
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
neon, nie każdy ma "psychodeliczną duszę" Ja co prawda grzyby jadałem, ale nie był to "mój" narkotyk.
-
nerwosol-men, to też, ale znam ludzi którzy "z premedytacją" nie "pisali się" na mocniejsze dragi. Czasem zapalić zioło - ok, czemu nie. Ale spida, piguł, grzybów - zawsze odmawiali. Tak więc to też czasem nawet nie tyle kwestia mądrości / dojrzałości, co tego że jeden lubi białą czekoladę, a inny - z orzechami
-
Nie zaprzeczę, konsole to mój "fioł" Ba... Piękna konsolka. Castlevania 4... Dla samej tej giery warto mieć... Szkoda że draństwo drogo chodzi, tego Mega Drive dorwałem za 45 zeta, SNES to co około dwie bańki :/ "Pocieszam" się całkiem dobrze działającą emulacją SNESa na Wii, przynajmniej na sprzęcie tej samej firmy gram. Emulator Mega Drive niby mam na Dreamcasta, ale brakowało mi klasycznego pada Segi bez analoga; te od Saturna byłyby OK ale niestety nie ma na niego chyba działającego emulatora MD... PeeSy już dawno mam Na "4" co prawda mnie jeszcze nie stać, ale poczekam aż trochę ceny spadną i pewnie zainwestuję... A Mega Drive kupiłem za 45 zeta, to taki w sumie nie całkiem oryginalny MD tylko robiony na licencji, ale - czyta karty od Mega Drive a do tego ma wbudowane 20 gierek klasycznych (Golden Axe! ) i bezprzewodowe pady, tak więc przymykam oko na to że "nie oryginalny"
-
I chęci - bo niektórzy autentycznie nie czują potrzeby ćpania czegokolwiek mocniejszego.
-
Hehe no właśnie taką na kartridże kupiłem, zminiaturyzowanego Sega Mega Drive Teraz tylko muszę upolować kartridż z Mortal Kombat
-
Steviear, no to zajebiście ************************************************ Mi dziś radochę sprawiła nowa konsolka kupiona za grosze
-
Hans, jeśli scenarzyści podążą za komiksem (a dotąd jeśli chodzi o najważniejsze wątki tak było) to w najbliższej przyszłości bohaterowie powinni napotkać grupkę bardzo ciekawych czarnych charakterów - aczkolwiek w komiksie to wątek tylko na 5 bodajże zeszytów, czyli mniej - więcej jeden odcinek serialu, więc możliwe że ich pominą. Natomiast nieco dalej czeka na nich prawdziwy przech..uj. *********************************************************** Po SOuth parkowym tryptyku parodiującym "Game of Thrones", z którego nie wyłapałem pewnie nawet połowy nawiązań, postanowiłem że pora żeby zobaczyć czy serial jest faktycznie taki cool. Downloading now...
-
Niby tak; inna sprawa, że istnieje takie pojęcie jak "grafomania" Niby podstawowo odnosi się do słowa pisanego, ale jako że pisanie to sztuka, to grafomania tyczy każdej z tych dziedzin - ot, choćby jakiekolwiek "dzieło" Gracjana Roztockiego On "się realizuje" na wielu płaszczyznach - i muzycznie, i malarsko - i we wszystkich jest totalnym grafomanem...
-
Co dorwałeś? Mi odbija jak znajduję gdzieś oryginalnego drPeppera albo fioletową Fantę!
-
Miałem kiedyś taką zajebistą kasetę "Metal Axemas", same ekstra zespoły: Running Wild, Tankard, Helloween i multum innych, napierdzielali kolędy. Do dziś nie mogę w necie na to natrafić I nie, nie jest to te wydawnictwo które wyskakuje po wpisaniu w google "axemas", to było coś innego... Na okładce był Mikołaj zapieprzający na gitarze. "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie..." - PW!
-
Kiya, Candy14, dziękować, dziękować, ja zaś się cieszę jak moje "przygody" kogoś przyprawiają o uśmiech - obopólna korzyść
-
Potrafią być spoko: [videoyoutube=7GOulDyAqHo][/videoyoutube]
-
Ja również Zabawne, jak pracowałem jako wróżka to najlepszym "hakiem" na klientki żeby wysłały więcej rozgorączkowanych sms'ów dopytując się szczegółów - było napisanie że "moim trzecim okiem widzę wysokiego bruneta" Czyżby "wysoki brunet" był kobiecym odpowiednikiem "cycatej blondynki"?
