
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
-
Jeden z najdalszych udokumentowanych "sniper kills" to 2286 metrów. Celem był co prawda człowiek a nie sznurówka, ale ponoć oberwał centralnie w serducho. Podziwiam skilla.
-
Ja się do dzisiaj zastanawiam czy mojego brata nie podmienili przy porodzie, tak jesteśmy różni więc To teraz udaj się do topicu o marihuanie, brotha, i się kajaj
-
Kiya, <> - rozwijanie jest lepsze, rozwiń się :) kasiątko, "Połowy z was nie znam ani w połowie tak dobrze, jak chciałbym poznać, i mniej niż połowę z was lubię w połowie tak dobrze, jak na to zasługujecie." Tolkien ustami Bilba... A i tak jest git. Przechodzi. Przechodzi draństwo. W połowie przez wszystko co łyknąłem, w połowie dzięki wam. Dzięx. -- 01 lip 2013, 22:49 -- 0Rh+, wielce prawdopodobne. Chyba nieprędko stąd zniknę
-
Moja tępota. Moje autodestrukcyjne schematy ratunkowe.
-
Na dostęp do mózgu jak przez "Mój komputer" na pulpicie organizmu. Żeby wykasować kilka plików raz na zawsze.
-
Może jej się nawet jakieś ziarno trafiło na kacowej ślepocie
-
kasiątko, nie. Ludzie na forum są wspaniali. To w świecie poza naszą internetową społecznością krążą sępy, obłudnicy, wykorzystywacze. Udający przyjaźń, zainteresowanie, przybierający maski które pomogą im osiągnąć osobiste cele, gotowi kłamać, ściemniać, kręcić - aby tylko dostać to na czym im zależy i nie dać w zamian nic. Wyssać z nas to co najwartościowsze i splunąć tym do ścieku. Poznać nasze sekrety pod płaszczykiem udawanej przyjaźni, aby wykorzystać to przeciwko nam. Dorośli ludzie zachowujący się jak dzieci. Gorzej. Dziecięce kłamstwa są niewinne. Dorosłe są popełniane z rozmysłem. Tutaj ludzie bezinteresownie pomagają. Co właśnie udowadniasz.
-
kasiątko, kliknąłem tam gdzie nie powinienem. Zajrzałem tam gdzie przysiągłem nie zaglądać. Zobaczyłem jak szczęśliwie żyje osoba która przysporzyła mi nieopisanych cierpień. Nienawidzę jej. Nienawiść zżera mnie od środka, drąży mózg. To takie złe - nienawidzić kogoś. A nie umiem inaczej. Miałem o niej zapomnieć, wykreślić ze swojego życia. Jak najgorszy, najtępszy debil złamałem przypadkiem to postanowienie. Nie. Nie będę okłamywał. To nie było przypadkiem. Przypadkiem to nadarzyła się okazja. Ale "skorzystać" z niej - skorzystałem świadomie. Wiedząc że tak się to skończy. Nie mogłem się oprzeć. Może miałem nadzieję sprawdzić czy dalej tak na mnie działa. Może chciałem sobie udowodnić że udało mi się to w sobie pokonać, zadusić. Gówno. Nie udało się. Zakopane pod stertą śmieci, czyhało na moją słabość.
-
Chyba pobiłem niechlubny osobisty rekord w tej materii właśnie. Nazwijcie mnie ćpunem. Nazwijcie mnie słabym. Liczy się tylko to że pomogło. A jutro będzie lepiej.
-
Benzo. Alkohol. Szlugi. Trawa. Kodeina. Wszystko co pomaga zapomnieć. Nie myśleć. Nie czuć. Nie rozpamiętywać. Odciąć się.
-
Dobre pytanie Dobrze że i ty tu jesteś, tutaj można odnaleźć więcej niż się na pierwszy rzut oka wydaje...
