
Monar
Użytkownik-
Postów
2 200 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Monar
-
satinela, tak, próbował lekarza, z tym, że ona chyba jednak nawet nie poszła. ja proponuję by udał się razem z nią do tego lekarza, by nie poczuła się gorsza i by poczuła, że nie jest sama, że ktoś ją wspiera. sama potrzebowałam takiej pomocy kiedyś, z tym, że przyjaciółki. może boi się pozostać sama, może w imię miłości, zostawiła przyjaciół? można tak gdybać i gdybać, by dojść do przyczyn takich zachowań trzeba naprawdę iść do jakiegoś terapeuty czy psychologa (nie psychiatry!)
-
390
-
Tak, chłopak niech ucieka... Weźcie się zastanówcie, co piszecie. Ok, to niekomfortowa sytuacja, ale w końcu za coś ją pokochałeś, trzeba przeżyć ten okres, być na dobre i złe - po prostu pomóż jej - powiedz po pierwsze jej rodzicom i idźcie razem do lekarza - RAZEM, będzie jej raźniej, łatwiej. Ja to tylko zastanawiam się, co jej mogło się takiego w życiu stać, że tak się zachowuje - przecież to nie jest normalne. Ewidentnie ma jakiś problem, o którym najwyraźniej nikt nic nie wie, pogadaj z nią szczerze o tym, że wiesz, że ją coś trapi, ale nie wiesz, co to, że może Ci zaufać, że jeśli zdarzyło się jej coś w życiu, czego się wstydzi bądź boi, to przy Tobie nie musi - wiesz, co mam na myśli. Po prostu przy niej bądź i ją wspieraj, spróbuj dowiedzieć się, co z dziewczyną się dzieje. Jeśli to nie poskutkuje, oczywiście, uciekaj. Ale wpierw trzeba powalczyć, a nie przy pierwszej lepszej nadarzającej się okazji ją porzucać, kiedyś to była Twoja miłość, a teraz to co? Może ma depresję, choroba zmienia człowieka, i co? Porzucisz ją, bo jest chora??? -- 30 sie 2013, 02:30 -- Ok jesteś w "wolnym" związku, bo nie jesteście małżeństwem, ale uważam, że nawet w takim związku trzeba się o siebie martwić, wspierać się, ufać sobie, troszczyć się o siebie, a gdy przyjdą złe chwile - nie uciekać od razu, kulić ogon jak zbity pies... Sztuką jest ZOSTAĆ i KOCHAĆ. Nade wszystko. Nie wyobrażam sobie kochać kogoś, a gdy tylko ten ktoś ma większy problem - odejść od niego. Nie, nie, nie! Nie idź na łatwiznę, człowieku. Powalcz o nią. Przecież przez nią ewidentnie przemawia jakaś choroba, bądź trauma.
-
Ale mi się nudzi, szkoda, że w tym tygodniu nie mam pracy
-
anna.anakaia, tak, od marca/kwietnia jestem bez żadnej pomocy, a tak naprawdę to nigdy takiej prawdziwej nie miałam. wow... Właśnie takich terapeutów próbuję unikać. Chodziłam do takiego po 40-tce a on zajął się podrywaniem mnie zamiast terapią. (ja mam lat 19/20) -- 30 sie 2013, 01:10 -- anna.anakaia, dobranoc satinela, witaj
-
Saraid, no w sumie ostatnio siedzę po nocach, a przestałam zaglądać do tego tematu. dziś szczególnie się nudzę, więc postanowiłam powrócić do nocnych rozmów [videoyoutube=l5opfayGCTs][/videoyoutube] -- 30 sie 2013, 01:08 -- Co prawda jest to sztuczne, ale czasem poruszane są takie problemy jak w moim domu i wtedy oglądam z zaciekawieniem.
-
Haha, dobre No ja też miałam terapeutę, który mi nie pomógł :) A Ty nadal chodzisz do tego samego czy zmieniłaś?
-
anna.anakaia, ahahahahaha "trudne sprawy zniknęły gdzieś..."
