Skocz do zawartości
Nerwica.com

niuhuru

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia niuhuru

  1. Dzięki za Wasze opinie, przemyślę co z tym zrobić. Po ostatnim weekendowym wyjeździe mam go tak dość, że jest szansa że wreszcie spadną mi klapki z oczu i obejdzie się bez radykalnych rozwiązań :)
  2. monk.2000 ja to wszystko wiem. Pytanie nie brzmiało "co zrobić, żeby się we mnie zakochał", tylko jak sobie poradzić z tym, co jest we mnie. Ja nie chcę zmieniać jego, tylko siebie, tak, żeby wreszcie było mi lepiej. Starałam się zadowolić jego przyjaźnią, co miało wiele zalet, ale też wad, bo w niektórych sytuacjach było mi naprawdę ciężko. W przeszłości ze 2 razy informowałam go że chcę ograniczyć kontakty wyłącznie do służbowych (pracujemy razem)- wytrzymywał kilka tygodni a potem pisał czy dzwonił, a ja byłam za słaba żeby nie odpowiedzieć, więc wszystko zaczynało się od nowa. I nawet próbowałam zabić klin klinem ale albo poznaję samych beznadziejnych facetów, albo mam coś z głową nie tak, bo jakoś mi nie pomogło. Wręcz przeciwnie, przez niego nie jestem w stanie zainteresować się nikim innym. Może faktycznie powinnam pomyśleć o psychiatrze. W każdym razie dzięki że chciało Wam się cokolwiek odpisać...
  3. Saraid ja nigdy do niczego go nie próbowałam zmuszać, wręcz przeciwnie Lux24 nie nigdy mu nie powiedziałam ze jestem w nim zakochana. Ale powiedziałam mu kiedyś coś w tym stylu, że chciałabym być dla niego kimś więcej niż koleżanką, a jeśli on chce być tylko przyjacielem to niech mnie traktuje po prostu jak kumpla. Bo właśnie na tym polega mój problem. On chce się ze mną widywać i czasem daje mi odczuć, że jestem dla niego atrakcyjna, ale gdy próbuję się do niego zbliżyć, wystawia kolce. Mam nadzieję, że nieświadomie, ale jednak bawi się moimi uczuciami. Od paru dni zastanawiam się, czy nie powinnam mu wreszcie powiedzieć, co do niego czuję. Ale nie dla tego, żebym liczyła na wzajemność, a jedynie po to, aby pozbawić się resztek nadziei i aby on nabrał do mnie dystansu, skoro ja sama nie potrafię tego zrobić.
  4. Witajcie! Dawno już nie jestem nastolatką, a jednak zakochałam się tak głupio i beznadziejnie. Jemu daleko do ideału, a ja nie mam różowych okularów na nosie a jednak coś sprawia że przy nim czuje się tak dobrze...Jak maleńki trybik w wielkiej popsutej maszynie który nagle wskoczył na swoje miejsce. Przy nim wszystko nabiera sensu. Przy nim czuję się na swoim miejscu. Trwa to już kilka lat, wiem że mnie lubi i że podobam mu się jako kobieta, ale wiem też, że nigdy nie będziemy razem. On jest rozwiedziony, myślę że ma głęboki uraz, boi się kolejnego zawodu, a poza tym zrobił się straszliwie religijny, ciągle biega do kościoła i twierdzi, że dla Pana Boga dalej jest żonaty... Przez długi czas miałam nadzieję, że to się zmieni, że gdy minie więcej czasu od rozwodu, a my się lepiej poznamy, on odważy się na nowy związek. Kilka razy próbowałam zerwać z nim jakikolwiek kontakt, ale po kilku tygodniach któreś z nas, czasem ja a czasem on, pękało i wysyłało smsa... Teraz próbuję być po prostu koleżanką, przyjaciółką, kumplem, ale ciągłe udawanie, że nic do niego nie czuję czasem wydaje mi się ponad moje siły i prędzej czy później kończy się moim płaczem. Potem dochodzę do siebie, znowu próbuje być tylko koleżanką ale mi nie wychodzi i tak w kółko...Wiem, że muszę o siebie zawalczyć i wreszcie się z tego otrząsnąć, ale po prostu nie potrafię i nie wiem jak
×