
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
Czyżby "zespół Herostratesa"?
-
Szef. Dzwoni jeszcze zanim zdążyłem wsiąść do autobusu, panikę robi że pliki źle przygotowane, że dupa, sraczka i armageddon i on to w ogóle kierowcę na przystanek po mnie wyśle (no patrzcie, jak się chce to się da...) - przyjeżdżam do firmy a pliki naprawiłem trzema (3!!!) kliknięciami myszy. Kufa nie ma 9 a ja już mam ochotę się czegoś naćpać. Co za tępy cwel.
-
O maj gad, wyobraziłem sobie resocjalizację online...
-
(Z)Lot Ogólnopolski Arturówek 14-17 sierpnia 2014 LISTA
deader odpowiedział(a) na slow motion temat w Zloty
WOW ale ekipa!!! Będzie się działo się 1. slow motion 100% 2. Dark Passenger 100% 3. monk.2000 4. Absinthe 50 % 5. Marcin 6. Kaja 7. GILAMAN 8. buka 9. halenore 10. Łukasz 11. Variable (?) 12. magnolia84 13. na_leśnik 14. ladywind (?) 15. Kestrel 16. Harry Haller 17. New-Tenuis 18. DwaGuziki 19. Anetixi 50% 20. pisanka 21. nefretete1 22. Apofis 23. veganka 50% 24. 1234qwerty 66,6% 25. deader 99% -
O LOL wyślę maila, może dostanę klapsa :D Czyli też wiadomo już że połowa klienteli nie ma co tam szukać - bo przecież to faceci to duże dzieci
-
Hehe, z punktu widzenia przedsiębiorcy - biznes idealny. Ludzie płacą, ludzie listy piszą - a właściciel firmy jednym okiem oglądając mecz wysyła motywacyjne pierdolety podwędzone z jakiegoś "kursu podniesienia samooceny w weekend". Z punktu widzenia klienta - ojjj, bardzo naiwnym trzeba być żeby na coś takiego polecieć. Ale niestety głupich nie brakuje. Wypowiadam się z pełną świadomością tego co piszę bo kiedyś kilka miesięcy pracowałem jako wróżka na sms. Wygląda to identyko - klient wierząc naiwnie że płaci "prawdziwemu wróżbicie" (cudzysłów jest nieprzypadkowy - człowiek umiejący przewidzieć przyszłość jest tak samo realny jak Wróżka Zębuszka) wysyła sms'a za ciężkie pieniądze, a po drugiej stronie siedzi jakiś deader czy ktoś podobny, który z wróżbiarstwem miał tyle wspólnego co z cegłą, wymyślający wszystko co się da co tylko skłoni do wysłania kolejnego sms'a. I kolejnego. I kolejnego... Generalnie, na chwilę odsuwając na bok sarkazm, to pomysł nie jest kompletnie idiotyczny. Tyle że żebym skorzystał z takiej usługi, to musiałyby zostać spełnione dwa warunki. Raz - na stronie chcę widzieć "kartę psychologa", tj. mieć potwierdzenie że jest to ktoś z jakimiś udokumentowanymi zdolnościami w tej dziedzinie i nie mam tu na myśli dyplomu ukończenia tygodniowego kursu korespondencyjnego. Nie. Mam mieć podane imię, nazwisko, stopień naukowy, informacje o ukończonych szkołach - mówiąc krótko: potrzebuję informacji weryfikujących to, czy mam do czynienia z kimś kompetentnym. A dwa - żadne maile, tylko videoczat. Tak, muszę widzieć że po drugiej stronie siedzi lekarz który poświęca mi swój czas, muszę widzieć że zajmuje się tylko mną a nie oglądaniem tego nieszczęsnego meczu. Podsumowując: odradzałbym jakikolwiek kontakt z tą "firmą". Od lat funkcjonują telefony zaufania i nawet jeśli nie mam pewności czy po drugiej stronie siedzi psychiatra z dyplomem czy też student zaoczny pierwszego roku psychologii - to przynajmniej jest to darmowe więc w teorii jedyne co mogę stracić to czas.
