
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
Mi się coś ciągle obija o uszy czy oczy ten cały gender ale nie mam nadal pojęcia o co chodzi. Chyba trzeba zrobić małe śledztwo, bo przestaję rozumieć dowcipy w internecie
-
albo z usług egzorcysty, na ten przykład Been there, done that. Spotkasz wysokiego bruneta itepe...
-
Ukrainiec żeni sę z Rosjanką. W przeddzień ślubu rodzina daje mu rady odnośnie nocy poślubnej. Pierwsza radzi matka: - Najpierw rozsyp na pościeli płatki róży - niech wie, że Ukraina potrafi być romantyczna... Dalej podpowiada ojciec: - Potem rzuć żonę na łóżko i zedrzyj z niej ubranie - niech wie że Ukraina potrafi być silna. Z kąta słychać krzyk dziadka: - A potem zwal sobie konia! Niech wie że Ukraina potrafi być niezależna!!!
-
-- 30 gru 2013, 15:37 -- Nie mogę, Wiocha dzisiaj ma power
-
Kurde, ale masz niefarta... Ja w oranżu już z 10 lat chyba i nigdy żadnych wtop nie zaliczyli...
-
Mamy opuszczone zakłady Pronitu, tłoczni winyli w Pionkach http://pl.wikipedia.org/wiki/Pronit http://www.opuszczone.com/galerie/pronit/ Kiedyś się wybiorę pozwiedzać
-
Klient przysłał fotki do druku i nie jestem pewien czy na zdjęciu są meczety czy Mos Eisley
-
http://nooooooooooooooo.com/
-
Mój wypaczony umysł już zaczął rozpatrywać inną stronę tego zjawiska: ile w przyszłości polityków będzie szantażowanych odgrzebanymi z otchłani internetu wpisami typu "bambusy do Afryki" pisanymi zanim z ulicznej bandy trafili do mafii salonowej Ile pań będzie szantażowane zdjęciami z "kaczym dziobem"..?
-
Jest zakładka "moje posty" w profilu użytkownika, może po mojej śmierci, jak u innych sław pisarskich, ktoś zasiądzie wyławiać ze stosu śmieci co wartościowsze fragmenty
-
Śmiercionauta, znając moje szczęście, to kiedy taka książka by powstała i została wydana to orzeklibyście że się sprzedałem, rozpoczęlibyście bojkot a może nawet jakieś publiczne palenie by się odbyło Książek palenie, znaczy
-
Eh, nic tak nie cieszy jak cudze nieszczęście, nie?
-
Kumpel który wykazuje objawy syndromu sztokholmskiego od zbyt długiego przesiadywania w jednym pomieszczeniu z naszym szefem.
-
Ja pamiętam wyjątkowo wyraźnie bo zbiegła się z wydarzeniem historycznym, było to więc zdaje się 20 marca 2003... Siedzimy na korytarzu, ze 40 chłopa, czekamy na wywołanie do komisji; kumpel interesujący się polityką z pewnych względów od rana siedzi ze słuchawkami w uchu i słucha radia... Nagle zrywa te słuchawki i z bananem na mordzie krzyczy: "Ej! Amerykanie zrzucili pierwsze bomby na Irak!" - "Huzzzzzaaaaa!!!" - odwrzeszczał cały korytarz... Co do samej komisji to widzę że jeden motyw się regularnie pojawia, więc dorzucę swoje trzy grosze: u nas było zsuwanie gaci i pochyłka. Kategorię dostałem E kiedy wojskowy okulista nie unosząc głowy znad papierów zapytał znudzony "chce pan iść do wojska..?" Czyli jak wybuchnie wojna to wszystkie laski moje..?
-
nerwosol-men, przestań się skradać i powiedz co to za ekwiwalent zioła na receptę u nas można dostać bo aż ciekawym...
-
[videoyoutube=nacNlGlVR1w][/videoyoutube] -- 30 gru 2013, 13:30 -- [videoyoutube=xpsKt30LTW4][/videoyoutube]
-
Masz 50% racji. 50%, bo kto wie czy faktycznie nie włączyłyby się jakieś nowe obsesje. Ale też "tylko" 50%, bo zdaje się nie wiesz co w tej książce jest
-
O, to, to. Tak więc nie szkolnictwo jest problemem, problemem jest niewolniczy rynek pracy...
