
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
jak zabiją to kto odda długi? Szczerze mówiąc to ten "światek" jest mi zupełnie obcy, ale coś się obiło o uszy że potrafią tak niektórzy skończyć jako "przykład" dla innych zadłużonych. [videoyoutube=JsUH8llvTZo][/videoyoutube] Gdzieś tak od 4 minuty zaczyna się wywiad z młodymi chłopaczkami, jeden z nich mówi że za tydzień będzie martwy bo ma dług 15 tys. rubli (około 1,5 tys PLN) i nie ma z czego spłacić więc go zabiją. Co prawda sprawa tyczy się nie hazardu ale narkotyków, ale - dług to dług... Owszem, to nie reguła, ja muszę mieć porządek w mieszkaniu
-
"Pobitym" to i tak lepiej niż "zabitym" Ale fakt, hazard to kolejne bagno, z tym że tego to już kompletnie nie rozumiem... Wybitnie "nie mój" narkotyk. Nawet w totka zagrałem może z 3 razy w życiu...
-
Kurde, no właśnie, tu wychodzi na wierzch mój "fart", bo alkohol to po prostu "nie moja bajka". Nie powiem że nigdy nie piłem wódki z mety, ale też było to raz czy dwa, bardziej dla śmiechu jak ziomki zaczęły powoli odjeżdżać w stronę pijaństwa i kombinatorstwa jak tu za niedrogo kupić i wódę i zioło i spida... Paskudztwo straszne, miałem wrażenie że piję przefiltrowaną benzynę. Generalnie nie podchodzi mi wóda, z mocnych alkoholi whisky mi podchodzi - ale to też było zgubne dla mnie w okresie kiedy chlałem, bo wychodziło mi ze 40 zeta dziennie na łyskacza. Za tyle kasy mogłem jarać zioło albo wciągać spida przez dwa-trzy dni... Współczuję wam ludzie :/ Że też człowiek się łapie za te wszystkie syfy za młodu jak jest głupi... :/ To też, ale nie mogę pozbyć się wrażenia że jednak ludzie uzależnieni od powiedzmy marihuany nie są tak jak alkoholicy - agresywni po "spożyciu". Wiem też że niektórym po amfetaminie szajba odwala, ale ja na przykład całą energię z niej uzyskaną kierowałem w coś "twórczego", czy to w pocinanie na gitarze, czy w rozmowę...
-
Kalebx3, kros, więc jak widać mam wybitnie stereotypowy pogląd na sprawę. Mimo bowiem tego co piszecie - obraz "typowego alkoholika" w moim mózgu się nie zmienia. Oczywiście, przyjmuję do wiadomości że takie przypadki mogą się trafiać. Może miałem "farta" przez to że będąc w wieku o którym wspominacie (19-24 lata) obracałem się wśród ćpunów, nie było wśród nas alkoholików, bo ze skołowaniem kasy na towar był problem = nikogo nie było stać na to żeby zostać alkoholikiem I uomatko, to o czym piszecie, ci wszyscy ludzie którzy wykończyli alkoholem siebie bądź kogoś innego... Straszne. Pamiętam że my ćpaki czuliśmy się "lepsi" od "pijusów" bo nam po dragach nie "odpierdalało" tak jak im. Albo się człowiek naspidował i wpadał w filozoficzne gadki, albo najarał i śmiechy były, ewentualnie grzybki czy piguły dla halunów... Żadna z tych rzeczy nie jest zdrowa ale chyba alkohol ma szansę na podium jeśli chodzi o skalę zniszczeń które powoduje.