-
Ależ - udokumentowanych przypadków jest multum. Wystarczy wejść na wiki w dział "List of serial killers". Znaczna część seryjnych morderców to psychopaci i przeważająca większość z nich zostaje złapana - jest to swego rodzaju "oszukanie" w moim pojmowaniu. Jako że przykładów jest od pyty, to rzucę tylko moim ulubionym: Gary Heidnik. Facet urządził sobie w piwnicy haremik, do którego sprowadzał porwane z ulicy kobiety, trzymając je na łańcuchu, regularnie gwałcąc i wymyślając dość wyrafinowane "kary" za nieposłuszeństwo (jedna z kobiet która za bardzo się buntowała została zabita a pozostałe zostały nakarmione potrawką przyrządzoną z jej trupa - true story!). Gość naprawdę nieźle ukrywał przed światem swoją prawdziwą twarz - miał dobrze prosperującą firmę, był - oczywiście - "tym miłym panem, zawsze spokojnym"... Ale wpadł przez to że uwierzył że jedną ze swoich niewolnic tak omotał, że "przeszła na jego stronę", co objawiało się tym że była "posłuszna", uczestniczyła w karaniu pozostałych przetrzymywanych kobiet; w końcu na tyle udało się jej go przekonać o jej "lojalności" że zabrał ją ze sobą na kolejne "polowanie", po tym jak zasugerowała mu że łatwiej będzie kogoś "zgarnąć" jak będzie mu pomagać. Nie wiem jakim cudem ten generalnie inteligentny człowiek w to uwierzył, ale skończyło się dla niego nieprzyjemnie - babka faktycznie pomogła mu porwać kolejną ofiarę, a on "w nagrodę" pozwolił jej na chwilę odwiedzić rodzinę, żeby mogła ich powiadomić że wszystko z nią w porządku. Oczywiście babka już kilka minut po wyjściu z samochodu wystukiwała 911 w budce telefonicznej... Da się więc psychopatę oszukać. "Trik" zdaje się polega na tym że trzeba wiedzieć, że się ma z takim przypadkiem do czynienia.
-
Chorobliwa nienawiść do ludzi ,szczególnie facetów.
deader odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Pozostałe zaburzenia
Wybaczcie żartobliwy ton, ale przyda się nieco zluzować zwieracze przy okazji konkretnie odpowiadając :) Jedziemy: Ponoć życie zaczyna się po 40-ce A niektórzy to twierdzą że na emeryturze wręcz... więc może najlepsze lata jeszcze przed tobą - zwłaszcza w kontekście tego jak żyłaś w czasie tych "najlepszych lat" O ile moja "diagnoza" nie jest błędna to jest to klasyczna mizantropia i ja ją jak najbardziej rozumiem. Geneza może być przeróżna, u ciebie mogło to wyniknąć z tego jak cię ludzie traktowali, u mnie przykładowo dochodzi do tego wiedza o ludziach jako gatunku. Wiedząc co ludzie potrafią zrobić dla chwały, pieniędzy, ideałów - mam na myśli te wszystkie "miłe" rzeczy jak wojny, tortury, niewolnictwo, ludobójstwo, terroryzm, gwałty, kradzieże, eksperymenty na innych ludziach - zastanawiam się czasem jakim cudem ktokolwiek mający choć odrobinę mózgu potrafi nie być mizantropem... Wystarczy włączyć wiadomości w TV czy internecie i od razu zostajemy zalani informacjami o kolejnej wojnie, kolejnym morderstwie, kolejnej czystce etnicznej - i z mojego punktu widzenia nawet milion przygarniętych ze schroniska zwierząt tego nie przesłoni. Cytując klasyka - "nie pozwólmy by plusy przesłoniły nam minusy", oto motto mizantropa Ja generalnie też nie znoszę ludzkości, jest grupka osób które tak czy siak zasłużyły sobie na moją sympatię a tak poza nimi to bym chętnie znaczną część do gazu wysłał :) Tyle że ja nie odreagowuję tego tak: Łożesz kurfa, harda baba Tacy ludzie ślicznie podsycają moją mizantropię :) I dzięki niech będą szatanowi za gry video i internetową anonimowość, w ten sposób odreagowuję wszelką agresję, a miewam dni kiedy autentycznie chciałbym wziąć kałacha i przejść się po ulicy radośnie strzelając do "tych głupich ludzi" (tym samym dołączając do tych