
Monar
Użytkownik-
Postów
2 200 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Monar
-
od imienia pozory mylą nigdy nie miałam kontaktu z narkotykami, z alkoholem miałam, ale żadnego problemu jeszcze nigdy nie miałam. nawet powiedziałabym, że piję rzadko, bo nie chciałabym znaleźć się w takim samym położeniu co moja matka lub brat. nigdy nie będę alkoholiczką lub ćpunką, w życiu. nie potrafiłabym po prostu uczę się na błędach innych. -- 28 sie 2013, 20:33 -- Nazywam się Monika, kiedyś kuzyni nazywali mnie "Mona", tak o to nazwałam swojego pieska "Mona", by tamci przestali na mnie tak właśnie wołać. Plan się powiódł. Teraz mam psa, który wabi się "Mona" i ksywę na forum "Monar", ponieważ o ile dobrze pamiętam Mona było albo za krótkie albo po porostu zajęte i musiałam dodać jakąś literkę, dodałam zatem "r", nie wiedząc jeszcze wtedy, czym jest monar. Na forum tak naprawdę jestem dłużej niż pokazuje na "liczniku", ponieważ raz już usunęłam konto, myśląc, że już więcej nie będę potrzebować kontaktu z ludźmi, którzy przeżyli podobne historie do mojej.
-
A nie wiem, albo jest pod wpływem albo na delirce (delirka zaczyna się jak nie pije jedną dobę) Także nieustannie, nigdy nie jest tak naprawdę trzeźwo myśląca. -- 28 sie 2013, 20:12 -- masakra. Twoja matka wcale nie jest Twoją matką. Tzn jest biologicznie ale w rodzinie przyjęła rolę Twojej rywalki. A Ciebie nie traktuje jak córkę tylko zagrożenie. Dokładnie! Zagrożenie... Wiesz jak ja się czuję? Okropnie czuję się w tej sytuacji... Co bym nie zrobiła, robię źle. Nie mogę rozmawiać z ojcem (a tak na dobra sprawę tylko on mi został), bo ona się na mnie obrazi i zacznie mnie wyzywać od dziwek i innych takich. Kompletnie pomyliła swoją rolę.
-
Mushroom, no . właśnie mi się wydaje, że ona nadal żyje tymi słowami jej matki. (w końcu po kimś to muszę mieć, też lubię rozpamiętywać ) i teraz słyszy wręcz odwrotnie - że jest atrakcyjna, więc próbuje się podbudować - mówi to na głos, ale to nie sprawia jej satysfakcji, więc skłania ją to do tego, by mnie zmieszać z błotem, wtedy dopiero jest usatysfakcjonowana, ponieważ w końcu "jest od kogoś lepsza" - wcześniej nie mogła, jej siostra "była lepsza", a przynajmniej tak mówiła jej matka.
-
Mushroom, żebyś wiedział, że jest, choć na głos mówi na odwrót - jakby była zapatrzona w siebie. Ale dobrze pamiętam pewne jej wypowiedzi, gdy byłam jeszcze dzieckiem... Od zawsze przejmowała się swoim wyglądem - cały czas pytania typu "nie jestem za gruba", "nie jestem brzydka?" i wieczne awantury... Opowiadała też, jakie miała dzieciństwo - matka faworyzowała jej siostrę, a ją biła i karmiła okrutnymi słowami typu "krościun" na to, że miała trądzik. Także jest zakompleksiona, tylko czemu dąży do tego, bym przeżywała dokładnie to samo, co ona kiedyś? Ja nie mogłabym swojego dziecka, gdybym miała, karmić takimi słowami. Dla swojego dziecka chce się jak najlepiej? Teraz ludzie mówią jej, że jest atrakcyjna - bo naprawdę nie widać, że ma problem z alkoholem, a ona mimo to porównuje się do mnie. A jak ojciec zamieni ze mną dwa słowa albo przyjdzie na chwilę do mnie do pokoju? O kurcze tygodniowa awantura... Typu "wskocz mu do łózka"
-
Mushroom, o tak! haha moja matka zawsze porównuje się do gorszych, a mnie porównuje do tych lepszych. nawet ze mną konkuruje choć sama nie wiem - PO CO? No taaaa, w końcu jestem gorsza.