-
Reiben, hehehe fajnie, chciałabym zobaczyć jak to się odbywa wolę już trudne sprawy niż prawo agaty przynajmniej inne twarze :) u mnie w trn kręcą Lekarzy, mieszkam dokładnie tam, gdzie kręcą - w centrum miasta, a jeszcze nigdy ich nie widziałam
-
New-Tenuis, acha, kurcze to źle skojarzyłam. A do Wrocławia chcę jechać w następne wakacje o ile pieniądze pozwolą i czas. Zazdroszczę Ci. Pełno serialów tam się kręci
-
New-Tenuis, hehe mnie nikt niczego w domu nie nauczy, więc sama zabrałam się za pichcenie, moje gotowanie ogranicza się do gotowania ziemniaków, robienia surówki/mizerii, robienia klopsów lub innych tego typu rzeczy, takie podstawowe rzeczy. Bardzo chciałabym nauczyć się robić jakieś zupy, w akademiku mam nadzieję, że wszystkiego się nauczę, tam będzie wszystko sprawne, będę kupować to, na co mam ochotę... Bo tu w domu niestety są składniki na rzeczy, których ja nie lubię. A wiadomo - lepiej gotowanie wychodzi jak się gotuje to, na co ma się ochotę. Ciekawe jak to będzie z tą niezależnością. Jak w domu coś zrobię to słyszę wieczne niezadowolenie, bo "znów trawa", a tam będę robić to, co chcę i nikt narzekać nie będzie :) Ponadto tu nie mam sprawnego piekarnika i wszystkie słodkości robię na patelni, więc w akademiku podszkolę się również z pieczenia ciast O ile starczy czasu :) Ja też muszę mieć humor, by zrobić coś do jedzenia, czasem od rana wyjść z kuchni nie mogę, a czasem od rana nie mogę wyjść, ale... z łóżka... Albo wychodzę z tego łóżka, ale nic mi się nie chce, a czasami nawet wtedy czekają jakieś tam obowiązki Ale ostatnio coraz mniej tych stanów depresyjnych więc nie jest źle A tak wgl to Ty z Bydgoszczy, tak? Dobrze pamiętam?
-
New-Tenuis, hehehe ja tak samo, same słodkości umiem tworzyć i jeść, ale z gotowaniem już gorzej Ale w sumie wystarczy znaleźć w internecie jakiś przepis i nie da rady tego zepsuć
-
Dostałam emaila z mopsu z bydgoszczy, przekazali mojego maila do BORPA, tamci odpowiedzieli tamtym, i mops dał mi odpowiedź i wszystko trwało mniej niż 24 h (zazwyczaj odpowiadają w ciągu tygodnia) W końcu będę mogła zadzwonić i dowiedzieć się, co gdzie i jak z terapią dla mnie. Trochę nie jestem przekonana do tych BORPA-ów i WOTUiW czy innych, ponieważ już raz w takim ośrodku skorzystałam i co z tego mam? Ale muszę spróbować. -- 29 sie 2013, 23:08 -- Tylko trochę się boję -- 29 sie 2013, 23:09 -- mmm czosnek!!! chyba zjem
-
niosaca_radosc, w takim razie może przenieść temat gdzie indziej ? by inni ludzie mogli również się wypowiadać (lepszy dostęp)
-
adopcja?
-
To miałam na myśli
-
Ja nie mam nerwicy lękowej, a jestem nieistniejącym dda. -- 29 sie 2013, 21:14 -- Dokładnie :)
-
A otóż nie. Żadnej takiej zasady nie ma. I jeśli chcesz, możesz pisać w temacie dla schizofreników, o ile piszesz na temat. Tak samo jak ja mogę pisać w temacie dla alkoholików, mimo że nim nie jestem. Tak, można, jasne, ale chodzi o to, że dana osoba wtedy doświadczenia nie ma dany temat a się wypowiada, to tak jakby posłać elektryka do kobiety, która chce makijaż permanentny Po prostu chodzi mi o to by kurcze ludzie pisali z podobnymi przeżyciami, choć ja teraz z 'anną' porozmawiałam na pw, doszłyśmy chyba do porozumienia, więc już nie doszukujmy się jakichś większych problemów. Po prostu jeśli ktoś nie wie, jak to jest być dda - nie jest nim bądź nikt z bliskiej rodziny też nim nie jest, w jego rodzinie jest wszystko w porządku, w rodzinie partnera także, to uważam, że dani ludzie nie mają pojęcia NIC na tematy, które dla dda są bardzo poważnymi problemami ot, cała filozofia. zresztą nieważne :) i tak nie na temat teraz się wypowiadamy -- 29 sie 2013, 20:58 -- No przecież nie chcę grzebać, tylko tłumaczę, o co mi chodzi. Tak, mnie ro ruszyło, nic na to nie poradzę, taka już jestem - być może za bardzo wrażliwa, nigdy mi się to we mnie nie podobało, między innymi dlatego siebie nie akceptuję, no ale to nie znaczy, że mam udawać kogoś innego niż jestem. Wybacz, że jestem sobą. Miało prawo mnie to poruszyć. Tak samo jak Ciebie miało prawo nie poruszyć. Zejdź ze mnie PS. Tyłek mój jest w jak najlepszym porządku, z żadnym bólem się nie zmagam. Ale dziękuję za troskę.