którzy wywołują mizantropię szkodliwymi działaniami - co w pewien sposób udowadnia... coś tam.) To jest akurat prosta sprawa i nie powinna cię dziwić - depresja jest niebezpieczna w gruncie rzeczy głównie dla samej osoby na nią cierpiącą, ewentualnie może się odbić na jej rodzinie czy znajomych. W skrócie: twoja depresja (gdybyś ją miała) nie wyrządzi mi szkody. Za to agresja jest społecznie nieakceptowana, to z tego powodu mamy choćby kodeks karny który kara za pobicia czy podpalenia. W skrócie: twoja agresja może mi bezpośrednio wyrządzić szkodę, jeśli trafię na ciebie w ciemnym zaułku o północy. Może mi też wyrządzić szkodę pośrednio, bo jak podpalisz szkołę, to trzeba ją naprawić, naprawiana jest z pieniędzy podatników, czyli też z moich, a które mogłyby zostać przeznaczone na bardziej sensowne sprawy (niestety moja mizantropia każe mi od razu pomyśleć że te pieniądze prędzej trafiłyby na nowy samochód dla urzędasa, ale chyba ogólny przekaz jest jasny). Nie lubimy agresji, potępiamy agresję. Potępiamy ludzi agresywnych (a już zwłaszcza szczycących się swoją agresją), mamy nawet specjalne ośrodki w których się takich osobników umieszcza, zwane więzieniami. Wiem że ciągnę temat jak stara kura smarki, ale tak to jest jak się stara wyjaśnić oczywistą oczywistość... Jak na przystanku autobusowym natknę się na dwoje ludzi, z których jeden będzie siedział z depresją w rogu, a drugi będzie rozpierdalał rzeczony przystanek z glana, to sorry - dzwonię po policję i donoszę na wandala. Ponieważ, fuck you, nie chcę takich ludzi na świecie, a przynajmniej w mojej okolicy. To tak jak z alkoholem trochę. Jest tu temat dla alkoholików i o ile nie czuję potrzeby prawić morałów ludziom którzy piją, za to jak czytam że jakiś debil po wypiciu wsiada za kółko czy na motor to krew mnie zalewa - bo tępy ćwok nie pomyśli że może KOMUŚ wyrządzić krzywdę. Pijani kierowcy --> do gazu. I tak samo ludzie którzy zaczynają napierdalać bo ktoś się na nich "nie tak" popatrzył --> do gazu. "Trafił swój na swego" powiadają - może w tym szaleństwie jest metoda? Upoluj faceta który będzie cię napierdalał, gwałcił, siedział na zasiłku i doił browary przed telewizornią? Może się okaże że taki układ doskonale ci pasuje, a może zapewni ci swoiste "lustro" w którym ujrzysz wszystkie te swoje cechy i zobaczysz czy to takie fajne "K i Ch"... Może wśród analfabeckiej dresiarni to znaczy "Krew i Chonor"? :D -
detektywmonk, ma o ironio trochę racji, ale największy problem jaki napotyka to "lekarstwo" to... rzeczywistość. Pewnie większość cierpiących na bezsenność byłaby w stanie przekimać twardo kilka godzin po kilku dniach "czekania" na sen, może nawet odnaleźć i nastroić indywidualny zegar biologiczny typu: trzy doby czuwania - jedna doba snu z wycieńczenia. Tak sobie rzecz jasna teoretyzuję tylko. Ale nawet jeśli by się takie coś komuś udało, to niestety problemem jest funkcjonować z takim zegarem biologicznym w społeczeństwie w którym zdecydowana większość ma ten zegar nastrojony "normalnie". Trzeba chodzić do pracy "w normalnych godzinach", trzeba zakupy robić w "normalnych" godzinach, ba, żyć też trzeba w normalnych godzinach (spróbuj nastawić w środę o 2 w nocy pranie - gwarantuję że sąsiedzi cię "polubią" )... detektywmonk z tego co się orientuję nie ma tych problemów będąc na rencie, więc dla niego - to jest faktycznie lekarstwo jak znalazł :)
-
A to sorry, faktycznie zrozumiałem opacznie :) Jak tak sobie rozmyślam to może faktycznie to nie jest najlepszy wątek na takie klimaty, z drugiej strony - otwarcie tematu "Samobójstwo - historia i znaczenie w kulturze" było by z deka... eee... A szkoda bo generalnie temat jest ciekawy.
