari, możesz wymyślać do woli, a my będziemy odbijać te argumenty Piszesz, że terapia może nie pomóc, może i może, ale podejmując ją masz 50% szans, że pomoże i 50% szans, że nie pomoże. Jeśli jej nie podejmiesz nie masz żadnych szans, więc warto zaryzykować. Trzymam za Ciebie kciuki i powodzenia!
  5. KoneserRapu, właśnie to co zacytował deader o nożu mnie zaniepokoiło, stąd motyw więzienia, ale jeśli rzeczywiście przesadzam to bardzo mnie to cieszy.
  6. *Wiola*, nie, w moim domu nie było alkoholu. Była zdrada ojca i decyzja o rozwodzie, kiedy miałam 7 lat, do którego ostatecznie nie doszło. Rodzice pogodzili się, potem kłócili się oczywiście, bo wypominali sobie różne rzeczy, ale po pewnym czasie przestali. Nie pamiętam jak to przeżyłam, kiedy miałam te 7 lat, ale cała sprawa nie skupiała się na mnie. Ja nawet nie pamiętam kłótni przy mnie, gdy byłam starsza tak, ale jako dziecko, nie wiedziałam nawet o co chodzi. carlosbueno, ładne mi to normalne Jak sobie z tym radzisz? Unikasz takich sytuacji czy wychodzisz i bierzesz głęboki wdech i wydech? Bo mnie to męczy, są sprawy gdzie jestem całkowicie bezuczuciowa, a są takie jak ta, gdzie jestem przewrażliwiona.
  7. czlowiek sowa, widujesz ją gdzieś lub spotykasz? Moim zdaniem przy całkowitym odcięciu się od takiej osoby, w końcu jej idealny obraz w naszej głowie się zatrze i można nową osobę poznawać, oceniać bez porównań. Sama jestem po czymś trudnym i liczę, że naprawdę z czasem zapomnę, choć nadzieja szarpie się we mnie jak cholera jeszcze. Może Ty za szybko chcesz próbować z innymi kobietami? Ile czasu minęło od rozstania?
  8. Czy zmiana gimnazjum na inne wchodzi w grę?
  9. cegła, nie ignoruję Twojego problemu i nie bagatelizuję go, ale piszesz o braku pomysłów, perspektyw. Takie myśli ludzie mają, kiedy trzeba wybrać liceum, studia i potem jakoś pokierować sobą w życiu. Ty jesteś w pierwszej klasie gimnazjum, więc nawet jeśli jesteś bardziej inteligentny i dojrzały niż rówieśnicy, nie musisz się o takie sprawy martwić. Póki co masz tylko skończyć gimnazjum, bo bez tego ani rusz. Nie lubisz nowej żony ojca, ale mieszkasz z mamą? I rozumiem, że tak źle czułeś się przez rozwodem rodziców? Czy dopiero po? Co do otyłości, ten problem akurat można rozwiązać, choć trzeba dużo silnej woli.
  10. Lux24

    witam

    witam i zachęcam do dzielenia się tymi problemami.
  11. Nie boję się ludzi, mam swoje własne zdanie o sobie i o wielu sprawach, potrafię go bronić, ale.. Kiedy usłyszę lub przeczytam nieprzyjemne słowa pod swoim adresem, nawet jeśli od obcej osoby i całkowicie nietrafne, wewnętrznie mnie to nie dotyka (nie myślę o tym, nie przeżywam), ale dotyka mnie fizycznie. Kiedy słyszę lub czytam takie słowa trzęsą mi się ręce i szybciej bije serce, czemu? Gdybym weszła w tej chwili na jakiś czat i zaczęła się wyzywać z zupełnie obcą osobą, anonimowo, byłoby to samo, choć mogłabym prowadzić pyskówkę, mało tego! Gdyby na podwórku sąsiad kłócił się, nie wiem, z moim rodzicem, w czym w ogóle bym nie uczestniczyła, a tylko słyszała, byłoby też to samo. Zawsze odczuwam złą atmosferę między innymi ludźmi i mi się udziela, mam poczucie niepokoju wtedy. Co to oznacza? Przecz czym to jest lęk/stres? I skąd się wziął?
  12. Szczerze pisząc i ja tu nie widzę niczego nienormalnego. Szukasz poczucia bezpieczeństwa i masz słuszne obawy, że Twój obecny bierny partner będzie bierny i potem, przez co ewentualne rozwiązywanie problemów spadnie na Twoje barki. Czy lepiej by było Tobie z osobą, z którą jesteś, czy z kimś starszym, nie mnie oceniać, szczególnie że to nie jest takie proste. Jedno tylko pytanie na koniec - kochasz swojego partnera? I co to za drobne wady, które wydają Ci się takie wielkie? Pytam, bo może ona nie są takie drobne..
  13. Lux24

    Witam wszystkich

    SpadamWGórę, wszyscy witają :) Świetny nick!
  14. Lux24

    Jak żyć?