-
Hehe będę musiał ojcu nową płytę Megadeth pokazać - "Super Collider" - sporo fotek z CERNu jest na okładce/wkładce
-
Będą wymieniać system chłodzenia w akceleratorze mniejszym :) Plus pewnie jakiś dostęp do przeprowadzanych eksperymentów. Mój ojciec robi w IBJ-cie, i to jest w ramach jakiejś międzynarodowej "wymiany" naukowej. Piszę "wymiany" w cudzysłowie bo Szwajcarzy tu nie mają po co do nas przyjeżdżać, to z różnych krajów z przeróżnych instytutów zajmujących się fizyką zjeżdżają do nich. Tak czy inaczej strasznie pozytywna sprawa.
-
No ale coś jest w tym co wskazujesz. Istnieją właśnie przecież koncepcje wszechświatów równoległych, być może posiadających inne prawa fizyki itp. I w takiej perspektywie człowiek-wszechświat i szklanka-wszechświat - nadal ma sens! Niektórzy twierdzą że w CERNie podczas badań tworzą się nowe, mikro-wszechświaty. Strasznie jestem podjarany tym że mój ojciec jesienią tam jedzie na 3 miechy popracować :)
-
Balladyna, wiem coś niecoś o tym o czym mówisz - u mnie jako ćpuna też sporo leków "odpada". A twój alkoholizm mógł się wziąć z tego, że był to jedyny znany ci sposób na pokonanie nerwicy - którą już miałaś, ale nieświadoma tego byłaś. Czytałem sporo wypowiedzi ludzi cierpiących na nerwicę, i sporo z nich mówi że alkohol pomagał im "zabić" objawy. Coś w tym jest. Sam też dobrze pamiętam jak w czasie kiedy dopadła mnie najgorsza depresja dużo piłem - żeby nie myśleć, żeby nie czuć, żeby nie pamiętać, "wyłączyć się"...
-
To kolejna interesująca kwestia - ale nie kontekst tego jak powstaje życie chcę poruszyć. Nie pamiętam już, czyja to była wypowiedź, Lema? Dicka? Kogoś innego? Tak czy inaczej ktoś kiedyś powiedział że kontakt z obcą cywilizacją będzie zdarzeniem przełomowym dla wielu religii. Bo np. chrześcijaństwo zakłada że bóg stworzył naszą ziemię i życie na niej - a jak z życiem w kosmosie? Jezus umarł za nasze grzechy "zbawiając" nas - czy umarł też za grzechy innych cywilizacji? Czy z perspektywy religii - obca cywilizacja może być traktowana jak ludzkość: posiadać prawo do zbawienia, życia wiecznego..? Czemu (jeśli istnieje) nie ma wspominki o niej w Starym/Nowym Testamencie i jak takie spotkanie (jeśli się odbędzie) zostanie wkomponowane w religijną mitologię? Dla mnie to bardzo ciekawy temat, sam nie jestem osobą wierzącą ale może dlatego właśnie tym bardziej interesuje mnie jak sobie "poradzą" z takim zdarzeniem ludzie wierzący?.. Ja zaś już dawno zastanawiałem się nad jeszcze jedną rzeczą: że systemy planetarne bardzo przypominają... atomy. I tu i tu mamy do czynienia z centralnym obiektem, wokół którego krążą drobniejsze elementy. Te układy zaś pozostają także we wzajemnym stosunku do siebie. Rozważałem taką perspektywę, że każdy obiekt który nas otacza - szklanka, biurko, ludzkie ciało - jest osobnym wszechświatem - składającym się z ogromnej przecież liczby atomów; Aktualna technologia nie pozwala nam na dokładną, bezpośrednią obserwację pojedynczego np. protonu, może okazało by się że na nich istnieje, w super-mikro-skali, życie - takie jak u nas! Jak już pisałem nie jestem osobą religijną, nie wierzę w boga który stworzył nas i przejmuje się naszym losem itd. Natomiast koncepcji "stwórcy" wszechświata wcale nie odrzucam. Mam taką baję że wyobrażam sobie, że jesteśmy na naszej planetce, krążącej wokół małej gwiazdy, która jest jednym z obiektów w galaktyce, które są częściami gromad... a to wszystko, cały nasz wszechświat, znajduje się w jakimś "akwarium" naukowca z "wyższego wszechświata", który