-
Cieszę się, ja "prawdziwym bezsennowcom" współczuję, niemniej też problemy ze snem (i nie tylko... ) mam więc...
-
Byłem, widziałem, przegrałem, że tak sobie pozwolę sparafrazować Juliusza Cezara Nigdy nie twierdziłem (ani żaden z moich lekarzy) że gnębi mnie bezsenność. W tytule wątku jest jednak dopisek "zaburzenia snu" a tu już myślę mogę się wypowiadać No bo, tak na poważnie, ja na bezsenność nie cierpię, jak już zasnę to śpię jak kamień. Mam za to problemy z samym zasypianiem oraz uczuciem niewyspania, obojętne ile bym spał - czy to 5, czy 8, czy 10 godzin... Próbowałem różnych "dawek", przerobiłem ulotkę higieny snu w tę i we wtę, uwierz, przez ostatnie półtora roku nie polegałem wyłącznie na "magicznej pigułce" bo o ironio w moim przypadku takowej nie ma - albo przynajmniej ja jeszcze nie miałem szansy takiej nigdy dorwać
-
Też tak przez pewien czas myślałem, ale doszedłem do wniosku że to nie jest przyczyną problemów ze snem, co ich efektem. W tygodniu sypiam po 5 godzin dziennie, muszę kiedyś się wyspać bo w piątki często zdarza mi się przyjść po pracy do domu i legnąć spać do następnego dnia do południa. Mam w soboty i niedziele też chodzić jak zombiak niewyspany i wymemłany..? Leki o których piszesz jak najbardziej są spoko jeśli na kogoś działają, a jak na mnie nawet zolpidem w końskich dawkach rzędu 60 mg nie działa to znaczy że nie ma dla mnie tu ratunku.
-
To po co pisać o czymkolwiek..? Człowiek to bestia z natury głodna wiedzy, nawet jeśli nie ma zamiaru stosować jej w praktyce. Ot choćby taka Prayopavesa, założę się że mało kto w ogóle wie co to jest. Czy jak rzucę takim hasłem to od razu namawiam od odebrania sobie życia? Podpowiadam sposoby? Czy też rzucam hasło żeby podyskutować o pewnym zjawisku kulturowym, społecznym..? Nie wiem o czym traktowały usunięte posty, ale wierzcie mi - cholernie chętnie bym je sobie poczytał.
-
To ma być śmieszne ? Szczerze mówiąc to nawet dobrze oddaje moje samopoczucie w ostatnich dniach więc o ironio kolega nawet można powiedzieć dobrze trafił Chu*jnia z grzybnią mnie dopadła ostatnio, siedziałem przez tydzień zamknięty w domu, wyłączone telefony i internety, teraz powoli zaczynam wracać do normalnej wegetacji...
