Ok.A więc ponieważ jestem pierwszy raz na forum to się przywitam.
Cześc mam na imię ...(nieważne kogo to z resztą obchodzi) chodzę do pierwszej klasy gimbazy...
problem w tym jest że:
1. Moi rodzice rozwiedli się jakieś 3lata temu...(nie rozpaczam, pochodzę z dobrej rodziny[normalnej]za ojcem jakoś specjalnie nie przepadałem, i dalej jego i jego nowej żony nie trawię.moja mama wysłała mnie do psychologa w tej sprawie niby nic nie wykazało, może byłem za młody.(?))
2.Kiepsko się uczę (2/3/4)(teraz mam nawet 4 jedynki z matmy) własnie to chyba mnie najbardziej dobija. Wszyscy nauczyciele mówią że jestem jednym z najinteligentniejszych dzieci w klasie, tak samo mówią pedagodzy,psycholodzy.
3. i jeszcze kilka innych rzeczy o których tu niema sensu za bardzo pisać.
I kiedy np. pod prysznicem zaczynam myśleć o tym wszystkim nie widzę niczego... nie widzę swojej przyszłości, niczego... brak pomysłów,perspektyw.
Najgorsze (i to zaczynam bać się sam siebie) czasami nawet o wtargnięciu...ehhhh... Powstrzymuje(nie dodaje siły nie przygnębia ale porostu powstrzymuje nawet od myślenia) mnie wspomnienie z pogrzebu mojego o 3albo4 lata starszego kolegi, który wtargną na własne życie. płaczący znajomi,RODZINA...ehhhh... Albo to jest chwilowe przygnębienia albo coś jest ze mną nie tak...
Jeszcze dodam że coś takiego mam od 5/6 klasa podstawówki.
Mam kolegów, przyjaciół niczego mi nie brakuje. mam iPhona,ipada mega kompa. większego to dla mnie znaczenia nie ma. i odrazu piszę że nie jestem rozpieszczony!!! Na wszystko zawsze sam zbieałem
Jestem no cóż (trzeba to powiedzieć)gruby... jest to dla mnie również jakimś przybiciem... Mam nadzieję że mi coś mądrego i słusznego poradzicie...
Pozdrawiam Łukasz