przeprowadza sobie eksperyment. Dla niego może on trwać kilka minut, dla nas - ten czas w naszej perspektywie ciągnie się od miliardów lat i jeszcze sporo miliardów przed nami... A w naszym świecie, w jakimś laboratorium, ktoś właśnie stwarza kolejny wszechświat, gdzie też rodzi się inteligentne życie i zastanawia się - kto je stworzył? W jakim celu? Jak? Po co?... Pratchett zawarł taki fragment w książce "Czarodzicielstwo", odnośnie Wieży Sztuk - najstarszego obiektu na Dysku: "[Wieża Sztuk]Zastanowił się, jak jest stara. Z pewnością starsza niż Uniwersytet. Starsza niż miasto, które powstało wokół niej niczym piarg wokół szczytu góry. Może nawet starsza niż geografia. Rincewind wiedział, że bardzo dawno temu kontynenty wyglądały inaczej, a potem dopiero układały się niby szczeniaki w koszu. Być może wieża przypłynęła tu na skalnych falach nie wiadomo skąd. Może istniała jeszcze, zanim powstał Dysk, chociaż o tym Rincewind wolał nie myśleć. Budziło to w myślach niewygodne pytania, kto ją wybudował i po co." I ta końcówka właśnie pięknie określa naszą małość i jednoczesną cheć dażenia do poznania Odpowiedzi... :)
-
Wyczekiwany moment wreszcie nadszedł - 666 post! Tylko jednym utworem wypada to "oblać"! [videoyoutube=jsmcDLDw9iw][/videoyoutube]
-
No, 10% to jak dla mnie sceptyczna liczba, dużo za wysoka. Ale biorąc pod uwagę rozmiary wszechświata, to nawet 0,0001% oznacza miliony jak nie miliardy cywilizacji... Jest coś takiego jak wzór Drake'a, dotyczący tego tematu. Zachęcam do poczytania jeśli nie natknąłeś się na to sam wcześniej: http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnanie_Drake'a lubudubu - myślę że "przeprowadzka" ludzkości na inne planety to kwestia czasu. I może będzie jak w "Battlestar Galactica" że ludzkość będzie mieszkać w dwunastu różnych układach słonecznych i będą krążyć mity o jakiejś tam "Ziemi" z której ponoć wszystko się zaczęło
-
A ja z perspektywy faceta napiszę. Nie mam niestety jeszcze dzieci, boję się trochę je posiadać, ale chciałbym mieć. Możliwość wydania na świat nowej istoty i przekazania jej tego co uważa się za ważne daje na pewno specyficzne poczucie spełnienia. Oczywiście, jeśli się jest dobrym rodzicem i dziecko nie zwyrodniałe
-
Balladyna, witaj, witaj! :) Gratsy za pokonanie demona! Powodzenia w walce z kolejnym!
-
"Wszechświat Stephena Hawkinga" - doskonały film dokumentalny w temacie, tak baj de łej. Chyba trzy części w sumie były. Do oglądnięcia na YT. Zachęcam!
-
Za wciskanie nowego, "lepszego" modelu.
-
Pewnie też jakbym teraz zapalił po takim poście, to by mnie jeden boks dobrze pozamiatał (o ile bym go dopalił w ogóle), a jakby do tego doszedł bronek, to już w ogóle "morda w błoto" . Wszystko skopciłeś? Ejj rotten, no nie załamuj mi swojego dobrego wizerunku w moich oczach, czytać nie umiesz? Napisałem przecież wyraźnie że "No i stało się - nie zapaliłem" Zbierałem się do tego zapalenia i zbierałem, ciągle coś musiałem najpierw zrobić innego, potem "wjechałeś mi na ambicję" i z niemożności zebrania się do zapalenia zrobiło się "wyzwanie" niezapalenia - ale co to za wyzwanie skoro żadnego ciśnienia, przymusu nie odczułem? :) A kumpel wczoraj wpadł i zamiast zapalić to drinki piłem, nabita tuba od soboty wieczora siedzi w szufladzie I sobie jeszcze chyba dłużej poleży, bo czeka mnie mocno zapracowany tydzień a nie ma nic gorszego niż wstawanie do roboty po "upalnym" wieczorze
-
Że ze wszystkich okolicznych Biedronek wykupili grę na którą miałem chrapkę, nerdy parszywe