Skocz do zawartości
Nerwica.com

deader

Użytkownik
  • Postów

    4 886
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deader

  1. "Problem" w tym że takich "odnośników" na świecie są tysiące, a każdy mierzy się ze swoimi problemami i mało nas interesuje rzucanie ich na tło czyjejś postawy. Zawsze się da znaleźć kogoś kto "ma gorzej". Twój bohater nie przeczę, pewnie można by go postawić na piedestale i krzyczeć "ludzie, patrzcie, tak mu ciężko a jakoś ciągnie" - ale też natychmiast można by znaleźć ludzi którzy popatrzą na niego z politowaniem, bo mają jeszcze większe problemy, jeszcze gorsze choroby, itd... Myślę że dzieci z progerią chętnie zamieniłyby się na miejsca z kolesiem bez nóg, aby tylko móc przeżyć życie w całości a nie w trybie przyspieszonym. Czasem i ja sobie myślę coś na takiej zasadzie: "jak ja mogę narzekać że mam takie czy siakie problemy, skoro inni mają gorzej". Tyle że odkryłem że takie myślenie wprowadza w zaklęte koło samognębienia: dochodzi się do wniosku że inni mają gorzej, a skoro inni mają gorzej a ty narzekasz to jeszcze bardziej się dołujesz, bo masz lepiej a i tak narzekasz - i tak w kółko. Doszedłem do wniosku że porównywanie się do innych, czy mają lepiej, czy gorzej, jest bezsensowne i mało motywujące - przynajmniej w moim przypadku, nie wiem jak u innych. Wiem że niektórych potrafią takie porównania zmotywować, mnie raczej tylko bardziej dołują. A doła przecież właśnie nie chcę mieć. Więc przestałem się porównywać do innych i przyjąłem samego siebie za skalę porównawczą. Jak któregoś dnia będzie lepiej niż poprzedniego - to czuję że coś idzie do przodu, że jest jakiś postęp, rozwój. Świadomość że X ludzi ma codziennie gorzej ode mnie mało mi daje.
  2. Nie tyle zaprzeczyłem, co (zdawało mi się że dość jasno) wywiodłem że psychotropy są szczególną kategorią leków, dla których prosta zasada "lek X pomaga na chorobę Y i nie ma możliwości żeby wywołał objawy takie jak przy chorobie Y" nie ma zastosowania. Dziwny przykład. Uczulenia to reakcja immunologiczna skierowana przeciwko substancji pochodzenia egzogennego, która przy normalnym działaniu układu immunologicznego nie występuje. Nie oznacza to jednak tego, że jeśli obniżymy poziom histaminy u zdrowego osobnika wywołamy u niego alergię. Nie oznacza to też, tego, że reakcja mojego organizmu ma jakikolwiek związek z układem immunologicznym i wstrząsem anafilaktycznym Nie mniej jednak w moim odczuciu układ immunologiczny powinniśmy oddzielić od tej dyskusji wszakże mamy przecież też różnego typu reakcje autoimmunologiczne - czy to oznacza, że zawczasu powinniśmy usuwać narządy, które mogą zostać objęte chorobą..... . Tutaj przyznam że na biologii nie znam się aż tak dobrze i może przykład był nie do końca trafiony. To może inaczej: jest tu na forum temat "Benzodiazepiny - moja walka z uzależnieniem i odstawianiem". Nie masz chyba wątpliwości, że te leki mają potencjał uzależniający i przykre efekty uboczne przy odstawieniu? Ludzie tam przestrzegają że to syf i tak dalej. Ja osobiście czasem używam, mam pod kontrolą - nie odczuwam niczego o czym ci ludzie piszą. Ale nie wbijam tam z krucjatą "co wy gadacie, że to uzależnia, skoro ja się nie uzależniłem, mój kumpel szamie od 5 lat z przerwami i nie ma nigdy problemów z odstawieniem"... Nie robię tak, bo zdaję sobie sprawę że ktoś może mieć mniejszą wiedzę o tych lekach niż ja, inne reakcje organizmu i tak dalej. Nie