-
A ja od najbliższej wizyty u psycha wywalam w cholerę 2/3 leków nesennych, mianseryna won i diphergan won, zostawiam sobie "na wszelki wypadek" hydroksyzynę jako najtańsze placebo. O kant du*y potłuc te wszystkie leki, od dwóch tygodni w związku z atakiem deprechy nie pilnowałem tak bardzo regularności i dawkowania, jednego dnia brałem mniej, drugiego wcale a efekt zorientowałem się jest identyczny jak rok temu kiedy zaczynałem je szamać. Nadal nie zasypiam od razu, nadal łażę niewyspany a w dni wolne potrafię spać do 13-18 (to nie żart). Dochodzę więc do wniosku że wywalanie miesięcznie około 150 zeta na piguły które g... dają jest bez sensu.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
deader odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Dżizas, kur*wa, ja pierd*lę. Jestem aktualnie w mega dole, długi weekend był najchu*jowszymi 4 dniami w ciągu ostatniego roku. Wczoraj kładąc się spać czułem się równie ch*jowo no ale żeby w robocie nikt się nie domyślał i nie dopytywał to potrenowałem sztuczny uśmiech a nawet pomyślałem sobie: a, zgolę brodę, zawsze jak ktoś goli brodę to mu wszyscy nagle kadzą że od razu inaczej wygląda, że młodziej dużo... Wbijam do roboty i pierwsze co usłyszałem to: - O BOŻE JAK TY PRZYTYŁEŚ!!! Ku*wa. Pier*dolona. Mać. Pieprzyć sztuczny uśmiech. -
Wszystkim polecam "Czarne Lustro", właśnie skończyłem oglądać po raz chyba dziesiąty... To nie takie trudne jak by się mogło wydawać bo jest tylko 6 odcinków Ale są po prostu genialne. Chyba już kiedyś tu o tym pisałem, ale nawet jeśli, to warto znów. Najogólniej: jest to serial o wpływie technologii na ludzi. Każdy odcinek zmusza do refleksji i o każdym możnaby dyskutować godzinami. Najlepiej przed seansem nie oglądając żadnych trailerów, żadnych recenzji, po prostu "w ciemno" obejrzeć.
-
Tak zaserwowana zupełnie inny ma wydźwięk niż bez podania tych "detali". Tu nie chodzi o wiarę czy niewiarę, ja też bardziej wierzę lekarzowi, bo wujek google może mnie naprowadzić choćby na temat "odradzam branie leków psychotropowych"... Chodzi o to żeby mieć wstępne pojęcie co się łyka. Bullshit, bullshit, BULLSHIT!!!! Przeprowadzając podobne rozumowanie - wycofajmy z lecznictwa morfinę, bo przecież nią się można naćpać, uzależnić i zabić!!! Pozbądźmy się samochodów bo zamiast służyć do przemieszczania się to czasem zdarza im się potrącić ludzi!!! Gdzie jest sedno bullshitu? Otóż to nie morfina zabija, to nie samochód rozjeżdża. To człowiek wstrzykuje, to człowiek prowadzi. Tak samo człowiek przepisuje leki a inny je łyka bez zastanowienia. Nie wiem skąd bierze się to postrzeganie lekarstw jako "coś co powinno leczyć a nie szkodzić". Pierwsza część jest prawdziwa - leki są od leczenia. Natomiast chyba każdy lek, ba, każda substancja którą przyjmujesz jest w jakiś sposób szkodliwa. Leki potrafią zaszkodzić i to nie tylko psychotropy, ludzie nie zdają sobie spawy chyba jak można siebie samego od środka rozwalić głupim paracetamolem używanym bez pomyślunku. Jedzenie potrafi zaszkodzić. Powietrze potrafi zaszkodzić. Wszystko potrafi potencjalnie zaszkodzić. Biorąc lek podejmujesz decyzję o pewnym ryzyku - chcesz polepszyć rzecz X, wiedząc że Y może się przy okazji pogorszyć. Dokonujesz wyboru czy poprawa X jest warta ryzyka pogorszenia Y - koniec, kropka. Decyzja jest twoja i nie ma co zwalać winy na "te podłe tabletki".