-
Tak pokrótce - w tej kontynuacji "Foresta Gumpa" bohater w jednym z rozdziałów znajduje pracę na świńskiej farmie. Jego syn przyjeżdżający do niego na wakacje najpierw był zniesmaczony że jego ojciec pracuje przy przerzucaniu gówna, ale jako że mózg odziedziczył bardziej po matce, to po kilku dniach wymyślił jak usprawnić pracę na farmie - mianowicie całe świńskie gówno magazynować w pobliskiej opuszczonej kopalni. Po kilku tygodniach nazbierało się tyle "materiału", że prąd na farmie wytwarzany był z metanu który wydzielał się w kopalni. Dzięki oszczędnościom - farma kupiła więcej świń. Więc pojawiło się więcej odchodów. W związku z tym farma zaczęła sprzedawać wytworzony z metanu prąd sąsiedniemu miasteczku... Po jakimś czasie zaczęli rozważać ekspansję sprzedaży świń na Europę, i syn Forresta zaprojektował napędzany świńskimi odchodami statek... W tym miejscu właściciel farmy strzelił tekstem który pamiętam do dzisiaj i zawsze wywołuje u mnie banana na mordzie: "Forrest, to niesamowite! Pomyśl tylko - najpierw statek, ale czemu na tym poprzestać?? Telewizory, samochody... Być może to początek nowej, gównianej ery!!"
-
Mi podobnie. Na pewno znajdzie się kilka takich przypadków, ale jak dla mnie termin "alkoholik" kojarzy się niejako "z automatu" z osobą co najmniej powyżej 30-ki. Zdaję sobie sprawę że to stereotyp, bo można natrafić na młodszego alkoholika, ale z drugiej strony mam takie podejście że stereotypy nie biorą się znikąd. Nie od razu Rzym zbudowano, to fakt... Ale da się go zbudować, to jest najważniejsze.
-
Opowiedziałam w towarzystwie (przedział wiekowy 25-31) i nikt się nie śmiał Zmień towarzystwo, bo jakieś drętwiaki
-
Lol, ktokolwiek czytał "Gump i spółka" powinien właśnie się uśmiechnąć
-
Z wyglądu oba sprzęty mi się podobają (chociaż wielu narzeka na design, twierdząc że wyglądają jak stare magnetowidy - dla mnie to właśnie plus, uwielbiam jeśli sprzęt elektroniczny jest kanciasty, zwalisty i czarny niczym moje skarpety) natomiast o ile z początku skłaniałem się bardziej ku kolejnemu Xboxowi, tak z upływem czasu zmieniłem zdanie. PS4 jest zarówno technologicznie mocniejsze, do tego tańsze, oraz nie odjeżdża w stronę "domowego centrum rozrywki" jak Xbox. PS4 wydaje mi się być "bardziej" konsolą niż XBO, który przy prezentacjach skupiał się na powiązaniu z telewizją, facebookiem... samymi rzeczami które mi się nie przydadzą. No i do tego dochodzą gry - exclusive'y Sony zawsze mi się bardziej podobały od Microsoftu (Killzone fajniejsze niż Halo, Uncharted fajniejsze niż Gears of War, itd). Nie jestem bynajmniej fanbojem, bo posiadam sprzęty obu firm. Dodatkowym argumentem "na korzyść" PS4 jest to że wjeżdża dziś do sklepów, a XBO ma mieć u nas premierę za jakieś pół roku... No nic, poczekam z roczek aż stanieje, albo jak się upewnię co do stabilności finansowej na początku przyszłego roku to pomyślę o wzięciu na raty... Na razie wysłałem swoją PS3 do naprawy, na to mnie jeszcze mniej-więcej stać
-
Fakt, mam trochę farta, że alkohol nie jest moim "magicznym dżinem"... Są niestety inne :/ Ale względnie pod kontrolą na szczęście. Gratulacje z wytrzymania tylu lat bez alko, niewielu ludziom się tak udaje. Co ciekawe pracował u nas kiedyś facet który też miał kiedyś problem z piciem, rzucił, ale tak jak ty kiedyś tu pisałeś - wystrzegał się nawet niby tak niegroźnych rzeczy jak ciasto czy cukierek z alkoholem... Podziwiam taką silną wolę.