robię tak, bo mógłbym u kogoś wywołać niesłuszne przekonanie że te leki można szamać jak cukierki. Tymczasem generalnie antydepresanty, o ile mi wiadomo, nie powodują aż takich przykrości użytkownikom. Więc jeśli ty i twoi znajomi źle się po antydepresantach czujecie, kiedy statystyki mówią że większość ludzi badanych reaguje pozytywnie na leczenie nimi, to nie jest moim zdaniem w porządku sianie paniki i strachu wśród ludzi którym mogą one pomóc. No ale tu faktycznie może być taka sytuacja że dyskusja będzie jałowa bo ja ciebie nie przekonam, ty mnie też A w sumie los nieznanych mi osób nie jest mi aż tak ważny, więc w gruncie rzeczy - jak chcesz toczyć batalię antylekową to... Droga wolna Każdemu potencjalnemu użytkownikowi leków antydepresyjnych mogę jedynie chyba polecić przyswojenie sobie pewnej dozy wiedzy o tych lekach przed pierwszym użyciem i rozważenie ryzyka i innych tam różnych za i przeciw. Bo w sumie to skoro w ulotce jest napisane o wszystkich tych możliwych skutkach ubocznych - to jesteśmy ostrzeżeni. Do nas należy ostateczna decyzja - czy problem z którym sobie nie radzimy jest warty ryzyka. Czyli ja bym sprawę podsumował krótko. Nie: "nie bierzcie antydepresantów' ani "bierzcie piguły", tylko: "CZYTAJCIE ULOTKI, A ZWŁASZCZA TO CO MAŁYM DRUCZKIEM"
  3. Ależ - ja do żadnej spiny się nie poczuwam Dyskutuję sobie z koleżanką na temat związany z tematyka forum, ot, tak mnie naszło w przerwie pomiędzy przeglądaniem wyborów miss nóg a tematem o serialach
  4. Na łupież są szampony, na choroby weneryczne są lekarstwa. Nie ma takiej chemii której silniejszą chemią się nie da pokonać
  5. To stwierdzenie jest prawdziwe tylko w przypadku gdy taki opis uznamy za definicję lekarstwa. "Niestety" definicja leku jest zgoła inna: "Lek = każda substancja, niezależnie od pochodzenia (naturalnego lub syntetycznego), nadająca się do bezpośredniego wprowadzana do organizmu w odpowiedniej postaci farmaceutycznej w celu osiągnięcia pożądanego efektu terapeutycznego, lub w celu zapobiegania chorobie, często podawana w ściśle określonej dawce." Nie ma tam nic o tym że lek nie może wywoływać choroby przeciwko której się go stosuje. Jest to, owszem, intuicyjna definicja, ale jak widać po przykładzie leków antydepresyjnych - niewłaściwa. Spora grupa ludzi na świecie jest uczulona na orzechy. Czy w związku z tym przedefiniujemy orzech i zdeklasyfikujemy go jako pożywienie - bo u iluś osób wywołuje skutek inny od oczekiwanego? Nie przeczę że niektórzy mogą mieć pecha i na nich leki antydepresyjne mogą nie działać. Ale z takimi osobami spotykam się tylko na forum. Z ludzi których znam a którzy przeszli etap leczenia głowy farmakologicznie 100% jest zadowolonych z rezultatu. Dla mnie to (oraz moje własne doświadczenie w tym temacie) bardziej przemawia niż ktoś z internetu komu się przytrafiło nieprawidłowo reagować na leki. Współczuję, ale nie potrafię przyklasnąć postawie "odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych" jak w tytule. Mogę najwyżej przyklasnąć tematowi w stylu "MOJE nieprzyjemne doświadczenia z lekami p/depresyjnymi" czy coś w tym stylu. Nie sądzę żeby straszenie ludzi którzy mogą skorzystać na leczeniu było OK. Ciekawą kwestię w tym temacie zapodała mi moja psych na pierwszej wizycie. Opowiedziałem jej kilka rzeczy ze swojego życia, między innymi o tym że kiedyś ostro ćpałem. Kiedy zaczęła wypisywać pierwszą receptę to zacząłem ją z autentycznym lekkim lękiem wypytywać o to co mi wypisuje, bo w końcu się człowiek nasłuchał i naczytał o tych strasznych psychotropach przez tych kilkanaście lat życia. Babka mi odparła że nie potrafi pojąć jakim cudem ludzie bez problemu palą, wciągają i wstrzykują narkotyki nieznanego pochodzenia, zanieczyszczone szatan wie czym - a boją się brać leków które przeszły X lat badań, testów i kontroli. Przetrawienie tego co powiedziała zajęło mi może 5 sekund i musiałem przyznać jej rację.