-
Ok, to czemu: ? To w końcu jesteś chora "na głowę" czy nie..? Bo jak nie, to dostałaś leki bez potrzeby. Jeśli tak, to najwidoczniej należysz do tego ułamka nieszczęśliwców którzy atypowo reagują na leki. A to by było jak przestrzeganie ludzi przed Snickersami tylko dlatego że jest się samemu uczulonym na orzechy. Że w sensie, nie wiedziałaś że istnieje wikipedia i google?.. A jak się trafi na idiotę to należy w internecie odradzać ludziom brania leków..? WTF..? Podaj lepiej namiary na tego marnego lekarza i ostrzegaj żeby ludzie do niego nie chodzili. -- 25 kwi 2014, 12:28 -- uzytkownik, arrrrgh damn you, teraz będę miał kolejną stronę do marnowania czasu zaraz po Frondzie
-
Jest tylko jeden możliwy komentarz na to obwieszczenie: D:
-
bittersweet, "ziomki" z mojego dawnego osiedla nie potrzebowały być nawet pijane żeby się postrzelić jak ich raz zabrałem ze sobą na "strzelnicę" (miałem urządzoną "samoróbkę" na ogromnym polu które roztaczało się za blokami, 100% bezpieczeństwa bo jak ktoś szedł to było go z kilometra widać, specjalnie zbierałem puszki żeby szkłem nie śmiecić - no, kulturka generalnie na ile się dało uzyskać), wystarczyło że jeden dekiel "dla śmiechu" chciał jak na westernach "zakręcić" wiatrówkę na palcu... Od tamtej pory nawet sprężynowej im do ręki nie dawałem bo idiota to i gazetą się skaleczy... Generalnie to wiatrówką nawet taką bez zezwolenia też krzywdę napastnikowi można zrobić, w stopniu wystarczającym do dania sobie czasu na ucieczkę a nawet i "lepiej" jak się ktoś postara - trzeba by było mieć nielichego niefarta żeby trafić dresa-czołga który po postrzale ze śrutu w oko miałby dalej ochotę zajmować się czymś innym niż wzywaniem mamusi. A jako że wiatrówki można kupić także w wersjach "replikowych" czyli imitujących prawdziwe modele broni - to nie widzę potrzeby zmiany obecnej drogi uzyskiwania zezwoleń na "prawdziwą" broń.
-
zaczarowana, zaraz zaraz. Czyli: poszłaś do psychiatry z kaszlem (WTF?!?), dostałaś antydepresanty, zaczęłaś je brać, zaszkodziły ci i teraz głosisz że są fe - pominąwszy fakt że przepisano ci te leki bezsensownie?? FFS, ludzie, może ten wątek powinien mieć faktycznie inny tytuł. Na przykład: "ODRADZAM BRANIE PSYCHOTROPÓW OSOBOM BEZ ZABURZEŃ UMYSŁOWYCH GDYŻ NIE SĄ PRZEZNACZONE DLA LUDZI ICH NIEPOTRZEBUJĄCYCH"?? To jest czysty idiotyzm oraz bezczelne kłamstwo, jedno po drugim. Możliwość poczytania o psychotropach miałaś - w końcu internet teraz jest nawet w pieprzonym telefonie. Tak więc twoim wyborem było nie poczytać o lekach w internecie przed łyknięciem. Zresztą nie potrzebny jest nawet internet - wszystkie te rzeczy są wypisane na ULOTCE. Ah, fakt, zapomniałem, ulotka to przecież tylko taki upychacz do pudełka, najpewniej żydomasoński spisek mający na celu szybsze wycięcie lasów równikowych. Co do drugiej części to jest to kłamstwo, bo od lekarza możesz jak najbardziej to usłyszeć, ja usłyszałem przykładowo więc po prostu trafiłaś na debila lekarza. Podsumowując: dostałaś złe leki, przepisane przez głąba który nie powiedział ci czym może skutkować ich zażywanie, olałaś ulotkę - ale koniec końców to złem i szatanem są leki same w sobie? Genialne.
-
Jestem za dostępem tylko dla "wybranych", z powodów które wymienia EmInQu. Ja jestem pewien że obchodziłbym się z bronią odpowiedzialnie ale zdecydowanie nie ufam 90% społeczeństwa w tej kwestii. Nie sądzę żeby po zniesieniu ograniczeń wzrosła drastycznie liczba napadów i innych zaplanowanych przestępstw z użyciem broni, jestem natomiast pewien że ilość "przypadkowych" zgonów wzrosłaby niebotycznie. Głównie dlatego że jesteśmy narodem chlejącym i zdebilałym, a debil + wóda = wypadek.