    Takie porównania nie mają sensu, każdy człowiek jest inny i ma inną wytrzymałość. Jeden będzie jeździł na wózku i sobie poradzi, a drugiemu się złamie paznokieć i sobie nie poradzi. To nie znaczy, że któraś z tych osób jest lepsza lub gorsza lub że jedna ma prawo oczekiwać pomocy, a druga nie. Poza tym zastanów się do czego takie myślenie prowadzi - do kogoś, kto ma problem, bo nie chodzi, przyszedłby ktoś umierający na raka i powiedział, że jakie to problemy przy moich, do tego chorego na raka przyszłaby wielokrotnie zgwałcona kobieta zarażona hifem i powiedziała, że co tam rak, jak ja mam gorzej. I tak można w nieskończoność, więc okazałoby się w końcu, że nikt nie ma prawa narzekać na swoje problemy, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto ma gorsze.. I nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, jesteś w trakcie studiów i masz to załamanie? Kolejne pytanie, jeśli oczywiście masz ochotę odpowiedzieć, dlaczego uważasz, że nie masz szansy na lepszą przyszłość? Strach przed ludźmi, może postaraj się go oswoić we własnym zakresie, przykładowo takie napisanie tutaj, miałaś obawy, a jednak to zrobiłaś, czy stało się coś złego? Nie sądzę, wszyscy chcemy Cię zrozumieć i wesprzeć na tyle, na ile potrafimy. Zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo przezwyciężyć fobię społeczną, ale tu rozmowa przez internet, tam rozmowa telefoniczna i powoli pójdzie do przodu.. Psychiatra? To że jest obcą osobą jest zaletą, bo jest to osoba na której Ci nie zależy i w razie czego możesz zdecydować, że nigdy więcej nie chcesz jej już oglądać, po czym wybrać innego lekarza..
  15. niuhuru, czy on wie, że Ty jesteś zakochana? Rozmawialiście o tym kiedykolwiek?
  16. agula81, przykra sprawa, ale nie żałuj, że tak się stało. Przynajmniej dowiedziałaś się, jaki ma stosunek do Ciebie i do Waszej znajomości, a stosunek najwyraźniej miał bardzo lekki. Lepiej dowiedzieć się wcześniej niż przykładowo za pół roku, bo wtedy byłabyś o wiele bardziej zaangażowana i byłoby Ci jeszcze bardziej źle. Co do podejmowania dialogu, nie wiem czy to dobra rada, ale ja osobiście porozmawiałabym ostatni raz na spokojnie. Chciałabym usłyszeć, że to nic nie znaczyło wprost, bo skoro ktoś ma odwagę tak kogoś potraktować to i powinien mieć odwagę się do tego przyznać. Zrobiłabym to dla świętego spokoju, żeby nie mieć złudzeń ani żalu, że nie chcę znać takiego człowieka. Co zrobisz jednak zależy od Twojego stylu działania, charakteru i wewnętrznej siły, bo nie każdy chciałby przeprowadzać takie rozmowy. Poza tym może nie są Ci potrzebne.
  17. IskraZPieca, nie jesteś nieczuła i nie pozwól się o nic obwiniać. Jak się żyje tak długo w toksycznej relacji, w końcu nie wie się, czy my mamy rację, czy ktoś. Zapamiętaj sobie, że nie wolno zapominać o sobie, masz prawo oczekiwać wsparcia ze strony partnera, w ogóle masz prawo do swoich odczuć. Po tym co opisałaś stwierdzam, że ten mężczyzna to ktoś w rodzaju wampira emocjonalnego, czy nawet życiowego i w tej pozycji bardzo mu wygodnie. Uciekaj od niego jak najprędzej, skoro doprowadził do tego, że nie wytrzymałaś i Twoja miłość przerodziła się w nienawiść, nie powinno być Ci aż tak trudno.
  18. Luna111, byłabym bardzo wdzięczna gdybyś napisała ze dwa słowa po tym jak wrócisz od psychologa/psychiatry. Nawet do mnie prywatnie. Jestem bardzo ciekawa co Ci powie, bo gdy byłam młodsza miałam podobnie, choć nie aż do tego stopnia.
  19. KoneserRapu, to co opisujesz to nie są żarty, nie lubię mówić innym, że powinni iść na terapię, ale myślę, że Ty powinieneś zanim komuś stanie się krzywda i zawiśnie nad Tobą widmo przykładowo więzienia. Skoro chcesz poradzić sobie sam, spróbuj może znaleźć coś, na czym mógłbyś wyładować swoją agresję, powieś w domu worek treningowy, gdy poczujesz, że zaczyna się poważna kłótnia i być może nie zapanujesz nad sobą, wyjdź z domu i pójdź pobiegać. Samego problemu to nie rozwiąże, ale na pewno pomoże w gorszych sytuacjach.
  20. Lux24