-
niosaca_radosc, nie chodzi mi o to, że wgl nie ma pisać, doczytajcie proszę moje wypowiedzi. to tak jakbym ja pisała w temacie do schizofreników, a sama nie cierpię na tą chorobę, trochę wyrozumiałości - jak jest temat dla alkoholików, nie piszę tam, gdy nim nie jestem - no chyba, że mam kontakt z takimi osobami, jeśli jest temat dla dda - nie piszę w nim, gdy nie mam pojęcia jak to jest nim być. taka zasada. -- 29 sie 2013, 19:10 -- Ze sie da :) Ze mozna miec dobrych, kochajacych rodzicow i do tego by byc takim rodzicem powinnismy dazyc. MNie sie cieplo na serduchu zrobilo kiedy przeczytalam jej post i chcialabym zeby moje dziecko napisalo taki. No akurat my już zmienić własnych rodziców nie możemy, więc kochających rodziców mieć nie będziemy, więc tego się nie nauczymy. Jedynie właśnie możemy nauczyć się, że my możemy być lepszymi rodzicami od swoich, ale Anna nie jest jeszcze rodzicem...? No chyba, że jest, ale to wtedy powinna nam pisać, jakim ona jest rodzicem.
-
Mushroom, taaak, ale ja przecież wiem, że rodzic powinien kochać bezwarunkowo i dziecko rodzica również. Jeśli już chce się koniecznie wypowiadać, to niech założy swój własny temat lub też niech napisze szczegółowo, jak jej rodzice reagowali na dane sytuacje/problemy z jej życia. Np. moja matka chce bym wyjechała na studia, bo to ułatwi jej życie, niech ona napisze, że prawidłowe zachowanie to i bla bla bla, a nie że ona miała szczęśliwe dzieciństwo, co to tu wnosi? W każdym bądź razie teraz już nie będę pisać na ten temat w tym temacie, ponieważ anna.anakaia, napisała na PW i sądzę, że tam powinnyśmy to przedyskutować.
-
Candy14, czego się nauczymy od anna.anakaia? To, że powie, że ona ma wspaniałych rodziców to nam to coś da? Chyba tylko zazdrość i poczucie, że jest się gorszym.
-
Sorry, ale nie jesteś DDA, więc nie pisz o rzeczach, które są Ci obce. Tyle w temacie. -- 29 sie 2013, 17:55 -- Nie uszanuję tego, bo akurat w tym temacie nie masz nic do powiedzenia. I może to chamsko zabrzmiało, nie tak ma to brzmieć, po prostu nie pisze się tam, gdzie się nie zna problemu. To jest temat "Nie kocham swojej matki", Ty kochasz, więc po co tu piszesz? Jaki jest cel Twoich wypowiedzi?
-
wykończony, no każda choroba ma swoje główne objawy, dda co prawda chorobą nie jest, ale jest zaburzeniem i każde z zaburzeń posiada główne cechy, to jest tylko po to, by łatwiej dotrzeć do swoich problemów, chyba. i wgl, zawsze musi być jakaś nazwa tak to już jest, każde z zaburzeń ma swoją nazwę, no bo jak pacjentowi wytłumaczyć - dlaczego ma zespół jakichś tam cech, a to wszystko dlatego, że ma osobę pijącą w domu? gdyby ne te wszystkie nazwy, to nawet alkoholików by nie było, a czy by to oznaczało, że my byśmy nie cierpieli? przecież kiedyś o alkoholizmie się nie mówiło, i popatrzcie jaki teraz jest świat... coraz gorszy -- 29 sie 2013, 17:47 -- No tak, czyli alkoholicy, dda, ddd nie istnieją. To tylko naginanie rzeczywistości.
-
hania33, a żebyś wiedziała. jak można dla własnej rodziny być gorszą niż dla obcych ludzi. no ale wiem, wiem - maska... udawanie, że nasze życie jest normalne, żeby nie powiedzieć - idealne. wskazuje na to choćby to, że nas wyzywa od nieudaczników itp. a do klientów chwali się, że córka robi to i to, a mąż to i to.. wiedzie takie cudowne, bezstresowe życie
-
wykończony, borderline to jedna z cech dda. jak mmay nie mieć huśtawek nastrojów, zaburzeń emocjonalnych, skoro jeden rodzic był tak różny - jakby miał rozdwojenie jaźni, to tworzy w nas uczucia zaburzone, bo jednocześnie uczymy się kochać i nienawidzić, albo może kochać to za wielkie słowo, ale wiadomo o co chodzi... jeśli istnieje jakieś dda bez borderline, to nie wiem, jak to uczynił, ale nobla mu.