-
A ja kocham swoją matkę, choć chciałabym jej tak bardzo nie kochać. Czasem wydaje mi się, że jej nienawidzę, taki we mnie gniew, ale gdybym jej naprawdę nienawidziła, to chyba nie starałabym się jej tak zadowolić i też nie zdecydowałabym się zwrócić o pomoc dla niej, prawda? Wiem, że nie zasługuje na moją miłość, ale cóż... Wolę nienawidzić siebie, niż ją.
-
Szatan mnie opętał i dlatego źle się czuję?
Monar odpowiedział(a) na Niktita temat w Depresja i CHAD
Nie śmiejcie się z Rydzyka. To ojciec Torunia, więc to również mój ojciec Jak możecie! -
Szatan mnie opętał i dlatego źle się czuję?
Monar odpowiedział(a) na Niktita temat w Depresja i CHAD
agusiaww, dokładnie moja babcia ma schizofrenię, i zaczęło się od jakiejś tam manii na punkcie ludzi, że niby ją podsłuchują na ulicy, zaczęła im chorobliwie zazdrościć, zaczęła się wstydzić, że nie ma tego, co oni, zaczęło się bezsensowne kupowanie, zaczęło się gazet, skończyło na meblach - potrafiła robić remont domu co miesiąc, zrobiła takie długi, że hej... szukała podsłuchów w kontaktach, nie chciała mieć telefonu, bo była pewna, że rozmowę ktoś podsłuchuje i nagrywa, też nie chciała leków, mówiła, że ją chcą otruć.. straszna choroba, ale jeśli ktoś jest pewien, że jest obserwowany, zatruwany, opętany, to jest to właśnie, zazwyczaj, schizofrenia, nie jestem lekarzem, ale mam dwie babcie, które cierpią na tą chorobę, choć chyba są jakieś różne rodzaje tej choroby, bo jedna miała inne objawy, i druga również. Jedna uciekała z domu potem tego nie pamiętając, mieszkała w Toruniu, a znaleźli ją w Sopocie czy gdzieś tam, też właśnie bała się, że jest opętana, a jest bardzo religijna... No różne są objawy. Idź do lekarza Niktita -
monk.2000, no właśnie mam taki przypadek i też nie bardzo wiem, jak pomóc, próbowałam wszystkiego, co prawda dna jeszcze jakiegoś wielkiego nie osiągnęła, może to jest problem. ale ona wszystkie negatywne rzeczy przekształca w pozytywne - jak Monika wyjedzie, to będę mieć większy komfort picia, będzie mi lepiej. tak myśli... a ja myślę, że - nie będzie miał kto robić jej przelewów, ojciec przejmie te obowiązki, a pracuje w dwóch firmach, więc wgl nie będzie mieć na nic czasu, mój ojciec pewnie szybciej wykończy się od niej, bo haruje, a to ona narzeka. dopiero osiągnie dno wtedy, myślę, jak ojciec zachoruje bądź umrze. ale to przecież stać się nie może, bo już wgl ja miałabym przesrane, bo ojciec jako-tako mnie wspiera, finansowo. choć ostatnio trochę też pod wzgl psychicznym również, nie powiem... :) ale co by wtedy się stało? mi wydaje się, że moja matka straciłaby wtedy nie tylko męża, ale zaraz potem by się jeszcze bardziej rozpiła i straciła pracę, dom... ona by umarła co najmniej społecznie. jak takiej osobie pomóc? odwyk........... -- 28 sie 2013, 18:30 -- a jak nie to na śmietnik, i niech zdycha. taki osobnik dokonał już wyboru. nie chce na odwyk, bo nie będzie mógł pić? to niech idzie do świata, w którym nie da się żyć :)
-
monk.2000, Dodatkowo nie każdy potrafi odbić się od tego dna, więc jest to działanie ryzykowne.
-
monk.2000, nie mam. Na razie rozpamiętuję, co mnie złego w życiu spotkało. Ale to nie pomaga, a wręcz przeciwnie, nakręcam się i z chęcią niektórym osobom łby bym pourywała. I nie jest to nikt z mojej rodziny! Może to i jakiś postęp jest. Dzięki poprzedniemu terapeucie nie zagłębiam się w główny problem - w to, że moja matka zniszczyła mi życie i nadal je niszczy, niszcząc moją psychikę, charakter - a w problem z moim dawnym terapeutą. Jak o nim myślę, to mam ochotę naprawdę dać mu w pysk, ale wiem, że się nie odważę i już tam nie pójdę, bo mi wstyd, że mu zaufałam i że pozwoliłam sobie na aż tak wielką głupotę. W każdym bądź razie - nie, nie znalazłam sposobu na spokojne, normalne życie. Nadal nie mam terapii, nawet jak napisałam na stronę jednej z przychodni, to mi nie odpisano, zignorowano... Więc jak wyjadę na studia, to nadal nie będę mieć pomocy. Staram się jak tylko mogę, ale... Nikt nie chce mi najwidoczniej pomóc. Ludzie przywykli d tego, że mnie się krzywdzi, a nie pomaga.