-
Hmm, myślałem że zwrot "na własne życzenie" to eufemizm na "sam się o to prosił", branie niedosłownie oczywiście... W temacie zaś: Dotarł dziś do mnie zamówiony przedmiot na Allegro. Fajnie że przyszedł, jeszcze fajniej, że... zamawiałem wysyłkę za pobraniem a kurier powiedział że nie ma nic zaznaczonego do pobrania. Czyli najwyraźniej komuś się coś gdzieś pokićkało i dostałem rzecz za darmo... Teraz mam dylemat moralny czy na chama wykorzystać czyjąś gapowatość, czy uczciwie zgłosić im że w sumie wiszę im kasę... Najpewniej wybiorę drugą opcję, ale po przetestowaniu sprzętu w domu, bo na pudełku widnieje etykietka z napisem: "NOT WORKING, JUST COMES UP WITH GREEN SCREEN"... Wiedziałem że po sprzęcie powystawowym w okazyjnej cenie mogę spodziewać się jakichś małych usterek, ale NOT WORKING klasyfikuje się do raczej gigantycznych usterek... W opisie aukcji było tylko że sprzęt może miec zadrapania, co mi akurat najmniej przeszkadza, bo jeszcze doda retro uroku. No nic, wrócę do domu z roboty, podłączę, sprawdzę. Jak nie będzie działać to zatrzymam jako eksponat muzealny... Bo płacić za odsyłanie niedziałającego złomu nie zamierzam W sumie dzisiaj Mikołajki, może się wstrzeliłem w jakąś super promocję
-
Tak dla uściślenia: jakiego rodzaju jest to "nietrawienie"? Czy chodzi ci o to że ludzie-szaraki na ulicy generalnie czasem wzbudzają u ciebie odruch wymiotny bądź rządzę mordu, czy też chodzi ci o twoich znajomych, którzy czasem powodują że nie masz ochoty ich widzieć? Bo ja znam i jedno i drugie Wkurw pospolitym Kowalskim jest u mnie dość powszedni (choć dobrze skrywany - zazwyczaj) natomiast co do znajomych - jeszcze z rok temu nie miałem takich problemów, ale od kiedy życie dało mi wpierdol to miewam weekendy że nie mam ochoty nikogo zapraszać ani do nikogo wychodzić, wolę przenerdować te dwa dni przed kompem i konsolą.
-
Nikt temu chyba nie zaprzeczy, dlatego fajnie czasem kogoś do siebie zaprosić. Imprezkę urządzić. Mnie po prostu nie rajcują kluby, dyskoteki, bary - tego typu miejsca spędów. Wolę swój dom, gdzie zaproszę tylko tych ludzi których chcę (żaden idiota nie będzie się przepychał koło nas do kibla co kwadrans, żaden pijany kretyn nie wyleje na nas piwa), puścić muzykę jaką lubię (NIGDY nie byłem w barze w którym by puszczali dobrą muzykę, zawsze jakieś g..., już bezpłciowa muzyczka w hipermarketach bardziej mi się podoba), zapalić papierosa czy skręta bez ryzyka że jakaś przeczulona pipa mi zacznie sarkać nad głową że w lokalu się nie pali, no i pogadać - bo w barze/pubie/klubie jest to najczęściej niemożliwe ze względu na wspomnianą wcześniej gównianą muzykę przez co trzeba wrzeszczeć a rozmowa na jakiekolwiek konstruktywne tematy w ten sposób jest po prostu irytująca. Summa summarum: jestem domatorem, ale nie znaczy to że się boję świata czy odgradzam od ludzi. Uomatko, popatrzyłem na te spoty i jeszcze bardziej się przekonałem że cała ta kampania to jeden wielki kretynizm. Raz - co to za autorytety? Raper? Czyli pewnie lepiej żeby gimbaza zamiast przed kompem - wyszła na ławkę zajarać jointa i szpanić że wychowała je ulica? Totalny bezsens. Totalny. Zupełnie nietrafiony sam cel akcji. Jak już chcą gimbazę uświadamiać o zagrożeniach internetu to lepiej żeby im zrobili film pokazujący niebezpieczeństwa: rozbierania się na chatroulette, wstawiania debilnych zdjęć na facebooka i tym podobnych. Najwięcej czasu w necie spędzam w pracy...
