wysłowiona, dokładnie! Ja przez cały okres studiów praktycznie miałem taki nadęty "profesor mode". Jak coś nie miało na końcu bibliografii na 50 stron i nie było napisane językiem czwartej abstrakcji to należało wymownie się skrzywić i odłożyć to na półkę, "bo to nie naukowe". Teraz jestem na odwyku o tego typu publikacji .
wysłowiona, zawsze miałem awersję do wszelkich tego typu poradników psychologicznych, pisanych na modłę amerykańską, ale chyba trzeba będzie poczytać coś takiego.
P.S.: Ten Twój blog to naprawdę kawał dobrej roboty!
Snooki chyba zależy jaką szpilką. Przy odrobinie finezji to się szwami może skończyć
odpowiedź na pytanie byłaby ani to ani to.
Ale z dwojga złego to wolę tatuaż
praca w grupie czy indywidualna?
Evele, mam dokładnie to samo, w chwilach jakichś większych kryzysów muszę sobie ułożyć tekst nawet jak idę do sklepu.
wysłowiona, przyłączam się do pytania koleżanki: jak sobie poradziłaś z takimi myślami?
3 tydzień bez śmierdziucha w gębie!
W czasie pobytu prawie się złamałem (mam paskudny liquid do e-papierosa a moja mama kopci jak zestrzelony "Messerschmitt") ale dałem radę!