-
Nie ma czegoś takiego jak opętanie a z szatanem już pisałem - przeczytaj Biblię La Veya to ogarniesz jak chvjowy PR chrześcijaństwo mu robi...
-
Nie wiem sam już, w sumie nigdy nie wiązałem wyższego wykształcenia z sukcesem zawodowym. Dobrą kasę trzepią tylko ci co kończyli naprawdę "dochodowe" studia, jak lekarze, oraz ci którzy dostali ciepłe posadki "po rodzinie"... Zmienić trzeba nie szkolnictwo tylko prawo pracy. Podwyższyć pensję minimalną do sensownego poziomu, zdelegalizować śmieciówki - młodzi się rzucą do pracy z miejsca jak się okaże że za pensję z Biedronki będą w stanie utrzymać i siebie i ewentualną rodzinę. Jaki 20latek mając alternatywę: 4 lata studiów po których nie wiadomo co będzie, albo 2000 na rękę z miejsca - wybierze studia? No chyba właśnie tylko ci co mają pewność że w ich profesji zawsze znajdzie się praca. Czyli np. lekarze i kucharze... Wybacz bezpośredniość, ale straszny z niej pustak. Miałem kiedyś dziewczynę która zerwała ze mną bo zamiast na studia wolałem iść do roboty a ona "nie wyobrażała sobie żyć z kimś z niższym wykształceniem niż ona". TO są prawdziwi wariaci, takich ludzi trzeba omijać z daleka a jak już trafi się takiego na swej drodze to zatkać uszy i olać, bo pieprzą głupoty.
-
Jakby powiedział Mr. Spock - "most illogical"...
-
Coś się kończy, coś zaczyna... Trzeba przejąć zacne tradycje
-
No i właśnie tak powinno być...
-
Czasem myślę że żyję w innej Polsce niż wszyscy... Od lat słyszę o tych wszystkich rzeczach które wymieniasz, nie znam ani jednej osoby która by tych problemów nie dostrzegała, a problem tworzą w gruncie rzeczy sami ludzie. Nie dziwię się że jest tyle prywatnych uczelni, gdzie płacisz i masz wyjebane, bo jak płacisz to wymagasz. A mnóstwo młodzieży idzie na studia nadal, i to z pełną świadomością że nie będzie po nich łatwo znaleźć pracy - no, ale to przecież dodatkowe cztery lata BEZ PRZYMUSU SZUKANIA PRACY. Gdzie się podział ten młodzieńczy bunt? Gdzie odruch robienia wszystkiego na odwrót niż wmawiają nam rodzice, nauczyciele czy gazety..? Jak mnie rodzice cisnęli żebym szedł na studia, to tym bardziej unikałem tego jak ognia i przeraźliwie źle na tym nie wyszedłem. Ale OK, jestem w stanie przyznać ci częściowo rację po zastanowieniu, bo zawsze zam powtarzam że ludzie to idioci i potrzebują bata nad głową żeby coś robić. Faktycznie postulowałbym zamknięcie wszystkich tych prywatnych uczelni, podwyższenie trudności egzaminów na studia itd - tak, żeby studiowali tylko ci którzy faktycznie powinni. Ludzie nadający się najwyżej na obsługę kasy w Biedronce (żeby nie było że komuś ubliżam - sam takim kimś jestem) powinni iść do roboty a nie nabijać sztuczne wykształcenie. Tyle że tu wchodzi do gry problem umów śmieciowych, itd... TO należałoby najpierw zlikwidować. Jak młody człowiek zobaczy że na kasie w Biedronce może zarobić na utrzymanie, to lawinowo bezrobocie by zmalało. Tak więc w pewnym sensie problem trzeba rozgryźć od "dupy strony"...
-
Rozwiązanie jest proste: przeczytaj Biblię Szatana La Veya, zobaczysz że nie taki diabeł straszny jak go malują, oraz przestań chodzić do kościoła. Ja się serio nie dziwię że można dostać jakichś ataków w miejscu gdzie z każdej ściany straszy ukrzyżowany koleżka...