  6. No ale gdzie leki na objawy somatyczne a gdzie psychotropy? Jest dość dobrze poznany mechanizm działania i leczenia powiedzmy grypy, ale choroby psychiczne to nieco inna bajka. Każdy łapie przeziębienie na takich samych zasadach co ktoś inny, i to się tyczy zarówno takich banałów jak katar do potężnych kalibrów jak wąglik. Natomiast depresja czy nerwica u każdego rozwija się i objawia nieco inaczej. Analogicznie - amfetamina działa generalnie na wszystkich tak samo lub bardzo podobnie. Natomiast po LSD każdy będzie miał nieco inną "jazdę". Nie można porównywać substancji które działają na ciało do tych które działają na umysł bo to dwie różne kategorie. No to, przepraszam, ale nie rozumiem - czemu w ogóle zaczęłaś się "bawić" w psychotropy? Zdawało mi się że sięgają po nie ludzie chorzy a nie zdrowi... Jak nie miałaś pierwotnie żadnych objawów to nic dziwnego że ci leki mogły coś porozwalać... bo taka ich specyfika. Na problemy z koncentracją nie wiem kto wypisał antydepresanty - ale to nie znaczy że te leki są z automatu złe; to znaczy że trafiłaś niestety na lekarza idiotę...
  7. Jak dla mnie to trochę głupi argument. Weźmy taką substancję jak metylofenidat - ludziom z ADHD pomaga się uspokoić natomiast na ludzi bez ADHD działa całkowicie przeciwnie, jako stymulant. Więc testowanie leków psychotropowych na ludziach zdrowych jest raczej częścią procedur wchodzących w skład badań przed wprowadzeniem na rynek, a nie testem czy ludzie bez depresji naszamani Prozakiem zaczną śmigać po ścianach ze szczęścia... To trochę tak jak hejtować morfinę bo jest pewna grupa ludzi która jej używa rekreacyjnie i którzy potrafią się tą morfiną (bądź pochodnymi) wykończyć. Mi kogoś bliskiego wykończyła heroina ale nie uważam że w związku z tym powinno się wyciąć wszystkie makówki na świecie, trzeba wyciąć ludzi którzy na nielegalnym nimi handlu sobie zarabiają kasę. Analogicznie, jeśli tobie jakiś lek antydepresyjny szkodził (a szkodzić mógł, bo każdy organizm to nieco inna reakcja), powiadomiłeś o tym lekarza a on uparcie dalej cisnął ci ten lek - to pretensje należy mieć do lekarza, który nie słuchał swojego pacjenta. U mnie z lekiem się udało trafić już (albo "dopiero", jak kto woli) za trzecim razem - i efekty oceniam bardzo dobrze. Czuję się nieporównanie lepiej niż jeszcze rok temu. Może miałem farta, bo szybko trafiłem działającą substancję, jak też i lekarkę która po moich zastrzeżeniach przy pierwszym i drugim leku - zmieniała mi je na coś co by lepiej podpasowało.
  8. Hyhy Bill Murray najlepszy
  9. Holy shit, faktycznie, ale siara... Na wytłumaczenie mam chyba tylko to że na widok animowanego cyberpunku automatycznie w głowie zaczyna mi grać OST z Ghost in the Shell i uznaję produkcję za japońską
  10. Natrafiłem wczoraj przypadkiem podczas przegrzebywania internetów na coś co zwie się Aeon Flux - zna ktoś? Warte czasu? Bo tak na pierwszy rzut oka to całkiem-całkiem...
  11. deader