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
deader odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
W sumie racja, dokument jest dostępny także tutaj: http://www.benzo.org.uk/bzequiv.htm ale już za późno na edytowanie posta... Cóż, pokładam wiarę w użytkowników, że nie zaczną tam grzebać w poszukiwaniu "odlotów"... -
U niektórych to pewnie tak wygląda, ja lubię siedzieć w domu bo mam tam spokój i ciszę oraz wszystkie "rekwizyty" potrzebne do moich hobby - książki, gry, filmy... Na dwór lubię wyłazić latem, bo jestem też amatorem strzelectwa, więc łażę sobie po odludnych miejscach poćwiczyć celność. Świat realny mnie nie przeraża, prędzej - wkurwia, bo jest przepełniony idiotami.
-
Czyli zwierzę wcale nie jest zdrowe, skoro jest w depresji, stereotypii czy czym tam jeszcze. Czyli nadaje się do uśpienia. A nawet jeśli nie uznać tego za chorobę (choć właśnie to robisz) to oznacza tylko że mamy w Polsce debilne prawo. Zwierzę jest własnością człowieka, i tak jak każdy ma prawo zezłomować nowiutki samochód, tak samo każdy powinien móc uśpić zwierzaka jeśli będzie taka potrzeba - bez pytania o powód. Poza tym w takim razie każdy kto hoduje rybki powinien iść do zwierzęcego psychologa (trzymanie w zamkniętym pomieszczeniu = trauma), tak samo z chomikami czy szczurami (klatka = trauma), a tak w ogóle to wszyscy ludzie powinni trafić pod sąd za znęcanie się nad zwierzętami bo każdy w życiu choć jednego komara utłukł. Totalny bezsens. No cóż, widać masz zwierzlubne klapki na oczach. Podam ci jeden przykład: jedna godzina poświęcona psu mogłaby zostać poświęcona człowiekowi. Człowiek jest istotą wyższą od reszty zwierząt. Ergo - ta godzina będzie lepiej spożytkowana kiedy zostanie przeznaczona na człowieka. O ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć instytucję/zawód weterynarza, zajmującego się fizycznymi chorobami zwierząt, tak problemy psychiczne zwierząt to już jest przesada, to oznaka zbytniego dobrobytu - kiedy ludzie mają tak spokojne i bezstresowe życie, że wynajdują sobie na siłę najgłupsze nawet problemy, bo potrzeba dramatu jest wpisana w człowieczeństwo.
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
deader odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
Spoko, i nie martw się, trzy miesiące to jeszcze nie tak strasznie chyba. Ewentualnego cierpienia przy odstawianiu pod kątem fizycznym nie ma się co chyba bać, za krótko zdaje się żeby wyrobić sobie mocarne fizyczne objawy abstynencyjne, ewentualnie psychiczne mogą być bardziej uciążliwe - ale "nie ma takiej rury co się nie da odetkać" - pamiętaj o tym Ja jako totalny nie-specjalista w temacie korzystam z tej tabelki: http://hyperreal.info/node/3210 i tam alprazolam jest na tym samym poziomie co clonazepam. Nie wiem za to jak wygląda sprawa pod kątem potencjału uzależniającego. -
To było jak wybór między dezintegracją, a bananem którego już miałem przygotowanego,wyszło na jedno Mimo wszystko szkoda bo mimo ustawicznego trollingu rottena koleżka czasem z sensem gadał. Well, life is butal and full of zasadzkas.