-
Wow, muszę przyznać - że to jeden z najlepszych opisów problemów z alkoholem jaki czytałem, taki zwykły, "ludzki". Coś w tym jest, bo o ile zazwyczaj na jakichś rodzinnych spędach i owszem, do jakiegoś dobrego żarełka lampkę czy dwie wina lubię wypić, ale nigdy nie zdarzyło mi się na żadnym rodzinnym zjeździe upić, może raz czy dwa doprowadziłem się do lekkiego rauszu. Pewnie dużą rolę odgrywa też to że moja rodzina jest raczej niepijąca, więc na stole podczas imienin czy świąt nigdy nie pojawia się wódka, jedynie wino. Więc faktycznie przy takich okazjach patrzę na butelkę jak na masło - kolejny element posiłku. Natomiast jak miałem (na szczęście krótki) okres chlania, to na spędach rodzinnych ograniczałem się do tych dwóch kieliszków wina, żeby nikt się o nic nie czepiał, a po powrocie do domu - wychlewałem zawsze czekającego na mnie w gotowości łyskacza... Też przećpałem kilka lat, też zrobiłem wtedy kilka rzeczy których się wstydzę. Ale nie pozwalam żeby miały nade mną kontrolę. Nie jestem już tamtym człowiekiem, jestem już kimś innym...
-
(Tryb rozpieszczonego dziecka: ON) Wkurza mnie to, że dziś na półki w sklepach wjeżdża PS4 a mnie na nią nie stać
-
Uomatko, 300 postów spamu
-
Oj tak ...czyli pozbawić X ludzi pracy, narazić Y ludzi na straty finansowe... Teoretycznie mamy wolność i swobodę... Właściwie mógłbym zrobić "lusterko" - dopóki będą istnieć prozwierzęcy terroryści, dopóty będą też istnieć anty-prozwierzęcy anty-terroryści, pogódź się z tym Na całe szczęście ta kwestia mi właściwie zwisa, wiem że za mojego życia mięso ze sklepów nie zniknie. Ale terroryzmu nie popieram i nie mam zamiaru się "pogodzić" z jego istnieniem i terrorystami i obojętne mi jest czy wyrządzają innym ludziom krzywdę w imieniu zwierząt, Allaha, płodów... Nie. Nie godzę się. A zrobić w tej sprawie mogę chyba tyle samo co oni, w zależności od determinacji, nie? W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi. Gdybym się w to wkręcił wystarczająco mocno, to mógłbym czy to założyć organizację bojkotującą rośliny, czy to wysadzić statek Greenpeace'u... Tyle że na szczęście nie jestem - uff - ani terrorystą, ani tak w to wkręcony; pozostanę przy mojej roli w tej "wojnie", czyli delektowaniu się mięsiwem. Damn, zgłodniałem przez tą gadkę
-
Zaryzykowałbym stwierdzenie że to właśnie kolesia przeraża... Czy to jeszcze miłość, czy już obsesja?
-
I to ocenzurowana
-
mark123, zdrowe podejście
-
Ba, winnym człowiekiem to i ja się nie przejmuję, jestem zwolennikiem kary śmierci przykładowo. Ale nie wiem czy świadomie czy nie, pomijasz całkowicie kwestię ludzi NIEWINNYCH skrzywdzonych przez innych ludzi. Pomijasz te wspomniane przeze mnie ofiary gwałtów, morderstw, rabunków i innych takich "atrakcji". No i ja będę bronił swojej postawy że najpierw się powinno skupić wszelkie dostępne siły na tym aby ludzie żyli w zgodzie, w harmonii, pozbyli się elementów burzących ład - a dopiero potem można zacząć się ewentualnie zastanawiać nad kwestią zwierząt. "Za ludźmi stoi prawo, a zwierząt nikt nie broni. poza tym to ludzie zwierzętom zgotowali taki los, więc one mogą mieć żal do ludzi"... Po pierwsze - to nieprawda, jest tysiące różnych organizacji i schronisk które zasoby które mogłyby przysłużyć się ludziom trwonią na zwierzęta (wolę żeby pieniądze z budżetu państwa trafiły do matki-alkoholiczki na socjalu niż do schronisk). Prawo też stoi już za zwierzętami, czytałem gdzieś kiedyś że ponoć nie można już legalnie trzymać psa na podwórku na łańcuchu bo