    Filmy i seriale

    Nie ma co porównywać, zgoda, ale nie przez pryzmat tego który jest "lepsiejszy" bo o gustach się nie dyskutuje, tylko to jak porównywanie Gwiezdnych Wojen i Władcy Pierścieni - dwie różne bajki... Gdzie serial kryminalny a gdzie serial fantasy..? "True Detective" można zestawić z "The Killing" czy jak ktoś się uprze nawet z "The X-Files", zaś "Game of Thrones" można porównywać do, nie wiem, bo nie oglądam fantasy, "Herculesa"..? Tak czy inaczej nie do "Walking Dead" na pewno bo to jedyny chyba serial telewizyjny z zombiakami...
  12. deader

    Wkurza mnie:

    Każde pokolenie ma swojego Małysza, najwidoczniej
  13. deader

    Wkurza mnie:

    Niezmiernie mnie wkurza jak klient myśli że lepiej się zna na mojej robocie ode mnie, a dziś od rana atak takich idiotów.
  14. deader

    Filmy i seriale

    Fuck yeah, dziś nowe odcinki True Detective i Walking Dead - normalnie jak kumulacja w Lotto
  15. deader

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=v3MTccrcRE0][/videoyoutube]
  16. Po miesiącu to najczęściej leki antydepresyjne dopiero zaczynają zaczynać działać. To nie jest przejęzyczenie, de facto chodzi mi o to że zaczynają zaczynać działać. U mnie Seronil rozkręcał się około półtora miesiąca - nie wspominając już o tym że przed nim wypróbowywałem dwa inne leki, które się w moim przypadku nie sprawdziły. Miesięczna farmakoterapia to marzenie każdego ciężej chorego, nie tylko na depresję. Spróbuj w miesiąc zaleczyć złamaną nogę i pierwszego dnia po zdjęciu gipsu od razu pobiec maraton Nie ma tak łatwo niestety
  17. Cóż, jak dla mnie kwestia jest dość prosta. To co przedstawiłeś nie jest "tradycyjnym modelem związku" tylko opisem jakiejś pokręconej patologii. Układ w którym facet poniża, degraduje swoją kobietę to wcale nie jest tradycyjny model związku, tak samo jak naparzanie dziecka po głowie krzesłem to nie jest wychowywanie z pomocą klapsów. To jest problem wielu ludzi - potrafią dostrzegać tylko skrajności i funkcjonować według nich. Jakby ktoś mnie zapytał o krótką definicję/opis "tradycyjnego modelu związku" to bym odpowiedział: "facet utrzymuje rodzinę a kobieta zajmuje się domem i dziećmi" - a nie: "facet napier*dala swoja babę po ryju żeby była mu posłuszna".
  18. deader

    Wkurza mnie:

    Żeby dołączyć do grona "szlachta nie pracuje"? Dziękuję, postoję
  19. deader

    Wkurza mnie:

    ***** ********** ***! Do ***** jasnego! Nawet w domu człowiek spokoju nie ma bo z pracy dzwonią z debilnymi sprawami! ***** jestem zwykłym pracownikiem a czuję sie jakbym był co najmniej ********** współwłaścicielem!!! Szkoda tylko że wypłata tego nie odzwierciedla!!!
  20. deader

    czego aktualnie słuchasz?

    Też mnie ten kawałek Gammy rozwalił, co ciekawe natknąłem się zupełnie przypadkiem
  21. deader

    czego aktualnie słuchasz?

    Tryptyk niesamowitych coverów w kolejności od najbardziej rozpieprzającego mózgownicę: [videoyoutube=RU72Ax8kuTY][/videoyoutube] [videoyoutube=o80fZEwJ_6I][/videoyoutube] [videoyoutube=hB2pMUFjqM0][/videoyoutube]
×