-
Sądze, że jest bzdurna, płytka, zrobiona dla poklasku i bez przygotowania. Jak wszystkie tego typu medialne akcje. Ot, popier.lą trochę o tym TV, radiu, necie, popiszą w gazetach i rozejdzie się po kościach. Nawet nie słyszałem o tej akcji, ale już mogę się zgodzić z rottenem - wyjdzie tak jak z akcją "cała Polska czyta dzieciom" czyli dzieci dostaną kolejną grę video prędzej na odczepnego niż jakiś rodzic nagle im zacznie książki czytać. W domu w którym się nie kultywuje kultury czytelniczej po prostu coś takiego nie przejdzie, bo rodzice paraanalfabeci książki nie dotkną bo jeszcze się sparzą tym wytworem szatana; natomiast w domu gdzie się czyta to jest to sprawa tak naturalna że nie wymaga żadnych akcji społecznych. Generalnie to w ogóle uważam wszelkie "kampanie społeczne" za pic na wodę i (może zabrzmi jak teoria spiskowa) są przeprowadzane tylko z jednego powodu - żeby spora grupa osób którym żyje się za dobrze z nudów zajęła się "problemami" innych ludzi i przy okazji zgarnęła dla siebie niemałą kasę. Popatrzcie tylko na "twarze" przeróżnych kampanii, jeszcze nie widziałem nikogo ubranego biednie, zawsze jest wypacykowana lalka jakaś albo koleżka w garniaku. Wszystkie kampanie przeciwko przemocy domowej, przeciwko narkotykom, przeciwko gwałtom, jeździe po pijanemu czy najbzdurniejsza akcja o jakiej słyszałem - kampania ateistów "Nie jesteś sam" (a jestem osobą niewierzącą!) - przynoszą ZEROWY rezultat. Zerowy!!! Czyli krótko podsumowując - jest to dla mnie totalny, posrany bezsens, który powinno się - i można! - załatwić w inny sposób, bez wydawania tysięcy złotych na billboardy, spoty w TV, udziały celebrytów i tak dalej. Jak? Ano mianowicie dobrze pamiętam, ze w szkole mieliśmy taki przedmiot jak GODZINA WYCHOWAWCZA. Zadaniem szkoły jest nie tylko uczyć, ale i wychowywać. Na godzinie wychowawczej właśnie powinny być przeprowadzane zajęcia przedstawiające takie różne kontrowersyjne zagadnienia. Tyle że w dzisiejszej szkole gdzie uczeń jest panem i władcą a nauczycielowi nie wolno niegrzecznego gówniarza strzelić linijką po łapie bo zaraz go wyruchają w dupsko obrońcy praw dziecka - sprawa jest praktycznie niemożliwa, bo uczniowie nie szanują nauczycieli, nauczyciel nie może zapanować nad dzieciarnią - jeden wielki bezsens.
-
Whaaaaat..? Masked Man się ewakuował? :/ Shame...
-
tylko czy faktycznie jest to zabawny problem i parodia psychologii? agresja jako przejaw lęku nie powinna być "przepracowywana" dla podniesienia komfortu życia zwierzęcia? I czy ludzkie zachowania nie są też uwarunkowane w dużej mierze prawami natury? Np. normy społeczne którym się podporządkowujemy... każda społeczność ma swoje, ich nieprzestrzeganie grozi wykluczeniem. Podobnie jest u zwierząt społecznych/stadnych. Badanie zachowań społecznych jest jak najbardziej sensowne, interesujące i może być nawet pożyteczne. Tylko że to jest bardziej chyba socjologia niż psychologia - a w przypadku zwierząt jest takie pojęcie jak etologia. Natomiast psi psycholog to zmarnowane zasoby. Jak ktoś faktycznie ma uzdolnienia w kierunku psychologii, to powinien je wykorzystać do pomocy ludziom. Każdy jeden człowiek jest wart więcej niż milion psów. Więc - tak, dla mnie to parodia. Nawet jeśli chodzi o nazewnictwo. Psychologia wywodzi się z greki, psyche = dusza, logos = myśl. Zwierzęta wedle tradycyjnego pojmowania duszy - nie posiadają jej, stąd "zoopsychologia" to jakiś nowomowny potworek wymyślony przez ekoterrorystów. Jak piesek ma problem bo szczeka i atakuje ludzi, to się nie powinno marnować pieniędzy i czasu na jakieś pseudopsychologiczne zagrywki, tylko psa uśpić i po sprawie, zawsze można kupić / przygarnąć następnego.