podchodzi to pod znęcanie się nad zwierzętami i można nieźle za to zabulić bądź nawet posiedzieć. Dwa - zwierzęta nie mogą mieć żalu z definicji, ponieważ nie posiadają świadomości - oprócz bodajże dwóch czy trzech gatunków (delfiny, szympansy i - zdaje mi się - goryle). Na te zwierzęta zgodziłbym się żeby nałożyć zakaz polowań i trzymania w niewoli (typu ogrody zoologiczne), właśnie ze względu na ich wyższy stopień rozwoju w stosunku do reszty. "Jakim niby prawem ludzie mordują zwierzęta? prawem silniejszego? gdyby to tak działało to byśmy zjadali niepełnosprawnych i starszych, a chińczycy pewnie zjadaliby dzieci"... Jakim prawem ludzie mogą zabijać zwierzęta? Tym samym co lew zagryza antylopę. Właśnie prawem silniejszego. Przykład ze zjadaniem niepełnosprawnych jak na mój gust mało trafiony bo niewiele gatunków z natury jest kanibalami - za to nie trafia do mnie podwójnie ponieważ osobiście jestem zwolennikiem eugeniki, eutanazji, aborcji i podobnych kontrowersyjnych tematów. Moim zdaniem, jeśli ktoś koniecznie chce "wojować" "w imieniu zwierząt", to powinien skupić swoje wysiłki na nieco czym innym. Zbierzcie pieniądze na badania które zaowocują technologią pozwalającą hodować zwierzęta bez funkcji poznawczych, można powiedzieć: zwierzęta-roślinki (badabum-tss). Bo zdaje się że wojującym wegetarianom chodzi właśnie o cierpienie zwierząt przy uboju a nie o to że dieta bezmięsna jest zdrowsza. Radziłbym pogodzić się z faktem że przeważająca liczba ludzi mięso po prostu lubi i skupić się nie na wyeliminowaniu mięsa z ludzkiej diety, co wyhodowaniu zwierząt nieodczuwających cierpienia. Wilk byłby syty i owca cała...
-
Ja ostatnio piję baaaaaardzo mało, raz żeby nie robić niepotrzebnej burzy w organizmie pt. "leki + alkohol", dwa - dzięki lekom nie czuję za bardzo potrzeby Więc firmowa impreza w zeszły piątek, na której wypiłem jedno piwko przez cały wieczór a reszta po co najmniej dzbanku, zaowocowała niezliczoną ilością zebranych "haków" na każdego w firmie Niesamowite co alkohol potrafi zrobić z ludźmi i jeszcze bardziej niesamowite jest mieć sposobność przypatrzenia się temu zjawisku niejako "obok"
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
deader odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Masked_Man, bo wielu ludzi jest po prostu głupich Inna sprawa że mimo generalnej sympatii dla tego pana kilka jego poglądów sprawia że krew mi się w żyłach gotuje... ale to wyjątkowo nie na miejscu offtop -
Mogłabym Wyobrażam sobie taki mikry cmentarzyk w kąciku ogródka i wszystko co we mnie złe i okrutne się cieszy
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
deader odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Na szczęście do tych celów wystarcza YT, można żyć bez telewizji -
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
deader odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ajtam, praca nie wyklucza wcale takiego trybu życia, co więcej - mniej ma się czasu na siedzenie w internecie i czytane o Tuskach, ostatnie na co ma się ochotę po dniu zapieprzu to oglądanie jakichś programów politycznych -
Panowie dziś od rana rozpruwają ulicę przed firmą, kładą jakiś kabel, a teraz od dwóch godzin stukają układając chodnik, wibracje przenoszą się do mojego piwnicznego królestwa i jak słowo daję, zaraz zacznę to odczuwać na poziomie molekularnym.
-
Piramidek nie było, ale murowałam im nagrobki Czyli teraz możesz przeprowadzić ekshumację i odzyskać zdjęcia z dzieciństwa? Prawdziwa "kapsuła czasu"