    Dupne życie

    I ja trzymam kciuki, żeby wszystko Ci się udało.
  21. Lux24

    Mój nowy dzień

    Jack3112, nic się nie dzieje nagle i bez powodu. Nikt nie wstaje rano i nie stwierdza tak po prostu, że odchodzi. Tak samo jak nikt nie jest na nic z góry skazany, w dużej mierze sami kształtujemy swoją rzeczywistość. Straszni z Was fataliści, Panowie. I mówię to ja, osoba, której miesiąc temu zawalił się świat, bo rozpadło mi się coś najważniejszego w życiu. Nie czuję się jeszcze zupełnie dobrze, to oczywiste, ale gdybym myślała, że będę skazana na samotność, mogłabym się od razu położyć i umrzeć.
  22. Lux24

    Depresja a egoizm?

    Dziękuję za wypowiedź, przedstawił Pan sprawę z punktu widzenia osoby chorej na depresję, a czy mógłby się wypowiedzieć ktoś jeszcze? Ktoś, kto ma partnera/przyjaciela chorego na depresję? I jak ta relacja wygląda?
  23. Trudno powiedzieć Ci coś mądrego, może stąd ta cisza ze strony forumowiczów. Jesteś bardzo młoda, a więc zależna od rodziców, nie chciałabym wprowadzać tu nastroju bezsilności, ale chyba nie pozostaje nic innego jak przeczekać, skupić się na nauce i najwyżej po maturze poszukać pracy i odciąć się od domu. Nie wiem jednak czy dobrze mówię. Nie wiem czy coś Ci dolega, przy takiej sytuacji nic dziwnego, że masz takie odczucia. Nie jestem zwolenniczką wysyłania każdego do psychologa, ale może warto porozmawiać z pedagogiem lub psychologiem, czyli z kimś, kto naprawdę byłby w stanie Ci sensownie doradzić.
  24. Lux24

    Dupne życie

    Tak naprawdę zbyt szybko zrezygnowałeś z psychologa, 2-4 wizyty to za mało, by były efekty. veganka napisała, że nie można unikać znajomych, jak się chce to wszystko można, tylko czy jest sens, jeśli ich lubisz. Masz dwa wyjścia tak naprawdę - albo tak jak napisała veganka, wymyślasz usprawiedliwienie dla indywidualnego nauczania i utrzymujesz z nimi kontakty, albo nie wymyślasz i znajdujesz nowych znajomych. Tylko nie jestem pewna czy dobre jest budowanie czegokolwiek na kłamstwach i ucieczkach. Nowym znajomym tak samo będziesz musiał wytłumaczyć to swoje nauczanie indywidualne, więc pojawi się dokładnie ten sam problem, a nie jest dobrze unikać wszystkich ludzi do końca życia. Ogólnie masz tą ginekomastie i wadę wymowy, to są rzeczy, które widać i słychać, więc czy znajomi o nich wiedzą? Istnieje szansa, żebyś powiedział im prawdę i żeby to zaakceptowali? Bo akceptują Cię, skoro zabiegają o kontakt z Tobą, więc może Twoje lęki/obawy/wstyd są nieuzasadnione.
  25. Lux24

    jestem odczepieńcem

    nova88, przede wszystkim jesteś bardzo młodą osobą, więc masz więcej możliwości niż osoby starsze i niech osoby starsze nie czują się urażone, bo i ja jestem starsza od autorki tematu. Co do reszty - to normalne, że po okresie licealno- studenckim przyjaźnie nie są już takie jak kiedyś, bo każdy idzie w swoją stronę i ma swoje życie. Brak pracy to nie jest coś, z czym człowiek czuje się komfortowo, mam taką samą sytuację, ale realia są jakie są, nie jesteś jedyną bezrobotną osobą w tym kraju, więc naprawdę nie ma sensu rozwodzić się nad tym, czy jesteśmy użyteczni, czy nie, tylko trzeba czegoś szukać. Radzę na tym się skupić i stosować metodę małych kroczków. Może coś znajdziesz? Może zmienisz otoczenie? Może kogoś poznasz? Głowa do góry. Póki co, nawet przez internet można poznać ciekawych ludzi, nie wiem czy mieszkasz w małej miejscowości, czy w dużej, ale umówić się na przykładowy spacer z osobą poznaną nawet na tym forum zawsze można.
×