-
Ja jeszcze nie wiem, bo tego dnia być może będę pracować.
-
Szatan mnie opętał i dlatego źle się czuję?
Monar odpowiedział(a) na Niktita temat w Depresja i CHAD
hahahahahaha ten ksiądz to jest tak pojebany, że nikogo bardziej pojebanego w życiu nie widziałam. nie mogę przestać się śmiać. hell o kitty kotek z piekła wcielenie szatana w różowego kotka, który nie żyje -
Keraj, ja byłam na jednym mitingu al anon czy tam to drugie - już nie pamiętam, w każdym bądź razie - rozczarowałam się, jakieś to takie... sztywne, nudne i przede wszystkim sztuczne. I czyta się coś, czyta i nikt nawet nic nie wytłumaczy, trzeba trzymać się za ręce, trzeba mówić tą głupią modlitwę. Coś nienaturalnego i kiepskiego.
-
JA.
-
Keraj, zazdroszczę
-
Siddhi, no pomaga, że nie ma zgona. Chociaż czasem lepiej jak ma zgona, przynajmniej jest cicho. No ale wiadomo o co chodzi - chodzi o to by mi takiego prawdziwego zgona nie złapała, z przepicia. A dziś dzwonił kurator i mówi, że mama mówi, że nie pije. Nie wiedziałam, jak się zachować, trochę chyba się zaśmiałam nieświadomie i zaprzeczyłam. Pytał się "czyli nadal spożywa alkohol" , ja że na razie tak... Nie wiem jak jej ta terapia powinna skutkować, działać. Ale i tak już utraciłam wszelką nadzieję chyba, bo niektórzy potrzebują otwarcia, a niektórzy zamknięcia. Ona potrzebuje tego drugiego z tym, że tam powinna się otworzyć. W każdym bądź razie wiem, że jakoś to bardzo nie działa, to moje zachowanie, ale chyba też jakoś bardzo nie szkodzi?
-
382
-
Jak oceniasz prace moderatorów na tym forum?ANKIETA.
Monar odpowiedział(a) na linka temat w Forum NERWICA.com
Praca moderatorów jest ok, co prawda czasem trafiam na spamerów, ale równie szybko posty są usuwane, a też nie jest możliwe, by moderatorzy siedzieli na forum 24h/ dobę. Także 6 z plusem PS. No trochę z Moniką lubię się pokłócić, ale i tak jest ok, pod względem pracy to jak najbardziej. -
A ja robię inaczej... Wylewam alkohol, a wlewam tyle samo wody co alkoholu. Nie zauważa, bo już jest tak pijana, że tylko oszczędzam ją przed tym, by nie walnęła zgona. Może to i złe, nie wiem.
-
375
-
a ja dziś idę na rolki i się cieszę. tylko coś tak - dziś trudno mi będzie wyjść z domu, już to odczuwam, po prostu... dziś siebie nienawidzę
-
371
-
Właśnie dziś rozmawiałam z nianią i powiedziała, że w Bydgoszczy też jest prowadzona akcja, więc praca by się dla mnie znalazła w Bydgoszczy! Jak będą do mnie dzwonić, to mam się dowiadywać co i jak :) Może uda mi się pogodzić studia z pracą, a do szkoły kosmetycznej będę jeździć raz w miesiącu, bo inaczej się nie da. Z pracą źle nie mam, bo jak będę chciała wziąć wolne na dwa dni raz w miesiącu, to będzie ok. :) Myślę, że może to wypalić. A jak ze szkołą kosmetyczną nie wypali, to kiedy indziej ją skończę. Teraz najważniejsze są moje studia dzienne i praca weekendowa :) -- 24 sie 2013, 21:14 -- Po 20-stce to już lata lecą jak kamienie na szaniec. no właśnie obawiam się, że nawet nie zauważę, jak stuknie 40-stka. ja teraz nie wiem, kiedy te 20 lat minęło...
-
kasiątko, acha, no nie, niestety nie roczna